Mieszkanie
W działach: Antylans | Odsłony: 186Nareszcie! Po kilku miesiącach życia na walizkach, udało nam się wprowadzić do naszego nowego mieszkania. Remont rozpoczęty w połowie sierpnia znalazł swój finał dopiero w postaci przeprowadzki 22. grudnia. 10 stycznia, wraz z zakończeniem konfiguracji sieci domowej, dobiega końca "okres pionierski". Jako szalenie dumny posiadacz nowego mieszkania zapraszam na krótką wycieczkę. Jeśli myślicie, że to nudny temat - znaczy, że mało wiecie o życiu. Żaden epos fantasy nie dorównuje epickością remontowi, zwłaszcza, gdy chodzi o koszta.
Dobór kafelków (bojlera, mebli, toalety, baterii, drzwi, klamki, dzwonka, stołu, kanapy, żyrandola...) to jedne z najtrudniejszych decyzji w moim życiu. Nawet oświadczyny były łatwiejsze. Zwłaszcza, że w przypadku oświadczyn znacznie łatwiej wypracować kompromis.
Preludium
Mieszkanie przy ul. Limanowskiego dostaliśmy w spadku po dawno zmarłej cioci-babci Joanny. W tym momencie dygresja: Mężczyzno! Pornografia kłamie! Kobieta - oprócz walorów estetycznych powinna też posiadać odpowiednie wnętrze. W przypadku Joanny wnętrze to ma około 37 metrów. Spadek - jak na erpegowców przystało - był obarczony mrocznym piętnem. W mieszkaniu nie było toalety, o ciepłej wodzie lub kuchni nie wspominając. Konieczny był więc kapitalny remont - począwszy od doprowadzenia kanalizacji i wydzielenie łazienki, poprzez wymianę elektryki a skończywszy na wymianie podłóg i położeniu glazury. Skala tych czynności absolutnie przekraczała moje możliwości - konieczna była pomoc Fachowca. Efekt jego pracy możecie podziwiać m.in. na zdjęciu obok - oto nasza łazienka.
W tym momencie proszę o powstrzymanie się z głupimi dowcipami. Człowiek, który wykonał remont naszego mieszkania był a) fachowy b) pracowity c) uprzejmy Bez jego pomocy remont byłby niewykonalny. Kropka. W razie potrzeby służę wizytówką. Nie mam tutaj miejsca, aby przytaczać perypetie remontowe - bo to dobry materiał na film katastroficzny a nie na notkę. Zaznaczę tylko, że rozpoczynając remont należy: a) spodziewać się niespodziewanego (i tak coś Was zaskoczy) b) nie martwić się o pieniądze (i tak się skończą za wcześnie) c) mieć czas (wybieranie i urządzanie mieszkania zajmuje go mnóstwo).
Przedpokój
Najmniej ukończona część mieszkania. Z braku pieniędzy, zakup szafy i szafki na buty przełożyliśmy na później. Na razie wystarcza zwykła szafa. Zdecydowaliśmy się na brązy, mocniej podkreślone przy kaflach. Udało nam się zmieścić pawlacz i dodatkową przestrzeń nad szafą. W małych mieszkaniach, nie można sobie pozwolić na marnowanie żadnego miejsca. Za jakiś czas (c.a. 400 złotych) wstawimy gdzieś tutaj lustra.
Po wykrojeniu łazienki, do naszej dyspozycji pozostał kawałek wnęki. Przeznaczyliśmy go na szafę i magazyn gratów turystycznych. Docelowo w tym miejscu będą wisiały koszule i spódnice. Kurtki powędrują na wieszak. Na dole szafy jest miejsce na odkurzacz i kocie rzeczy.Jak łatwo się domyślić ,większośc szafy zajmują ciuchy Eziego...
Pokój
Pokój jest spartański (jeden, ale za to duży). Jedną ścianę przeznaczyliśmy na regał. Ze względu na skos ściany i wysokość mieszkania, zamówiliśmy meble "pod wymiar". W efekcie mamy mnóśtwo półek na książki, wygodny dostęp do szuflad a na dokładkę jeszcze trochę szafek. Miejsce choinki już wkrótce zajmie telewizor. Zdecydowaliśmy się (tzn. Ys się zdecydowała, a ja mogłem się zgodzić) na brąz przechodzący w wiśnię - w ten sposób . Na zdjęciu to mało widać - ale w pokoju mamy miękkie, nieco żółte światło. Zgadnijcie co zwisa z sufitu...
Biurka połączyliśmy z regałem. W ten sposób zyskaliśmy nieco miejsca w rogu i ułatwiliśmy sobie dostęp do książek. Drogą twardej i zdecydowanej realpolitik (prowadzonej na kolanach i przy świecach) miejsce w rogu przypadło Eziemu. Na dole segmentu ulokowaliśmy szuflady i szafki na ciuchy. Oprócz tego każde z nas ma swoje szuflady i tablicę korkową nad biurkiem. Obecnie stopniowo przewozimy rzeczy od rodziców Joanny do nas. RJ udzielili nam azylu dyplomatycznego, do czasu stabilizacji sytuacji w naszym mieszkaniu - dzięki temu Ezi (pochodzący z Gdyni) mógł być obecny w Łodzi w czasie remontu.
Przy oknie postawiliśmy stół. W ten sposób zyskaliśmy kawałek miejsca na odpoczynek i na sesje. Chrzest bojowy stół przeszedł w trakcie Wigilii. Po rozłożeniu i wystawieniu na środek zmieściło się przy nim siedem osób. Obok stołu wpakowaliśmy jeszcze jeden regał na książki wraz z szafką na brudną bieliznę.
Kanapa... Okej - wiemy z czym Wam się kojarzy jej kolor. Pal licho to, że Ys służbowo zajmuje się świństwami. Grunt, że w/na kanapie naprawdę dobrze się śpi. A w razie wyprowadzki - łatwo będzie przekształcić miekszanie w gabinet psychoterapeuty albo inny lupanar. Zafrapowanym oparciami przypomnę, że Ysabell i ja poznaliśmy się za pomocą subsystemu Monasyr.
Kuchnia


Od kilku tygodni mieszkamy już w naszym mieszkaniu. Oczywiście - czeka nas jeszcze trochę pracy związanej głównie z urządzeniem przedpokoju, jednak główna robota już za nami.
Znajomych bliższych i dalszych zapraszamy do nas. Po uprzednim telefonie zawsze znajdzie się jakaś herbata czy może nawet jakiś obiad. Bez telefonu przychodzić nie warto - drzwi mamy solidne, a kot bardzo lubi bawić się (z) obcymi.