Bohaterowie na szynach
W działach: railroading, rpg, prowadzenie, mechanika | Odsłony: 669Czym jest railroading?
Ileż razy zdarzyło się wam, że nieprzewidziana i zupełnie od czapy decyzja gracza mogłaby rozwalić waszą genialną przygodę? Że zaskakujące i psujące wizję Mistrza wydarzenie trzeba było rozwiązać przywołując gracza do porządku? Mi dość często, przynajmniej na początku mistrzowania. No bo jak to, MG tak się starał wymyślić przygodę, a tu podli gracze nie zachowują się tak jak sobie zaplanował. Zamiast delektować się wspaniałą fabułą idą okradać domki z lepszych osiedli. Wtedy trzeba takim graczom uświadomić, że zbłądzili albo postawić niewidzialną ścianę i ewentualnie siłą sprowadzić ich na jedyną słuszną drogę.
Patrząc na swoje pierwsze sesje z perspektywy czasu, uważam jednak, że takie podejście to błąd. Granie w ten sposób nie tylko zabija kreatywność graczy, ale i psuje wszystkim zadowolenie z gry. Railroading, bo o nim mowa, jest przypilnowaniem przez MG by przygoda potoczyła się tylko w jedynym możliwym, zaplanowanym przez niego kierunku. Są różne sposoby gry "na szynach", jedne bardziej subtelne, inne wulgarniejsze, ale idea zawsze jest ta sama.
Należy też odróżnić railroading od liniowości przygody. O ile liniowość jest po prostu metodą konstrukcji kampanii ze zredukowanymi wyborami, to to pierwsze jest aktywnym ograniczaniem wszelkich decyzji graczy i oznaką słabości warsztatu Mistrza. Więc jeśli jakiś wybór gracza popsuł Ci przygodę wypadałoby raczej pomyśleć nad tym gdzie przy konstrukcji zrobiło się błąd, zamiast sprowadzać BG do parteru. Jeżeli zaś już przed rozpoczęciem przygody znasz jej zakończenie, oznacza, że lepiej posłuży ona za opowiadanie, a nie scenariusz do RPG.
Jak sobie z nim poradzić?
Dobrą metodą radzenia sobie ze skłonnością do railroadingu jest przestać patrzeć na mechanikę jak na czarną magię służącą do psucia narracji, a spojrzeć na nią jako na pewien pakt pomiędzy graczami i Mistrzem dotyczący zawieszenia niewiary, możliwości postaci i reguł działania świata. Znika wtedy też większość sporów związanych z realizmem, bo może zasady nie będą w pełni obiektywne, ale na pewno bardziej niż zapatrzony w swoją wizję sceny MG. Statystyki postaci można podobnie uznać za ich zdolność do narzucania światu swojej wizji rzeczywistości. Wtedy, nawet gdy Mistrz, niczym Drosselmeyer z Księżniczki Tutu, dąży do nieuchronnej tragedii, gracze mają pewną kontrolę nad przeznaczeniem ich postaci, co może prowadzić do sytuacji ciekawszych niż te zaplanowane.