» Blog » "Wojna" płci
02-12-2006 21:57

"Wojna" płci

W działach: rpg, indie rpg, rant | Odsłony: 22

Ten wpis to wypadkowa moich rozmów z jednym panem, oraz kilkoma paniami – osobami jeżeli nie czynnie grającymi w gry fabularne, to na pewno je czytającymi, komentującymi lub też tworzącymi do nich ilustracje.

Tym razem będzie o okładkach (czasami seksistowskich, czasami śmiesznych) i ilustracjach w podręcznikach a na końcu o samych grach. W komentarzach do ostatniego wpisu na blogu (RAMLAR!!!) poruszyłem ten temat dość pobieżenie, pora na rozwinięcie połamanych skrzydeł i skierowanie się ku zwycięstwu (mini konkurs – skąd to cytat). Więc do roboty.

Skoro stawianie stolców (Ha! Ha! - zadaję sobie doskonale sprawę z tego, że oficjalnie tym stwierdzeniem sięgam bruku, ale wytrzymajcie ze mną jeszcze chwilkę – będzie lepiej, obiecuję – słowo koprofaga) przy wyrazie RPG nikogo zbytnio nie oburzyło, czas zrobić kolejny krok (uważając jednocześnie aby w nic nie wdepnąć...dobra już przestaję) bynajmniej nie po to aby przekroczyć granicę przyzwoitości, przecież wszyscy jesteśmy tutaj (w mniejszym lub większym stopniu) znajomymi, tworzymy razem polterową społeczność (fandoom?) i nie wydaje mi się aby tematy (potraktowane z lekkim przymrużeniem oka oczywiście) mogły obrazić czyjekolwiek uczucia (religijne albo i też inne jakieś).

Jako, że gry fabularne to domena męskiej (przynajmniej takie twierdzenie się utarło) części populacji. (powiedzmy procentowo rozkłada się to w stosunku 30/70 - mówię w przybliżeniu, nie mogę powołać sie na badania rynku / statystyki czy też jakieś promile - więc jeżeli cyferki kolą w oczy, to możecie czystym sumieniem wypisać mnie na listę kłamców, łgarzy tudzież masonów) wydawcy robią wszystko, aby ich produkty przemawiały językiem oraz okazały się jak najbardziej odpowiadające tej „wybranej” płci, ale dziwnym trafem za grupę docelową obierają młodzież zaczynającą dojrzewanie (za oceanem na prawdę ciężko jest spotkać młodych / nastoletnich graczy). Dziwne, ale nie takie dziwy dane nam już było oglądać.

Więc zaczynając od okładek podręczników (wiem, uogólniam, ale tak jest łatwiej) na których „piękne” i roznegliżowane kobiety (albo i uzbrojone po zęby z opaską na oku lub też sexy szramą) o figurze prosto z salonu chirurgii kosmetyczno-plastycznej (czy to człek, elf czy tez wróżka ze skrzydełkami – żadna różnica, za całkowity brak dystansu do hobby uważałem fakt, nie istnienia ilustracji przedstawiających skąpo odzianych krasnoludek we frywolnych pozach (bo brodate?), trollic (mam nadzieje że tak to się odmienia? I robię tutaj wyjątek dla „Trollbabe”, Rona Edwardsa, ale o tym później) lub Gnollic (zapewniam was czytać ten tekst będzie przynajmniej jeden fan Gnollowych lasek), a na ilustracjach w nich zawartych kończąc.

Przecież pogoń za ideałem sztucznego piękna wypromowanego przez kolorowe magazyny i kreatorów mody na potrzeby naszego współczesnego konsumpcyjnego społeczeństwa powinny dość słabo się przekładać na rynek fantasy, czy też SF, a jednak wydawcy uważają inaczej. I tak jesteśmy obdzielani prawie jak z taśmy produkcyjnej ilustracjami panien dzierżących miecze, lub też jakiś laserowe pistolety, jednocześnie przybierających całkiem niedwuznaczne pozy... Nieodłącznym elementem garderoby tych pań wydają się pancerze, więcej odsłaniające niż zasłaniające (a co z tym realizmem, do którego dąży 90% systemów na rynku, że się tak się spytam? Przecież jeden cios mieczem i taka pannica sex-diablica zostaje oszpecona na całe życie, które i tak za 10 sekund dobiegnie końca – bo pancerz ten ochrony daje tyle co nic. No ale jak już ta nasza przykładowa panna pojedynek przeżyje (punkt przeznaczenia, a co!), to jej szansa na zdobycie „sexy-szramy” tudzież „przepaski na oko” drastycznie wzrasta! (tabela trafień krytycznych głowy, anyone? - ja nie zapomniałem że stawiamy głownie na realizm walki!) Tym lepiej dla męskiej części graczo-czytaczo-oglądaczy! Alternatywą dla pancerza w systemie SF staje się pani odziana w ciasno przylegający do ciała kombinezon(ik), aż chciałoby się ją z niego wyłuskać...laserem czy też nie laserem.

Ale to nie wszystko – już z taśmy produkcyjnej zjeżdżają ilustracje sztuczno–mroczno-romantyczne, przedstawiające naszą tytułowa pannę bardziej zadumaną, stroskaną (pewnie weltschmerzem) i rzucającą w nasza stronę spojrzenie „zbitego psa”. Za tło posłuży jej krajobraz ze słońcem znajdującym się aktualnie w stanie zachodzenia za horyzont (krwawa czerwień!!!), ponury bór, spalone (albo i płonące) miasto, pobojowisko, góry skarbów i te sprawy – wiecie dobrze o co chodzi. Po prostu jedno spojrzenie na nią i moje młodzieńcze serce zamiera i samo się kraje – a dusza romantyka już z więzienia mej klatki piersiowej się na ratunek jej wyrywa!!!

I na koniec zostawiam panny pozujące do ilustracji z różnego typu bestiami, smokami, glizdami, potworami w łuski odzianymi lub wielkimi jaszczurami jakimiś. Ja wiem, że nie takie fantazje młodzi czytelnicy fantastyki i gracze w ról-gry mają (je tez je miałem), ale czy na prawdę musimy to znosić po raz n-ty? (przez „my” rozumiem mnie i 30% graczy oraz graczek, którym to nie za bardzo się uśmiecha). Z tego co pamiętam był taki artykuł w jednym z Mimów traktujący o Demonach w KC, z samych ilustracji można było wywnioskować, że bez odsłoniętej damskiej klatki piersiowej (czasami nawet i dolnych partii ciała) to nie ma bata – demona się nie przyzwie, bo przecież każdy młody gracz wie że demon to też facet i potrzeby zaspokajać jakoś musi... Nazwisko ilustratora zachowam dla siebie, dodam tylko że jego „dzieła” można nadal podziwiać na kartach cyklu Szerniowego autorstwa Feliksa Kresa...

Ok więc mamy ten cały powyższy bagaż (nie we wszystkich grach, ale w ich dość znacznej liczbie), więc co zostaje pannom zainteresowanym (lub ciekawymi tego czym są) grami fabularmyni? Mamy podobno otwierać nasze hobby na nową krew, narzekamy na ciągły niedobór płci pięknej w naszych szeregach. Nie ma się czemu dziwić – wszędobylski machoizm i seksizm bijący z tych ilustracji odpycha (nie mówię już w tej chwili jedynie o grach fabularnych, tylko o fantastyce w ogóle – okładki moi mili, okładki wystarczy tylko rzucić okiem – moja rodzicielka po dziś dzień mi je wytyka z pogardliwym uśmieszkiem na twarzy ;)) już na pierwszy rzut oka płeć piękną, ale nie rozpaczajmy. Idzie nowe.

Rok 2006 nareszcie przyniósł świeży powiew w zatęchłym światku ilustracji i ilustratorów. Wreszcie rysować zaczęły panie (i nie mam tutaj na myśli Roweny, dla niej juz nie ma ratunku) dla pań – przykłady, których znaleźć można w Dictionary of Mu, Mortal Coil (to że są to ilustracje jedynie dla pań jest oczywistym przekłamaniem, także ułamek procenta panów o troszkę innych poglądach na życie intymne niż reszta męskiej populacji, przyklaskuje takiemu „równouprawnieniu” wkraczającemu pod fabularną strzechę (wiem, bo takich panów znam i z nimi w rzeczone gry gram) oraz jednego pana ilustratora-game designera – Marka Smylie z jego dzieckiem Artesia RPG, którą sam ilustrował – idzie nowe.

Co możemy takiego rewolucyjnego na tych ilustracjach znaleźć? Ano - wacki, penisy, pingwiny, lub jakkolwiek byście ich nie nazywali - „męskie klejnoty rodzinne”, włócznie tudzież fujary. Dziwnym nie jest (jak powiada pewien pan z Opola), że takie błyskanie nimi na lewo i prawo ze stron podręczników (full-color, moi drodzy – no może z wyjątkiem Dictionary of MU) wzburzyło i zagotowało światek „fanów” RPG po tej stronie oceanu. Odezwało się wiele oburzonych głosów: że to nie wypada, jest obrzydliwe (Od kiedy natura jest obrzydliwa? Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że zapewne większość z tych najgłośniej krzyczących spogląda na ten kawałek „natury” w lustrze każdego ranka), niemoralne i tym podobne niewyszukane pierdoły. Powiem - wspaniale – nic jak nie pomaga sprzedaży oraz ekspozycji jak nutka kontrowersji... Mam nadzieję, ze dzięki temu powyższe gry, dadzą radę się przebić i zaistnieć na szerszym rynku – bo w tym jak zaznaczyłem wcześniej niebagatelna pomoc przyniosą krzyki zakompleksionych osób, dla których standardem są cycate panienki, a nie dają one rady przełknąć (to nie było zamierzone – na prawdę) widoku „męskich części intymnych”.

Jak to mówią Love it or Leave it! A rynek (a raczej fani) sami ocenią ten pomysł głosując własnymi portfelami.

Mniemam, że taka inicjatywa otworzy nasze hobby na szerszą społeczność, pomoże przełamać to ciążące nad grami fabularnymi fatum - „hobby dla facetów”, ale to znowu zajmie lata, starych przyzwyczajeń pozbyć się najtrudniej (tylko spójrzcie na aktualny rząd IV RP i ich komunisto-fobię) a dinozaury, które niestety muszą jakoś zarabiać na żywot ilustrując podręczniki do gier fabularnych wreszcie wymrą i zostawią pole otwarte dla ludzi skorych do przekraczania albo tez naciągania granic ustalonych odgórnie przez tak zwany „rynek” RPG.

Nadchodzi nowe jutro, w końcu każda rewolucja miała swój początek w piwnicy – tak będzie i tym razem...undergroundowe drukarnie zastąpione wypluwające setki rewolucyjnych ulotek zostaną przez drukarnie POD, a co do ilustracji to artyści urodzili się aby szokować i zadziwiać publikę, nawet te wyżej wspomniane dinozaury – jedynie iskra rewolucji w ich żyłach przygasła (normalne przecież dinozaury to zimnokrwiste jaszczury). Ale nie ma co załamywać rak – kiedy nadejdzie fala nowego tsunami aby ich pogrążyć w odmęcie niebytu - wzburzona przez meteoryt uderzający w skostniałe układy (ha ha napisałem „Układ”) na „rynku RPG' to dostosują się, albo wyginą. Nie ma innej opcji. Maj '68 roku gier fabularnych nadchodzi...(jednocześnie zdaje sobie sprawę, że to potrwa, bo przecież to wydawca „zamawia” ilustracje a nie zostawia wolnej ręki ilustratorom – nie zawsze, ale w głównej mierze tak ten niecny proceder się odbywa).

Aby zabrzmieć dość standardowo powiedziałbym abyście wznieśli prawe pięści w manifeście i zadeklarowali jedność, ale jeszcze nie czas wychodzić na ulice („starego” świata czy też „Night City”), dinozaury wciąż mają na nas oko, podobnie jak „duży brat” badający rynek i serwujący nam tą samą odgrzewaną seksistowską papkę od „nastu” lat, ale rewolucja zbliża (mam nadzieję) się wielkimi krokami...na horyzoncie widać juz łunę unoszącą się z pierwszych stosów...

Nadszedł czas na podsumowania.

„Co ja tutaj robię?” mówi pani odziana w pełną zbroję na ilustracji do tego blogowego wpisu... Dlaczego ci wszyscy ludzie wokoło mnie walczą, tnąc i siekając członki na lewo i prawo - czemu nie ma gier, które odpowiadałyby i przemawiały by bardziej do kobiet (nie mówię tylko o kobietach mających gotycko-wampirze aspiracje ;)). Mam dość tej ciągłej wyrzynki, chcę spróbować czegoś innego, bo ileż to razy można walczyć, przecież na dłuższą metę to i tym facetom powinno się znudzić, nieprawdaż? Prawdaż, ale pewnie się nie znudzi...tymczasem systemy „indie” (i nie tylko, ale głównie indie) wyciągają rękę w waszym kierunku drogie panie! – pora zwrócić wasze piękne oczęta i spojrzeć na drugą stronę „barykady”. O ilustracjach było powyżej, teraz przejdźmy szybko do samych gier. Nie ukrywam, że znawcą natury kobiecej dogłębnym nie jestem, ale wydaje mi się, że mogą was moje drogie panie (i nie tylko) zainteresować następujące tytuły:

Począwszy od Orkworldu Johna Wicka z 2000 roku, gdzie wcielamy w tytułową rasę, której kultura powoli zaczyna się rozpadać i grzebana jest pod stosami trupów przez ludzi, elfy i krasnoludy, przez wspomnianą wcześniej Trollbabe - gdzie nomen omen gramy Trollową (taką z rogami) laską z wykopem mierzącą ponad 3 metry (więcej informacji tutaj, a klikając tutaj możemy poczytać komiksy o Trollicach borykających się z nich codziennymi problemami).
Z półki z grami „bezpiecznymi” (dla tej „słabszej płci”) polecałbym zapoznanie się z: Primetime Adventures (Serial TV tylko dla kobiet? Żaden problem. I nie mówię tutaj o żadnych mydlanych operach! Choć nawet mydlane opery w PE wychodzą nad zwyczaj znakomicie. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby dzięki PTA zarać we własnej wersji Felicity, Seksu w Wielkim mieście czy też Desperate Housewives..), Inspecters (w tym miejscu wyobrażamy sobie firmę łapiącą duchy, mary i koszmary w całości złożoną z kobitek), Octane!, czy też Shadow of Yesterday (tylko spójrzcie na tą okładkę! – a na dodatek cała gra dostępna jest za darmo pod tym adresem). I na koniec zostawmy sobie Polaris (gdzie ciekawy setting – koniec istnienia rasy i losy jej wojowników, rozstrzygany jest niezwykle ciekawa mechaniką, gdzie gracze przez dłuższy czas „układają” się ze sobą co do konsekwencji jaki są w stanie ponieść.....

Dalej przejdźmy do gier opracowanych przez panie i (niekoniecznie tylko) dla pań... 1001 Nights (baśnie tysiąca i jednej nocy widziane z perspektywy Meguey Baker (tak żony tego pana Bakera) albo Breaking The Ice (zagrajcie w trzy pierwsze randki jednej pary ludzi, zamieniając się rolami...) oraz Shooting The Moon (można by powiedzieć że kontynuacja Breaking the Ice – tym razem mamy do czynienia z trójkątem miłosnym....) autorstwa Emily Care Boss. Czy te gry spełnią oczekiwania pań? Nie pytajcie mnie - pytajcie panie...

Jak widać opcji nie jest jak na lekarstwo, wystarczy tylko troszeczkę pogrzebać w odmętach internetu, poczytać kilka recenzji, poprzeglądać kilka angielsko-języcznych forum internetowych a na pewno znajdzie się coś odpowiadającego własnemu gustowi oraz oczekiwaniom ludzi z którymi gramy na co dzień.

To by było na tyle. Do dzieła moje drogie.

PS: Niezbyt oficjalnie rok 2006 (w moim małym środowisku indie RPG) zostanie zapamiętany jako „rok kutasa”. To celne sformułowanie zostało ulepione przez Alexandra „Iskandera” Newmana, który o rzeczonych kutasach wie o wiele więcej niż przeciętny mężczyzna wiedzieć powinien ;) – i w tym miejscu chciałbym mu serdecznie podziękować za to wspaniałe określenie, bez niego ten wpis nigdy by nie powstał, a ja nadal bym siedział sfrustrowany obgryzając paznokcie i kłykcie u rąk - przeglądając kolejne ilustracje w twardo-okładkowych pełno-kolorowych podręcznikach do gier fabularnych i wznosząc swe oczy raz po raz ku niebiosom – oczekując na jakiś znak.

Oh, czy ja właśnie powiedziałem kutasa? Przepraszam, miałem na myśli Penisa zwanego też Członkiem (dla tych, którzy preferują określenia medyczne, lub zgodne z ogólnie przyjętymi normami moralnymi). ;)

Viva la (cock) Revolucion!

Komentarze


13918

Użytkownik niezarejestrowany
    Najwyższa pora ...
Ocena:
0
aby wpisy Drozdala pojawiały się na stronie głównej Poltera , a nie na blogu. Ołwer. Bez odbioru.
02-12-2006 22:23
Seji
    Ta
Ocena:
0
Ty mu to wytlumacz :P.
02-12-2006 22:52
Ollofeli
    ocena ++
Ocena:
0
Słowami uznanymi za wulgarne czy moralnie niepoprawne urażony nie jestem, a sądzę, że SŁOWA istnieją i powstały po to, aby określać i opisywać - dobrze człowieku, że nie ograniczasz się tam, gdzie jest wielkie prawdopodobieństwo, że inni będą chcieli Cię zrozumieć.

ALE... jeśli chodzi o płeć Piękną w RPG, to widzę to tak:

Za seksistowskie ilustracje ja nie odpowiadam i sądzę, że bardzo wielu z nas chciałoby ich uniknąć. I można stwierdzić, że przecież zalew seksem ma miejsce nie tylko w świecie RPG, przy czym nie demonizowałbym zjawiska, ale starałbym się zachować trzeźwość i obiektywizm osądu. Ów obiektywizm widzę tak, że: CKM na moim biurku nie świadczy bezwzględnie o moim szowinistycznym podejściu do Kobiet. Powiem więcej, CKM ten nie zmniejsza poziomu mojego uczuciowego związku z partnerką, i szacunku do Niej, chodź modelką nie jest. (no ja też w prasie dla Kobiet, na zdjęciach zachęcających do życia to nie mógłbym być :)). W RPG gram długo i prowadziłem sesje i samym kobietom (się zdarzało) i czas spędzony został miło i satysfakcjonująco, a i demonice tam półnagie śmigały. Czy to będzie WarHammer czy Zew Cthulhu wszystko zależy od Grupy grającej. Walka i zabijanie jest w RPG jakby "owocem zakazanym" do tła realnego świata, po który sięgamy z przyjemnością, kobiety może mniejszą, ale również. A prostacka rzeź jaką czasem odwala męskie grono to CIENIUTKIE RPG i nie ma co oczekiwać, że Kobiety spełnią się w RPG równie CIENIUTKIM w postaci np. systemu opisującego gigantyczny świat błyszczących pawilonów handlowych i niekończących się salonów kosmetycznych.

Chyba się raczej uzupełniamy, a nie stoimy w opozycji drogi Drozdalu, więc mam nadzieję, że moją skromną wypowiedź nie odebrałeś w żadnym momencie jako podważenie swojej, spisanej myśli. Ty temacik zacząłeś i chwała Ci za to.

Wracając... Jedna z moich Koleżanek lubiąca RPG i prowadząca przynajmniej ze trzy różne systemy musiała oglądać i czytać podręczniki "seksistowskie" i co... wyciągnęła z nich to co było jej potrzebne i nie obwiniała świata za niedoskonałość - po prostu odbywały się nowe sesje Jej autorstwa i erpegowanie było.

prawda zawsze gdzieś jest, a chyba największa jest taka, że WSZYSTKO JEST SUBIEKTYWNE...
02-12-2006 23:57
Drozdal
   
Ocena:
0
Ollofeli, może i demonizuję (raczej piętnuję) to zjawisko, ale jestem już tym zmęczony po nastu latach z nim obcowania - zaczyna ono z wolana działać mi na nawey. Co innego jest mieć wybór (twoja znajoma z przytoczonego przykładu go nie miała), pomiędzy podręcznikami z lub bez takich ilustracji, a co innego przymykać na nie oko podczas czytania. Przynajmniej ja tak to widzę. Bo przymykanie oka nie sprawi że problem zniknie (dla mnie jest to problemem, dla innych nie).

Czy szlachtowanie wrogów to równie cieniutkie RPG jak "hejda na zakupy i do salonów kosmetycznych" nie mnie o tym decydować, ale po to ten wpis został dodany, by pokazać że istnieje (albo raczej zaczyna powoli raczkować) alternatywa dla gier kierowanych głównie do męskiej części populacji.

I jeszcze jedno na koniec - wsystko jest spoko do czasu aż nie zaczenisz schodzić z tematu i zagłębiać się w to co leży na twoim biurku. Mnie to całkowicie nie interesuje, ale gdyby CKM miał na ostatniej stronie licencję OGL to można by było o nim tutaj podywagować. Niestety nie ma i tym samym nie warto niepotrzebnie mącić wody ;)
03-12-2006 00:46
rincewind bpm
   
Ocena:
0
Borejko +1
03-12-2006 00:54
Ollofeli
    odp. do Drozdala
Ocena:
0
Fakt czasem moje wypowiedzi są rozwlekłe, a i może zahaczają za daleko. Sorry, no ale według mnie objaśnienia i odskoki w ogólnym ujęciu zawarte, jednak są niezbędne.

Przyznaje, że mieć wybór a tolerować bądź przymykać oczy to nie to samo i życzyłbym Kobietom pełnych opcji... solidaryzuje się w tej kwestii z Tobą.

wielu z nas ma plany, może uda nam się powalczyć o to równouprawnienie w RPG, chciałbym, chyba wielu by chciało.
03-12-2006 03:07
Furiath
    Po raz pierwszy uważam
Ocena:
+1
że Twój wpis, pomimo potoku słów, jest bardzo mało treściwy. Chodzi mi o analize i wnioski, gdyż mam trudnośc z ich jasnym wysupłaniem.
Bo w tym tasiemcu jakież się znalazły perełki - na ilustracjach mamy seksistowskie babki, a w grach indie czasem możecie sobie pograć trollicą.

Jeśli miał byc to problem kobiet w RPG i traktowania ich przez wydawców, to jest on o wiele bardziej złożony. Prowadziłem dużej ilości kobiet, zresztą podobny temat jest od dawna wałkowany przez senmarę.

Kobiety są po macoszemu traktowane w RPG, z kilku pwodów:

1) nad wiekszością systemów panuje iluzoryczny historyzm - czyli wzorowanie sie na średniowieczu. Pamiętam porzadną kłótnie na jednej sesji, gdzie kolezanka chciała rąbac i ciąć, a wzbudzyło to protesty Panów, że to nielogiczne - że kobiety nie powinny byc wojowniczkami, bo nie mają ku temu predyspozycji. Zaraz na popracie tej tezy machali podręcznikami do historii lub biologii, aby udowodnić, że miejscem kobiety w szerego RPG jest jedynie leczenei ich poharatanych wojowników, tudzież miłosne interygi dworskie. Od pozostałych wara! Oczywiście, miłosnicy tego historyzmu nie mają nic, jesli okładkę tworzy Luis Royo - naga pieknośc z dwudziestokilogramowym naramiennikiem i odsłonietymi cyckami.

2) Sadząc po naszym fandomie, w RPG grają w większości faceci w róznym wieku. Część z nich jest tak młoda, że jedynymi dziewczynami z jakimi ma styczność jest mama, pani Jadzia z warzywniaka, wychowawczyni i Zuza z ławki na jezyku angieslkim. Osoby takie nie mają pojęcia, jak zachowuja sie kobiety, gdyż nie posiadają niezbędnego obycia wśród nich. Żyją stereotypami - koniety na ich sesjach to stereotypy żon, matek i kochanek (tudzież dziwek). O podejściu takim świadczył tekst MiMowy sesji o zakupach - wyszydzony dobitnie przez wiekszośc kobiet, z któymi dane mi było grać (sesje o zakupach znacznie bardziej jarają facetów - wpuście ich do sklepiku z bronia tudziez pancerzami).

3) Jedynym, jak dotąd systemem na Polskim rynku, który przyciągnął wuchtę kobiet był Wampir. I zamiast szydzic z gotek, radze powaznie się zastanowić, cóz takiego miał wampir, co spodobało sie wielu kobietom? Ręczę, że sama tematyka, to nie wszystko.

4) Piekno to atrybut powiązany z kobietą, nie mężczyzną. Stąd na rysunkach mężczyźni mogą być paskudni (vide profesje z Warhammera) a kobiety piekne. Ludzie oglądając ilustracje, czesto się identyfikują z ich postaciami w stylu: "chciałbym byc inkwizytorem, takim jak z ilustracji Monastyra." "A ja taką kobieta z Matry". Ilustracja spełnia funkcje informacyjną i zachęcającą do grania daną profesją. Stąd, kobiety tak czesto wybierają elfy - gdyż jest to związane z pieknem, a rzadko chcą grać krasnoludkami (choć się zdarza).

Aha - jest jeszcze jeden system dla kobiet Hercules & Xena RPG: fani Xeny wiedzą, o jakie konotacje tam chodziło ;)
Można jeszcze długo.
03-12-2006 09:17
Seji
    Przyciaganie kobiet
Ocena:
0
Przyciagalo tez, o ile wiem, ZC. Bo dzialo sie "tu i teraz" i nie wymagalo znajomosci realiow, bo byly one znane.

Zas co do Wampira to, obawiam sie, pojdzie po stereotypie: wzdychanie, smutek, tragizm, tesknota i koronki - czyli wypisz, wymaluj, rola kobiet okiem typowego samca.
03-12-2006 10:42
Dhaerow
    Dramatyzujesz ;)
Ocena:
0
Mam circa 80 podręczników i w żadnym nie ma epatowania ilustracjami z roznegliżowanymi paniami. No... na okładce Forbidden Lore jest panieniena w rozchełstanej koszuli i to tyle ;)

Romantyczne ilustracje kobiet na tle lasów czy zachodów słońca głównie inspirowały moje graczki do tworzenia postaci. Tak samo jak niektórych graczy płci męskiej inspiruje ilustracja kolesia przedzierającego się przez hordę Chaosu w wfrp ;P

Co do grania dziewczyn w RPG to nie ma żadnych ogólnych kryteriów, bo jak zwykle ludzi nie można posegregować i podzielić. Znam graczki które lubią siekać i rzezać enpeców, jak i takie które lubią intrygować. Podobnie graczy facetów. To nie zależy od płci tylko od indywidualnych preferencji.

Ale mimo wszystko zauważyłem że grające kobiety bardziej interesują kwestie fabularne niż mechaniczne. Nie wiem czy to reguła, może akurat z takimi miałem do czynienia.


Poza tym Furiath +1
03-12-2006 11:14
beacon
   
Ocena:
0
A ja tam lubię panienki na okładkach gier, choć Twój felieton idzie o krok dalej - w tematykę gier dla kobiet. Powiem Ci szczerze, że graczkę z mojego otoczenia wciągnęło najbardziej genericowe fantasy na kaduFATE, z którego raport jest na forum, a nie jakieś romanse itp. Poza tym kobiety też lubią akcję i siekanki, serio.

Indie są fajne, ale niektóre z wymienionych przez Ciebie są dla mnie zbyt indie ;p

A styl Ci się trochę IMO posypał. Trzeci akapit jest dla mnie zrozumiały dopiero po 3. czytaniu.
03-12-2006 13:39
MadMartigan
   
Ocena:
0
heh.. ja nie chcialbym sie czepiac, ale w komiksach Artesii glowna bohaterka co roz pokazuje swoje "walory" :).

A co do fascynacji, gdy mialem te 14-15 lat to mialem specjalny katalog na HD z ilustracjami Ryo :)
03-12-2006 14:00
Drozdal
   
Ocena:
0
Furiath, miało być z przymrózeniem oka, a wyszlo jak zwykle... Ilustrację na okładce i nie tylko miały byc w sumie pretekstem do przedstawienia paru systemów, w których kobiety (nie tylko te już siedzące w zaszym hobby) dobrze by się bawiły. A i ilustracje wacków tak dołożyłem z czystej przekory ;)

Tym razem odpuściłem sobie dogłębną analizę tego zjawiska, z bardzo prostej przyczyny - niestety z kobietami przychodzi mi grać jedynie na konwentach i najczęściej nie ma wystarczająco dużo czasu po grze aby jakoś poważniej pogadać na przedstawione tematy. Mimo tego dzięki za fajne wypunktowanie:
ad 1 - to zawsze był problem, bardzo miło rozwiązany np. w Ars Magice, ale słusznie zauważyłeś, że nie tylko większość systemów ale i graczy traktuj panie bardzo "protekcjonalnie". ;)
ad 2. Także prawda (w polsce a ja w polsce od lat na konwencie nawet nie grałem ;)) Gdzieś tam powyżej wspomniałem o tym jak wygląda sandardowy fan RPG za oceanem i bynajmniej nie jest ona nastolatkiem.
ad 3. Wiem rozumiem i dlatego na końcu tego stwierdzenia był tam emotikon właśnie aby obronić się przed takiem zakusem na ten tekst. :D Powiedziałem na początku, że upraszczam więc upraszczałem :D
ad 4. Wszystko pięknie tylko w sumie nie zamierzałem od początku skompilować listy systemów z "be" ilustracjami, bo to nie miałoby zbyt wielkiego sensu. A tak na marginesie to ja pspbiście nie wybieram profesji kierując się ilustracjami w podręczniku, ale widocznie ilu graczy tyle metod i coś w tym jest.

I jeszcze ja mogłem przegapić Xene! (shame on me)

Seji, +1 (ale nie chciałem tego w tekscie pisać) ;) Dodałbym jeszcze do tej listy "romantyczność / romantyzm", ale nie warto zagłębiać się w te terytoria, nic dobrego z tego nie wyniknie.

Dhaerow:

Co do twoich 80 podręczników, to nie wątpię bo ja tez moich które takie ilustracje miały się wyzbyłem...a i w polsce nie ulazały się sztandarowe podręczniki z "takimi" okładkami o których piszę. ;)

Potrafię rozróżnić romantyzm od ROMANTYZMU o którym pisałem poyżej. ROMANTYZM w stylu Royo do mnie wogóle nie przemawia, Hilderbrandowy jak najbardziej.

Znam graczki które lubią siekać i rzezać enpeców, jak i takie które lubią intrygować.

Jasne i tu też się zgadzam, ale zauważ jak łatwo wprowadzić podział siekanie vs. intrygowanie. To nie są jedyne dwa "sposoby?" w które można grać (maksymalnie upraszczając - bo albo go tniemy, albo z nim rozmawiamy). Mi chodziło o tą całą otoczkę, która nad systemem wisi i o tym o czym ten system traktuje, chciałem pokazać alternatywe dla tegto o czym mówił Furiath w jego punkcie 1, sztucznym powiązywaniu roli kobiety z historią lub chociażby nawet tak prosta sprawa jak system tworzenia postaci, gdzie średnie statystyki kobiet są troszkę niższe od mężczyzn...to tylko woda na młyn naszych domorosłych "RPG'owych historyków".

beacon: to samo mówił deckard o czytaniu trzeciego akapitu (i wogóle wtrąceń), ale pozostawiłem tak jak było, warto sprawdzić czy ludzie dadzą radę przebrnąc przez takie strumienie świadomości czy też nie...

MadMartigan:
heh.. ja nie chcialbym sie czepiac, ale w komiksach Artesii glowna bohaterka co roz pokazuje swoje "walory"

Tak, ale tam uświadczysz też męskie członki nieobleczone, pozatym główna bohaterka jest o wiele bardziej "wyzwolona", niż "standardowa" kobieta wieków średnich, nieprawdaż? ;)

A co do fascynacji, gdy mialem te 14-15 lat to mialem specjalny katalog na HD z ilustracjami Ryo :)

A kto nie miał? :)
03-12-2006 17:44
Seji
    :P
Ocena:
0
Ja nie mialem. Wolalem Transformers :>.

A romantyzm - no to wlasnie napisalem ;).
03-12-2006 18:10
Dhaerow
    Wnioski po ostatniej sesji
Ocena:
0
Graczka nam się zbuntowała i powiedziała, że nie będzie grać dalej w Deadlands. Powód? System nie pozwala jej na stworzenie wystarczająco kobiecej postaci bo to "gra o twardzielach".

W sumie wiele systemów zmusza graczki do robienia postaci "babochłopów". Wojowniczki, najemniczki itp. postaci faktycznie nie kojarzą się zbytnio z kobiecością. A nawet czarodziejki w systemach fantasy są raczej żeńską wersją Merlina niż Morgany LeFay.

Znane mi gry w których można robić kobiece postacie to 7th Sea, Monastyr (czyli płaszcz i szpada), może też być Fading Suns czy L5K.
04-12-2006 22:12
kaduceusz
    :-D
Ocena:
0
Ale się uśmiałem :'-D

Ależ tak strona Dict of Mu wgniata! :-)
04-12-2006 23:02
Drozdal
   
Ocena:
0
Dhaerow:
A nawet czarodziejki w systemach fantasy są raczej żeńską wersją Merlina

I do tego dochodzi jeszcze brak czysto "kobiecych" profesji (przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie co do gier Fantasy), no może poza Kurtyzaną czy tez delikatnie mówiąc "panią podającą do stołu". ;).

Kadu:
Ależ tak strona Dict of Mu wgniata! :-)

W jakim Sensie?
05-12-2006 03:49
~SLP

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Dro, dostałeś ode mnie maila?
11-12-2006 17:26
Drozdal
   
Ocena:
0
Word Up SLP!

Nie nie dostalem. Zarejestruj sie na tym portalu, albo na forum. Wyslij mi PM / wiadomosc na moja skrzynke z adresem kontaktowym, waszym numemerem teledonu i e-mailem, a na pewno sie odezwe. Wyjezdzam w srode...
12-12-2006 16:32
Drozdal
   
Ocena:
0
Ok wtopa, list dostalem i odpowiedzialm!
12-12-2006 17:38
~wolfhead

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
drozdal pisz, kurwa pisz proszę bo nie mam co czytać. przez ciebie założyłem sobie tu bloga (eee raptem ze trzy wpisy) i uzależniłem sie od poltka i denerwuje mnie fakt ze to wszystko na darmo! bo nie piszesz. (nawet do prowadzenie sie szykuje, a ty nadal nie piszesz) wiec prosze cię bardzo, bardzo serdecznie. daj mi więcej swoich wpisów, juz udowodniłeś ze w rpg nie graj tylko kolesie w przepoconych golfach (czarnych!) (parę innych osób z serwisu również napawa mnie radością udowadniając ze rpg'owcy to nie stado smutnych masturbatorów) teraz po prostu raduj mnie :) swoimi wpisami. chłopaki macie z nim jakiś kontakt, jakieś sposoby terroru to plizz wykorzystajcie to i zmuście do pisania. fan
15-02-2007 17:32

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.