» Blog » Polter ssie
10-02-2009 14:39

Polter ssie

W działach: Planszówki | Odsłony: 6

Czyli mikroporadnik dla krytyka:

1. Pamiętaj, że Poltera tworzą ludzie.
2. Pamiętaj, że tworzą go oni bezpłatnie.
3. Pamiętaj, że dla wielu ludzi w redakcji, Polter stanowi hobby.


Z 1. wynika, że redaktor może popełniać błędy, oraz, że ich naprawa zależy od mojego wolnego czasu i ochoty. Im bardziej gorący okres w roku, tym dłużej trzeba czekać na odpowiedź.

Z 2. i 3. wynika, że nie mogę poświęcić pracy na Polterze tyle czasu ile bym chciał. Na pewno też istnieją na świecie osoby, które robią więcej ode mnie z lepszymi rezultatami.

4. Treści na Polterze tworzy jakieś osiemdziesiąt osób.

Z 4. wynika, że redakcja nie stanowi monolitu, ani nawet jednolitej, spójnej całości. Nie oceniaj pracy całej redakcji na podstawie jednej osoby. Pamiętaj o 1. - oceniaj konkretną pracę konkretnej osoby.

Z 3. i 2. wynika:

5. Mój nastrój przekłada się na jakość tekstów.

Nie jestem zawodowym tekściarzem - jest mi przykro, gdy ktoś krytykuje moje teksty lub moją osobę. A jak jestem zły to po prostu piszę mniej lub przestaję pisać w ogóle.

Wiem, że możesz mieć w nosie moje życie osobiste - Twoje prawo. Weź jednak pod uwagę, że obrażając mnie, zniechęcasz mnie do pisania dla Ciebie. Po kilku latach na Polterze mogę spokojnie stwierdzić: im lepszy mój humor, tym lepszy tekst. Jeśli mnie obrażasz - nie spodziewaj się, że nadstawię drugi policzek.

Powtórzę jeszcze raz: Obrażanie mnie nie spowoduje, że zacznę publikować więcej, lepiej i szybciej.

Rzetelna krytyka jest zawsze mile widziana - krytykuj konkretne teksty, konkretnych redaktorów - piszę w końcu dla Ciebie. Zastanów się zanim skrytykujesz serwis "en masse" - być może problem ten nie dotyczy wszystkich działów i wszystkich redaktorów. Pamiętaj, że opóźnienie w odpowiedzi nie oznacza, że Cię ignorujemy - pamiętaj o 1., 2., 3.

6. Polter jest tworzony przez fanów dla fanów.

Poltera nie tworzą zawodowi dziennikarze, ale miłośnicy danej dziedziny. Za pracę w dziale nie otrzymuję wynagrodzenia - jedyne co dostaję to satysfakcja czytaczy. Uwierz mi, gdybym szukał lansu lub pieniędzy publikowałbym gdzie indziej.

Jeśli nie wierzysz w skuteczność powyższych uwag - porównaj ilość i jakość publikacji na różnych działach, nawet na tych, na które normalnie nie zaglądasz. Najwięcej dobrych tekstów mają te działy, na których panuje względny spokój.

Każdy flejm to jakieś pół tekstu mniej - zanim weźmiesz w nim udział zastanów się czy wolisz czytać stronę wyzwisk czy nową recenzję lub scenariusz.

7. Świat (w szczególności Polter) nie jest doskonały

Staram się, aby moje teksty były tak dobre jak to tylko możliwe. Nie musisz ich czytać - w sieci znajdziesz mnóstwo innych tekstów - być może lepszych od moich.

Poziom korekty, newsów lub tekstów może odbiegać od standardów pism komercyjnych. Jeśli spodziewasz się, że osoby piszące za darmo i w wolnym czasie osiągną poziom zawodowych dziennikarzy (kalibru Orlińskiego lub Jagielskiego) - to muszę pogratulować Ci bujnej wyobraźni. W porównaniu z redakcjami komercyjnymi mamy znacznie mniej ludzi, pieniędzy i czasu.

Owszem - istnieją serwisy fanowskie lepsze od Poltera. A jeśli lepiej trafiają w Twoje gusta - przerzuć się na nie zamiast się męczyć.

Jak zgłaszać błędy, aby działało i nie bolało:

- Najlepszym sposobem jest posłanie informacji do autora tekstu. Mój email znajdziesz w moim profilu. Ten sposób daje najwyższą szansę na wyjaśnienie sytuacji.
- Innym patentem jest zgłoszenie błędu na forum w temacie "kłopot z serwisem". Łatwiej jest nam śledzić jeden wątek niż komentarze pod kilkoma setkami tekstów.
- Komentarz również powinien zadziałać - jeśli dział jest aktywny. Im komentarz krótszy i bardziej konkretny tym większa szansa na to, że go nie zignorujemy.
- Wpis na blogu to jeden z najgorszych pomysłów. Na pewno chcesz, abym śledził na bieżąco blogosferę zamiast siedzieć nad tekstami?

Dzięki za uwagę i pozdrawiam
Marcin

Powyższe uwagi stanowią moje prywatne zdanie. Nie wszyscy muszą się z nimi zgadzać.

Komentarze


~Slann

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Odpowiem na szybko
Ja też za swoją pracę w gazecie niedostaję zapłaty. Nie poważnie mnie to jednak ani do pisania byle czego, ani do proszenia o brak krytyk. Ty na pewno chałtury nie odwalasz, a prawdę mówięc, wiele tekstów na polterze jest lepsza niż w mimie. Ale krytykować można. Oczywiście, krytykować merytorycznie, ale nie autor tekstu decyduje, który komentarze są merytoryczne
Sam tak naprawdę nie odebrałem wykształcenia dziennikarskiego. Studiuję coś, co jest miksem filologii, dziennikarstwa, i pedagogiki.
Sam popełniam wiele błędów. Ortografia u mnie kuleje. Mógłbym się usprawiedliwiać kalectwem, bo do 3 klasy liceum samodzielnie praktycznie nie pisałem. Jednak nigdy nie wyślę do redakcji niesprawdzonego tekstu. Chociaż wiem, że redaktor może go poprawić
Wielu drobnych pracowników gazet regionalnych też dostaje co najwyżej symboliczną pensję.
Ja wymagam takiego poziomu jaki jest, a jest naprawdę bardzo dobry. Nie przeszkadzają mi drobne potknięcia. Ale gdy zauważę coś co mi nie podoba, roszczę sobie prawo by to krytykować
12-02-2009 15:19
Siman
   
Ocena:
-1
"Jak masz taki serwis, to przestajesz widzieć poszczególnych ludzi, którzy go tworzą. Zaczynasz widzieć system."

System to proces - martwy i bezmyślny. Ciężko się z nim flejmować, ciężko z nim pogadać nawet. Albo rozmawiasz z ludźmi (i po nich, ewentualnie, jedziesz) albo bluzgasz sobie bez sensu w powietrze.
12-02-2009 17:36
Scobin
   
Ocena:
+2
@Ezechiel

Marcinie, +1 na skali szacunku za tak otwarte, mądre i niekonfrontacyjne (tak właśnie!) postawienie sprawy.


@Wszyscy

Hej, ale z czym się dokładnie nie zgadzacie? Mam wrażenie, że spora część komentarzy w ogóle nie dotyczy tego, o czym pisał Ezechiel. Przecież on nie zniechęca, tylko zachęca do krytyki! Zobaczcie, jak się kończy notka: "Jak zgłaszać błędy". A nie: "Jak chwalić"!

Zauważcie, o co Marcinowi tak naprawdę (moim zdaniem) chodzi. On proponuje, żebyście zachowali zdrowy umiar w stylu krytyki. I to nie dlatego, że jest mu przykro. Dlatego, że krytykując w niewłaściwym stylu, zmniejszacie szansę na powstawanie kolejnych tekstów. Marcin nie odwołuje się do czyjejkolwiek wrażliwości czy szacunku -- pisze po prostu o "obiektywnych" konsekwencjach takiego stylu krytykowania.

Wybaczcie powtórzenia, ale moim zdaniem trzeba to było podkreślić.


@Slann

Slannie, gdzie Ty zobaczyłeś u Ezechiela "proszenie o brak krytyk"? Tego tam po prostu nie ma!


@I znowu wszyscy

Jeszcze o jednym (teraz to już nie będzie interpretacja notki Marcina, tylko moje prywatne zdanie na pokrewny temat). Na własnym przykładzie.

Kolega z liceum przysłał mi kiedyś jakieś wypracowanie do przejrzenia. Przejrzałem i poprawiłem masę rzeczy na czerwono. Dałem też jakieś nieliczne komentarze pozytywne i napisałem, że ogólnie fajnie.

Kolega już więcej nic nie przysłał.

Dlaczego?

Może dlatego, że bardzo łatwo nam (taka kultura) pisać w ten sposób: "w sumie nieźle, ale w kilku miejscach się machnąłeś" -- i tutaj cała strona krytyki. Choćby i była rzeczowa, to przez samą nierównowagę ilości (masa błędów i jedno marne zdanko nt. zalet) w odbiorcy/autorze pozostaje wrażenie "in minus", a nie "in plus".

A przecież tekst się nam podobał! Tyle że w Polsce (i nie tylko) wypada raczej narzekać niż chwalić. Być może wychodzimy z założenia, że autor i tak wie, co zrobił dobrego, więc krytyka bardziej mu się przyda. Jeżeli tak, to jest to błędne założenie. Sądzę, że każdy z Was lubi być chwalony za coś, co dobrze zrobił -- i że dodaje mu to motywacji. To jest ludzkie. Nie bójmy się także chwalić.

Wniosek (mój): konstruktywna krytyka to taka, która zawiera także pochwały. W ten sposób doceniamy dobrze wykonaną pracę.
13-02-2009 06:52
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
@Scobin
Twój przykład to akurat nie "taka kultura oceniania", a nieumiejętność poprawnego odbioru konstruktywnej krytyki. Jeśli dostaję od wykładowcy esej cały pokreślony czerwono, z uwagami na marginesach, praktycznie drugim esejem na odwrocie, a dostaję "4", to nie załamuję się "bo dużo namazał". Z pocałowaniem w rękę biorę taką krytykę, bo to oznacza, że gość spędził nad moimi wypocinkami około godziny i włożył w to niemało wysiłku intelektualnego. Mógł sobie przelecieć to wzrokiem, maznąć najbardziej rzucające się w oczy rzeczy i dać "dobrze". Wtedy dopiero czułbym się olany.

Gorzej jednak, że "taka kultura krytyki" w Polsce oznacza nie krytykę, a krytykanctwo. Czymś zupełnie innym jest jeśli idę pod arta i mówię "tu jest literówka i tu, tam jest zły termin, bo w podręczniku do druku poszedł już taki, a tamto się wylicza inaczej", a czymś zupełnie innym to, co musiałem przez ponad pół roku znosić pod swoimi artami na wod.polter. Żenujące docinki ad personam w rodzaju 'wypadałoby doczytać i się dokształcić, zanim się zacznie pisać', ogólny jad i kopanie człowieka, który jednak się trochę spocił, żeby coś z siebie dać. I jego bezsilna furia, gdy okazuje się, że nie dość, że redakcja której jest członkiem nie staje w jego obronie, to jeszcze dostaje od własnych kolegów po głowie gdy broni się samodzielnie przed pasywno-aktywną agresją, bo niby to on sam prowokuje i trolluje. Na sam koniec, po jego odejściu, jego funkcję dostaje nikt inny, jak plujący jadem. Cóż, Polska właśnie.

Inną, choć nie odrębną, kwestią jest to, że pierwszy - merytoryczny, choć obfity treściowo - modus krytyki oceniany jest często, kompletnie bez sensu jak dla mnie, jako właśnie agresywny i dążący do pognębienia piszącego, zapewne właśnie ilością zastrzeżeń. Ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy en masse niezdolni do formułowania konstruktywnej krytyki bez wywyższania się, oraz interpretowania precyzyjnej, obfitej krytyki jako czegoś innego niż ataku personalnego. Przyznaję, mi też się udzielało, w obu formach. Szlag mnie jednak wciąż trafia, gdy u innych jest to podstawowy tryb formułowania i interpretacji krytyki. Każdy może mieć mniej empatyczny, bardziej agresywny moment, raz i drugi. Jestem jednak w stanie wskazać ludzi na Polterze, nawet redaktorów, którzy nawet nie starają się ich nie mieć. Na szczęście takich, którzy dysponują niezbędnym dystansem również.
13-02-2009 09:19
Ezechiel
   
Ocena:
0
@ Kastpr

1. Przykład nietrafiony.

- Wykładowca ma wyższe kwalifikacje od Ciebie, jego uwagi są dla Ciebie istotniejsze niż uwagi kumpla z ławki czy anonima. Wykładowca może wymagać od Ciebie pióra Borgesa, a Ty musisz próbować je spełnić - bo nikt nie mówił, że studia mają być łatwe.

- Eseistyka to część Twojego wykształcenia, musisz ten tekst napisać (no, chyba, że studiów nie lubisz) i Twój nastrój nie ma znaczenia.

- W przypadku tekstów fanowskich jest inaczej. Nie muszę ich pisać, a konsekwencje złej krytyki ponoszą również inni Czytelnicy. Krytyk ma prawo wymagać od mnie czegokolwiek - ale ja nie muszę realizować wszystkich postulatów. Co więcej - większości nie jestem w stanie. Mam ten komfort, że nie muszę być profesjonalistą.

2. Twoje boje.

- Szanuję Twoją pracę i szanuję pracę Gruszczego. Nie zamierzam mieszać się w Wasze konflikty.

- Na kursie pedagogiki uczyli mnie, że krytyka jest naturalniejszą formą niż pochwała - dotyczy to całego świata a nie tylko Polski / Poltera / Ezechiela. IMHO w niczym nie usprawiedliwia to obrażania tekściarza.

Pozdrawiam
13-02-2009 09:39
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Przykład całkowicie trafiony, Eze, bo nie o zasadność krytyki chodzi, a o jej formę.

To samo zachodzi gdy wraca do mnie tekst od redaktora, cały pomazany i z poprzestawianymi zdaniami. Wolę tak, niż dwie zmiany na krzyż, 'byle tylko klepnąć'. Natomiast znam przypadki, gdy redagowałem tekst, obficie go czerwieniąc, po czym gość rezygnował z poprawiania go i rozwijania, bo czuł się zaatakowany, zaszczuty i ojejku. Problemy z samooceną autora nie powinny być czynnikiem w takiej sprawie, a często się nim stają.

Nikogo nie atakuję personalnie, najwyżej zwracam się do niego i wskazuję, że znów i znów popełnia ten sam błąd. W odpowiedzi zwykle dostaję w twarz pasywną agresją. To co, redagując i wskazując błędy pod artami mam krytykować, byle z włosem, a nie pod włos, każdego uspokajać, że 'już, już... nic się nie stało, będzie dobrze'?

Gah.
13-02-2009 09:55
Scobin
   
Ocena:
0
@Kastor
Mój przykład dotyczył — tak sądzę — jednego i drugiego. I kultury oceniania, i umiejętności odbioru. Co do samooceny autora, to oczywiście jest ona przede wszystkim jego problemem (lub nie), ale uważam, że z naszej (korektorskiej, redaktorskiej, krytycznej) strony również powinniśmy zadbać, aby nie została naruszona. Oczywiście w rozsądnych granicach! (wyznaczonych także przez to, iż po prostu nie mamy czasu pisać o wszystkim).

@Ezechiel
Nie znam badań dokładnie na ten temat, ale pamiętam inne badanie. Polacy zapytani w nim o samopoczucie deklarowali zazwyczaj, że czują się gorzej niż zazwyczaj. Natomiast Amerykanie odwrotnie. Myślę, że w zakresie sposobu krytykowania też istnieją różnice kulturowe.
13-02-2009 10:20
Feniks
   
Ocena:
-1
Raczej wszyscy zgadzamy się, że największym problemem krytyki na polerze nie jest krytyka prac a krytyka osób lub poltera jako całości.

Kiedy słyszę komentarz hej ludzie wasze wieści mają mase błędów popatrzcie na to to i jeszcze tamta.

Myślę sobie ok spoko, dobrze że ktoś zauważył trzeba poprawić i dopilnować, żeby było lepiej.

Kiedy niemal podobny komentarz "hej ludzie wasze wieści mają mase błędów popatrzcie na to to i jeszcze tamto" kończy się przypiskiem "to przez to, że redaktorzy lecą na punicki pazery jedne"

To już nawet dalej nie czytam wypowiedzi takiego krytyka, bo nie uznaję go za osobę z którą chce dyskutować.

podobała mi się krytyka Kastora w temacie z śladmi wilka pokazał co i jak i było w porządku zostało poprawione wyszło z tego coś konstruktywnego.

Nie trawię jednak krytyki "Polter ssie i ma milion błędów" to bezpodstawne do granic przyzwoitości. Jeżeli ktoś uważa, że tekst jest słaby niech napisze w komentarzu pod nim dlaczego tak uważa i co było nie tak. Autor raczej na pewno się nie pogniewa a będzie mógł poprawić swój warsztat.
Jest tak jak mówił Ezi dziennikarze piszą teksty na studiach przez 5 lat poprawia je promotor z niesamowitą wiedzą i rzez te 5 lat mają szanse się wyrobić i pisać na nieporównywalnie lepszym poziomie. U nas niestety jest tak, że teksty pisze Ratownik Medyczny a poprawia je fizyk czy geograf. Mało który z nas ma jakieś wykształcenie w kierunku pisarskim poza maturą z polskiego. Dlatego cenimy krytykę ludzi z zewnątrz tak samo jak krytykę redaktorów naszych tekstów bo to jedyny sposób abyśmy mogli się polepszyć.

Slann

Jak wspomniało kilka osób Ezi nie prosi o brak krytyki tylko o krytykę na kumplowskim poziomie. Kumplowi nie piszesz "twoja praca jest beznadziejna i w ogóle jesteś głupi idź stąd i nie bierz się za pisanie jak nie umiesz" tylko " stary słuchaj tekst jest słaby bo ma następujące błędy: A, B, C ... Popraw to to zobaczymy co z tego wyjdzie."

W momencie kiedy ludzie zaczną krytykować redaktorów a zaczną krytykować ich teksty będziemy mogli mówić o merytorycznej krytyce.

Na koniec dołączam do prośby Eziego Redakcja to nie jedna żywa istota ale przeszło 80 osób, jeżeli ktoś nie lubi mnie czy Re czy kogo tam jeszcze niech nie traktuje każdego redaktora jak jakiegoś klona, który myśli dokładnie to samo. Sami na forum redacyjnym czy w rozmowach na gadu często nie zgadzamy się ze sobą i mamy inne poglądy na dane kwestie i dlatego niezwykle irytuje jak krytycy wrzucają nas do jednego wora.
13-02-2009 10:23
~Slann

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+3
Feniks. Autora tekstu obrażać nie wolno. Masz tu zupełną rację. To kwestia wychowania. Kultura dyskusji jest rzeczą świętą. Niestety, problem może się zacząć, gdy autor krytykę merytoryczną traktuje jako obrazę. Pamiętasz może jak trzewik kłócił się z Deckardem na temat krytycznych recenzji swoich produktów. Uważał, że Deckard nie ma racji, wytykając błędy popełnione przez wydawnictwo. Dochodzi tutaj do podwójnej komplikacji, bo mamy o czynienia z krytyką krytyki. Istnieje naprawdę wiele osób, prawdopodobnie łącznie ze mną, które nawet delikatną krytykę mogą potraktować bardzo osobiście. Autor oczywiście ma prawo do obrony, gdy poczuje, że Krytyk przesadza. Mi oczywiście łatwo się tutaj wymądrzać, bo jeszcze nic nie opublikowałem…. Mam nadzieję, że gdy stanie się inaczej to przyjmę porządnie merytoryczną krytykę.
Scobin. Już ci mówię. Pierwszy akapit punktu piątego. Każdemu jest przykro, gdy ktoś go krytykuje. Jednak Ezechiel zdaje się tutaj sugerować, że jeśli poczuje się urażony krytyką, to nic nie napisze. Jest to dla mnie swego rodzaju szantaż, którego powinno się unikać. W punkcie szóstym pojawia się znowu ten sam ton „jak skrytykujesz, to nic więcej nie dostaniesz”. Tak odnosić się do czytelnika nie wolno. Najgorzej jest przy punkcie szóstym. Argumenty w rodzaju „Nie podoba się, to nie czytaj”. nie są niestety sposobem na rozmowę z odbiorcą. Gdy pożyczę książkę z biblioteki (też nic nie płacę) to nie mam prawa narzekać?
Ja wiem, że moje wrażenie jest spowodowane takim a nie innym doborem słów, a nie osobistymi poglądami autora, ale niesmak pozostaje.
I jeszcze jedno. Gdy publikujesz artykuł (acz nie notkę na forum, na którym i tak obowiązują zasady rzetelnej wymiany poglądów) na szeroko dostępnym portalu, to jesteś publicystą
Z wyrazami szacunku
Grzegorz „Slann” Knychała
13-02-2009 11:45
Scobin
   
Ocena:
0
@Slann
Moim zdaniem z całości tekstu (oraz dyskusji) jasno wynika, iż Marcin miał tutaj na myśli tylko i wyłącznie krytykę prowadzoną w nieodpowiednim stylu (przesadnie ostrą, agresywną itd.). To, że tym razem napisał (może z powodów stylistycznych) tylko "krytyka", nie powinno nas zmylić. :-)

EDIT: Hmm, widzę, że ktoś zminusował Kastora, nie bardzo wiem za co.

EDIT II: I mnie, to już zupełnie zaskakuje. :-D
13-02-2009 15:26
Siman
   
Ocena:
+1
"Hmm, widzę, że ktoś zminusował Kastora, nie bardzo wiem za co."

Z zasady, Scobin, z zasady.

Ostatnio zacząłem mu plusować wszystkie jego sensowne komentarze, żeby obniżyć poziom żenady.
13-02-2009 19:57
Deckard
    Na zakończenie
Ocena:
+4
Marcinie:

Aktywność RPGO (...) Moim zdaniem słabość rynku silniej wpływa na brak tekstów niż ewentualne niedostatki motywacji redaktorów. Z drugiej strony - spójrz na dział WoD czy d20 - mam subiektywne wrażenie, że jest lepiej niż trzy lata temu.

Ogólny zawsze miał niełatwe zadanie - jego zadaniem było wspieranie strony teoretyczno-praktycznej, wprowadzanie memów, prezentacja światowych nowości oraz recenzowanie tytułów nieprzystających do poszczególnych działów. Z jednej strony obecnie ciężko jest napisać coś nowego pod kątem t-p, z drugiej wymiana podręczników z zagranicą jest coraz łatwiejsza. Tymczasem...


Kwestie odpowiedzialności (...) Rozpocząłem dyskusję jako osoba prywatna, bo zauważyłem, że część Czytaczy traktuje Poltera jako jednorodną instytucję - a nie jako zbiór ludzi o różnych poglądach.

Polter poprzez wskazywane już legitymacje prasowe, buzz wokół rejestracji tytułu, afery w związku z brakiem wejściówek dla przedstawicieli serwisu, jednolity adres wejściowy i zapewne wiele innych jest uważany jako jeden podmiot. Analogicznie jak w wypadku drużyn, zarządów, zespołów, składów najpierw patrzy się na całość, dopiero na jej tle ocenia się indywidualne działania. Mówiąc dyplomatycznie - nie można na życzenie raz określać się jako członek Redakcji, innym razem jako przypadkowy pasażer.


Tak redakcja kraje jak jej tekstów staje. Mamy w redakcji miłośników Siódemek czy EDeka a nie mamy miłośników Cybera czy DLów. Nie sądzę, aby dało radę kazać Moraine czy Julkowi pisać na zmianę o Monie i o DLach.

Czyli Polter to tak naprawdę konglomerat prywatnych oczekiwań i zainteresowań piszących? W jakim celu zatem podtrzymuje się formalizm serwisu?


a scenariusze czy almanachy nadal chętniej czytane są po polsku niż po angielsku. Wysyp blogów erpegowych nie przełożył się na ilość scenariuszy, BNów czy innego mięsa.

Na jakiej podstawie piszesz tak kategoryczny sąd? Na płaszczyźnie Poltera nie sposób dokonać porównania w sytuacji, gdy brak jest tekstów w języku angielskim. Na płaszczyźnie Sieci nie sposób redakcji Poltera zbadać ilości wejść na Boardgamegeek czy enworld z sektora .pl. Tymczasem jakaś przesłanka spowodowała to, o czym nagminnie piszecie Ty i Gerard - na blogach i w innych miejscach strefy społecznościowej brak scenariuszy bądź BNów (choć np na IE mamy całe gry i wersje crashtestowe, modyfikacje zasad itp) - czyli ich twórcy przyjęli drogę "wypełniamy niszę" lub też "nie powielajmy innych źródeł".


Pojedynczy serwis, dział czy blog nie są w stanie ogarnąć całości danego zjawiska.

To bardzo trafny wniosek - tylko niestety nijak nie przystaje on do wypowiedzi góry serwisu np na sąsiednim blogu, która nieustannie żongluje liczbami tysięcy odwiedzin i straszy perspektywą odejścia 99% użytkowników - tylko od kiedy Polter zawłaszczył sobie tych ludzi jako wyłącznych użytkowników serwisu?


Scobin:

On proponuje, żebyście zachowali zdrowy umiar w stylu krytyki. I to nie dlatego, że jest mu przykro. Dlatego, że krytykując w niewłaściwym stylu, zmniejszacie szansę na powstawanie kolejnych tekstów.

Jak zapewne zauważyłeś dyskusja objęła szerszy zakres tematyczny, niźli tylko dział Marcina. Niestety Redakcja serwisu z automatu postanowiła dyskusję zignorować (poza dobiciem skądinąd zbyt agresywnego Paladyna), dzięki czemu ponownie wracamy do wspomnianego już braku ram i procesów w samym serwisie.


Tyle że w Polsce (i nie tylko) wypada raczej narzekać niż chwalić.

Ujmę to bezceremonialnie - zapytaj Darkena jak wyglądała redakcja jego notek o TSoYu po moich uwagach. A teraz zapytaj Redakcji, dlaczego Darkenowy blog wraz z wpisem o TSoYu był izolowany aż do chwili interwencji Adriana i mojej? Różnica tkwi właśnie w nastawieniu - w Polter trzeba nieraz przywalić niczym w dzwon, aby naprawiać błędy.


Feniksie:

Błędy wykazuję już od czasów obecności w Redakcji, czyli jakoś... od 3,5 roku. Zdążyłem odejść, minęło trochę czasu a stare problemy nadal pozostały nierozwiązane. Teraz postaw się w sytuacji osób, które od tak długiego okresu czasu w merytoryczny sposób zwracają uwagę - jednym przestaje zależeć i olewają sprawę ("przeczekać, odpuszczą" - to było oficjalne stanowisko redakcji na forum z czasów awantur 2006-2007), innym nadal towarzyszy nadzieja, że może coś się zmieni. Jeszcze inni bezpardonowo ślą pomoc już tylko w lukach bombowych - ich też rozumiem ;)


Slann:

Dosyć zabawna sytuacja - pomimo wskazania plusów i minusów Trzewik odebrał recenzję jako stuprocentową krytykę. Tak bywa.
13-02-2009 19:59
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+3
@Scobin
To moi fani ze wspomnianego konfliktu. Jak widzisz, Simanowi też się zebrało.

@Siman
Tobie i wszystkim innym mnie plusującym autentycznie dziękuję. Cieszy mnie niezmiernie, że żenadę dostrzega tak wiele osób. Ku własnemu zaskoczeniu, mimo twardego minusowania przez anonimowych tchórzy, w dyskusji o Śladach Wilka wyszedłem ostro na plus. Dziękuję wszystkim :)
13-02-2009 21:28
Scobin
   
Ocena:
0
@Deckard
1. Bardzo sobie cenię Twoje komentarze. Często nie mogę powiedzieć, że się z nimi zgadzam (albo nie), bo brak mi wiedzy na poruszane tematy. Ale podoba mi się rzeczowość argumentacji.
2. W kwestii Darkena: niestety nie rozumiem, co chciałeś powiedzieć. Mam więc prośbę. Czy mógłbyś mi to krótko wyjaśnić -- jako prostemu człowiekowi, który nie jest jeszcze obeznany z wszystkimi meandrami działania serwisu (oraz historią blogów, tekstów itp.)? :-) Albo może zwięźle napiszesz, o czym ten przykład świadczy?
3. Tak, dyskusja rzeczywiście się rozszerzyła, niemniej niektórzy z nas wciąż pisali o Ezechielu...

@Wszyscy
...i właśnie dlatego mam poważne wątpliwości, czy rozszerzanie dyskusji w tym miejscu jest właściwe (bo łatwo się miesza Marcin z całością redakcji, a przecież nawet członkowie rządu pisują teksty do gazet, gdzie zaznaczają, że "to tylko ich prywatne zdanie"). Na blogu Furiatha padła propozycja utworzenia specjalnego bloga pt. "Co w Polterze zasysa" [cytuję z pamięci :)], ewentualnie wątku/działu na forum. Moim zdaniem jest to bardzo dobry pomysł! Wreszcie wszystko zostanie zebrane w jednym miejscu. Więcej piszę pod blogiem Furiatha -- co tylko poświadcza, że konieczne jest ujednolicenie miejsca takich dyskusji. ;]

A minusowaniu dla zasady -- stanowcze NIE! Nieważne, kto kogo minusuje.
14-02-2009 10:33
kaduceusz
   
Ocena:
0
Deckard
> Czyli Polter to tak naprawdę konglomerat prywatnych oczekiwań i zainteresowań piszących?

A to ci niespodzianka, nie? -_-'


Scobin
> W kwestii Darkena: niestety nie rozumiem, co chciałeś powiedzieć.

Deckard chce Ci po prostu wcisnąć kit :> Sprawa z blogiem Darkena wyglądała tak, że został on na moją prośbę zablokowany (w sensie - nie wyświetlał się na głównej) w związku z wulgaryzmami w którymś z jego wpisów. Dość niefortunnie dla mnie
a] Darkena o tym nie poinformowano (:>)
b] następny wpis Darkena pojawił się po przerwie i dotyczył jego tłumaczenia TSOY.
Było trochę szumu, po czym blog Darkena na jego prośbę odblokowaliśmy (ugadując się, ze on na nim nie bluzga, a my go nie blokujemy). W międzyczasie Borejko wrzucił na poltera newsa o TSOY (naturalnie przepuszczony przez moderację, no bo czemu nie?), a Deckard użyczył Darkenowi swojego bloga. I teraz Deckard co rusz będzie podkreślał jak to walił w dzwon :>, a jak to redakcja poltera izolowała TSOYa.

> Na blogu Furiatha padła propozycja utworzenia specjalnego bloga pt. "Co w Polterze zasysa" [cytuję z pamięci :)], ewentualnie wątku/działu na forum.

Jest taki dział na forum:
http://forum.polter.pl/serwis-poltergeist-vf3.html
14-02-2009 12:37
Ezechiel
   
Ocena:
+1
@ Deckard

1. Co to jest "formalizm serwisu"?
Korekta? Łańcuch dowodzenia? Moderacja? Wielkość? Język wieści? Regularność aktualizacji? ISBN / legitki?

W misji i w wypowiedziach Drakera podkreślano kilkukrotnie amatorski charakter serwisu.

2. Myślę, że za treści publikowane na Polterze są wypadkową oczekiwań Czytelników i możliwości (w tym motywacji) redów.

3. Co to znaczy "Polter zawłaszczył" i jaką "górę serwisu" masz na myśli?

Jak powiem "Przykro mi - nie umiem zrealizować Twoich postulatów - jeśli Ci to przeszkadza - poszukaj serwisu lepszego od nas" - to znaczy, że olewam Czytelnika.

Gdy powiem "Czytaj mnie, bo konkurencja ssie" - to znaczy, że zawłaszczam Czytelnika.

Gdy nic nie powiem - znaczy "redakcja z automatu olała dyskusję" ;-)

4. Co to znaczy "redakcja" zignorowała? Chodzi Ci o brak oficjalnej odpowiedzi czy o małą ilość redaktorów odpowiadających na Twoje uwagi?

5. Jednolity podmiot

- Nie masz racji. Mało kto ocenia Poltera jako całość.

Dla części krytyków Polter RPGO. Borejko pytający "Gdzie na Polterze jest dział dla początkujących" to całkiem niezły przykład - planszówki, Monastyr, WoD, D20, Bitewniaki takie rubryki już wtedy posiadały.

6. Nie uważam, aby był to "kategoryczny sąd". Podaję przesłanki:

- Teksty dotyczące systemów wydanych po polsku cieszą się mierzalnie większą popularnością.

- W przypadku RPGów potrzebna jest stosunkowo wysoka znajomość języka. Nie wszyscy Czytelnicy ją posiadają w takim stopniu, aby czytać teksty zagraniczne bez kłopotu.

- Wzrost ilości blogów nie przełożył się na ilość scenariuszy - to akurat widać.

- Podręczniki anglojęzyczne cieszą się mniejszą popularnością niż polskie - patrz sklepy (rankingi, komentarze, rozmiar zamawianych partii).

Zainteresowanie produktami obcojęzycznymi powiększa się, ale IMHO nadal stanowi niewielką część zainteresowań Czytelników. Widzę to na przykładzie oglądalności recenzji planszówek.

Wiesz Deckard - nie mam do dyspozycji badań marketingowych - część decyzji działowych muszę podejmować na podstawie przesłanek i wyczucia. Mam wrażenie, że inni szefowie też tak mają.
14-02-2009 12:47
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@Duce
Jest taki dział na forum:

I co, kto nie z nami, ten STFU? Jak mam się na forum wypowiedzieć ja, a wraz ze mną ludzie bez loginów? Nie mam loginu, bo nie podobał mi się kształt ówczesnego Poltera. Wpływać mogę na niego tylko na forum? A do tego potrzebuję loginu. Którego nie będę miał dopóki nie powpływam i się parę rzeczy nie zmieni.

Co jest, Paragraf-22? :/
14-02-2009 12:55
kaduceusz
   
Ocena:
-1
Załóż sobie puppet konto? ;-)

EDIT:
Przykro mi, że Twoja wersja sprzeciwu przeciwko serwisowi odbiera ci na niego wpływ. Ale to chyba Twój problem, a nie serwisu.

Poza tym wraca tutaj kwestia Borejki: nie da rady na raz kreować się na anty i mieć jakiś faktyczny wpływ na serwis.
14-02-2009 13:07
Scobin
   
Ocena:
0
@Kadu
Dzięki za wyjaśnienia.

@Kastor
Jeżeli zależy Ci nadal na losach Poltera (takie przynajmniej odniosłem wrażenie), to czy rzeczywiście nie mógłbyś założyć dodatkowego konta na forum? Niewiele wiem o relacjach między Tobą a niektórymi redaktorami, ale myślę, że dla obu stron byłoby to najlepsze rozwiązanie (z mojej perspektywy Twoje komentarze są dla serwisu cenne i to wydaje mi się najważniejsze).

EDIT II
Deckard, po wyjaśnieniach cenię Twoje komentarze już troszkę mniej, ale nadal uważam, że są wartościowe. :) Niemniej chodziło mi o inną sytuację. O taką mianowicie, w której pomijamy (ja też) zauważone zalety (np. tekstu), bo wydaje nam się oczywiste, że odbiorca potrzebuje tylko krytyki. A wcale nie! :)

@Kadu again:
Jest taki dział, ale coś mało aktywny w interesującym nas zakresie. Może warto spróbować to zmienić?
14-02-2009 14:12
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@duce
Przecież juz Wszyscy Wiedzą (oficjalna teoria p-spisku 2008/09), że mam ;)

Moja wersja sprzeciwu to było i jest "nie chcę być częścią tak zachowującej się i tak zarządzanej społeczności". Ergo, brak konta. Natomiast Poltera, jako narzędzie o gigantycznym potencjale, postrzegam całkowicie odrębnie. Jeśli sposób jego wykorzystywania się zmieni, być może wrócę do posiadania konta. Pewne pozytywne symptomy już widzę, wreszcie jest jakis sensowny i konstuktywny dialog.

Poza wszystkim zaś, nie ja jeden jestem w takiej sytuacji. Jesteście zupełnie pewni, że chcecie wszystkich takich ex- / jeszcze-nie-userów wykluczać z dyskusji o Polterze?

@Scobin
W zasadzie mogę, bo przecież nie idzie o jakiegoś idiotycznego focha. Problem potencjalnie widzę jedynie w tym, że zaraz znowu wyłapię tymczasowego banana, za sianie "fermentu" ;) Choć może i nie, może i nie - jak widać, rozmawiamy i ma to ręce i nogi. Zobaczymy.
14-02-2009 14:43

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.