18-06-2008 10:16
Kazbek
W działach: Góry | Odsłony: 2
W tym tygodniu kończy się mój pierwszy cykl treningu biegowego. Truchtam od 13. tygodni, zgodnie z tym planem. Udało mi się zrzucić kilka kilo i rozwiązać kilka problemów zdrowotnych (kolana, jelita).
Ten wpis nie będzie jednak o moich przygodach truchtowych.
Będzie o górach.
Łażę po górach od 12 roku życia, czyli od czasu, gdy zostałem harcerzem. W wieku 16. lat zacząłem jeździć samemu, wtedy też po raz pierwszy zetknąłem się z turystyką zimową. Od tamtej pory co roku staram się wyjechać pod namiot - najlepiej w lutym, w czerwcu lub we wrześniu. W tym roku wyjeżdżam wyjątkowo w sierpniu. Biorę nieco cięższy sprzęt niż zazwyczaj (liny, raki, czekan) i nieco inne jedzenie (liofilizaty zamiast konserw).
Nie jadę w Bieszczady. Nie jadę w Tatry. Nie jadę w Alpy.
Kumpel zaproponował mi wyprawę na Kazbek - najwyższy szczyt Gruzji, a przy tym jeden z wyższych na Kaukazie (5047 m n.p.m.). To chyba finał moich pasji górskich - potem czeka mnie doktorat lub praca, więc nie będę miał tyle czasu na jeżdżenie. Samo wejście będzie dość krótkie - bo przy dobrej pogodzie można wyrobić się w pięć dni. Gorzej, że będę potrzebował kilku dni na aklimatyzację - i nie mam tu na myśli gruzińskiej kuchni.
Jeżeli wszystko pójdzie dobrze - na szczycie Kazbeka stanę około 22 sierpnia, już jako magister inżynier.
Koszt całego wyjazdu to około 5 tysięcy złotych, z czego 2 tys. to zakupy sprzętu i żywności. Trening przed wyjazdem zacząłem prawie pół roku temu, nie licząc wcześniejszych wyjazdów.
Kilka najbliższych notek będzie poświęcone sprawom wyjazdowym. Chciałbym napisać kilka słów o kupowaniu butów, kurtki i reszty gratów wyjazdowych. Część z tych informacji może przydać się ludziom chcącym zacząć przygodę z górami, reszta to ciekawostki. Oczywiście na szczycie Kazbeka - jak na każdej przyzwoitej górze mieszkają potwory i bogowie. Dość blisko góry są szlaki przerzutowe Czeczenów, więc kurtki moro są zdecydowanie passe.
Mam tylko nadzieję, że Rosja nie zacznie wojny z Gruzją...
Ten wpis nie będzie jednak o moich przygodach truchtowych.
Będzie o górach.
Łażę po górach od 12 roku życia, czyli od czasu, gdy zostałem harcerzem. W wieku 16. lat zacząłem jeździć samemu, wtedy też po raz pierwszy zetknąłem się z turystyką zimową. Od tamtej pory co roku staram się wyjechać pod namiot - najlepiej w lutym, w czerwcu lub we wrześniu. W tym roku wyjeżdżam wyjątkowo w sierpniu. Biorę nieco cięższy sprzęt niż zazwyczaj (liny, raki, czekan) i nieco inne jedzenie (liofilizaty zamiast konserw).
Nie jadę w Bieszczady. Nie jadę w Tatry. Nie jadę w Alpy.
Kumpel zaproponował mi wyprawę na Kazbek - najwyższy szczyt Gruzji, a przy tym jeden z wyższych na Kaukazie (5047 m n.p.m.). To chyba finał moich pasji górskich - potem czeka mnie doktorat lub praca, więc nie będę miał tyle czasu na jeżdżenie. Samo wejście będzie dość krótkie - bo przy dobrej pogodzie można wyrobić się w pięć dni. Gorzej, że będę potrzebował kilku dni na aklimatyzację - i nie mam tu na myśli gruzińskiej kuchni.
Jeżeli wszystko pójdzie dobrze - na szczycie Kazbeka stanę około 22 sierpnia, już jako magister inżynier.
Koszt całego wyjazdu to około 5 tysięcy złotych, z czego 2 tys. to zakupy sprzętu i żywności. Trening przed wyjazdem zacząłem prawie pół roku temu, nie licząc wcześniejszych wyjazdów.
Kilka najbliższych notek będzie poświęcone sprawom wyjazdowym. Chciałbym napisać kilka słów o kupowaniu butów, kurtki i reszty gratów wyjazdowych. Część z tych informacji może przydać się ludziom chcącym zacząć przygodę z górami, reszta to ciekawostki. Oczywiście na szczycie Kazbeka - jak na każdej przyzwoitej górze mieszkają potwory i bogowie. Dość blisko góry są szlaki przerzutowe Czeczenów, więc kurtki moro są zdecydowanie passe.
Mam tylko nadzieję, że Rosja nie zacznie wojny z Gruzją...