» Blog » Polter ssie
10-02-2009 14:39

Polter ssie

W działach: Planszówki | Odsłony: 6

Czyli mikroporadnik dla krytyka:

1. Pamiętaj, że Poltera tworzą ludzie.
2. Pamiętaj, że tworzą go oni bezpłatnie.
3. Pamiętaj, że dla wielu ludzi w redakcji, Polter stanowi hobby.


Z 1. wynika, że redaktor może popełniać błędy, oraz, że ich naprawa zależy od mojego wolnego czasu i ochoty. Im bardziej gorący okres w roku, tym dłużej trzeba czekać na odpowiedź.

Z 2. i 3. wynika, że nie mogę poświęcić pracy na Polterze tyle czasu ile bym chciał. Na pewno też istnieją na świecie osoby, które robią więcej ode mnie z lepszymi rezultatami.

4. Treści na Polterze tworzy jakieś osiemdziesiąt osób.

Z 4. wynika, że redakcja nie stanowi monolitu, ani nawet jednolitej, spójnej całości. Nie oceniaj pracy całej redakcji na podstawie jednej osoby. Pamiętaj o 1. - oceniaj konkretną pracę konkretnej osoby.

Z 3. i 2. wynika:

5. Mój nastrój przekłada się na jakość tekstów.

Nie jestem zawodowym tekściarzem - jest mi przykro, gdy ktoś krytykuje moje teksty lub moją osobę. A jak jestem zły to po prostu piszę mniej lub przestaję pisać w ogóle.

Wiem, że możesz mieć w nosie moje życie osobiste - Twoje prawo. Weź jednak pod uwagę, że obrażając mnie, zniechęcasz mnie do pisania dla Ciebie. Po kilku latach na Polterze mogę spokojnie stwierdzić: im lepszy mój humor, tym lepszy tekst. Jeśli mnie obrażasz - nie spodziewaj się, że nadstawię drugi policzek.

Powtórzę jeszcze raz: Obrażanie mnie nie spowoduje, że zacznę publikować więcej, lepiej i szybciej.

Rzetelna krytyka jest zawsze mile widziana - krytykuj konkretne teksty, konkretnych redaktorów - piszę w końcu dla Ciebie. Zastanów się zanim skrytykujesz serwis "en masse" - być może problem ten nie dotyczy wszystkich działów i wszystkich redaktorów. Pamiętaj, że opóźnienie w odpowiedzi nie oznacza, że Cię ignorujemy - pamiętaj o 1., 2., 3.

6. Polter jest tworzony przez fanów dla fanów.

Poltera nie tworzą zawodowi dziennikarze, ale miłośnicy danej dziedziny. Za pracę w dziale nie otrzymuję wynagrodzenia - jedyne co dostaję to satysfakcja czytaczy. Uwierz mi, gdybym szukał lansu lub pieniędzy publikowałbym gdzie indziej.

Jeśli nie wierzysz w skuteczność powyższych uwag - porównaj ilość i jakość publikacji na różnych działach, nawet na tych, na które normalnie nie zaglądasz. Najwięcej dobrych tekstów mają te działy, na których panuje względny spokój.

Każdy flejm to jakieś pół tekstu mniej - zanim weźmiesz w nim udział zastanów się czy wolisz czytać stronę wyzwisk czy nową recenzję lub scenariusz.

7. Świat (w szczególności Polter) nie jest doskonały

Staram się, aby moje teksty były tak dobre jak to tylko możliwe. Nie musisz ich czytać - w sieci znajdziesz mnóstwo innych tekstów - być może lepszych od moich.

Poziom korekty, newsów lub tekstów może odbiegać od standardów pism komercyjnych. Jeśli spodziewasz się, że osoby piszące za darmo i w wolnym czasie osiągną poziom zawodowych dziennikarzy (kalibru Orlińskiego lub Jagielskiego) - to muszę pogratulować Ci bujnej wyobraźni. W porównaniu z redakcjami komercyjnymi mamy znacznie mniej ludzi, pieniędzy i czasu.

Owszem - istnieją serwisy fanowskie lepsze od Poltera. A jeśli lepiej trafiają w Twoje gusta - przerzuć się na nie zamiast się męczyć.

Jak zgłaszać błędy, aby działało i nie bolało:

- Najlepszym sposobem jest posłanie informacji do autora tekstu. Mój email znajdziesz w moim profilu. Ten sposób daje najwyższą szansę na wyjaśnienie sytuacji.
- Innym patentem jest zgłoszenie błędu na forum w temacie "kłopot z serwisem". Łatwiej jest nam śledzić jeden wątek niż komentarze pod kilkoma setkami tekstów.
- Komentarz również powinien zadziałać - jeśli dział jest aktywny. Im komentarz krótszy i bardziej konkretny tym większa szansa na to, że go nie zignorujemy.
- Wpis na blogu to jeden z najgorszych pomysłów. Na pewno chcesz, abym śledził na bieżąco blogosferę zamiast siedzieć nad tekstami?

Dzięki za uwagę i pozdrawiam
Marcin

Powyższe uwagi stanowią moje prywatne zdanie. Nie wszyscy muszą się z nimi zgadzać.

Komentarze


Deckard
   
Ocena:
+2
Tomku:

Dość niefortunnie dla mnie

Nie, nie dla Ciebie Tomku ;) Ponownie (nie wiem, po raz piąty w tej dyskusji?) powraca problem braku odpowiedzialności albo braku chęci przejęcia odpowiedzialności za poszczególne decyzje.

1. Pełniłeś funkcję szefa pionu rpg,
2. Ty zainicjowałeś blokadę jego bloga,
3. Każdy mógł spojrzeć na notkę Darkena o TSoYu i przekonać się, że wpis jak najbardziej nie jest kontynuacją wybryków Jacka.

I w związku z tym:

1. Poinformowałeś kogokolwiek o potrzebie powiadomienia Jacka o blokadzie bloga?
2. Czy w ogóle wiedziałeś, jak postępować w takiej sytuacji - kogo powiadomić i kto za co odpowiada?
3. Czy osoba blokująca jego notki wiedziała, że chciałbyś (ale zapomniałeś poprosić) aby ktokolwiek poinformował Jacka o blokadzie?
4. Jak to jest, iż Adrian i ja zauważyliśmy szybciej charakter wpisu o TSoYu niż admin/moderator/osoba odpowiedzialna za blogi?
5. Czy osoba prowadząca sekcję blogów znała procedurę odblokowania dostępu do boxa?


Deckard użyczył Darkenowi swojego bloga

Mam dobre serce, ot co - a odpowiadając Scobinowi - poszukaj, pozytywne komentarze również wrzucałem :)


Marcinie:

Take it easy - nie przejmuj na siebie uwag skierowanych do uszu decydentów - wiedzą, gdzie mnie znaleźć i zdają sobie sprawę, iż nie rzucę im granatu pod nogi.


"formalizm serwisu"

Struktura, zbiór regulaminów, procedury opisujące najważniejsze sytuacje przywołane w regulaminie, obudowanie serwisu rejestracją tytułu.


Myślę, że za treści publikowane na Polterze są wypadkową oczekiwań Czytelników i możliwości (w tym motywacji) redów.

Temat do dyskusji - na dobrą sprawę nadal brak narzędzi do dokładnego badania oczekiwań - ankiety gromadzą mniej niż dwieście osób, tematy z nimi pojawiają się bardzo rzadko, liczba odsłon może pokazać, iż Polter powinien publikować zarówno poradniki jak i flejmy na blogach, komentarze w wielu wypadkach nie istnieją (o tym już wspominałem)...


Co to znaczy "Polter zawłaszczył" i jaką "górę serwisu" masz na myśli?

Szczerze - z czasów gdy byłem w redakcji a także z rozmów i obserwowanych dyskusji nigdy nie byłem w stanie doliczyć się liczby pięter tej wieży - było kolegium, były piony, była jeszcze jedna grupa kilku najbliższych Drakerowi osób...

Jeżeli chcesz poznać przyczyny, które skłoniły mnie do pisania o zawłaszczeniu userów, powinieneś przejrzeć kilka dyskusji - zwłaszcza dotyczących ew. zmian w serwisie. Argumenty przytaczane przez członków serwisu to liczba unikalnych wejść, obawa przed kapitalnym odejściem wielu userów, również model "serwisu gwarantującego wszystko-w-jednym", który był a może i jest lobbowany.

W czym problem? W charakterystyce społeczności internetowej, w samym internecie jako źródłu natychmiastowych informacji z wielu źródeł, z niemożności utrzymania wyłączności na odwiedzającego - to nie udaje się już od wielu lat, o czym piszą nawet w przedostatniej "Polityce" w kontekście nowej wizji mediów.

Reasumując - nie ma bitwy o usera. Pamiętam Polcon 07 i panel serwisowy oraz machanie klejnotami przez wszystkich zgromadzonych ("my mamy x wejść, my y, my z userów, a my nn"). Serwisy są odwiedzane przez tych samych ludzi, którzy na każdym z nich szukają czegoś innego bądź lepszego.


Gdy nic nie powiem - znaczy "redakcja z automatu olała dyskusję"(...) Co to znaczy "redakcja" zignorowała? Chodzi Ci o brak oficjalnej odpowiedzi czy o małą ilość redaktorów odpowiadających na Twoje uwagi?

Oficjalną odpowiedzią jest niedopuszczanie do zaistnienia różnych nieciekawych sytuacji. Zobacz na moje pytania do Tomka, zerknij na moje uwagi dot. newsów z pierwszego postu - okazuje się, że po ponad roku odkąd odszedłem nadal pojawiają się sytuacje "knock knock - nobody's here".


Jednolity podmiot (...)Nie masz racji. Mało kto ocenia Poltera jako całość.

Spróbuj mnie przekonać zamiast używać niespotykanego u Ciebie powoływania się na "racje" i niewymierne próby oceniania.


Teksty dotyczące systemów wydanych po polsku cieszą się mierzalnie większą popularnością.

Oczywiście - ale to nie stoi w sprzeczności z publikowaniem/linkowaniem do prac w oryginalnym języku do tych samych gier.


W przypadku RPGów potrzebna jest stosunkowo wysoka znajomość języka. Nie wszyscy Czytelnicy ją posiadają w takim stopniu, aby czytać teksty zagraniczne bez kłopotu.

W porównaniu z czym, gdyż chyba nie chcesz mi powiedzieć, iż czytając teksty pod kątem Twojego wykształcenia również oceniasz je na "wymagające znajomości na stosunkowo wysokim poziomie"?

Zapraszam filologów albo speców od literatury obcojęzycznej - z mojej perspektywy podręczniki spisane są językiem zbliżonym do tego spotykanego w powieściach, nieraz te ostatnie potrafią sprawić sporo komplikacji.


Wzrost ilości blogów nie przełożył się na ilość scenariuszy - to akurat widać.

Tak, rozmawialiśmy już o tym w tym temacie - sęk w tym, iż do momentu w którym nie odbijesz piłeczki o możliwości linkowania do tekstów na zewnętrznych stronach, nadal będę wskazywał tę opcję jako skuteczną bądź nawet skuteczniejszą, niż mozolne pisanie prac przez redaktorów.


Podręczniki anglojęzyczne cieszą się mniejszą popularnością niż polskie - patrz sklepy (rankingi, komentarze, rozmiar zamawianych partii).

Temat bagno - które sklepy, popularne odwiedzane przez szarego człowieka? Internetowe? A jeżeli powiem Ci, iż rankingi tworzy się pod kątem zbytu nierotującego towaru bądź pozycje w nich zamieszczone ulegną zmianie wraz ze stosowanym wskaźnikiem? Czy mamy informacje o zleconych dodrukach przez dystrybutorów? Wyprzedaże promocyjne towaru?


Zainteresowanie produktami obcojęzycznymi powiększa się, ale IMHO nadal stanowi niewielką część zainteresowań Czytelników. Widzę to na przykładzie oglądalności recenzji planszówek.

Zapytaj Gerarda o naszą ostatnią rozmowę dot. oglądalności, ale to jest trafna uwaga - sęk w tym, iż liczy się obserwacja dynamiki wzrostu zainteresowania różnymi rozwiązaniami. Jak już kilka osób zauważyło osoby odpowiedzialne za te zadania w serwisie chyba przespały (kolejny) przystanek. Czy nie nadszedł już czas na ogarnięcie kwestii statystyk i przygotowania planu rozwoju serwisu pod ich kątem, zamiast nadal działać na Jana?
14-02-2009 15:02
Siman
   
Ocena:
+2
Ja tylko z jedną, nieśmiałą uwagą:

Za bardzo się chyba niektórzy podniecają tymi legitymacjami prasowymi i rejestracją serwisu. Polter nie jest jedynym serwisem, który zrobił taki krok, ba, z tego co mi wiadomo, należy do większości. Zwłaszcza, że obecnie przy wchodzeniu na konwenty jako media, pierwszym pytaniem jest: "czy masz legitymację prasową?".

Skończyły się w internecie czasy wolnej amerykanki, obecnie normą jest prawne regulowanie istnienia takich stron jak Polter. Zwłaszcza, że nie wymaga to jakiś kosmicznych nakładów pracy, ani wykazywania wielkich przychodów, a daje pewne wymierne korzyści (wspomniane legitki).

Dlatego IMO przywiązuje się do tego zbyt wielką wagę.
14-02-2009 15:44
Scobin
   
Ocena:
0
@Kastor
Poza wszystkim zaś, nie ja jeden jestem w takiej sytuacji. Jesteście zupełnie pewni, że chcecie wszystkich takich ex- / jeszcze-nie-userów wykluczać z dyskusji o Polterze?

W moim odczuciu to nie byłoby wykluczenie z dyskusji — założyć konto nie jest trudno i nie zabiera to dużo czasu.

Gorzej jeżeli faktycznie wyrosną drzewa bananowe, ale myślę, że nie powinno to mieć miejsca.
14-02-2009 18:57
Ezechiel
   
Ocena:
0
@ Deckard

Przepraszam za zwłokę, odpiszę w poniedziałek. Jestem poza domem i mam utrudniony dostęp do netu.
14-02-2009 21:45
kaduceusz
   
Ocena:
0
@Deckard
Włączyłeś myślenie firmowymi procedurami, a tych w polterze jest jak na lekarstwo. Powinieneś zdawać sobie sprawę, że TSoY po wyłączeniu promowania bloga Darkena to pierwszy taki przypadek i nie było gotowej procedury działania na taką ewentualność. Poza tym przyjmujesz założenia, że

a] takiego bloga należałoby z automatu odblokować (a przecież zdania na ten temat mogą być podzielone, bo np. - patrz b])
b] wyłączenie wyświetlania bloga na głównej jest równorzędne z aktywnemu blokowaniu promocji TSoY, a nie jest, bo przecież każdy zainteresowany - włączając Darkena - mógł napisać newsa. Napisał go Borejko, moderator zmoderował i poszedł na główną - i co? I nic. nie widzę powodu, by pisać o jakimś "waleniu w dzwon", bo nic takiego nie miało miejsca.
15-02-2009 21:44
Ezechiel
   
Ocena:
+2
@ Deckard

1. "Tak, rozmawialiśmy już o tym w tym temacie - sęk w tym, iż do momentu w którym nie odbijesz piłeczki o możliwości linkowania do tekstów na zewnętrznych stronach, nadal będę wskazywał tę opcję jako skuteczną bądź nawet skuteczniejszą, niż mozolne pisanie prac przez redaktorów."

Jeśli dobrze rozumiem - postulujesz, aby część tekściarzy przerobić na newsmanów - linkerów? IMHO - nieefektywne. Jak sam pamiętasz - teksty dotyczące gier trudniej dostępnych cieszą się mniejszą popularnością.

Mam wrażenie, że przeceniasz zasoby Poltera. Moim głównym problemem nie jest brak pomysłów na rozwój działu, ale brak zasobów (czasu, ludzi, motywacji) i ograniczenia w ich dysponowaniu. Nie jestem korpem - nie mogę ruchem ręki zrobić z tekściarza newsmana.

2. "po ponad roku odkąd odszedłem nadal pojawiają się sytuacje "knock knock - nobody's here"."

Dyskusja z Tobą zajęła mi w sumie jakieś trzy godziny - i tak miałem szczęście, bo małą część wniosków dam radę przekuć na dział. Pozostałe dyskusje nie są na ogół równie owocne - a trudno mi się dziwić moim kumplom, którzy wolą pisać niż gadać.

Niestety - prowadzenie szybkiej i efektywnej komunikacji zajmuje zasoby. Moim zdaniem Polter ma obecnie większe dylematy niż komunikacja. A co do mojego podwórka - wolne punkty akcji wolę wydać na pisanie tekstów niż pisanie o tekstach.

3. Zawłaszczanie.

Mam wrażenie, że upraszczasz. Kilku moich kumpli mówi otwarcie o potrzebie konkurencji, kilku innych współpracuje z innymi inicjatywami (Monastyr, Komiks, Planszówki, D20) - nie przypominam sobie aby którykolwiek z moich przełożonych mówił o tym, że jest obowiązek korzystania z Poltera.

Oglądalność jest ważnym argumentem w dyskusjach - choćby dlatego, że szef działu nie ma zbyt wielu narzędzi weryfikacji skuteczności. Ponieważ istnienie serwisu zależy m.in. od reklam - ilość UU jest istotnym czynnikiem.
17-02-2009 13:07
Deckard
   
Ocena:
+1
Tomku:

Każdy twór musi mieć przyjęte procedury - zresztą Polter również je posiada, tyle że rzadko kiedy robi się przegląd ich skuteczności (a najczęściej zarzuty zgłaszają userzy).

Problem jednak leży gdzie indziej - nie wchodzisz do windy nie wiedząc na którym piętrze wysiadasz ;) Jeżeli wpadliście na genialny pomysł zablokowania showboxa darkenowi, to trzeba również brać pod uwagę odblokowanie (i to bez interwencji ONZu).


Marcinie:

Nie ma potrzeby zrywać się do komputera - to jest internet a nie sprawdzian w szkole. Mogę poczekać na odpowiedzi.

Ad.1). Przykład spoza Twojego działu - D&D. Na Polterze materiałów przybywa pomału - tymczasem zerknij tutaj.

Nie wchodzę w Wasze wewnętrzne procesy - skoro uniemożliwiają odpowiednią alokację zasobów albo elastyczność, mówi się trudno.

Ad.2) Moim zdaniem Polter ma obecnie większe dylematy niż komunikacja. A co do mojego podwórka - wolne punkty akcji wolę wydać na pisanie tekstów niż pisanie o tekstach.

Hm, komunikacja to podstawa - nawet wydawałoby się najważniejszy czynnik, czyli utrzymanie rentowności jest w ogromnym stopniu zależne od istnienia przekazu.


Ad.3) Wszystko zależy od umów, jakie spółka zawiera z reklamodawcami, nie przypominam sobie, abym widział kiedyś umowę, w której strona domaga się podania liczby odsłon czy UU na danym serwisie - jeżeli takie są Wam podsuwane, współczuję.

Czy upraszczam? To nie jest pytanie do mnie, tylko do naczelnego i właściciela, którzy czasami piszą to na co wskazywałem wyżej, a co skłania później redaktorów do przyjęcia postawy: "nie chcesz, nie czytaj ale Twoich postulatów nikt nie wykorzysta, gdyż nie będzie reklam, czyli zniknie serwis na którym pra... działam fanowsko".

Wracając do UU - jestem trzema z nich, zapewne spory procent to zdublowani userzy korzystający z innych stanowisk. O zwiększaniu liczby wejść na poszczególnych tekstach można zapewne napisać epopeję - serwis dysponuje newsboxem (w którym widzę stale to samo a który nijak nie koreluje np. z wielkością boxa blogowego - ciekawe), często z głównej naprawdę ciężko wypatrzeć link do treściwego artykułu (gdyż akurat przydusił go link do zapowiedzi jakiejś powieści albo innej ciekawostki). Spójrz na istotność przedstawienia informacji na głównej: treściwy tekst ma tyle samo miejsca i czytelności, co news bądź dwulinijkowa notka. O ew. wchodzeniu na strony działów jako rozwiązaniu zapomnij - ja będąc codziennym gościem nie robię tego NIGDY, gdyż zajmuje mi to czas - link albo zainteresuje mnie z głównej, albo spada w odmęty (na szukanie w trzewiach ma czas i chęć naprawdę niewielki odsetek userów - to stara reguła jeszcze z czasów papierowych gazet). Newsbox to jest opcja - ale przy obecnej polityce doboru wieści do niego (kolejne wspomnienia z czasów redakcyjnych - ale czy naprawdę chcesz kolejnego punktu zapalnego?) nie spełnia swojego zadania jako wzmacniacza istotności poszczególnych linków.
17-02-2009 19:27
Scobin
   
Ocena:
0
Deckardzie,

ja tylko w jednej sprawie. Myślę, że trudno porównywać polską scenę RPG do angielskiej... Równać trzeba w górę, tak, ale też mierzyć zamiar podług sił.
17-02-2009 21:23
kaduceusz
   
Ocena:
0
> Jeżeli wpadliście na genialny pomysł zablokowania showboxa darkenowi, to trzeba również brać pod uwagę odblokowanie (i to bez interwencji ONZu).

Masz na myśli "Jak się poprawi i poprosi to odblokujemy"? Joł, procedura wdrożona i egzekwowana :oP
17-02-2009 22:08
Deckard
   
Ocena:
0
Tomku:

Informacja zewnętrzna to jest tylko czubek procedury wystającej ponad powierzchnię serwisu - nie kuś mnie, abym testował jej skuteczność od strony wewnątrzserwisowej.

Btw, jeżeli Wasze procedury działają tak, jak w tym wypadku, to aż palec mnie świerzbi na spuście ;) Redaktor nie sprawdził poprawności wpisu (chociaż przed jego zatwierdzeniem wyświetla się prototyp notki), moderator (jeżeli była to osoba nietożsama z autorem newsa - gdyż w innym wypadku nie ma procedury tylko burdel, w którym jedni muszą czekać dwa dni na moderację, inni robią ją samowolnie) nie istnieje, zaś babol wyłapuje user (dobrze, że nie produkujecie samochodów).


Scobin:

Hm, wiesz - zachowuję umiar, choć moi znajomi zapoznani z pracą dziennikarską poużywaliby sobie, ale nie o tym miałem pisać... Nie chodzi o porównanie wpływu, ale możliwości czerpania ze źródeł. Jeżeli ktoś woli tłumaczyć się sesją zamiast zebrać kilka linków, opisać je paroma zdaniami i wrzucić na serwis i w ten sposób uczynić i owcę całą i owcę całą, to ... właśnie, o czym to świadczy?

I proszę nie odbijać hasłem z plakatu "I Ty możesz współtworzyć serwis" - niezrzeszeni nie potrzebują serwisu, aby robić to, o czym pisałem. Natomiast serwis potrzebuje ludzi nie olewających spraw, aby móc w ogóle istnieć - ktoś tutaj wspominał o 70 osobach tworzących redakcję (potem Repek korygował te dane do "kilkunastu") - to miała być jakaś demonstracja siły serwisu? Jeżeli tak, to wynika z tego, że nieraz jednoosobowe blogi są efektywniejsze od dużych tworów. Niech zatem ktoś zapyta po co serwis - ja nie wiem, ostatni rozbiłem ponad rok temu ;)

Angielski jako bariera językowa to mit obalany codziennie w blasku niepolskoedycyjnych gier konsolowo-komputerowych bądź buildów z enworldu, ewentualnie dziesiątków oficjalnych materiałów do edycji 3.0 i 3.5 niewydanych w naszym kraju. Istnieje natomiast coś takiego jak bariera polskiego internetu - ale to jest już efekt trzymania za rączkę, nierozszerzania horyzontów przez serwisy (nie wszystkie) oraz braku inicjatyw memotwórczych. Przykłady? Poproś Darklightera do rozmowy, który potrafi wkleić linki do Jedi Consueling i materiałów promocyjnych Saga d20 Star Wars RPG. Dlaczemu nie widzę takich rzeczy do D&D albo WFRP?
17-02-2009 22:29
Ezechiel
   
Ocena:
+1
Przepraszałem, bo obiecałem poniedziałek a wyszedł wtorek ;-).

1. Złe porównanie. Wskazałeś agregator blogów a nie typowy serwis. Przejście na agregator blogów wymagałoby likwidacji struktury, archiwów - de facto całego Poltera. Na jego gruzach powstałoby być może kilka blogów. W efekcie miałbyś dwa bagna zamiast Bagna i Poltera.

To realizacja wariantu społecznościowego według Furiatha - IMHO niefajna.

1a. "Nie wchodzę w Wasze wewnętrzne procesy - skoro uniemożliwiają odpowiednią alokację zasobów albo elastyczność, mówi się trudno."

Rozmowy o problemach i zjawiskach w oderwaniu od środków są mało konstruktywne. Prosiłbym też, abyśmy się postarali zostawić rozumowanie firmowe (relokacja zasobów w krótkim czasie) a przejść na rozumowanie średnich NGO (maksymalizacja celów przy małej elastyczności zasobów).

2. Zgadzam się, że komunikacji powinno poświęcać się na Polterze więcej zasobów. Nie zgadzam się, że aktualnie powinna być priorytetem.

3. Wracamy do zawłaszczania - która konkretnie wypowiedź świadczy według Ciebie o takiej postawie? Powiem Ci szczerze, że mam wrażenie obcowania z fałszywym memem a nie rzeczywistym zjawiskiem.

Według mnie - nie ma nic dziwnego w stwierdzeniu "Takie zmiany przyniosą więcej strat niż zysków".

Zamykanie się redaktorów na opinie jest pozorne. Podobnie jak w przypadku zwykłych artykułów - brak komci nie oznacza braku zainteresowania.

3a) Postawa "Nie chcesz, nie czytaj" to jedyne co mam dla flejmerów-marudów pokroju Paladyna czy Adriana. Reakcja obronna na zbyt wiele błota puszczone w moją stronę.

4. Statystyki to niedoskonałe narzędzie - ale najlepsze z dostępnych.

Generalnie Twoje obserwacje częściowo mają w nich pokrycie (czytelność głównej), a częściowo nie (szukanie w trzewiach). Dla przykładu - planszówkowicze grzebią w starych recenzjach przed zakupem gry - bo planszówki są drogie i długo zbywalne.

Reasumując: Mam wrażenie, że nie jesteś reprezentatywnym (ani docelowym) Czytelnikiem działu RPGO. Gadałem z Tobą o tym kilka lat temu - z Poltera się wyrasta a w pewnym momencie szukasz czegoś więcej. Będę namawiał kumpli do rozszerzania oferty w stronę weteranów (w dziale już tak robię) - ale nie sądzę, aby stali się oni grupą docelową.

5. "Angielski jako bariera językowa to mit obalany codziennie w blasku niepolskoedycyjnych gier konsolowo-komputerowych bądź buildów z enworldu, ewentualnie dziesiątków oficjalnych materiałów do edycji 3.0 i 3.5 niewydanych w naszym kraju."

W imię tego mitu w ciągu zeszłego roku kilkadziesiąt razy odpowiedziałem na pytanie o język planszówki. A w planszówkach język pełni znacznie mniejsza rolę niż w erpegach. Jak widać - część userów wierzy w ten mit.

6. "Jeżeli ktoś woli tłumaczyć się sesją zamiast zebrać kilka linków, opisać je paroma zdaniami i wrzucić na serwis i w ten sposób uczynić i owcę całą i owcę całą, to ... właśnie, o czym to świadczy?"

To znaczy, że Zsu wyżej sobie ceni swoje studia niż Poltera. A "zebranie paru linków" zajmuje mi na ogół w tygodniu w sumie jakieś sześć godzin. Boję się myśleć ile to jest w przypadku RPGów.

Pozdrawiam
Marcin
17-02-2009 22:58
Deckard
   
Ocena:
0
Marcinie

Wskazałeś agregator blogów a nie typowy serwis. Przejście na agregator blogów wymagałoby likwidacji struktury, archiwów - de facto całego Poltera. Na jego gruzach powstałoby być może kilka blogów. W efekcie miałbyś dwa bagna zamiast Bagna i Poltera

Co to jest typowy serwis? Chodzi Ci o w sumie już archaiczną strukturę strony informacyjnej, z której zrezygnował już nawet The New York Times albo The New Yorker? Tak przy okazji - strasznie szybko wyeskalowałeś rozwiązania: mówiliśmy o częściowej zmianie profilu lub formy działań, następnie podałem przykład zdecydowanie większej aktywności blogów względem "typowych serwisów", teraz podbijasz całkowitą likwidacją dotychczasowej struktury. Zauważ, rozmawiamy o dopasowaniu do nowych memów internetu, nie o przejściu w virtual reality.


Rozmowy o problemach i zjawiskach w oderwaniu od środków są mało konstruktywne. Prosiłbym też, abyśmy się postarali zostawić rozumowanie firmowe (relokacja zasobów w krótkim czasie) a przejść na rozumowanie średnich NGO (maksymalizacja celów przy małej elastyczności zasobów).

Zjawiska generują środki - prosty przykład: redaktorzy nie mają ochoty pisać tekstów odautorskich, serwis musi jednak iść dalej - problemem jest brak czasu. Czy skorzystanie z bazy linków i przeczesanie paru miejsc w Sieci a następnie zlinkowanie ich w notce to zadanie wymagające takich samych nakładów czasowych i twórczych? Nie.

Widzisz - cele należy nieustannie aktualizować, aby odpowiadały realiom i planom. Z dotychczasowych dyskusji (np u Furiatha) wynika, iż po ponad półtora roku nic się nie zmieniło, widząc zaś wybuchające awantury i maślane oczy decydentów od procedur jak na dłoni mamy aktualizowanie celów - a raczej jego brak. Elastyczność zasobów - patrz powyższy akapit - można przygotować kilka rozwiązań, które zoptymalizują działanie - musi jednak istnieć wola po stronie decydentów, a z tym wcale nie musi być różowo - Polter to mała przybudówka do spółki, która wcale nie musi być rozwijana.

Fajnie jednak by było, gdyby działający na rzecz serwisu mieli jasne i klarowne informacje o powyższym stanie rzeczy.


Według mnie - nie ma nic dziwnego w stwierdzeniu "Takie zmiany przyniosą więcej strat niż zysków".

Oczywiście - o ile ktoś przedstawi co znajduje się po obu stronach zestawienia - znów wracamy do wskazanej powyżej strategii działania, nie zaś nic-nie-robienia.


Zamykanie się redaktorów na opinie jest pozorne. Podobnie jak w przypadku zwykłych artykułów - brak komci nie oznacza braku zainteresowania.

Możesz rozwinąć z czego wynika ta pozorność? W kwestii dialogu z userem - oczywiście, ale to i tak jest równoznaczne z utratą połowy mierników popularności tekstu. Warto tutaj byłoby poruszyć kwestię oceniania artykułów - mogłoby być to piękne uzupełnienie "przyrządów pomiarowych" (tym bardziej, iż lansowany półtora roku temu model "nie ocenom, wykładnikiem liczba komentarzy" strzelił w łeb).


Postawa "Nie chcesz, nie czytaj" to jedyne co mam dla flejmerów-marudów pokroju Paladyna czy Adriana. Reakcja obronna na zbyt wiele błota puszczone w moją stronę.

Postawę tą podchwyciło z miejsca kilku redaktorów i "przyjaciół serwisu" - ot mem. Natomiast nie wypada wchodzić w tryb oblężenia w stosunku do każdego piszącego, tym bardziej, iż wytyczenie granicy marudzenia i krytyki jest bardzo subiektywna.


Mam wrażenie, że nie jesteś reprezentatywnym (ani docelowym) Czytelnikiem działu RPGO.

I taka odpowiedź byłaby ok, gdyby nie dwie rzeczy: zbyt często jest przytaczana w odpowiedzi na zwracane uwagi (wybacz, z uzasadnionych oczekiwań nie da się wyrosnąć), po dalsze zaś nikt nigdy nikomu nigdzie nie przekazał, kto jest reprezentatywnym docelowym odbiorcą Poltera i każdego działu z osobna. I szczerze przyznam - z uwagi na fakt, iż wiązałoby się to z wskazaniem celów itp - nie jestem zaskoczony.


język

Pytanie - czemu nie zadziałać pod kątem osób znających język?
18-02-2009 19:59
Ezechiel
   
Ocena:
0
@ Deckard

1. Jako typowy serwis rozumiem strukturę opartą na nierównych kompetencjach użytkowników i redakcji. Przy czym celem redakcji głównym jest "produkcja treści" a nie jej "agregacja". IMHO takie serwisy też mają rację bytu w kontekście blogów - pod warunkiem, że (tak jak Polter) skupią się na treści i szerszych kontekstach.

2. Jak dla mnie mówimy o utopiach.

Pominąwszy linki i przeglądy wieści (istniejące już na Polterze), nie umiem przekuć naszej dyskusji na praktyczne rozwiązania działu lub serwisu.

3. Pozorność.

a) Część komunikacji odbywa się via email, gg itp. Tą drogą też otrzymuję komunikaty i na nie odpowiadam.

b) Większość wskazanych problemów była już dyskutowana w gronie redakcji. Nie każdemu się chce po raz kolejny dyskutować. Dotyczy to również ocen.

4. Procedury.

Nie dalej jak kilka dni temu Re przygotował wskazówki dla szefów działów. Zsu wziął się za politykę wieści. Procedury powstają.

5. Twierdza.

Zgadzam się. Nie mam wrażenia, że "tryb oblężenia" jest domyślny.

6. Cele, działy, docelowy Czytelnik

Nie masz racji. Dla przykładu - Książki i Planszówki mają zdefiniowaną wizję docelowego Czytelnika i cele. Mam wrażenie, że szefowie d20, WoDu i Komiksu również przygotowują teksty pod kątem określonej grupy.

Większość z tego typu koncepcji jest tajna, jedynie część celów i metod planszówek jest jawna.

7. Język. Takie działania są podejmowane, ale ich priorytet zależy od charakteru działu:

Na WoDzie recki dodatków zagranicznych stanowią na oko 40% materiałów. WoD wrzuca też przeglądy wieści zachodnich.

Na Planszówkach recki produktów zagranicznych stanowią 70% materiałów. Większość wieści dotyczy działań wydawców za granicą. Dolicz do tego perełki pokroju poradnika dla wyjeżdżających do Essen.

Na WFRP wieści o produktach zachodnich stanowią na oko jakieś 80%, dolicz do tego recenzje dodatków zagranicznych. Plus perełki pokroju relacji z TimConu.

Na RPGO w zeszłym roku było więcej recenzji produktów zachodnich niż rodzimy. Plus perełki pokroju relacji z Genconu.

Spróbuję podsumować dyskusję, bo powoli zaczynamy wpadać w redundancję:

Przydałoby się poprawić / usprawnić:
- komunikację zewnętrzną i wewnętrzną (w tym wizerunek, procedury)
- layout strony głównej
- narzędzia pomiaru polityki (oceny tekstów)

Przydałoby się więcej:
- tekstów przekrojowych, odwołujących się do publicystyki obcojęzycznej
- linków i poszerzania kontekstu

Gdybym o czymś zapomniał - wypisz proszę listę. Niestety - nie bardzo mam siłę na dalszą polemikę - lubię Cię i szanuję Twoje zdanie, ale mam deficyt czasu i dział na głowie plus konwent do zrobienia.

A wyluzowanych planszówkowiczów lubię bardziej od marudnych erpegowców ;-)
18-02-2009 21:39

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.