Quentin - WWŚ
W działach: Quentin, scenariusze, Mini War | Odsłony: 434Scenariusze pozostałych finalistów właśnie czytam i w sobotę lub niedzielę wrzucę notkę z moją opinią na ich temat. Będzie tam też omówiony jeden scenariusz spoza finalistów. Niestety w niedzielę w nocy jadę do Warszawy, gdzie nie będę miał możliwości czytania i omawiania prac spoza finału. Ale obiecuję, że jeśli ktoś spoza finału podzieli się ze mną wrażeniami z lektury WWŚ, po Polconie odwdzięczę się mu tym samym na temat jego przygody.
Skoro tegoroczna moda polega na pisaniu o swoim scenariuszu, to pójdę z nurtem XD
Pomysł na napisanie WWŚ zrodził się niedługo po skończeniu prac nad samym Mini War. Kilka osób liczyło, że gra się jeszcze rozwinie o jakiś dodatek, a ja nie miałem czasu go pisać bo zbliżał się okres tworzenia scenariusza na Quentina. W końcu po wielu rozmowach z Benderem i Seiryo pojawiła się koncepcja napisania scenariusza do MW. Nie byłem przekonany by napisać przygodę do własnej gry, główną obawą było to, że prawdopodobnie część członków Kapituły będzie wiedziała, kto jest autorem pracy. Ale ostatecznie regulamin pozwalał na pisanie do autorek, więc uznałem, że zaryzykuję.
Sam proces twórczy był bardzo trudny. Od początku wiedziałem, że przygoda rozegra się poza domyślą lokacją z gry oraz, że głównym celem będzie powrót do domu. W pierwszym szkicu Centrum Handlowe było tylko pierwszym epizodem drogi powrotnej, a przed Graczami była jeszcze podróż autobusem, przeprawa przez opanowany przez mrówki ogród… WWŚ spokojnie przebiłoby objętością Słowo Kapłana. Na szczęście uratowano mnie przed tym pomysłem. Bender słusznie zwrócił uwagę na fakt, że wydarzenia w Centrum są najciekawsze, a reszta im nie dorównuje, przez co treść będzie coraz słabsza. Dobrze, że go posłuchałem.
Samo pisanie szło lekko i przyjemnie. W pracy pomagały mi ciągłe konsultacje z Seiryo i Alexandrem, którzy pomagali mi na bieżąco korygować większość głupot, które pojawiały się w mojej głowie. Ale największym punktem zwrotnym dla całej kampanii był moment kiedy postanowiłem pokazać już mocno zaawansowany materiał komuś spoza teamu, który obserwował rozwój kampanii od samego początku. I tak przygoda trafiła do Karczmarza, który grzecznie pochwalił pomysł po czym obiektywnie skrytykował wszystko inne. Jego świeże spojrzenie sprawiło, że jeszcze raz spojrzałem na wszystko co mam i zrozumiałem jak wiele słabych scen tam się pojawiło. I jak wiele trzeba zmienić by to grało. Wymagało to przepisania znacznej części przygody na nowo, co było równocześnie bolesne i bardzo przyjemne. A zmiany były ogromne. Nie będę się tutaj o nich rozgadywał, ale warto wspomnieć chociażby, że początkowo mapa Centrum miała dwa piętra, a Sczep był jednym z głównych pomocników drużyny.
Jeśli miałbym dać jakąś poradę piszącym scenariusze to byłoby to dla mnie bardzo trudne. Chyba najlepsza jaką mogę dać to żeby poszukać równie zapalonych, szczerych i pomysłowych ludzi, dzięki którym praca stanie się prawdziwą przyjemnością. Z tego właśnie powodu mam tak zasobną listę nazwisk w swojej pracy. Ale moim zdaniem to zdecydowanie za mało, więc jeszcze raz skorzystam z okazji by wszystkim podziękować:
Karczmarz – gdyby nie przysłowiowe wiadro zimnej wody, przygoda byłaby przynajmniej dwie klasy słabsza niż jest obecnie. Dzięki!
Bender – Jestem Ci ogromnie wdzięczny, że pomimo choroby, masakry w pracy i opieki nad dzieckiem, znalazłeś jeszcze chwilę by w ostatniej chwili zebrać całość do kupy.
Seiryo – Dziękuję za każdy raz kiedy patrząc na jakąś scenę odpowiadasz „za mało mocy”. J
Alexander – Każdemu życzę takiej osoby, która pojawia się praktycznie z nikąd i oferuje nieocenioną pomoc, na każdy mail odpowiadając długą listą szczegółowych uwag. Dziękuję.
Yumi – Dziękuję za wsparcie w chwilach kryzysu i za te ostatnie dni, gdy spięłaś się, produkując wszystkie ilustracje w hurtowym tempie.
Ayumi – Podziwiam Cie za cierpliwość z jaką znosiłaś każdą z moich licznych uwag i za to, że chciało Ci się siedzieć nad tym po nocach. Dzięki!
Ania – Dziękuję za to w jaki sposób zaproponowałaś wykonanie korekty, jakby to nie był żaden wysiłek.
Dori – Niestety kontakt się nagle urwał. Ale bardzo Ci dziękuję za projekt okładki na podstawie którego powstała jej ostateczna wersja.
Dziękuję również tym kilkunastu osobom, którym Mini War spodobało się na tyle, że zachęciły mnie do napisania tej przygody. Oraz dziękuję każdemu kto zechce poświęcić swój czas na przeczytanie (i może poprowadzenie?) tego scenariusza.
Ludzie mogą pisać co chcą, ale bez Quentina nie chciałoby mi się tracić czasu na pisanie tych przygód. A tak w przeciągu trzech lat napisałem trzy świetne przygody na mojej ulubionej mechanice XD Za co jestem temu konkursowi bardzo wdzięczny.
Wydaje mi się, że to już jednak nie dla mnie. Do trzech razy sztuka ;)