» Blog » Czemuż RPG umierasz + analiza bułki.
12-05-2014 19:40

Czemuż RPG umierasz + analiza bułki.

W działach: RPG, rozważania, mojszyzm | Odsłony: 1048

Czemuż RPG umierasz  + analiza bułki.

Dzieńdoberek.

Słuchajcie, jakoś tak przedwczoraj Beamhit napisał notkę, w której analizuje przyczyny ogólnopolskiej lipy RPGowej. Ja przeczytałem z zainteresowaniem. Ba! Ja się z nią w dużej mierze zgadzam! Trudno zatem myśleć o mojej dzisiejszej odpowiedzi jak o polemice. Rzekłbym, że uzupełniam Beamhitową ocenę stanu rynku. No dobra, może w dwóch miejscach się nie do końca zgadzamy - tam pozwoliłem sobie na nieco dłuższy komentarz. Oczywiście wiem, że część z Was, szanowni czytelnicy, nie zgadza się z negatywną oceną sytuacji - co nas rynek, skoro gra się nam fajnie. Ale wiecie, jesteśmy od tego rynku zależni - bez niego, na dłuższą metę wymrzemy jak te dinozaury (tylko nasze kości nie będą nikogo interesować).  

Przy okazji pokusiłem się o zdefiniowanie tego kim jest bułka. I na czym polega bułczenie. Mam nadzieję, że trafiłem.  

I, tak zupełnie na deser, naszła mnie ciekawa myśl. Trzeba być naprawdę srogim kocurem, by wydawać w Polsce RPG. Tym bardziej szanuję tych, którzy się na to kiedykolwiek porwali, a tych, którzy wciąż trwają podziwiam już zupełnie.

A notkę znajdziecie klikając w ten napis, który właśnie czytacie.

 

Komentarze


Beamhit
   
Ocena:
+1
Też jestem dysortografem. Pośmiać się można, ale bez przesady.
13-05-2014 23:21
74054

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0

Torgradczyk >>> ludzie docenili autora gry, o autografy prosili na pdfach z chomika podpisane. Tak to wygląda, ja się nie wspiera rynku. Mikrokosmos może sobie lokalnie żyć, lecz cóż z tego skoro sam z siebie nic nie tworzy, tylko konsumuje. Żeby to jeszcze z tej konsumpcji wynikały pieniądze dla twórców gier, ha!

13-05-2014 23:55
Paweł Jakubowski
   
Ocena:
+2

Lukrecjusz, zgoda - proszenie o autograf na pdfie jest słabiutkie. Natomiast, jeśli chcesz zarabiać, sugeruję raczej pójść do pracy, niż pisać podręcznik rpg. Pracuj dla pieniędzy, pisz dla radochy - mi się to sprawdza. Zarabianie na swoim hobby jest możliwe (a coś na ten temat wiem), ale to raczej wyższa szkoła jazdy. Trzeba być gotowym, żeby najpierw coś włożyć, dopiero po długim czasie możesz oczekiwać, że zyskasz więcej, niż wydasz.

A może rpg umiera właśnie dlatego umiera, bo chcemy na nim zarabiać, zamiast się nim po prostu bawić? Nie pytaj, co rpg może zrobić dla Ciebie, zapytaj, co Ty możesz zrobić dla rpg.

14-05-2014 09:33
Drachu
   
Ocena:
+5

Okej Torgardczyku, bałem się że odpiszę Ci dopiero wieczorem, ale rano postanowiłem zaznajomić pracodawcę ze świadomością, że Drasiu bierze na żądanie.

Oczywiście, że w gry grają ludzie, a nie jakiśtam odległy, kosmiczny rynek.

Ale on (w sensie rynek) jest mega ważny. Wszyscy tutaj sobie gadamy dlatego, że był rynek. Był rynek, na którym były produkty. Bez rynku nie mielibyśmy w co grać, prawda? Nigdy nie weszlibyśmy w kontakt z tą formą rozrywki. Siłą rzeczy nie bylibyśmy RPGowcami. Nawet jeśli ktoś zaczynał od autorki, to nie od własnej przecież, tylko takiej napisanej przez kogoś, kto z RPG miał już styczność.

MAG (o czym pisałem też w komentach u siebie, więc wybaczcie, że się powtarzam) - stworzył rynek, a potem go nasycał. Rynek zaistniał właśnie dlatego, że ktoś chciał na nim zarabiać. Pojawił się rynek, pojawiło się RPG jako zjawisko. RPG i rynek są nierozłączne. 

Powiem więcej Torgardczyku - masz u mnie podwójną dozę szacunku, bo osiągnąłeś coś, czego nie osiągnąłem ja - jesteś autorem, a ja tylko fanem. Ale patrz - to, że jesteś autorem to zasługa przede wszystkim Twoja, ale i bez rynku się nie obyło, bo to za jego sprawą, jak mniemam, zetknąłeś się z Aphalonem. Bo za jego sprawą Aphalon opuścił czyjąś szufladę. Ba! Myślę, że za jego sprawą w ogóle powstał - sądzę, że Panowie Mielczarek i Tarka zostali zarażeni RPG za sprawą jakiegoś przebrzydłego, komercyjnego systemu - trzebaby ich zapytać. Nawet pierwsze DnD nie pojawiło się na tablicach z góry Synaj, tylko wyewoluowało z istniejących już, komercyjnych produktów. Wiem, że to wszystko wiesz - chcę to po prostu uwypuklić - nie ma hobby bez rynku.  

Grasz dalej w Aphalona? Kurde! Jeżeli tak, to szacun. Pamiętam, że jak wyszedł, byłem bodaj w siódmej klasie (rocznik 82). Ale nawet jeśli grasz, to raczej jesteś wyjątkiem. Gry z czasem się nudzą. Bez rynku nie ma nowych gier, bez nowych gier ludzie się wykruszają.

I tu dochodzimy do zagadnienia kluczowego. Rynek i ludzie. Piszesz, że to ludzie grają. Jasne. Ale bez rynku nie ma ludzi i jeżeli chcemy w RPG bawić się dłużej, to będziemy potrzebować właśnie tegoż przebrzydłego rynku. No chyba, że chcesz grać do lustra, względnie z tą samą drużyną kilkanaście lat, względnie uznasz, że "sam sobie ponawracasz młodych i będziesz z nimi grał w Aphalona".

Celnie ujął to Jakkubus mówiąc "Ceterum censeo Carthaginem delendam esse", tfu... mówiąc "Kilka może kilkanaście lat i większość teraźniejszych graczy rzuci RPG w cholerę albo dołączy do zigzaka w krainie ojcostwa i planszówek. A te resztki, które kurczowo będą się jeszcze gier fabularnych trzymać, po prostu nie będą miały z kim się w to bawić". Right on target. 

Że pojadę kingsajezem - Bo mogłoby się okazać Torgardczyku, że zostaliśmy tylko my dwaj, żeby koniom grzywy pleść i w RPG grać.  

 

 

14-05-2014 10:30
Paweł Jakubowski
   
Ocena:
+2

@Drachu

Jasne, istniejemy w realiach rynkowych - tutaj trudno się kłócić. Ale tak jak pisałem wcześniej (chyba w innym wątku o podobnej nazwie) - "za moich czasów" nie było reklam i wielu podręczników w księgarniach, była za to poczta pantoflowa. Pod tym względem sytuacja jest naprawdę nieporównywalnie lepsza względem kilkunastu lat wstecz - czemu więc to teraz słyszę, że rpg umiera? Może w takim razie umiera już od kilkunastu lat?

Po prostu bawi mnie podejście w stylu "wymyśliłem taki ekstra świat i mechanikę, a podręcznik się nie sprzedał, rpg umiera. No i jeszcze napisali ten artykuł w Wyborczej [czy gdzie tam], który zakazuje mi grać i nazywa mnie gwałcicielem. Rynek jest niedoinwestowany. Nikt nie reklamuje rpg - to koniec." Ludzie, ogarnijcie się! O co tutaj chodzi? Żeby podręczniki finansowano z budżetu państwa, czy jak? Pojedźcie na konwent, zajrzyjcie na forum, zagrajcie sesje! Wkoło jest pełno ludzi, którzy chcą grać - starszych młodszych, do wyboru!

Bądźmy po prostu otwarci na nowych graczy i nie zamykajmy się w "kazirodczych" drużynkach, a zapewniam Was, że rpg przetrwa i będzie się miało dobrze. Dlaczego? Bo to rozrywka dostarczająca bardzo silnych emocji i jedna dobra sesja zdziała więcej, niż sto erpegowych tytułów w tym nieszczęsnym empiku.

A w Aphalona rżnę do dzisiaj. Znam sporo ludzi w Szczecinie, którzy też to robią. Prędzej brakuje mi czasu, niż chętnych na sesję. Dziwne, bo od 1995 roku, kiedy wyszła podstawka, nie ukazał się do tego systemu żaden dodatek...

14-05-2014 15:12
74054

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0

Torgradczyk >>> niektórzy poświęcili swoją młodość dla RPG, teraz odpokutowując to na bezrobociu. Tyle zrobili dla RPG i nic.

Na konwencie można pograć, ale ja chcę grać normalnie, a nie z doskoku, bo ludzie są jacyś dzicy albo nieprzystosowani społecznie.

14-05-2014 21:47
KFC
   
Ocena:
0

A nie daj buk jeszcze go ktoś zgwałci delikatnie w toalecie, taka sprośna dzicza grasuje na tych imprezach dla zwyroli, w gazecie pisali.

14-05-2014 22:14
Beamhit
   
Ocena:
0
@Torgradczyk

Można powiedzieć, że Void Dancers zostało dofinansowane przez państwo ;)
14-05-2014 22:18
dzemeuksis
   
Ocena:
+1

RPG tak umiera, że aż konwenty biją ostatnio rekordy popularności. Ej, chwila...

14-05-2014 22:26
jakkubus
   
Ocena:
+2

A ile tego RPG na konwentach? Anime i planszówki zagarnęły niestety nawet tę niszę gier fabularnych. Ale to może dlatego konwenty robią się takie popularne...

14-05-2014 22:34
Paweł Jakubowski
   
Ocena:
0

W zeszłym roku na Pyrkonie tablica uginała się od ogłoszeń "poprowadzę". Prelekcji w temacie też było zatrzęsienie. W tym roku nie wiem, bo cały czas spędziłem na stoisku. Na konwentach jest obecne rpg - przynajmniej na tych, na których byłem.

A jeśli ktoś nie chce grać na konwencie z doskoku, to jest mnóstwo innych sposobów jak umówić się na sesję. Na konwent polecałem, żeby pojechać niekoniecznie zagrać, ale pogadać z innymi osobami, wymienić się doświadczeniami, posłuchać ciekawych prelekcji.

Lukrecjuszu, wybacz, ale jak można traktować poważnie kogoś, kto z jednej strony pisze o szkodliwości "kazirodczych" drużynek, kiszących się we własnym sosie, a z drugiej strony twierdzi, że nie pojedzie na konwent, bo nie lubi grać z doskoku? Nie chodzi o to, żeby grać jednostrzałówki z tyłka, ale właśnie, żeby poznać nowych ludzi, nowe ekipy. Co z tego, że pojedziesz na drugi koniec Polski - i tak możesz spotkać ludzi z Twojego miasta, z którymi potem zagrasz. Konwetny dają dużo możliwości, dużo fajnych wrażeń - trzeba tylko umieć to dostrzec.

Jeśli ktoś chce, niech sobie umiera ze swoim rpg. Ja będę dalej żył ze swoim.

14-05-2014 23:47
Beamhit
   
Ocena:
0

Oczywiście ;) I te całe rzesze polskich wydawców erpegie zarabiających te tysiące na tych tysiącach ;)

15-05-2014 00:03
Paweł Jakubowski
   
Ocena:
0

@ Beamhit,

a co to ma do rzeczy? Czy zarobki polskich wydawców na podręcznikach mają być wyznacznikiem tego, czy rpg umiera czy nie? Rpg jest cudowne, bo bogaty pasjonat może wydać krocie na dodatki, rozmaite podręczniki, figurki, plansze itd. A ktoś z mniej zasobnym portfelem wymyśli swój system na przykład, jeszcze inny będzie jechał na jednym podręczniku przez 20 lat, bo akurat system mu podpasuje.

Jeśli ktoś oczekuje, że będzie na rpg zarabiał, no to zgoda - rpg umiera. Ja oczekuję od rpg dobrej zabawy.

15-05-2014 09:16
Enc
   
Ocena:
0

@Torgardczyk: nie wiemy jaki jest teraz rynek. Możliwe, że 20 tysięcy pasjonatów rozlało się pomiędzy 100+ systemów polsko- i anglojęzycznych, ale możliwe też, że z tych wszystkich ludzi ostało się kilkuset fanów, którzy mają po 20+ systemów na półce. Kiedyś wydawca mógł coś tam jednak zarobić. Dziś chyba tylko Darken twierdzi, że z RPG można się utrzymać (choć nie dodaje co rozumie przez to "utrzymać").

15-05-2014 09:34
dzemeuksis
   
Ocena:
+1

RPG umiera tak, że co zbiórka (choćby i na cienkiego indyka) to oszałamiający sukces, organizatorzy w panice wymyślają nowe progi, itd. Ej, chwila...

15-05-2014 09:37
Enc
    @dzemeuksis
Ocena:
0

Faktycznie, takie sukcesy finansowe, że jutro idę złożyć wypowiedzenie w robocie i zabieram się za wydawanie erpegów.

15-05-2014 09:43
jakkubus
   
Ocena:
0

@Torgradczyk

No dobra, chyba nie zrozumiałeś o co mi chodziło. Pewnie, możesz się teraz dobrze bawić, może nawet za kilka lat będziesz się w to jeszcze mógł dobrze bawić, ale za góra kilkanaście lat, jeśli nie odejdziesz wcześniej do krainy ojcostwa i planszówek, już nie bardzo będzie z kim grać. Fantastyka daje dużo innych możliwości, więc raczej nie widzę, by wtedy jakiś młody gostek wybrał bandę staruszków siedzących nad rozpadającą się 20-30 letnią książką nad zagranie na nowoczesnej konsoli czy partię w jakąś planszówkę lub karciankę. Bo jak upadnie rynek, to prędzej czy później upadnie i RPG. Poza tym gołym okiem widać, że ludziom już mniej się chce tworzyć content niż kiedyś.

Tak więc umieranie RPG to nie takie hop siup i do rowu, a może powolny, ale nieubłaganie postępujący proces.

@dzeme

Oszołamiający sukces w skali czego? W skali kraju? Bo porównując te podrygi ze zbiórkami na Kickstarterze...

15-05-2014 09:44
Beamhit
   
Ocena:
+1

@Torgradczyk

No cóż, ja z mojej perspektywy skupiałem się właśnie głównie na rynku (polskim rzecz ujmując), a nie na tym, czy ludzie grają. Bo i grają. Ale XLs to fajnie podsumował u Dracha - sami sobie tak wychowaliśmy erpegowców, że "Gotowe przygody ssą i są dla lam. Po co wam dodatki, sami sobie zrobicie, mechanika jest dla lam, akcesoria są zbędne, nic nam nie trzeba... Popularne systemy ssą...".

Czyli co? Ludzie grają, ale wydawcy i tak muszą oscylować na granicy 200 podręczników. Kiedyś były nakłady liczone w tysiącach, teraz 500 sztuk to duży nakład. 

15-05-2014 09:49
Beamhit
   
Ocena:
0

@Czarnotrup

Kiedyś wysnułem inną tezę - kupujemy tyle samo, ale wybór jest większy. Jak były 4 systemy na rynku, wszystko szło tam. Jak systemów jest 500 (Drachu się nie zgadza, że dostęp do angielskich podów zabija polski rynek), ta sama ilość pieniędzy idzie na to 500.

@dzemeuksis

Racja. Ale jeżeli zobaczysz listę wspierających, to są właśnie głównie te stare dziady które są tak tutaj wspominane. Świeżej krwi jest tam jak na lekarstwo. 250 wspierających (BiB) czy 150 (DitV) oznacza w skali kraju, że duża szansa jest na to, że z Częstochowy tylko ja wsparłem projekty. Częstochowa, 240 tyś. mieszkańców...

Przy okazji, zbieracie się?:

Magia i Miecz powrót.

15-05-2014 10:01
Enc
   
Ocena:
0

@Beamhit: Nie Ty jeden :) Pamiętam to z dyskusji w kilku miejscach. Może być tak, że jest taka sama ilość pieniędzy co kiedyś ale równie dobrze, że kasy jest mniej czy nawet inaczej - hajsu jest więcej, bo ciułacze pokończyli szkoły i poszli do pracy, ale grających ludzi jednostkowo znacznie mniej, niż 15 lat temu.

15-05-2014 10:10

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.