» Blog » Obowiązkowa edukacja seksualna w szkołach podstawowych.
17-06-2010 10:22

Obowiązkowa edukacja seksualna w szkołach podstawowych.

W działach: BBC | Odsłony: 14

Obowiązkowa edukacja seksualna w szkołach podstawowych.
Pomysły rządu w Wielkiej Brytanii czasem są wręcz porażające tak jest i tym razem.

Szkoła podstawowa w Wielkiej Brytanii to zakres wiekowy miedzy 4 a 10 lat. Czyli nieco wcześniej niż nasza zerówka w Polsce.

Już kiedyś były pany wprowadzenia obowiązkowej nauki dla dzieci w tych szkołach z zakresu seksualności człowieka, ale na szczęście odpuszczono je sobie. Tym razem rząd wraca do swoich rewelacyjnych pomysłów. Obowiązkowe zajęcia z zakresu "sex and relationship education", czy tylko mnie drażni rozróżnienie tego na dwa podtytuły? Sama nazwa przedmiotu sugeruje, że seks bez bycia w związku i z drugą osobą jest czymś normalnym i akceptowalnym. Kiedyś w BBC pokazywano takie pilotażowe zajęcia z dziećmi. No więc pani przyniosła chłopczykom sztuczne peniski i dzieci w wieku lat 4 zakładały na nie prezerwatywy! Przecież takie dzieci nawet nie mają wzwodu. Zamiast uczyć dzieci tego, że między dwojgiem ludzi powinna być jakaś więź, że puszczanie się na dyskotekach nie jest tym co chcą robić w życiu. Uczy się czterolatków jak poprawnie założyć gumkę. Jak to si ma do rządowego pieprzenia o "the value of friendships and having respect for others", nie mam pojęcia.

Prawda jest taka, że pijane nastolatki na imprezie nie będą za nic w świecie pamiętały o tej prezerwatywie a nawet jak będą to wyleżana w portfelu przez kilka miesięcy i tak będzie gówno warta. Gdy nauczyć od maleńkości i zmuszać rodziców do przyjścia na takie zajęcia aby sami przekonali się, że styl życia na 5 dzieciaków i zasiłki to nie jest to czego chcą dla dziecka to miałoby to sens, a tak wyjdzie jak zazwyczaj i znowu na po długich weekendach z okazji Świąt Bożego Narodzenia będą stały pielęgniarki pod szkołami w kilku największych metropoliach i rozdawały tabletki wczesnoporonne, bo dzieciaczki zaszalały w ostatni weekend.

Komentarze


Szept
   
Ocena:
+1
@ Petra
Wstrzemięźliwość nie jest tak mało atrakcyjna jak uważasz, spójrz na akcję obrączek czystości czy jak to się nazywa.

Inna sprawa to to, że nauczanie o seksie rozpoczyna się w klasach w których dzieci nie są zainteresowane jeszcze seksem. Tłumaczenie czterolatkowie po co się zakłada kondoma na siusiaka to tak jakby mu tłumaczyć jak działa maszynka do mięsa. wiedza przydatna, ale nie na tym etapie rozwoju. Dla czterolatka płeć przeciwna to nie obiekt do uprawiania seksu, ale konkurencja (chłopaki i dziewczyny). Przyjemność pocałunku kobiety i mężczyzny dla dziecka jest czymś niezrozumiałym ("oni się całują, bleee" - taka jest najczęstsza reakcja).

Kolejna sprawa - dlaczego to ja mam nie decydować kiedy zacznę z dzieckiem o tym rozmowę tylko ma to być regulowane urzędowo? Znowu równanie w dół i do jednego wora wszyscy? To że dla sąsiada za ścianą to jest temat tabu, a dla mnie nie ma oznaczać ze i tak oboje dzieci będzie edukowane w ten sam sposób?

Wreszcie po ostatnie :)
Przedstawiana jest tutaj taka wizja, że biedne niedouczone dzieci bzykają się i potem jest ciążą i trzeba wreszcie coś z tym zrobić żeby zerwać z tym strasznym zacofaniem jakie panuje.
No sorry ale to właśnie dotąd bez edukacji seksualnej ludzkość sobie jakoś sama radziła całkiem dobrze. Problem, na taką skalę, młodych matek to okres ostatnich dziesięcioleci czyli okresu jak najbardziej rozwojowego i nowoczesnego.
Gdzieś coś się w obyczajach poluzowało za bardzo, a teraz zamiast odszukać to felerne miejsce próbuje się programów pseudoratunkowych.
To tak jakby pod dziurę w rurę z której tryska woda podstawiać wiadro zamiast załatać dziurę.
18-06-2010 02:11

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.