» Blog » Prawdziwi gracze Skype'a nie tykają!
22-12-2011 16:01

Prawdziwi gracze Skype'a nie tykają!

W działach: refleksje, fandom | Odsłony: 5

Prawdziwi gracze Skype'a nie tykają!

[Jeśli podobał ci się tekst, zobacz inne na Bałaganie - blogu o RPG i fantastyce]

 

Zródło obrazka: Flickr.com/Eric Hidlerth/lic. CC

 

 Czytając różne wypowiedzi z internetowego fandomu nie da się uniknąć wrażenia, że lepiej nie przyznawać się do korzystania ze Skype'a. Prawdziwy gracz spotyka się przy stole z kumplami i przez bite kilka godzin zanurza się w świecie własnej wyobraźni. Każda inna forma to jedynie "proteza", a obnoszenie się z nią nie jest mile widziane. Prawda jest taka, że skajpowanie ma więcej wspólnego z "klasycznym RPG" niż się z początku wydaje,


Tak się głupio składa, że bardzo często zdarza mi się korzystać ze Skype'a do grania w RPG. Nie jest to moja jedyna forma erpegowania - gram też klasycznie, przy stole w "realu". Jednak sytuacja zmusiła mnie także do spróbowania RPG online i przyznam, że nie widzę powodów, dla których taki sposób miałby zostać potępiony.

Ja i dwójka moich braci od zawsze wspólnie graliśmy w RPGi. Dzięki rodzeństwu miałem komfort posiadania niewielkiej drużyny praktycznie cały czas pod ręką. Wiadomo jednak, latka lecą rodzina rozjeżdża się i dawne przyzwyczajenia odchodzą w niepamięć. Ponad 2 lata temu próbowaliśmy wrócić do regularnego grania - oczywiście klasycznie, czyli spotykając się i organizując sesje. Okazało się to jednak zbyt dużym wyzwaniem logistycznym - zwyczajnie mieszkamy zbyt daleko od siebie.

Potem ktoś wpadł na pomysł (stawiam, że mógł wyjść ode mnie) wypróbowania Skype'a. Słyszałem, że sporo osób gra w ten sposób, więc pomyślałem - czemu nie dać sobie szansy? Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę i dzięki niemu możemy umawiać się na regularne granie - bez zobowiązań, spiny i tracenia czasu na długie dojazdy. Zagranie 2-3 godzin wieczorkiem nagle przestało być problemem.

Dość jednak ckliwej historii o braterskim powrocie do RPG-ów. Uważam, że granie przez Skype'a nie różni się tak bardzo od klasycznego spotkania. Sesje w większości opierają się na dialogu i narracji - to nie zmienia się przy graniu online. Owszem, niektórym może brakować ekspresji i gestykulacji MG, ale za to grając skupiasz się wyłącznie na głosie prowadzącego i innych graczy, a przed oczami nie masz swoich kupli tylko ich bohaterów przez nich opisanych. Zamiast stołu używamy programu, który go zastępuje i po kilku sesjach korzystamy z niego bez problemu. Wykorzystanie map i grafik jest jeszcze łatwiejsze, gdyż nie trzeba ich specjalnie przed sesją drukować.

Co w takim razie z elementem socjalnym? Plotki przed sesją, pogadanki, wymiany newsów? My niejednokrotnie gadamy o głupotach dobre pół godziny zanim zaczniemy właściwą grę. Jedno drugiemu nie przeszkadza.

Nie uważam, że Skype może zastąpić spotkanie towarzyskie, jednak program daje alternatywę dla osób mających problemy z graczami - tych na Internecie jest przecież mnóstwo. Wygodne jest też to, że można grać w zaciszu własnego domu. Granie online nie jest więc ani gorsze ani lepsze od tradycyjnego, oferuje po prostu nieco inne, ale nadal bardzo zbliżone doświadczenia.

 

[Jeśli podobał ci się tekst, zobacz inne na Bałaganie - blogu o RPG i fantastyce]

Komentarze


Feniks
   
Ocena:
0
Myślę, że ganowi chodzi o tą część graczy, którzy zawsze wyskoczą z czymś ambitnym jak "granie przez skype to nie RPGie, PBF to nie prawdziwa sesja"
23-12-2011 12:19
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+3
Feniksie, a czym jest "prawdziwa sesja"? Bo tu mozna dyskutować, czy "prawdziwa" sesja to sesja na zywo czy sesja przez internet. Albo, ktora jest "prawdziwsza".
Mozna rowniez dyskutować, czy seks przez internet jest prawdziwym seksem, czy nie jest. Albo czy picie do monitora i pogaduchy z kumplami przez skajpa przy piwie to "prawdziwa" domówka :)

oczywiscie to kwestia doswiadczeń i opinii subiektywnych. Dla kogos granie przez skajpa może byc wystarczające, dla kogoś innego nie. Tak jak niektorym wystarczają internetowe polucje, a innym nie. W przypadku sesku rozgraniczenie jest oczywiste, co jest prawdziwe. W przypadku rpg - nie bardzo. Oczywiscie w seksie potrzebny jest kontakt fizyczny. Wiec zmieńmy porownanie - randka internetowa a randka w knajpie. Ktora jest prawdziwa, a ktora wymuszona sytuacją? Jesli granie na skajpaju jest wymuszone jak w Twoim przypadku, Feniksie, to jest jak najbardziej zrozumiale jako konieczność. Jesli jest z wyboru, jak np u Laverisa (ktoremu nie chce sie socializować z warszawiakami, albo juz popalił mosty) to jest to smutne.
Oba przypadki zresztą są przykre.
Oczywiście celowo prowokuję dyskusję :)
23-12-2011 12:55
Aesandill
   
Ocena:
+3
@ zigzaczku
Jak zwykle zresztą troszkę prowokujesz, lekko obrażasz porównaniem by potem bronić się dupochronem :D

Ustalanie co jest true sesją, co jest namiastką i smutną wersją to raczej domena Sam Wiesz Kogo. I sam wiesz jak łatwo coś takiego obśmiać, więc wchodzisz Przyjacielu na grząskie tereny.

Jestem w stanie z łatwością wyobrazić sobie sesje przez skype która ma zalety w stosunku do "zwykłej".
Ot, choćby gra w Alien'a czy w "Pandorum", gdzie każdy bohater jest odizolowany od innych, i porozumiewa się przez słuchawki. Szumiący komp, tylko głosy i samotność. To dopiero klimacik.

Czasem to smutna konieczność, czasem sama przyjemność.

A porównanie do seksu... jest powiedzmy, mocno nietrafione. Sam jestem miłośnikiem zawiłych i bezsensownych porównań, ale te jest kiepskie.

Pozdrawiam
Aes
23-12-2011 13:02
von Mansfeld
   
Ocena:
+1
@Aes
Albo przykład z zupełnie innego rodzaju sesji - np.: D&D 4.0. O wiele prościej powielać i przemieszczać nowe elementy na "tablicy" w programie, niż szukać odpowiedniej ilości odpowiednich figurek. ;)

@zigzak
Po części z wyboru - w tym roku postanowiłem odpocząć od "fandomowego marazmu gry" i nie szukałem nowej ekipy do grania "na żywo". Aczkolwiek i tak zaliczyłem parę jednostrzałów "na żywo" w tym czasie, kiedy zacząłem grać na Skype. Od stycznia następnego roku najprawdopodobniej zacznę zbierać ekipę do Wolsunga - by samemu poprowadzić cos.
23-12-2011 13:06
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Och, Aes, wszak ja tego nie kryję, że prowokuję. I rzeczywiscie masz rację w przykladzie z alienem. Gorzej jak grasz w fantasy lub horror i masz przed nosem monitor a co 5 minut zaczepia cie kolega na skajpie lub gadu gadu.
Edit:
@Laveris
no jasne że łatwiej. Ale znow, tu wchodzi w grę gust i forma estetyki - ja np wolę mieć te figurki ladnie rozstawione na planszy, jesli juz mam grać. W sumie to o czym piszesz moze juz sie ocierac o gre komputerową z elementami rpg. Czemu wiec nie grac w wowa albo bf3?
23-12-2011 13:06
gan
   
Ocena:
+3
@ zigzak

Co do tytułu to Feniks w sumie wypowiedział się za mnie ;) Nie chodziło mi o konkretnie sprecyzowaną grupę osób, ale właśnie wypowiedzi, które stawiają grę przez Skype'a w jednym szeregu z innymi formami grania.

Co do gustów - jasne, jednemu pasują figurki i kolorowe maty, innemu świeczki i mroczna muzyka, - grając przez skype'a tego nie będzie, natomiast wciąż jest to dobra alternatywa dla osób chcących pograć na odległość.
23-12-2011 19:27
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Alternatywa, tak.

Ale nie równorzędna, moim zdaniem, cały czas o tym mówię. Ograniczona, a więc gorsza. Tylko w niektórych przypadkach, o których pisał Aes, moze byc ciekawsze niż granie na żywo.
23-12-2011 19:39
earl
   
Ocena:
+2
Lepsza sesja na skajpaju niż żadna

Święte słowa.
23-12-2011 20:13
von Mansfeld
   
Ocena:
0
Lepsza sesja z bardzo dobrą ekipą przez Skype, niż ta "na żywo" z beznadziejną ekipą. ;)
24-12-2011 12:12
Headbanger
   
Ocena:
0
to też prawda. Czasem nawet lepsza żadna sesja niż sesja-haft... takie ciągi przyczynowo skutkowe można dwoić i troić.
24-12-2011 13:58
von Mansfeld
   
Ocena:
0
@Headbanger
Swoje zdanie podpieram z autopsji. ;) Dość świeżych doświadczeń.
24-12-2011 14:08
Feniks
   
Ocena:
+2
Ja rozumiem, że według zigzaka rozmowa telefoniczna nie jest prawdziwą rozmową. A gra w starcrafta na kompie z kimś z drugiej strony to nie to samo, co gra z współdzieleniem ekranu. Jednak jak widać z tych porównań łatwo znaleźć rzeczy równoważne do żywych odpowiedników. Uważam, że RPG mieści się raczej bliżej kategorii rozmowy przez telefon vs rozmowa na żywo niż w kategorii randka przez telefon vs randka na żywo.

Co do samych porównań w stylu lepsza sesja z dobrą ekipą na skype niż ze złą na żywo to powiem tak.

"Lepsza sesja z dobrą ekipą raz na tydzień na skype niż sesja z doskonałą ekipą raz na 3 miesiące na żywo"

Jeżeli ktoś ma pracę, rodzinę i jeszcze inne hobby po drodze poza RPG jest na prawdę ciężko znaleźć pół dnia wolnego czasu na spotkanie się z kumplami na sesję, bo to jednak trzeba dojechać, pasuje jakieś jedzenie przygotować, kupić jakieś napoje, trzeba wrócić. Posprzątać dom, bo goście przyjdą, umyć naczynia bo goście poszli.
Przy sesji przez skype nie muszę robić nic poza odpaleniem skype. Mogę zejść do kuchni z słuchawkami na uszach zrobić sobie herbatę i kanapkę nie zabierając czasu innym i wciąż biorąc udział w rozgrywce. Ba moi współgracze nawet tego nie odczują, bo nie mają pojęcia co robię. Sesja na żywo na to nie pozwoli.
Do tego w sesji przez skype odpada mi cała masa rzeczy, które muszę zrobić przed i po sesji, tym samym "slot" na sesję z 6 godzin skraca się do 3-4 i jest bardziej realny.

Z rzeczy, które na pewno zaś zigzaka przekonają (znając jego traumatyczne przeżycia, którymi tak chętnie się dzieli) dodam jeszcze fakt, że nie ma strachu, że twoi niehigieniczni znajomi będą dotykać ci książki brudnymi łapami. Więc kolejny plus i jaka oszczędność, bo nie trzeba kupować tylu tanich kopi tego samego podręcznika :)
26-12-2011 16:33
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Feniksie, to jakby przekonywac mnie, ze branzlowanie sie przed komputerem jest lepsze, bo nie trzeba robic kolacji dla panienki, wkopywac brudnych skarpetek pod łóżko, rano patrzeć jej w oczy i mowic ze sie ją szanuje itd. Wystarczy chusteczka i darmowy pornol..

Ja niestety zaliczam sie do ludzi ktorzy lubią pewną celebrę wokol tego co robią. Dlatego lubię sprzątać przed randką lub sesją, lubie zywy kontakt z drugą osobą, lubię robic nastroj do randki/przygotowac sesje porzadnie...
Ale jesli komus wystarcza (ze wzgledow czasowych, lenistwa, czegokolwiek) zrobienie czegos szybko (i czesto byle jak) lub nie ma mozliwosci zrobic cos porzadnie, to przeciez nie zabraniam. I pewnie lepsze to niz nic nierobienie.
Ale nie jest, wedle mnie, rownorzedna forma rozrywki. I Feniksie drogi, ja widze ze twoja trauma jest rownie wielka jak moja. Strasznie wszystko przeżywasz, szczegolnie zas opinie ludzi z ktorymi sie nie zgadzasz, albo ktorzy cie nie lubią.
Troszkę dystansu.
26-12-2011 16:50
Headbanger
   
Ocena:
0
przygadał kocioł...
27-12-2011 00:55
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Elaborate, please?
27-12-2011 02:14
Headbanger
   
Ocena:
0
...garnkowi
27-12-2011 16:04

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.