» Blog » School Phobia
03-01-2012 17:51

School Phobia

W działach: BBC, Głupoty | Odsłony: 49

School Phobia
No i stało się psycholodzy osiągnęli kolejne stadium idiotyzmu po genialnym bezstresowym wychowaniu, odkryto kolejną rewolucyjną chorobę, która da wymówkę twojemu dziecku na robienie czego chce. School Phobia czyli lęk przed szkołą. Dziś widziałem wywiad z matką dziecka, dotkniętego tą "chorobą" w wiadomościach, zaintrygowany poszukałem trochę w sieci i oto jakie cuda znalazłem. Szkoła musiała przeprosić za to, że upomniała dziecko za nieobecności. Zostało to wymuszone przez wyrok sądowy

Dodatkowo ktoś genialny postanowił wydać prawie pół miliona funtów na otwarcie centrum dla dzieci dotkniętych tą "przypadłością"

Tak więc moi drodzy szanse na zdrowe dziecko maleją drastycznie z roku na rok. Jeżeli wasza pociecha nie ma ADHD to pewnie skończy z dziecięcą depresją, syndrom rozłąki z rodzicem, a jeżeli jakimś cudem uniknie tych chorób to czeka na nie fobia szkolna.

Za moich czasów jak nie chciałem iść do szkoły dostawałem klapsa i szedłem, nikt mnie na fobie nie leczył. Przez moją szkolną edukację przewinęło się sporo dzieciaków i jakoś sobie nie przypominam, żeby którekolwiek z nich dostawało ataków paniki na widok szkoły.

Owszem pamiętam, że mój pierwszy dzień w przedszkolu był koszmarem, płakałem krzyczałem i musieli mnie rękami od framugi odrywać ale już drugiego dnia wesoło biegłem na spotkanie z nowymi kolegami. Kolejne "genialne" odkrycia psychologów dają tylko niektórym stukniętym rodzicom wymówkę, że ich dziecko przecież jest idealne tylko świat się na nie uwziął.

Moim zdaniem nie powinno się leczyć dzieci dotkniętych fobią szkolną, tylko rodziców i psychologów którzy wpadli na pomysł, że coś takiego istnieje. Nieco stresu w życiu jest potrzebne, a umiejętność radzenia sobie z nim powinna być przyswajana przez dziecko od najmłodszych lat. Już widzę jak za parę lat zaczną się pozwy sądowe przeciwko szkołą, bo nie zauważyły "choroby" dlatego dziecko miało słabe oceny.

Nic, chyba nie pójdę dziś do pracy i zażądam chorobowego, odczuwam wyraźnie zaczynającą się u mnie pracofobie...

Komentarze


kbender
   
Ocena:
+18
No cóż, pójdź do psychologa dziecięcego, a dopiero się dowiesz, jak traumatyczne dzieciństwo fundujesz swojemu dziecku.
Feniks, za naszych czasów tego wszystkiego nie było, za to istniało określenie "trudne dzieci". No i pediatrzy, psychologowie i psychiatrzy dziecięcy starają się pomóc tym "trudnym dzieciom", które kiedyś po prostu wypadały ze szkoły.
Podobnie można myśleć o medycynie tradycyjnej. To, że w XIX wieku nikt nie umierał na raka nie oznacza, że ta choroba dopiero się pojawiła, ale że jej nie rozpoznawano i diagnozowano 'śmierć z przyczyn naturalnych'.

Sam mam mieszane uczucia odnośnie wielu niedawno zdiagnozowanych jednostek chorobowych w psychiatrii. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że jest dziecko, które histerycznie panikuje w szkole i powinno mu się pomagać. Ale pomoc powinna polegać na pracy z psychiatrą (tak, mam kiepski stosunek do psychologów jako "niepełnych psychiatrów") a nie na wyciąganiu dział przez rodziców przeciwko całemu światu. Winne nie są dzieci, ani szkoły, ale rodzice uwikłani w kulturę strachu ("bo twoje dziecko dostanie pneumokoków/adhd/aids" - pooglądajcie reklamy dla rodziców jeśli nie rozumiecie o co chodzi) i wyścig berbeci ("twoje dziecko jest szczególne, wyjątkowe, jedyne, musi być najlepsze, chodzić na lekcje baletu, 3 języków i judo, a to wszystko PRZED podstawówką!").
03-01-2012 18:17
Feniks
   
Ocena:
+3
Na raka są twarde dowody na fobie szkolną nie bardzo. Nie zaprzeczam, że są dzieciaki które nie przepadają za szkołą czy też odczuwają jakiś strach przed nią. Ale takie problemy to powinni rozwiązywać rodzice i wybadać czemu dziecko tak się czuje a nie inaczej. Może ktoś mu dokucza, może rodzice położyli za dużo presji.

Fobia szkolna z definicji ma być irracjonalnym strachem przed szkołą słowo irracjonalny jest tutaj ważne. To nic innego jak dawanie rodzicom zielonego światełka nie patrz na to co robisz nie gadaj z dzieckiem ma po prostu fobię szkolną psycholog wypisze zaświadczenie i dziecko nie będzie miało konsekwencje za nieobecności, a potem poślę się go raz w tygodniu w środę na spotkanie z psychologiem szkolnym i on wychowa dziecko za ciebie.

Zauważ też proszę, że dawniej z tymi dziećmi coś się robiło może nieudolnie ale jednak. Teraz dochodzi do absurdów, że nauczyciel nie może upomnieć niegrzecznego dzieciaka, bo ma zdiagnozowane ADHD i wolno mu robić wszystko.

Dlaczego szkoła miała przepraszać za upomnienie dzieciaka, co się na lekcje nie stawiał w podanym przeze mnie artykule? Przecież to głupota szkoła od tego jest żeby upominać za takie rzeczy.
03-01-2012 18:29
37965

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+7
Za moich czasów jak nie chciałem iść do szkoły dostawałem klapsa i szedłem, nikt mnie na fobie nie leczył
Fizyczne znęcanie się nad słabszym oraz ignorancja od pokoleń były modne, ale po co dorosła osoba bez problemów psychicznych miałaby w dzisiejszych czasach stawiać je za przykład (niejako poprzez zastosowane zestawienie zachwalając tę formę tresury), nie wiem.

Ale to sprawa tej osoby. Widząc jednak takie przykłady cieszy, że są dzisiaj ludzie próbujący problem badać oraz pomagać, nawet jeżeli czasami ich wnioski wydają się wybiegać ponad to, co konieczne oraz weryfikowalne.

Przez moją szkolną edukację przewinęło się sporo dzieciaków i jakoś sobie nie przypominam, żeby którekolwiek z nich dostawało ataków paniki na widok szkoły.
Może dlatego, że z tego powodu w szkole się nie pojawiały?
03-01-2012 18:38
chimera
   
Ocena:
+7
@Feniks

Wybacz, ale nie masz pojęcia, o czym piszesz. A już tekst, że kiedyś to się coś robiło, a teraz nic, to wielka bzdura - jest dokładnie na odwrót. Proponuję rozmowę z jakimkolwiek psychologiem szkolnym na ten temat.
03-01-2012 18:43
Feniks
   
Ocena:
+2
Nie bardzo odczuwam potrzebe grozmowy z psychologiem. Kiedys jakis geniusz zdiagnozowal mnie z depresja bo umarla mi babcia do ktorej bylem przywiazany i chcil mi dac leki antydepresyje. Przezylem bez lekow z "depresji" wyszedlem bez spotkan z psychologiem. Popatrz sie na statystyki ADHD 5% dzieci depresja 5 szkolofobia 5 syndrom rozlaki 10 co jie ma juz normalnych dzieci?
03-01-2012 18:47
37965

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+9
co jie ma juz normalnych dzieci?
Nigdy nie było. Słowo normalny jest daleko posuniętym uproszczeniem oraz uogólnieniem opartym o subiektywny dobór powierzchownie ocenianych czynników. Dlatego też "normalny" potraktowałbym w Twej wypowiedzi jako "podporządkowujący się". I tutaj mamy jak najbardziej dowody naukowe na to, iż "normalnych" dzieci jest coraz mniej. Rozpoczynając od coraz powszechniejszego świadomego wychowywania, poprzez szereg czynników cywilizacyjnych do efektu Flynna oraz korelacji pomiędzy wyższą inteligencją i indywidualizmem. To jedynie uwaga z boku, będąca mą opinią - jeżeli się nie zgadzasz i chcesz się do tego odnieść, skorzystaj proszę z systemu prywatnych wiadomości, by nie zaśmiecać wątku.
03-01-2012 18:53
Gruszczy
   
Ocena:
+2
Nie mogę zrozumieć, czemu szkoła jest obowiązkowa. Jeśli rodzice nie chcą posyłać dziecka do szkoły, nie powinni być do tego zmuszani. Jeśli ktoś ma tak indywidualne i inteligentne dziecko, że przebywanie w szkole jest dla niego niemożliwe, to niech je sami uczą.
03-01-2012 19:03
zegarmistrz
   
Ocena:
+13
Ja już jakiś czas temu słyszałem o fobii szkolnej. Od tego momentu czekam na odkrycie Fobii Pracowej, najlepiej przenoszonej drogą kropelkową, która uczyniłaby mnie trwale niezdolnym do wykonywania jakiejkolwiek pracy, utrzymywanym przez ZUS rencistą.
03-01-2012 19:04
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+3
"Jeśli rodzice nie chcą posyłać dziecka do szkoły, nie powinni być do tego zmuszani."

Prawda! Lepiej jak młody pójdzie na pomocnika na budowie na czarno, a w drodze powrotnej przyniesie w dowód wdzieczności sześciopak dla starego.


"Jeśli ktoś ma tak indywidualne i inteligentne dziecko, że przebywanie w szkole jest dla niego niemożliwe, to niech je sami uczą."

Ustawa o Systemie Oświaty, w artykule 16 punkt 8 stwierdza, że: „na wniosek rodziców dyrektor publicznej szkoły podstawowej lub gimnazjum, w obwodzie których dziecko mieszka, lub dyrektor szkoły ponadgimnazjalnej, do której dziecko uczęszcza, może zezwolić na spełnianie przez dziecko odpowiednio obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki poza szkołą oraz określa warunki jego spełniania. Dziecko, spełniając odpowiednio obowiązek szkolny lub obowiązek nauki w tej formie, może otrzymać świadectwo ukończenia poszczególnych klas danej szkoły lub ukończenia tej szkoły na podstawie egzaminów klasyfikacyjnych przeprowadzonych przez szkołę, której dyrektor zezwolił na taką formę spełniania obowiązku szkolnego lub nauki”.


03-01-2012 19:13
Gruszczy
   
Ocena:
+2
Ja mam fobię rano każdego dnia, jak dzwoni mój budzik. Niestety nikt nie zbudował dla mnie centrum pomocy, w którym mógłbym godzinkę jeszcze pokimać, zamiast iść do pracy.
03-01-2012 19:28
Nuriel
   
Ocena:
+10
Ale po co Feniks ma się do czegokolwiek odnosić? Przecież wiadomo, że "depresja", "ADHD", "syndrom rozłąki" i "inne psychologiczne bzdury" (koniecznie w cudzysłowiu aby pokazać jak bardzo są one wyimaginowane i sprzeczne ze "zdrowym rozsądkiem") to jedynie wymysły siedzących na ciepłych posadkach łże-psychologów próbujących na siłę zniszczyć tradycyjne wartości. No bo przecież kiedyś taki smark to klapsa w tyłek dostał i do szkoły łaził, a nie wymyślał Bóg wie co.

No dobra, pożartowaliśmy sobie, teraz na poważnie. Notkę Feniksa potraktowałbym jako zwykłe marudzenie, gdyby nie to, że jest efektem obserwowanej już przeze mnie od kilku lat niemal programowej niechęci do humanistyki.
Kara śmierci? No przecież wiadomo, że jak taki Stach będzie miał świadomość, iż jeśli po pijaku zaciuka złapanego na gorącym uczynku gacha swojej żonki pójdzie na krzesło elektryczne, to ni cholery tego nie zrobi. Po co bawić sie w przytaczanie jakichś badań, tabelek, skoro i tak to wszystko wiadomo? Wszyscy mają przecież habilitacje z prawa karnego i doktoraty z etyki porobione.

Tak samo tutaj. Przecież "od wieków" "tradycyjne" i "modelowe" wychowanie pokazało, iż takie problemy są wymysłem ludzi którym się, za przeproszeniem, w pupach poprzewracało. Niech te pedagogi i psychologi się do jakiejś ludzkiej roboty wezmą, a nie porządnym rodzicom w głowach mącą. Ja nie twierdzę teraz, że owa „szkoło fobia” naprawdę istnieje – nie mam nawet odpowiedniej kwalifikacji, żeby to stwierdzić. Nie mówię też, że każda osoba z tytułem naukowym zasługuje na nie wiadomo jaką chwałę i szacunek. Możliwe, że owe badania były źle przeprowadzone, lub też wyciągnięto z ich błędne wnioski – nie wiem. Ale w taki sposób właśnie należy to zweryfikować. Rzetelnie je sprawdzając. Nie prychać pogardliwie, że „jak ja nie chciałem chodzić do szkoły to dostawałem klapsa i problemu nie było” ani narzekać na to „co te głupie humanisty znowuż wymyślają”. Może jest zasadne to co oni mówią, a może nie. Ale niech to sprawdzą specjaliści, odwołując się do wiedzy z danej dyscypliny, nie zaś „tradycji” czy „zdrowego rozsądku.

03-01-2012 19:28
11186

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+4
@Fenix: masz moje poparcie. Jeśli populacja dzieciaków chorych na szkolną fobię jest już tak duża, że widzi się konieczność formowania specjalnych klinik i poradni które poradzą sobie z problemem, to dla mnie ktoś ma - mówiąc językiem bynajmniej nie należnym damie - nasrane w głowie. I w zasadzie nie miałabym nic przeciwko temu gdyby nie fakt, że nie do końca jestem pewna czy chcę się borykać z upośledzonymi społecznie dorosłymi, reagującymi depresją, lękami i - jak to modne teraz w Internecie słowo brzmi? - prokrastynacją, które powyrastają z ochuchanych i zapewnionych o tym, że są ciężko chore, dzieciaków.

Gdybym była mała chciałabym po prostu, żeby ktoś chował mnie tak, abym była pewna że ze wszystkim sobie poradzę: ze stresem, z kłopotliwymi ludźmi i ze sobą samą. Niestety mam wrażenie, że dziś dąży się do tego aby dzieć czuł, że inni poradzą sobie ze wszystkim za niego.

Pozdrawiam ciepło. :-)
sqrl
03-01-2012 19:49
Seji
   
Ocena:
+10
Dobry wieczor,

Przeprowadzam ankiete: kto z wypowiadajacych sie w tym temacie ma doktorat z psychologi dzieciecej/rozwojowej i/lub dzieci w wieku szkolnym. Informacje potrzebne mi sa celem zweryfikowania wiarygodnosci opinii osob bioracych udzial w dyskusji.

Dziekuje i pozdrawiam.
03-01-2012 20:11
earl
   
Ocena:
0
@ Gruszczy

To już jest nas dwóch, bo ja też, jak mam o 6 rano, zwłaszcza zimą, zerwać się do pracy, to wpadam w stan dużego rozdrażnienia nerwowego. Ale nie martw się, trzeba tylko poczekać parę lat i ktoś zdiagnozuję jakąś "pracofobię" (jak napisał Zegarmistrze) i wtedy będziemy mogli kimać cały dzień, z browarem i czipsami przed TV, zadowoleni że dostajemy renty z tytułu niezdolności do pracy.
03-01-2012 20:25
ram
   
Ocena:
+1
btw
Niestety zaświadczenia o dysfunkcjach dzieci (wydawane przez poradnie pp) są często traktowane przez rodziców (a więc i uczniów) jako zwolnienie z obowiązku nauki. Taki bezwarunkowy bilet do następnej klasy.
03-01-2012 20:32
Feniks
   
Ocena:
0
ram obawiam się, że ze szkołofobią będzie jak było z dysleksją, kiedyś czyli będzie wymówką nie muszę pisać poprawnie bo mam dysleksję i nie ważcie się mnie upomnieć.

Ja sam piszę z błędami, sam mam dysleksję ale nigdy bym tego nie użył jako wymówki i staram się poprawiać swoje teksty albo chociaż przez firefoxa przepuścić.

Zegarmistrz jak tylko cię zdiagnozują daj namiary na psychologa, ja się upomnę o swoją.

squirel dokładnie o to mi chodzi, że nikt już nie myśli jak dziecko przystosować do życia w świecie tylko zasypuje się go tysiącem pseudo chorób i uznaje temat za zamknięty.
03-01-2012 20:39
Aure_Canis
   
Ocena:
0
"ram obawiam się, że ze szkołofobią będzie jak było z dysleksją, kiedyś czyli będzie wymówką nie muszę pisać poprawnie bo mam dysleksję i nie ważcie się mnie upomnieć."

Nie chce mi się nazbyt czepiać, skoro nikt mi za to nie płaci, ale mógłbyś nieco popracować nad swoją ortografią. Np. "pozwy sądowe przeciwko szkołą" -> "szkołom".
03-01-2012 20:47
Nuriel
   
Ocena:
+1
tysiącem pseudo chorób

A nie, cofam to co napisałem powyżej. Feniks ma przecież dwa doktoraty z psychologii i habilitację z pedagogiki. Nobel w drodze.

W końcu, jakżeby inaczej mógł ocenić co jest chorobą, a co "pseudo" (no przecież! - kolejne słowo wytrych) chorobą.
03-01-2012 20:49
~zuo wcielone

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
WIedziałem, że coś takiego istnieje, zwłaszcza w dniu sprawdzianów czułem szkolną fobię szczególnie silnie.
03-01-2012 21:10
Aure_Canis
   
Ocena:
+19
@Nuriel
Widzę, że idziesz w stronę "retoryki" Sejiego, postaram się więc tu nieco naprostować. Sam nie mam dwóch doktoratów i habilitacji, ale musiałem z psychologią rozwoju i nie tylko kontaktować się w ramach specjalności nauczycielskiej.

Problem nie tkwi w dostrzeganiu istnienia jednostek chorobowych, tylko tendencji do nadmiernego podkreślania ich znaczenia pod wpływem przypadków szczególnie wyraźnych, przekładając ich problemy na jednostki mniej poszkodowane i nie wymagające specjalnego traktowania. Sam mam bardzo zaawansowaną dysleksję, bardzo często wykazuję objawy ADHD (szczęśliwie na pewno go nie mam, brakuje mi paru szczegółów, ale nadpobudliwość ruchowa i problemy z koncentracją u mnie występują), przechodziłem przez leczoną psychiatrycznie depresję (zaburzenie rozwojowe w okresie licealnym), jestem kinestetykiem, przez co nie istnieje wspierany w szkolnictwie system przekazywania wiedzy, który by mnie wspierał.

Ponadto: należę od dziecka do mniejszości religijnej, z biednej rodziny, od czasów szkoły podstawowej mam nadwagę, ze wszystkich tych powodów byłem ofiarą bullingu i mobbingu.

Mógłbym wymieniać jeszcze długo, jednak ogólnym wnioskiem jest

jeżeli nie chce się wpajać dziecku, że przez całe życie może liczyć na taryfę ulgową, miast tego zaś uczyć go radzić sobie ze swymi problemami, należy nie upraszczać jego trudności i nie zastępować terapii lekiem (warto przypomnieć kontrowersje związane z lekami na ADHD - bardzo skutecznymi, niestety szkodliwymi przy dłuższym braniu, mówi się, że jedynie nieznaczny procent biorących faktycznie ich potrzebuje). Bardzo często dziecko może otrzymać skrzywioną diagnozę wynikającą z pośpiechu i lenistwa, co w Polsce potwierdzono wyraźnie, gdy nauczyciele posłali 20% chodzących do szkół dzieci Romów do szkół / klas specjalnych, a niezależne badania psychiatryczne wskazały, że jedynie 2,5% z tych 20% faktycznie na to zasługiwało. Reszta była wynikiem prowadzenia testów w języku polskim, kiedy to dzieci w dużej mierze tego języka nie znały.

---

Posiadam lęk przed wystąpieniami publicznymi. Zwalczam go od lat. Udało mi się go przełamać poprzez odnalezienie własnych metod walki z tremą. Wielokrotnie byłem prelegentem, posiadam "zawodowe wyższe" (licencjackie) wykształcenie nauczycielskie, umiem występować przed licznymi grupami studentów i znajomych.

W ankiecie prowadzonej na potrzeby poznańskiego UAM-u zaznaczyłem, że w skali od 1 do 5 wystąpienia publiczne wywołują we mnie stres na 5. Jednak unikam ich na 1. Czyli wcale.

Współczesne prądy nagłaśniane w mediach doprowadziłyby do tego, że mógłbym sobie załatwić papierek na "lęk przed wystąpieniami publicznymi" i problem ten nigdy by się nie rozwiązał.
03-01-2012 21:15

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.