Tydzień Proroka: Niedziela
Odsłony: 3No cóż, czas kończyć. Opis reszty miesiąca będę wysyłał etcposzukiwaczowi na PW, o ile znajdę czas na pisanie.
Niedziela, 28 października
13.54
Człowiek przez cały miesiąc pracuje jak robot to i w końcu musiał się zepsuć. W sobotę rano obudziłem się chory i to tak, że mogłem jedynie ogarnąć w domu, nie odważyłem się wyjść na dwór. Nici także z od dawna planowanej sesji Neuro, w zamian czego obejrzałem jakiś beznadziejny film o królewnie śnieżce ze Zmierzchu. Czyli ogólnie bardzo źle. Ale niedziela też nie za ciekawa. Dalej zdycham i to bardzo, do kościoła nie poszedłem, faszerując się różnokolorowymi tabletkami w każdej wolnej chwili. Postanowiłem jednak nie marnować całej niedzieli.
14.27
Pomagam znajomemu ułożyć ankietę do licencjatu. Mam za miękkie serce, a miałem robić swoje. Już nawet Kira się ze mnie śmieje, chociaż jest tylko małym, białym, pluszowym misiem w niebieskiej czapce...
14.31
Znalazłem śpiącego Hoshiego na parapecie. Idealnie nadaje się jako ocieplacz do stóp, więc przekładam go do swojego łóżka.
14.37
Dobra, kończymy z tą głupią ankietą i bierzemy się za poważne rzeczy, na pierwszy rzut spróbujemy ogarnąć czy nie warto napisać czegoś na Warhammerowy konkurs, zwłaszcza, że jakiś koncept już jest.
15.08
Mam plan wydarzeń, są gotowi bohaterowie. Jak wszystko się dobrze złoży to możliwe, że drobna, lekka przygoda mojego autorstwa zasili konkurs.
15.33
Moja przełożona na środę przygoda do Neuroshimy rozrasta się. Tym razem przygotowuję się do prowadzenia, bo zależy mi na tym aby przygoda poszła dobrze. Jeśli spełni oczekiwania to opublikuję gotowy materiał gdzieś w internetach.
17.07
Właśnie po raz kolejny rozpisałem szkic przygody na Quentina. Kurcze, tym razem musi być idealnie, bo kolejnej porażki nie przetrawię. Wydaje mi się, że pomysł jest niezły, ale im dalej w las tym mniej mocy w scenariuszu. Czeka mnie jeszcze sporo kminienia jak rzecz podrasować. Zwłaszcza, że kbender oraz Seiryo podzielają moje przeczucie, że to jeszcze nie jest to.
17.52
kbender sugeruje żeby przyśpieszyć wszystkie prace związane z Mini War, zamknąć grę i dopracować Srebrne Miasto. Nie jestem jednak pewien czy kogokolwiek zachęci do grania w SM dodanie rozwinięć dla archetypów o opcjonalne moce, lekkie poprawienie walki i poszerzenie wszystkiego o dokładniejszy opis Snów oraz czających się w nich Koszmarów. Kusi mnie to (zwłaszcza gdy kbender pokazał mi stworzony przez niego wstępny projekt okładki), ale nie jestem przekonany czy warto pisać coś w co nikt nie zagra.
18.00
Nieważne, zaczekamy z tym do końca Nibykonkursu oraz ewentualnych relacji z Orient Expressu. Tym bardziej, że z Mini War jeszcze zostało trochę pracy. Po pierwsze korekta stoi w miejscu, bo osoba, która się jej podjęła nie może znaleźć czasu. Ale nie zmarnowaliśmy tego. Yumi narysowała dla was prześwietnego truposza, kbender planuje podkręcić layout podręcznika, a i ja nie próżnowałem - w poprawionym podręczniku będzie drugie tyle zawad i przewag co w pierwszym wydaniu Mini War. Marzę żeby w końcu ruszyło się coś w kwestii korekty bo naprawdę chciałbym mieć jeszcze przed Bożym Narodzeniem podręcznik na swojej półce.
18.26
Żalenie się o swoim złym samopoczuciu na gg, odpisywanie na PBF'ach i nabieranie mocy, bo czuję, że w pracy może być kiepsko.
19.42
Pijemy 10 herbatę (pomijając 5 kaw), stos zasmarkanego papieru przy łóżku przekroczył wartość krytyczną.
22.12
Standardowe przeglądanie ofert pracy z całego tygodnia gdzie się tylko da. Kilka CV wysłanych i znów pojawia się nadzieja na odmianę swojego marnego żywota pełnego cierpienia w pracy. Ale mój los chyba szybko się nie poprawi.
00.35
Położenie podkładu na zgrai koślawców Posterunku zniechęciło mnie do dalszego malowania. Poza Porucznikiem wszyscy są jakąś zgrają patałachowatych mutków. Jeszcze facet w kapeluszu mi się generalnie bardzo podoba tak z większego dystansu. Ale jak zaczynam mu się bardziej przyglądać i widzę jak on trzyma ten karabin to aż człowieka złość bierze. Czas spać.
No i to by było na tyle. Wiem, że wzbudziłem wiele nienawiści tymi wpisami, ale cieszę się, że komukolwiek się podobało. Nie planuję tego pamiętnika kontynuować bo w rzeczywistości zabiera to kilkanaście minut dziennie, a uwierzcie mi, że dla mnie to bardzo wiele.
Mimo wszystko, udanego wieczoru (no bo teraz mamy poniedziałek tak naprawdę chyba....)
Sprzedam wam tylko spoiler, że od dnia dzisiejszego doszedł mi nowy obowiązek w pracy (przygotowywanie rozpiski dla klientów w Belgii), a urząd celny nie czepiał się moich sprawozdań bo... od marca wszystkie pogubił (twierdzą, że nie dostali, ale mam nawet nazwisko urzędasa który je odbierał!). Za co ja muszę tak cierpieć...