» Blog » Zeus: Pan Olimpu
28-05-2015 19:31

Zeus: Pan Olimpu

W działach: recenzje, gry komputerowe | Odsłony: 260

Zeus: Pan Olimpu

                Jeśli wierzyć mitom ze szczytu góry Olimp, gromowładny Zeus spoglądał na rozwijającą się cywilizację Starożytnej Grecji i tak jak ówcześni mieszkańcy półwyspu Bałkańskiego stworzyli duchowe podwaliny pod kulturę zachodniej Europy tak brytyjski zespół Impressions Games zbudował solidny fundament przyszłych city buildierów. Dzięki doświadczeniom zdobytym podczas prac nad poprzednikami gry to jest Faraona i Kleopatry, trzeciej części serii Cesar oraz Casarza Narodzin Państwa Środka, powstał Zeus: Pan Olimpu. Ta strategia czasu rzeczywistego poza walorami czysto rozrywkowymi dla młodszej części odbiorców może stanowić grę edukacyjną doskonale wprowadzając w świat antycznej mitologii natomiast budowniczych weteranów zmusi do główkowania. Do tego tytułu sprzed lat zasiadłem w arkadyjskim nastroju – znów mogłem poczuć się jak dziecko i wyruszyć na podbój Grecji.

                Nie od razu Rzym zbudowano, tak też było z Tebami, Atenami i Spartą. Skromne początki budowy przyszłych metropolii polegają na nakreśleniu kilku ulic i działek mieszkalnych, a wkrótce po tej operacji do miasta przybywają osadnicy. Spełnienie ich potrzeb to zajęcie godne tytana, zapewnienie dostępu do wody i rozrywki wydaje się łatwe jednak coraz to bogatsze domostwa miewają bardziej wymagające zachcianki. Wyznaczanie kolejnych parceli bynajmniej nie jest syzyfową pracą, gdyż rosnąca liczba ludności to dla nas zastrzyk gotowych do pracy robotników ale też źródło dodatkowych problemów. Dzielnice nieustannie muszą patrolować zapobiegający pożarom nadzorcy, dbający o zdrowie lekarze jak i mało lubiani poborcy podatków. Ci ostatni w połączeniu ze  wzrastającym poziomem bezrobocia tworzą mieszankę wybuchową – rozwścieczony grecki naród żądający zatrudnienia doprowadzi do wybuchu zamieszek i tym samym upadku polis.

                Swoistym wprowadzeniem w aspekt ekonomiczny jest wyżywienie populacji, a droga jaką obierzemy ku zapełnieniu żołądków obywateli zależy w pewnym stopniu od rozgrywanego scenariusza. Nie każda bowiem mapa pozwala na eksploatację wszystkich z dostępnych w grze pokarmów. Czasem podstawą będzie uprawa pszenicy, marchwi lub cebuli, innym razem zajmiemy się hodowlą kóz z których mleka powstaną sery, jeszcze innym trzonem gospodarki uczynimy rybołówstwo. W najtrudniejszych etapach miasto nie może samodzielnie wyżywić swoich mieszkańców stąd towary te muszą być importowane z sąsiednich osiedli. Zapełnione spichlerze to znak, że możemy przystąpić do budowy przemysłu naszej cywilizacji.

                Basen Morza Egejskiego obfituje w szeroki zestaw zasobów. Wciąż czuwając nad zadowoleniem społeczeństwa ograbimy stada owiec z cennego runa, wytłoczymy owoce oliwek w gęstą oliwę i wyciśniemy winogrona na przednie trunki. Kamieniarze i górnicy wydobędą naturalne bogactwa ziemi a te wykorzystamy odpowiednio do wznoszenia świątyń oraz zapełnienia skarbca.  Zatrzymajmy się na chwilę przy wytwórniach. Do wyprodukowania większości towarów potrzebne są inne pobierane z magazynów gdzie także trafiają gotowe wyroby. Nie trudno więc domyślić się, że wzniesienie składów daleko od faktorii spowolni przetwórstwo. Ponadto splątane jak gordyjski węzeł ulice wcale nie ułatwią transportu stąd budowa miasta od początku do końca musi być ściśle zaplanowana.

                Zarządzane przez nas polis nie jest bytem osamotnionym gdyż wokół niego rozkwitają inne niekiedy wrogie nam miasta. Autorzy dali nam kilka możliwości interakcji z innymi mieszkańcami Hellady a zatem sprzedamy wcześniej wytworzone towary, kupimy te których potrzebujemy, bądź złupimy osiedla naszych rywali. Rozgniewani przeciwnicy sami chwycą za broń, a ich armie ruszą zrównać z ziemią to nad czym tak długo pracowaliśmy. Prowadzenie działań militarnych to zdecydowanie najsłabsza część gry. Powiększająca się liczba pospólstwa zgromadzi w pałacu dodatkowe oddziały kiepskich obrońców, a utworzenie zdolnej do ataku piechoty hoplitów i kawalerii jest z początku wymagającym zadaniem. W najazdach wezmą udział też zaprzyjaźnieni herosi, nasi wasale bądź składająca się z trier flota.

                Z pozoru produkt niczym nie różni się od wcześniejszych city buildierów Impressions Games ale to właśnie w Zeusie po raz pierwszy mityczni zstąpili z niebios by wspomóc zwykłych śmiertelników i wymierzyć karę nieposłusznym wrogom. Władca wszelkich wód Posejdon, wojowniczy Ares, piękna Afrodyta czy miłośnik uczt i biesiad Dionizos to tylko niektórzy z zastępu dwunastu bóstw obecnych w grze. Aby wkupić się w ich łaski musimy wznieść świątynie – specjalne budowle pochłaniające sporą ilość  materiałów, lecz gra jest warta świeczki, w zamian za uhonorowanie boga ten pobłogosławi obywateli i przepędzi niechcianych gości. Czające się na każdym kroku mitologiczne bestie pokonają herosi znani z antycznych dzieł.

                Od strony wizualnej tytuł prezentuje się całkiem przyzwoicie. Zrealizowana w rzucie izometrycznym grafika ma bajkowy charakter co w połączeniu z tematyką powinno zainteresować najmłodszych strategów. Ulice miast patrolują mieszkańcy i już po kilku minutach gry nie ma problemu z rozpoznaniem z którego budynku pochodzi obywatel i co właściwie robi w tym a nie innym miejscu. Równie przejrzyście wyglądają wożący towary tragarze, na których taczkach dokładnie widzimy jaki produkt i w jakiej ilości jest transportowany. Muzyka to już kwestia gustu, dla jednych utwory będą relaksujące innym razem monotonne, lecz dźwięki metropolii to ogromny plus Zeusa. Pracujący kowale, walczący w gimnazjach atleci czy nawet przechadzający się ulicami bogowie, wszyscy mają nam coś do powiedzenia zwykle nawiązując do aktualnego stanu miasta.

                Szósta odsłona city buildierów programistów z Impressions Games oferuje spory zestaw kampanii o różnym poziomie trudności a ukończenie ich wszystkich jest wyzwaniem nawet dla weteranów gatunku. Polskie wydanie z roku 2000, trafiło na listę rekomendowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej gier jako pomoc dydaktyczna dla uczniów gimnazjów, nie bez powodów zresztą, doskonała rozrywka w połączeniu z wyjątkowo udaną polonizacją nie mogła umknąć oczom strategów. Tytuł pochodzi z przełomu wieków jednak dziś warto po niego sięgnąć choćby po to aby zobaczyć jak niegdyś grało się w city buildiery bez tych wszystkich nowatorskich rozwiązań którymi charakteryzują się dzisiejsze produkcje.

                 

Wideoprezentacja tytułu

1
Notka polecana przez: Agrafka
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Kaworu92
   
Ocena:
0

A grałeś w Faraona i Cleopatrę? ;-) Fajne było ;-)

28-05-2015 19:39
Forest.gwp
   
Ocena:
0

Grałem grałem, ale do zeusa mam większy sentyment bo w czasach jak na płytkach w czasopismach były dema to właśnie raz mi się trafił właśnie on. Faraona długo później poznałem.

28-05-2015 20:08
Kaworu92
   
Ocena:
0

Aha, okey ;)

PS. To teraz w czasopismach nie ma już dem? :P :P :P :P :P

28-05-2015 21:05
Forest.gwp
   
Ocena:
0

Mam nadzieję że coś tam dają, ale w czasach wszechobecnych letsplejerów to dema kiepsko wypadają.

28-05-2015 21:16
earl
   
Ocena:
0

Grałem w "Cesarza" wiele lat temu i uważam, że jest to pożeracz czasu. Jak się siądzie do niego to ciężko się oderwać. Kilka razy ostatnio przymierzałem się ponownie by w niego zagrać, ale jednak odkładam go na lepsze czyli mniej pracochłonne czasy.

28-05-2015 22:13
   
Ocena:
0

W sumie wszystkie gry na jedno kopyto, ale Faraon miał koszmarne budowanie monumentów.

29-05-2015 08:23
earl
   
Ocena:
0

O to chodzi, że na jedno. Są miłośnicy budowania miast i cywilizacji i do nich właśnie jest kierowana ta oferta.

29-05-2015 10:09
Forest.gwp
   
Ocena:
0

To samo tyczy się np. gier 4x, porównaj Cywilizację 5, Endless Legend, Beyond Earth, Age of Wonders III itd. wszystkie na jedno kopyto tak jak piszesz a zmienia się konwencja. 

29-05-2015 10:36
Adeptus
   
Ocena:
+3

@ Forest.gwp

No nie wiem, jednak pomiędzy tymi tytułami są istotne zmiany w gameplayu i inaczej rozłożone są akcenty, np. sposób ukazania bitew jest różny w Cywilizacje, EL i AoW.

29-05-2015 11:31
   
Ocena:
+1

Tylko, że to gry to klony z innymi, teksturkami,  sto razy większe różnice są między civ 4 a 5, niż między  faraonem a Cwsarzem. Gry dobre, ale mocno upierdliwe czasem.

29-05-2015 15:59
Adeptus
   
Ocena:
0

W sumie, to bardziej podobał mi się jeden z przodków tych gier - Cesar 2. Tam był podział na ekran miasta-stolicy i na ekran prowincji - na ekranie miasta, tradycyjnie, budowaliśmy domy i infrastrukturę, która pozwala im się rozwijać. Na ekranie prowincji budowaliśmy kopalnie, które zasilały miejskie warsztaty, forty, w których mogliśmy tworzyć kohorty. Za pomocą kohort mogliśmy najeżdzać barbarzyńskie wioski i wtedy przechodziliśmy na ekran bitwy ala mocno uproszczony total war.

W Cesarze 3, Faraonie, Zeusie itd. z tego co pamiętam, toczenie wojen sprowadza się do tego, że na mapie miasta pojawiają się napastnicy, którzy biegają po twoim mieście, niszcząc budowle i musisz ich wyłapać. Z tego względu walka w Faraonie była dla mnie nie miłym urozmaiceniem, tylko mordęga i jak był wybór pomiędzy misją "militarną" a "pacyfistyczną" to wybierałem to drugie.

29-05-2015 17:06
Forest.gwp
   
Ocena:
+1

Walka w tych grach to prawdziwa masakra. Jedyny plus bitew to automat w czasie ataku na przeciwnika. 

Gry są klonami fakt. Wyszły dość blisko siebie od jednego producenta i działają zapewne na tym samym engine. Niemniej różnice pomiędzy Cezarem 3 a Zeusem są znaczące.

29-05-2015 17:18
Adeptus
   
Ocena:
+1

Fakt, są pewne różnice, np. werbowanie herosów i walka z potworami w Zeusie. Z kolei cechą wyróżniającą Faraona i Kleopatrę było oparcie rolnictwa na cyklicznych wylewach Nilu. Ale walka wszędzie jest beznadziejna.

29-05-2015 17:21

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.