17-06-2010 21:34
Sesja w 15 minut
Odsłony: 28
Dwa tygodnie temu w Gdańsku odbywała się trzecia edycja Nocy Mistrzów - fajnej, na wpół spontanicznej inicjatywy, gdzie sprawdzeni mistrzowie prowadzą sesje każdemu, kto pojawi się w grze. Po raz pierwszy udało mi się na nią dotrzeć - jako MG. Jednak już jadąc poczciwą SKMką do Gdańska musiałem rozwiązać pewien problem, który mógł się pojawić.
Mistrzowie Gry się tym razem wykruszyli i było ryzyko, że na sesji będę miał sześciu, czy nawet siedmiu graczy. Trzeba było coś wymyślić, żeby wszyscy mogli się bawić. Udało mi się w opracować szybką mechanikę z bajerem. Sesja wypaliła. Oto, jak to wyglądało:
Wiadomo, że nie mógłbym ogarnąć wszystkich graczy. Siedem osób naraz to za dużo i nie wszyscy by się dobrze bawili na klasycznej sesji. Musiałem opracować coś, co pozwoliłoby na szybkie zmienianie się graczy przy stole - na tyle dynamiczne, żeby gracze odsunięci od zabawy nie nudzili się w przerwie. Jak usunąć gracza od stołu? Najbardziej narzucająca się odpowiedź - zabić jego postać. I tak powstała szybka, dynamiczna i przede wszystkim fajna RPGową zabawa, która być może jest czymś nowym, albo - nie jestem znawcą miliona systemów - czymś, co już jest dobrze znane, a ja odkryłem Amerykę na nowo.
Zapowiedziałem graczom, że będzie to bardziej zabawa RPG, niż klasyczna sesja. Czwórka usiadła przy stole. Dostali kartki papieru i szybko mieli stworzyć postacie: zaledwie imię, nazwisko, kilka zdań opisu i dwie umiejętności specjalne dla każdej z nich. Sesja zaczynała się w małej miejscowości w Nowym Meksyku. Chwila klasycznego RPGowego wstępu, a potem wpadają zombiaki. Setki zombiaków.
Tyle, ile żaden z graczy nie ogarnie. Celem moich graczy było utrzymać się przy życiu tak długo, jak to możliwe. Mechanika była nieubłagana. Po każdym kolejnym teście gracze rzucali niższą kostką - przez co każdy kolejny test stawał się trudniejszy, co symulowało zmęczenie bohaterów podczas długotrwałej walki i ucieczki. Co pewien czas, za przeżycie, dostawali karty do gry - za pomocą których, zależnie od wartości karty, mogli obniżać trudność testów, leczyć się lub wzywać pomoc. Karty nie były przypisane do postaci, tylko do gracza.
Była też fabuła, którą odkrywali wraz z kolejnymi fazami ucieczki. Kolejne postacie graczy poznawali historię powstania zombiaków, inwazję rosyjską na USA i ostatecznie zdołali dostać się do pilnie strzeżonego fortu, gdzie byli bezpieczni. Oczywiście, nie wszyscy przeżyli.
Kiedy postać ginęła (gracze starali się, żeby było to spektakularne), gracz ją kontrolujący schodził, na jego miejsce wchodził kolejny, już z gotową postacią. Przerwa w grze jednego gracza trwała jakieś piętnaście minut - w sam raz, żeby stworzyć kolejną postać. Niektóre karty pozwalały też na powrót tą samą postacią, która miała zginąć - po to, żeby móc prowadzić swoich weteranów.
Gracze tworzyli cuda. Kaskader na motorze, wędrowny kaznodzieja z shotgunem, rednecy, szeryfowie, hokeiści na łyżworolkach w zbroi bramkarza - wszystko nadawało się do szybkiej, dynamicznej wyrzynki zombiaków (którzy różnili się typami i skillami), a potem rosyjskich żołnierzy. Nikomu nie przeszkadzało, że ginął. Nikomu nie przeszkadzało, że musi zejść na kilkanaście minut. Ci, którzy aktualnie nie grali, komentowali grę tych na polu, tworzyli swoje nowe postacie, też dobrze się bawiąc. Było po prostu fajnie.
Tą mechanikę można stosować do wszystkich gier, gdzie istnieje ryzyko szybkiej, dynamicznej, a niekiedy przypadkowej śmierci. Zombiaki, druga wojna światowa, postnuclear, jakieś starożytne bitwy czy wojny - co tylko wyobraźnia podpowiada. Mimo, że każda postać ma tylko dwie umiejętności, wystarczy to, żeby były zróżnicowane (na te pół godziny, które przeżyją).
I teraz pytanie do wszystkich RPGowych znawców, teoretyków i praktyków - czy wiecie coś o podobnym systemie grania (szybkie śmierci - szybkie zmiany), czy jest to coś, co można nazwać nowością? Oczywiście nie nadaje się na częstsze granie zamiast sesji - intensywność w pewnym momencie zamieni się w znużenie - ale jest idealne jako zabawa na konwenty, przy ognisku, na wyjeżdzie. Zamierzam dopracować tą mechanikę i być może opublikować jako indiasa - a nuż komuś się przyda.
Oczywiście, wszelka pomoc mile widziana :)
Mistrzowie Gry się tym razem wykruszyli i było ryzyko, że na sesji będę miał sześciu, czy nawet siedmiu graczy. Trzeba było coś wymyślić, żeby wszyscy mogli się bawić. Udało mi się w opracować szybką mechanikę z bajerem. Sesja wypaliła. Oto, jak to wyglądało:
Wiadomo, że nie mógłbym ogarnąć wszystkich graczy. Siedem osób naraz to za dużo i nie wszyscy by się dobrze bawili na klasycznej sesji. Musiałem opracować coś, co pozwoliłoby na szybkie zmienianie się graczy przy stole - na tyle dynamiczne, żeby gracze odsunięci od zabawy nie nudzili się w przerwie. Jak usunąć gracza od stołu? Najbardziej narzucająca się odpowiedź - zabić jego postać. I tak powstała szybka, dynamiczna i przede wszystkim fajna RPGową zabawa, która być może jest czymś nowym, albo - nie jestem znawcą miliona systemów - czymś, co już jest dobrze znane, a ja odkryłem Amerykę na nowo.
Zapowiedziałem graczom, że będzie to bardziej zabawa RPG, niż klasyczna sesja. Czwórka usiadła przy stole. Dostali kartki papieru i szybko mieli stworzyć postacie: zaledwie imię, nazwisko, kilka zdań opisu i dwie umiejętności specjalne dla każdej z nich. Sesja zaczynała się w małej miejscowości w Nowym Meksyku. Chwila klasycznego RPGowego wstępu, a potem wpadają zombiaki. Setki zombiaków.
Tyle, ile żaden z graczy nie ogarnie. Celem moich graczy było utrzymać się przy życiu tak długo, jak to możliwe. Mechanika była nieubłagana. Po każdym kolejnym teście gracze rzucali niższą kostką - przez co każdy kolejny test stawał się trudniejszy, co symulowało zmęczenie bohaterów podczas długotrwałej walki i ucieczki. Co pewien czas, za przeżycie, dostawali karty do gry - za pomocą których, zależnie od wartości karty, mogli obniżać trudność testów, leczyć się lub wzywać pomoc. Karty nie były przypisane do postaci, tylko do gracza.
Była też fabuła, którą odkrywali wraz z kolejnymi fazami ucieczki. Kolejne postacie graczy poznawali historię powstania zombiaków, inwazję rosyjską na USA i ostatecznie zdołali dostać się do pilnie strzeżonego fortu, gdzie byli bezpieczni. Oczywiście, nie wszyscy przeżyli.
Kiedy postać ginęła (gracze starali się, żeby było to spektakularne), gracz ją kontrolujący schodził, na jego miejsce wchodził kolejny, już z gotową postacią. Przerwa w grze jednego gracza trwała jakieś piętnaście minut - w sam raz, żeby stworzyć kolejną postać. Niektóre karty pozwalały też na powrót tą samą postacią, która miała zginąć - po to, żeby móc prowadzić swoich weteranów.
Gracze tworzyli cuda. Kaskader na motorze, wędrowny kaznodzieja z shotgunem, rednecy, szeryfowie, hokeiści na łyżworolkach w zbroi bramkarza - wszystko nadawało się do szybkiej, dynamicznej wyrzynki zombiaków (którzy różnili się typami i skillami), a potem rosyjskich żołnierzy. Nikomu nie przeszkadzało, że ginął. Nikomu nie przeszkadzało, że musi zejść na kilkanaście minut. Ci, którzy aktualnie nie grali, komentowali grę tych na polu, tworzyli swoje nowe postacie, też dobrze się bawiąc. Było po prostu fajnie.
Tą mechanikę można stosować do wszystkich gier, gdzie istnieje ryzyko szybkiej, dynamicznej, a niekiedy przypadkowej śmierci. Zombiaki, druga wojna światowa, postnuclear, jakieś starożytne bitwy czy wojny - co tylko wyobraźnia podpowiada. Mimo, że każda postać ma tylko dwie umiejętności, wystarczy to, żeby były zróżnicowane (na te pół godziny, które przeżyją).
I teraz pytanie do wszystkich RPGowych znawców, teoretyków i praktyków - czy wiecie coś o podobnym systemie grania (szybkie śmierci - szybkie zmiany), czy jest to coś, co można nazwać nowością? Oczywiście nie nadaje się na częstsze granie zamiast sesji - intensywność w pewnym momencie zamieni się w znużenie - ale jest idealne jako zabawa na konwenty, przy ognisku, na wyjeżdzie. Zamierzam dopracować tą mechanikę i być może opublikować jako indiasa - a nuż komuś się przyda.
Oczywiście, wszelka pomoc mile widziana :)
44
Notka polecana przez: 27383, AD.ryan, Alemar, Amoen, Aquagorgon, Armoks, Asmodeo, chimera, Darken, de99ial, Drachu, Drejfus, Eva, faenoir, gan, Garnek, Grimdark, Ifryt, ivilboy, kaduceusz, Krassus, Marigold, Mario_ZT, ment, Nadiv, Petra Bootmann, Planetourist, Ragadyjczyk, Reverant, rincewind bpm, Scobin, Senthe, Sethariel, sirDuch, Squid, Szczur, viagrom, Wędrowycz, Wojteq, Woofwolf, Ziolo, Zsu-Et-Am
Poleć innym tę notkę