» Blog » Najlepszy na świecie poradnik Mistrza Gry
07-06-2007 20:04

Najlepszy na świecie poradnik Mistrza Gry

W działach: feleitony, rpg | Odsłony: 404

Najlepszy na świecie poradnik Mistrza Gry
Podręcznik [Wiedźmin] zawiera znakomity, aktualnie najlepszy na świecie poradnik dla mistrza gry, w którym - oprócz wielu przydatnych podpowiedzi - zostały zamieszczone ćwiczenia umożliwiające potencjalnym bajarzom doskonalenie się w tej trudnej sztuce jeszcze przed rozegraniem pierwszej sesji.

Jerzy Zygmunt Szeja, Gry fabularne. nowe zjawisko kultury współczesnej. s. 26

 

Przeczytałem te zdanie chyba z dziesięć razy. Z przednich stron biło  uwielbienie autora dla Wiedźmina i jego autorów, ale te konkretne zdanie mnie dobiło. Mamy w tym opracowaniu naukowym, jakby nie było, takie stwierdzenia jak:

 

znakomity  - ocena własna, nie poparta najmniejszym dowodem;

aktualnie najlepszy na świecie - to samo

wiele przydatnych podpowiedzi - i  znów bez słowa doprecyzowania;

doskonalenie się w tej trudnej sztuce - hm...

 

Biorę poprawkę na czas wydania, wyciągam Wiedźmina (2001), czytam Księgę Bajarza. A tam takie kwiatki: 

Informacji, które tu znajdziesz, nie powinieneś przekazywać bohaterom. Muszą oni żyć z przeświadczeniem, że ich bohaterowie mogą w każdym momencie zginąć. Ty wiesz, ze jest inaczej - oni nie muszą. Kiedy opowiesz im o swoich trikach, te przestaną działać. Tak wiec, sekrety zatrzymaj dla siebie (s. 129)

Czyli graczu, nie czytaj podręcznika, bo zepsujesz sobie zabawę!

 

To gracze mają się dobrze bawić (s.129)

Mistrz Gry jako Matka Teresa? A ja myślałem, że wszyscy powinni się dobrze bawić.

Podsumowanie. 1. W systemie Wiedźmin mechaniki czasami można używać (s. 130)

Czyli dwie trzecie książki napisane po to, by czasami używać informacji w niej zawartych. Jakie to... piękne :)

 

Spójrzcie jak powinna wyglądać sesja: 

Cztery osoby poprzebierane w dziwne stroje w małym pokoiku przy niewielkiej świeczce palącej na środku. Nie będzie między nimi stołu, a jedynie niewielka podstawka na świecznik. Bajarz przechadzający się wśród nich, przysiadający się to tu, to tam [rety...]. Szepczący co chwila na ucho któremuś niezbędne tylko jemu informacje [pozostali na trzy cztery śpiewać „Przeganiała Kaaasia wooołki!"]. Karty postaci leżące na kanapie, półce podłodze. Gracze wymachujący rekami, z czerwonymi policzkami [?] opowiadający o swoich poczynaniach. Wykrzykujący słowa kompletnie nie pasujące do tego świata. [A teraz wchodzimy w świetny patos:] Bajarz stanie pomiędzy nimi, obróci się szybko [szybko!], zapatrzy gdzieś w dal i opowie o zamku, wyłaniającym się zza wzgórz. Reszta wraz z nim zapatrzona, będzie rozważać sens dalszej wędrówki (s. 130)

Tak jeszcze jest długo...

Czytam porady dotyczace opisywania. Wiele jest trafnych i celnych, aż tutaj:   

Nie powinieneś przerywać opisu [walki] pytaniem „Co teraz robisz?” dając tym samym czas, na zastanowienie się czy nie rzucić się w bok, nie bronić się lub cokolwiek innego. To gra wyobraźni. Realizm tej sytuacji polega na tym, iż reakcja gracza musi być natychmiastowa, w innym bowiem przypadku może się to dla niego źle skończyć. (s. 123)

Jak rozumiem, grając  świetnym wojownikiem, jeśli nie zrozumieniem opisu Bajarza lub zacznę się zastanawiać, mój bohater stoi jak słup i zostanie zmieciony przez szarżującego olbrzyma.

 

To co mnie szczególnie zastanowiło to: 

Groza. (...) Nigdy nie popełnij błędu, jakim jest powiedzenie komuś „No dobra, to teraz się boicie” lub „Tak się boisz, że nie możesz tam wejść”. Takie wrażenia i związane z nimi decyzje mogą być tylko i wyłącznie wynikiem przemyśleń graczy. (...) Ty opisujesz świat, tworzysz historię, ale nie możesz decydować o tym, co odczuwa dany bohater, bo wtedy, miast gry wyobraźni, otrzymasz monolog. (s. 142)

Piękna rada. Szkoda, że akapit dalej pod Erotyka mamy: 

W większości przypadków nie wybieramy samodzielnie obiektu naszych afektów. Tak samo i ty, Bajarzu, możesz np. rzutem kostki lub według własnego uznania określić, czy któryś z bohaterów wpadł w sidła miłości. Powinieneś wtedy odprowadzić go na stronę, opowiedzieć o targających nim uczuciach (...) (s. 143)

Wspaniale. Zatem jeśli chcemy przestraszyć bohatera, musimy przestraszyć gracza, ale jak chcemy zakochać bohatera, to gracz ma gówno do gadania. A każda sytuacja poparta logicznym wywodem i argumentem. Jak w świetle rad Erotyki brzmi teraz nie możesz decydować o tym, co odczuwa dany bohater, bo wtedy zamiast gry wyobraźni otrzymasz monolog.

 

Nie twierdzę, że poradnik z Wiedźmina jest fatalny. Jest dzieckiem swoich czasów i tendencji, jakie wówczas wiodły prymat. Jest jak nowomowa za komuny. Posiada bardzo dużo czasem trafnych i pomocnyc rad na poziomie zupełnie podstawowym (piramida opisu, itd.), dla graczy totalnie zielonych. Inne zaś rady walą pajęczyną po oczach jak neony! Wizja takiego stylu gry jest dla mnie tak skostniała, że aż nie do przyjęcia. Srogo odradzam nowym graczom uczenia się gry RPG na podstawie Wiedźmina.

 

Szkoda, że Jerzy Zygmunt Szeja nie spojrzał bardziej krytycznie na ten system. Jakby nie było, przemawia zanim autorytet naukowca, zatem takich kwiatków nie powinien w swojej pracy zamieszczać. Po tym zdaniu pozostałą część jego książki czytałem już z przymrużeniem oka, a nie z zaufaniem do autorytetu (a zazwyczaj zaczynając książkę obdarowuję dużym zaufaniem wiedzę i profesjonalizm autora).

 

Komentarze


18

Użytkownik niezarejestrowany
    @Jurzy
Ocena:
0
W kategorii nauki bajania (=podręcznika dla początkującego MG) jest moim zdaniem najlepszy.

Cieszę się zatem, że zmieniłeś zdanie i nie twierdzisz, że rozdział o Bajarzu to najlepszy na świecie rozdział dla MG.

może trochę wyszli już "z obiegu", ale to jednak zespół właśnie praktyków o stażu, z którym konkurować mogłoby tylko kilka osób w Polsce

Założę się, że wiele więcej.
08-06-2007 13:31
senmara
   
Ocena:
0
Czyżby Hekatonpsychos sugerował, ze nie mając "doktoratu" z pedagogiki nie wolno podejmować dyskusji nad tą ksiażką?

Rety, jeszczekilka ksiażek napisanych przez psychologów-pedagogów i będzie jasne, ze grono niewykształconych erpegowców (bo pedagogika na studiach, którą mają prawie wszystkie kierunki się nie liczy) nie powinno komentować dokonań naukowców z dziedziny, która ich bezposrednio dotyczy. Bo to ksiażki nie dla nich.


pp - poprawiłam, to skrót, nie złosliwość :)
08-06-2007 13:38
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@senmara
Zauważyłem dokładnie to samo jeszcze wczoraj w nocy. Jakie to... akademickie. :/
08-06-2007 13:43
Hekatonpsychos
   
Ocena:
0
> Założę się, że wiele więcej

Jako, że miałem okazję (zwróćcie uwagę na brak słowa "przyjemność") grać z jednym z współtwórców "W:GW", mogę spokojnie stwierdzić, że staż nie zawsze idzie w parze z praktyką.

> Czyżby Hekatonpsychos sugerował, ze nie mając "doktoratu" z pedagogiki nie wolno podejmować dyskusji nad tą ksiażką?

A czy ja Tobie, albo komukolwiek, zabroniłem czegoś? Zwróciłem jedynie uwagę na to, że bywają dyskusje rzeczowe i dyskusje pozbawione nici porozumienia (czyt: wspólnego języka). W tym przypadku mieliśmy możliwość podyskutowania z Autorem krytykowanej we wpisie książki. Mieliśmy okazję, której nikt w pełni nie wykorzystał, prawdopodobnie dlatego, że albo nie czytał książki, albo nie odczytał poprawnie jej założeń. Nie ma w tym zresztą ujmy. To książka specjalistyczna, nie dla każdego.
Krytykować oczywiście można - a jakże. Pytanie, na które starałem się udzielić odpowiedzi brzmi, jaka to będzie krytyka ;-)

> jeszcze kilka ksiażek napisanych przez psycholo-pedagogów i będzie jasne, ze grono niewykształconych erpegowców (bo pedagogika na studiach, którą mają prawie wszystkie kierunki się nie liczy) nie powinno komentować dokonań naukowców z dziedziny, która ich bezposrednio dotyczy. Bo to ksiażki nie dla nich.

Nie wiem, co w tym dziwnego. Ptak nie musi znać zasad dynamiki, żeby latać. Ornitolog nie musi posiąść umiejętności latania, żeby badać ptaki.
Pozdrawiam.
08-06-2007 14:06
15322

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-1
Raczej chodzi o to, że trudno rozmawiać studentowi o walorach "Jelenia na rykowisku" z kolegą od łopaty.

Nie trzeba nic kończyć, wystarczy rozumieć, że o gustach się nie dyskutuje. I, że ta część wiedźmina, o której mowa, to część służąca do nauki. Jeżeli przychodzi MG "prosto z podwórka" to na pierwszy strzał, naukę prowadzenia - Wiedźmin jest idealnym rozwiązaniem.

Tak trudno pojąć, że nie mówi się tutaj o tym co za system jest lepszy i dlaczego, tylko o tym, jaki system dobrze uczy i dlaczego?.

Przerażają mnie wasze przestrzenie ignorancji - wiem, że nic nie wiem to najlepsze, co można powiedzieć. Wdawanie się w dyskusję z człowiekiem, który badał zjawisko RPG tyle lat, co wy żyjecie jest trochę średnim pomysłem - a już próba udowodnienia, że ma się całkowitą rację: trudno tego nie nazwać głupotą.

By móc dyskutować, trzeba prezentować podobny poziom - ani ten blog, ani ten serwis, ani ludzie tutaj się wypowiadający takiego nie reprezentują. No cóż, jeżeli dosyć jasne tłumaczenia trafiają w mur zakompleksionych studentów (pozdro senmara, widać, że denerwuje Cię to, iż niektórzy ludzie są lepiej wykształceni od Ciebie i nawet nie mają czasu ni ochoty, by z Tobą polemizować, ponieważ nie stoi za Tobą żadna wiedza profesjonalna i udowodniona), którzy piszą, iż "dalszą część czytali z przymrużeniem oka". Pisanie pracy doktorskiej to min. trzy lata. Do tego trzeba doliczyć badania społeczeństwa, jego grup, ankiety, porównania z istniejącymi książkami na ten temat na rynku.

Książka Szei jest pierwszą, i najbardziej profesjonalną książką o RPG na rynku - jest pracą doktorską, za którą stoją lata badań i doświadczeń.

Radziłbym więc już nie ośmieszać się na forum publicznym. I dam sobie głowę uciąć, że całe Polskie Towarzystwo Badania Gier już z tym blogiem i jego "polemiką" się zapoznało, i skręca się ze śmiechu... Chociaż uwierzcie - widziałem już tysiąc razy głupsze i dziecinniejsze polemiki do książki "Gry fabularne...". Co najdziwniejsze - większość z nich napisali księża oraz zawiedzeni Wodziarze, których książka ta śmiała nie wychwalać za idealność i "prawdziwość" systemu.

08-06-2007 14:06
senmara
   
Ocena:
0
Nie wiem, co w tym dziwnego. Ptak nie musi znać zasad dynamiki, żeby latać. Ornitolog nie musi posiąść umiejętności latania, żeby badać ptaki.

Złe skojarzenie. Gracze są ludźmi, z tego samego gatunku. Czytają i komunikują się oraz interesuje ich zdanie innych na swój temat.
Gdyby ktoś napisał rozprawkę o ludziach noszących nicki "Hekatonpsychos' nie miałbyś prawa udziału w dyskusji?

Oczywiście, autor ksiażki nie musiał grać w erpegi. Moz estąd własśnie wynikają zarzuty? O podejściu osoby z boku a o podejściu gracza

08-06-2007 14:15
Furiath
    Żadnej recenzji
Ocena:
0
Twojej ksiazki nie czytałem, a tym bardziej nie pisałem. Moje dane sa oficjalnie podane w wielu miejscach serwisu, tym w stronie głownej mojego bloga:
http://rpg.polter.pl/Furiath,profi l.html
i w redakcji:
http://rpg.polter.pl/Redakcja.html

Krycie sie za nickami nie jest niczym bardziej dziwacznym, niż mówinie obcym po ksywach i po imieniu (zwyczaj pieszczony przez Fandom, vide Lucek).

Proszę równiez zauwazyc dwie sprawy - moja krytykę sprzeczności i szkodliwych dla zabawy porad Wiedźmina (tutaj znacznie mocniej byłem uszczypliwy), niż krytyka samej pracy. W ksiazce rzuciło mi sie w oczy własnie te zdanie oraz zdanie poświęcone autorom Wiedźmina (dziwnym trafem brak zdan poświęconych autorom innych systemów). Z odniesieniami kulturowymi RPG zgadzam się w całej rozciągłości.

I nadal uważam, że sprzeczne rady, brak konsekwencji w radach i rady wręcz szkodliwe dla zabawy, które moga co inteligentniejszych poczatkujących nie tyle łatwo wprowadzić co wywieść na manowce, obniżają klasę Księgi Bajarza (w której również znalazło się tez duzo cennych rad i uwag). Dlatego poczatkujący MG choć moga niektórych rzeczy nauczyc sie z Wiedźmiana, moga również pogubić się w kilku obszarach - a to juz stawia pod znakiem zapytania najlepszy na świecie poradnik Mistrza Gry.

Nie jestem naukowcem, aby podejmowac dyskurs akademicki. Jednak jestem przyzwyczajony (przynajmniej tak robiłem, gdy wykładałem kilka przedmiotów), że gdy osoba, która czegoś nie rozumie, prosi mnie o objaśnienia nie zasłaniam się wykształceniem, doświadczeniem, zgłębianiem tematu, bibliografią, lecz próbuję wytłumaczyć tej osobie językiem jej zrozumiałym (dbałośc o bycie zrozumiałym jest jedną z wymogów komunikacji - jak również cechą dobrego pedagoga).

PS Senmara: prosze nie uzywac zwrotów szydzacych innych Uzytkowników. Psycholo-pedagodzy byli mocno nie na miejscu.
PSS. Dziekuję za zmianę. Szanujemy się nawzajem :)
08-06-2007 14:19
Szczur
    Hekatonpsychos
Ocena:
0
nie za bardzo rozumiem o co ci chodzi. Moje skromne doświadczenie naukowe podpowiada mi bowiem, że człowiek może przeczytać, zrozumieć i zaopiniować tekst specjalistyczny, o ile jest on dobrze napisany. Co więcej, może wychwycić w nim błędy. Niezależnie od posiadania doktoratu z danej dziedziny.
Mam rozumieć, że to co działa w przypadku nauk ścisłych nagle nie ma zastosowania w pedagogice (określanej zresztą często bardziej jako wiedza niż nauka) i bez doktoratu do książki nie warto zaglądać?
Czy też może reprezentujesz (popularny w niektórych środowiskach pogląd), że jeśli ktoś napisze głupoty, to ktoś o niższym stopniu/tytule nie może go poprawić, nieważne jak są one ewidentne?
Bo właśnie nie do końca rozumiem o co ci chodzi.


O 'najlepsze na świecie' nie będę nawet dalej komentował, bo po co - no przecież Jurzy przeprowadził analizę wszystkich RPGów wydanych do 2001 i przy pomocy porównawczych określił ich wartość merytoryczną, żeby jasno określić prymat Wiedźmina.
Za to miło się obserwuje pospieszne wycofywanie się bezwględnego stwierdzenia do zawężenia tego do 'mojego zdania' i 'początkującego MG'. Świadczy oczywiście o tym, że autor miał rację ;)

P.S. A kawałek o ukrywaniu się za nickami, patrząc, że regularnie się tu wypowiadający użytkownicy mają wypełnione imię i nazwisko, dopełnia merytoryki wypowiedzi.
08-06-2007 14:19
kaduceusz
   
Ocena:
0
> Jeżeli przychodzi MG "prosto z podwórka" to na pierwszy strzał, naukę prowadzenia - Wiedźmin jest idealnym rozwiązaniem.

Wcale nie idealnym. Uczy nawyków które są już, najdelikatniej mówiąc, passe. Howgh :o)

> I dam sobie głowę uciąć

Nie kuś, VielkiePiski, nie kuś :-)
08-06-2007 14:21
18

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie trzeba nic kończyć, wystarczy rozumieć, że o gustach się nie dyskutuje.

Dziwne. W tytule książki Jurzego nie ma słowa "gust". Stawiam, że w treści też nie ma odniesień do gustu autora (co sam Jurzy pisał w jednym ze swoich tutejszych komentarzy).

Jeżeli przychodzi MG "prosto z podwórka" to na pierwszy strzał, naukę prowadzenia - Wiedźmin jest idealnym rozwiązaniem.
Duce +1


Tak trudno pojąć, że nie mówi się tutaj o tym co za system jest lepszy i dlaczego, tylko o tym, jaki system dobrze uczy i dlaczego?


W:GW nie uczy jak dobrze prowadzić. Może być dobrze napisane (pod względem formy), ale treść pozostawia sporo do życzenia.

Wdawanie się w dyskusję z człowiekiem, który badał zjawisko RPG tyle lat, co wy żyjecie jest trochę średnim pomysłem

Ach, zatem mamy przytakiwać i udawać, że W:GW ma dobry rozdział wprowadzający w rolę MG? :)

08-06-2007 14:44
Joseppe
   
Ocena:
0
Ja tylko w ramach malutkiego podsumowania :)

Jak na razie zauważyłem zasłanianie się "autorytetem", "doktorantami" i "wieloletnimi badaniami" przez lucka, Jurzego i VielkieSpiski. Co oczywiście jest posunięciem poniżej tego bloga, na którym, jak dotąd, dyskusje zwykły się toczyć na wysokim poziomie.

Hekatonpsychos natomiast z tego co zrozumiałem nie zabrania polemiki ze zdaniem specjalisty, tylko ostrzegał przed nieporozumieniem. Ponieważ specjalista używa określonego socjolektu i pewnych skrótów typowych dla jego dyscypliny, że o ukrytym za całością paradygmacie nie wspomnę. Dlatego też często podczas dyskusji specjalisty z laikiem dochodzi do nieporozumień na tej linii.

Nie da się natomiast zaprzeczyć, że jeżeli książka używa tak silnych sformułowań jak "najlepsza" to autor musi (szczególnie naukowiec) wybronić takiej tezy. Jurzemu to się ewidentnie nie udało (na różnych polach prowadzona była dyskusja, ale jednak Furiath, sprowadził ją do podstawowego). I rozumiem, że wycofał się ze swojej tezy przestawiając jej uaktualnioną wersję:
Ktoś tam słusznie zauważył, że rozdział Bajarza służy nauce bajania. I tak to należy oceniać: czy robi to dobrze. Moim zdaniem robi to znakomicie, łącznie z zaprogramowanymi ćwiczeniami dla bajarza.

Szkoda natomiast, że wciąż uparcie popełnia błąd logiczny pisząc:
W kategorii nauki bajania (=podręcznika dla początkującego MG), jest to bowiem zdanie twierdzące pewien fakt wykraczający poza zakres pedagogii a wchodzący ewidentnie w zakres znajomości RPG, jej teorii i rynku.

Żałuję też, że osoby takie jak VielkieSpiski starają się zaognić dyskusję i sprowadzić ją do wymiany komci prezentując takie opinie jak ta:
I dam sobie głowę uciąć, że całe Polskie Towarzystwo Badania Gier już z tym blogiem i jego "polemiką" się zapoznało, i skręca się ze śmiechu., które są nieprawdziwe choćby na przykładzie mojej osoby, a także na przykładzie forum PTGB.
08-06-2007 14:52
Gruszczy
   
Ocena:
0
Najlepszy na świecie poradnik prowadzenia. To już druga najlepsza rzecz, o której słyszałem w tym tygodniu. Wpierw to był Monastyr - najlepszy system na świecie, teraz Wiedźmin/

To ja zostanę przy przeciętniakach. No i muszę powiedzieć pani Matce, żeby broń Boże nie kupowała opracowania pana Szeji do biblioteki. Bo mocno ssie.
08-06-2007 16:46
~Hekatonpsychos

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@senmara

> Gdyby ktoś napisał rozprawkę o ludziach noszących nicki "Hekatonpsychos' nie miałbyś prawa udziału w dyskusji?

Jakim cudem wyciągnęłaś taki wniosek z tego?

> Nie wiem, co w tym dziwnego. Ptak nie musi znać zasad dynamiki, żeby latać. Ornitolog nie musi posiąść umiejętności latania, żeby badać ptaki.

Albo z tego?

> Zwróciłem jedynie uwagę na to, że bywają dyskusje rzeczowe i dyskusje pozbawione nici porozumienia (czyt: wspólnego języka). W tym przypadku mieliśmy możliwość podyskutowania z Autorem krytykowanej we wpisie książki. Mieliśmy okazję, której nikt w pełni nie wykorzystał, prawdopodobnie dlatego, że albo nie czytał książki, albo nie odczytał poprawnie jej założeń. Nie ma w tym zresztą ujmy. To książka specjalistyczna, nie dla każdego.
Krytykować oczywiście można - a jakże. Pytanie, na które starałem się udzielić odpowiedzi brzmi, jaka to będzie krytyka

Serio, moje intencje da się odczytać bez trudu. Vide:

@Joseppe

> Hekatonpsychos natomiast z tego co zrozumiałem nie zabrania polemiki ze zdaniem specjalisty, tylko ostrzegał przed nieporozumieniem. Ponieważ specjalista używa określonego socjolektu i pewnych skrótów typowych dla jego dyscypliny, że o ukrytym za całością paradygmacie nie wspomnę. Dlatego też często podczas dyskusji specjalisty z laikiem dochodzi do nieporozumień na tej linii

Bingo. Inny język, inna szkoła w końcu, ale o to dokładnie chodzi.

Senmara, proszę, jeśli Ci się wydaje, że z czymś się nie zgadzasz, upewnij się zawczasu, czy ten ktoś wyraził taką opinię, ok? Z pewnością ułatwi to rozmowę w przyszłości :-)

@Szczur

> Moje skromne doświadczenie naukowe podpowiada mi bowiem, że człowiek może przeczytać, zrozumieć i zaopiniować tekst specjalistyczny, o ile jest on dobrze napisany. Co więcej, może wychwycić w nim błędy. Niezależnie od posiadania doktoratu z danej dziedziny

Tak – i pewnie dlatego napisałem, co następuje (z pierwszej notki):

> Czy to jednak oznacza, że Wasze zarzuty nie są słuszne albo prawdziwe? Nie bynajmniej. Po prostu, mówiąc językiem pseudoerpegowym, posłużyliście się nieodpowiednią mechaniką do rozwiązania konfliktu

Słowem – uwaga jak wyżej. Najpierw czytamy, coś tam sobie myślimy, potem zastanawiamy się, czy aby na pewno ktoś napisał to, co pomyśleliśmy a na koniec odpowiadamy – i nie trzeba mieć do tego żadnego stopnia naukowego. Ja dla tego przykładu nie mam ;-)
Pozdrawiam serdecznie.
08-06-2007 17:31
15322

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@Gruszczy

A teraz brawa dla pana, który w połowie tematu zbłaznił się w 100% - z tego miejsca chciałbym go osobiście pozdrowić, jako kolejnego, któremu wydaje się, że Wiedźmin został nazwany najlepszym systemem.

Brawo!
08-06-2007 17:44
Gruszczy
    VielkieSpiski
Ocena:
0
Wygooglaj sobie czytanie ze zrozumieniem, potem wróć do dyskusji z dorosłymi.
08-06-2007 18:09
Furiath
    Dajcie już spokój
Ocena:
0
Jurzy już nie ma zamiaru brać dalej w dyskusji udziału, mnie również goni prawdziwe życie.

Ale było miło.
08-06-2007 18:16
Szczur
    @Hekatonpsychos
Ocena:
0
OK. Kwestia, że po zrobieniu tego wszystkiego wychodzi mi wynik identyczny jak przy pospiesznej analizie - autor rozmija się z prawdą i tym co powinno znaleźć się IMHO w pracy naukowej w tak bezkrytyczny sposób wpychając swoje gusta zamiast faktów.
Wersja 'poprawiona' ma już sens - ale to nie do niej było odniesienie, bo w wspomnianej publikacji takowej nie ma.

@Gruszczy - za dużo wymagasz od osoby, która ma problemy z przeczytaniem dany urodzenia pozostałych dyskutantów ;)
08-06-2007 18:20
15322

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Panowie oburzają się na zasłanianie się wykształceniem, a sami zasłaniają się wiekiem.

Może któryś mi powie, że Gruszczy umie czytać i dobrze zrozumiał, że Jurzy nazywa Wiedźmina najlepszym systemem? Hmm?
08-06-2007 18:58
~Deckard

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
VS - cóż, zapewne Jurzy grywał w Chainmail z twórcami rok po opracowaniu zasad - tak wynikałoby z Twojej wypowiedzi.

Jurzy

Znasz pojęcie glossy? Czasami to właśnie ona jest pamiętana i powoływana w rozmaitych okolicznościach, przytłaczając sobą pierwowzór. Co ciekawe model, w którym dopiero posiadanie równorzędnego stopnia naukowego uprawniałoby do wygłoszenia zdania krytycznego, podtrzymującego bądź odrębnego, jest bardziej odpowiedni do scholi dawnych wieków.
08-06-2007 23:21

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.