» Blog » O wolności wyboru
29-01-2012 13:26

O wolności wyboru

W działach: różne, inne | Odsłony: 23

O wolności wyboru
Wolność. Każdy człowiek nosi w sobie to pojęcie. Jednocześnie każdy z nich nie umie dokładnie sprecyzować czym jest wolność. Niektórym kojarzy się ze swobodą, innym z poczuciem szczęścia, dla jeszcze innych to piękna idea. Wszyscy jednak w mniejszy lub większy sposób kojarzą wolność z wyborem. Posiadać wybór to być wolnym.

W dzisiejszym świecie ludzie mówią o sobie "Niby jestem wolny ale co mi z tej wolności? bo co z tego, że niby mogę skoro i tak muszę pewne rzeczy robić. Pracować, uczyć się, zaciągać i spłacać kredyty. Ile tej prawdziwej wolności pozostaje mi w wolności, którą oferują mi współczesne struktury ekonomiczno - społeczne?".

Wbrew pozorom bardzo dużo.

Wielu z nas zapomina o jednej bardzo warzej rzeczy towarzyszącej wyborowi (więc i wolności). Zapominamy o konsekwencjach. Każdy wybór dokonywany przez nas samych pociąga za sobą pewne konsekwencje. Musisz pracować powiadaz? Nie musisz. Konsekwencją tego będzie zejście w klasie społecznej na bardzo niski jeśli nie najniższy szczebel. Przywykłeś do łatwego życia i w imię zachowania tego statusu jesteś gotów się zarzynać za najniższą krajową (czy jakąs tam nieco wyższą kwotę; niestety im więcej zarabiasz tym bardziej się zarzynasz). Po prostu. Nie masz ograniczonego wyboru. Ograniczasz się sam. Konsekwencje w Twoich oczach rosną do olbrzymich, niebotycznych rozmiarów. Nic dziwnego - sam je sobie jawisz i sam dobrze wiesz ile potrzeba aby siebie przerazić. W rzeczywistości bardzo często nie jest aż tak źle. Są ludzie żyjący na takim niskim szczeblu i będący szczęśliwi. Nieliczni wprawdzie ale są. W krajach Ameryki Południowej jest ich bardzo, bardzo wielu. I jakoś nie mają z tym problemu. Tego typu przykłądy można mnożyć bez liku. Musisz żyć zgodnie z prawem? Nie musisz, ale konsekwencją będzie więzienie. Musisz sie uczyć? Nie musisz, ale konsekwencją będzie brak wykształcenia.

Konsekwencje wolnego wyboru najczęściej przerażają ludzi i ograniczają ich pole działania. Bardzo często boimy się zmian, szukamy wymówek dla siebie samych, (de)motywujemy się wręcz doskonale i wmawiamy sobie, że nie mamy innego wyjścia. Tymczasem to nie wybór jest ograniczony, a nasza odwaga. Nasz strach przed konsekwencjami wyolbrzymia wiele aspektów i dlatego rezygnujemy sami z wolności. Nie wolnośc z nas. "Nie mogę. Nie umiem. Nie da się. Nie potrafię." Ile razy takie słowa słyszeliście od innych? Ile razy takie słowa słyszycie w swoich własnych ustach?

Zamiast szukać sposobów przywykliśmy do szukania powodów. Bo łatwiej znaleźć powód niż sposób. Zapominamy, że "Kto chce znajdzie sposób. Kto nie chce, znajdzie powód." Za dużo energii spalamy na szukanie wymówek. Bo to jest łatwiejsze.

Tymczasem sprawa jest prostsza niż się wszystkim wydaje. Jeśli stoisz w obliczu jakiegoś wyboru nie szukaj wymówek, nie uprzedzaj konsekwencji. Oderwij się od rzeczywistości, wsłuchaj w siebie i odpowiedz na jedno pytanie "Czy ja tego chcę?" Odpowiedz sobie szczerze, a potem staw czoła konsekwencjom wyboru. Założe się, że wcale nie będą tak straszne jak mogłoby się wydawać. Szukając powodów konsekwencje rosną do niebotycznych rozmiarów. Biorąc się do działania i określając się, że chcę takiej zmiany stawiamy im czoła. I satysfakcja płynąca z osiągnięcia tego, czego się chce będzie dużo większa niż konsekwencje decyzji.

Bo urodziliśmy sie po to aby stawiać sobie cele, a nie po to aby wegetować i gnić. Niestety słowo "cele" ma dwuznaczne znaczenie - dla jednych to jakiś odległy punkt, który należy osiągnąć, dla innych to więzienie zbudowane z włąsnych wyobrażeń o konsekwencjach.

Jesteśmy wolni. Dokonujmy wyborów. Nie ulegajmy strachowi przed zmianami. Bo ludzkie życie to dynamika, zmiana. Chaos :D

Spójrzcie na swoje postacie w grach fabularnych. Zobaczcie, że będąc nimi nie boicie się dokonywać wyborów, czasami bardzo, bardzo trudnych. Grając uczymy się sztuki dokonuwania wyborów i stawiania czoła ich konsekwencjom. Ale grajmy u dobrych MG. Dobry MG umie wyciągać konsekwencje z decyzji i wyborów graczy. I zrzuca je na nich z lubością. A oni z lubością stawiają im czoła. Czasami te konsekwencje przerastają możliwości postaci. I dobrze. Na tym polega nauka. Czasami coś musi się nie udać aby udało się coś później.

Uwielbiam RPG. To wspaniałe hobby. Dające rozrywkę i uczące wolności.

A teraz będzie ocean komentarzy z powodami :)

Komentarze


38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Dokładnie tak. Duży plus
29-01-2012 13:42
Aesandill
   
Ocena:
+3
Z sensem i bez bredzenia o ACTACH :)
29-01-2012 15:02
Nuriel
   
Ocena:
+2
Mało oryginalne (Sartre i egzystencjaliści w ogóle mówili o tym już ponad pół wieku temu), ale jest to myśl której powtarzania właściwie nigdy jest za wiele ;)

Co do wyborów w kontekście RPG - no nie wiem. Gracze generalnie przywiązują się do swoich bohaterów i raczej nie chcą aby ich ukochanym i wypieszczonym postaciom stało się coś złego. Założenie, że gracze tak chętnie pozwalają MG na wyciagnięcie wszystkich konsekwencji z głupiego czynu swoich postaci wydaje mi się bardzo optymistyczną tezą. :)
29-01-2012 15:03
de99ial
   
Ocena:
+2
@Nuriel - Sartre tak się skłąda jest jednym z tych myślicieli, którzy odcisnęli na mnie dość poważne piętno ;) Co wynika z wielu moich wypowiedzi czy wpisów (najbardziej jasny jest w Credo).

To nie gracze pozwalają MG wyciągać konsekwencje, a MG wyciąga je i zrzuca na graczy.
29-01-2012 17:04
earl
   
Ocena:
+2
niestety im więcej zarabiasz tym bardziej się zarzynasz

Chyba, że jesteś prezesem PZPN.
29-01-2012 17:25
de99ial
   
Ocena:
+3
Jego zżerają zgryzoty związane z wykryciem jego przewał ;)
29-01-2012 17:27
Atum
   
Ocena:
0
Ah ten zabobon wolnej woli ;). Polecam ku refleksji: http://www.zacmienie.org/zakazany-owoc/
29-01-2012 23:20
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Atum - patrząc na to z innej strony można powiedziec, że uznanie "zabobonu wolnej woli" jest właśnie wymówką, czy też powodem do wymówki by nic nie robic. :)
30-01-2012 00:37
Atum
   
Ocena:
0
Jasne, ale mnie tam czyjeś wymówki niezbyt interesują :). Chciałem tylko zwrócić uwagę, że sam koncept "wolnej woli" jest podejrzanie niejednoznaczny. Zresztą wystarczy sięgnąć do źródeł tego pojęcia u św. Augustyna, żeby zobaczyć, że owa wolność jest co najmniej dyskusyjna.
30-01-2012 00:51
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Albo też, co sugeruję w komentarzu powyżej, oprócz zapoznania się z jedną wykładnią zjawiska, zapoznac się z kilkoma i wyrobic sobie własną opinię.
Zaś to ty pisałeś o zabobonie wolnej woli - więc to jakby o Twoje wymówki mi chodziło :P

Wymówki, powody... jak de99ial pisał wyżej:
"Kto chce znajdzie sposób. Kto nie chce, znajdzie powód."
Wedle tej wykładni, Metzinger szuka powodów, nie sposobów :)
30-01-2012 01:04
Atum
   
Ocena:
+1
Poruszamy się chyba na trochę innych płaszczyznach :(.
30-01-2012 01:20
Canela
   
Ocena:
+4
Bardzo fajna notka, choć widząc obrazek przestraszyłam się, że kolejna osoba dała się omamić nonkonformistycznym bredniom wymyślanym przez pryszczatych 15 latków.
30-01-2012 10:33
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Atum - i każdy, wedle własnej płaszczyzny, obiera sobie własną ścieżkę, interpretację i wykładnię.
30-01-2012 10:47
de99ial
   
Ocena:
+3
@Atum - widzisz teraz musimy sprecyzować jak rozumiemy determinizm. Bo można sprawę uchwycić dwojako (w uproszczeniu oczywiście, bo przykłady można mnożyć w nieskończoność).

1. Determinizm jako zaprogramowana przez kogoś lub coś kolejność działania, która sprawia, że podejmujemy własnie takie, nie inne wybory.

2. Determinizm czyli koncepcja, że istnieje jakiś wyższy byt znający nasze postępowanie (z atrybutu np. wszechwiedzy).

ad1. Kwestia sporna bo póki co dowodów na to nie ma. Owszem obserwuje się pewne reakcje chemiczno-elektryczne ale pytanie zasadne brzmi: czy one są przyczyną naszych działań i myśli czy zaledwie skutkiem? Co za tym idzie nawet jeśli jesteśmy zaprogramowani i nie umiemy wyrwać się poza schemat działania to i tak nie jesteśmy w stanie zauważyć tego procesu, a tym samym nie ma znaczenia taki fakt. Bo działasz tak jak uważasz za stosowne, a czy to wynika z faktycznej wolności czy też z wcześniejszego programu nie ma znaczenia. Nie umiesz dostrzec programu więc... po co się nim przejmować?

ad2. Bardzo podobne zjawisko ale na nieco innym poziomie. Wyższa istota widzi nasz łańcuch wyborów, jakich dokonamy w życiu, ale ta wiedza nie jest przyczyną takiego, nie innego, szeregu wyborów.

Konkluzja - nie ma znaczenia czy nasze działanie wynika z zaprogramowania czy nie bo i tak nie potrafimy tego dostrzec ;)

I moje JA jakoś nadal się trzyma ;)
30-01-2012 12:07
Atum
   
Ocena:
+1
Dla każdego jest chyba sprawą oczywistą, że bez względu na to, czy świat zdeterminowany, czy nie, nie ma to żadnego przełożenia na życiową pragmatykę.

Z Twoimi poglądami rzecz ma się zgoła inaczej i powiedzenie, że kwestia wolności lub jej braku jest pozbawiona znaczenia, jest co najmniej dziwne. Pohamowałbym się też ze stwierdzeniem, że nie ma dowodów na determinizm w kwestii ludzkich wyborów, polecam zapoznanie się chociażby z eksperymentami Benjamina Libeta. Warto się też zastanowić co tak naprawdę "nadal się trzyma", Twoje "ja", czy jego projekcja wytworzona w procesie ewolucji (tak jak wydaje się twierdzić Metzinger).

Nie mam zamiaru wdawać się w jakąś większą dyskusję, bo nie czuję się kompetentny na tyle, żeby zająć jednoznaczne stanowisko. Staram się tylko zasygnalizować pewne problemy. Czas rozciągniętych czarnych golfów i noszenia "Dróg do wolności" pod pachą jest już dawno za nami ;).
30-01-2012 12:48
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Ale tu nie potrzeba kompetencji, by przedstawić własne zdanie, własny pogląd. Z którymi zresztą też nie ma co dyskutować.
Opierasz się na autorytetach - jakichś; lepszych, gorszych, w każdym razie - tobie odpowiadających, wspierających twój światopogląd czy też wręcz modelujących go na swoje podobieństwo.
Są to autorytety i w dyskusji filozoficznej można im przeciwstawić tylko inne autorytety. Można zgadzać się z nimi lub nie.
Wybrałeś swoje, ale nie odmawiaj innym prawa posiadania własnych, róznych od Twoich.
To czy twoje autorytety i opinie są jakościowo lepsze czy nie, to już sprawa bardzo subiektywna. I faktycznie, nie ma co o niej dyskutować.
30-01-2012 13:02
Atum
   
Ocena:
+1
Weź już daj spokój z tym czepialstwem. Czy ja komukolwiek czegokolwiek odmawiam? Autor sam się powołuje na egzystencjalizm, więc przedstawiam sprawę z trochę innej perspektywy.
30-01-2012 13:21
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
I to jest ok, inna perspektywa. Ale przy okazji wartościujesz - a to już nie jest ok. Bo nie tyle odmawiasz, co deprecjonujesz, a nawet ironizujesz, choćby pisząc o "zabobonie wolnej woli".
Nie pierwszy to raz zresztą.

Poza tym, fajnie że wyrażasz opinię :)
30-01-2012 13:27
Atum
   
Ocena:
+1
Oh dziękuję za akceptację mojego stanowiska. Mam nadzieję, że w przyszłości lepiej sprostam Twoim wymogom. No naprawdę przestań się ośmieszać zigzak, jeżeli autor notki uważa, ze robię coś nie tak, to może po prostu skasować mój komentarz i po krzyku. Twoje ojcowskie napomnienia naprawdę nie są tutaj potrzebne.

A tak przy okazji przeczytaj sobie jeszcze raz to zdanie o zabobonie i zobacz co jest na jego końcu.
30-01-2012 13:41
Nuriel
   
Ocena:
+2
@Atum

Trzeba także zauważyć, że koncepcja zakładająca istnienie wolnej woli jest właściwie jedyną która pozwala nam zachować funkcjonujące społeczeństwo.
Jeśli nie jesteśmy w stanie nawet sami sobie przypisać odpowiedzialności za popełniony czyn, to tym samym wszelka moralnośc, prawo czy jakikolwiek inny system normatywny przestaje mieć rację bytu.
Nawet jeśli *faktycznie* nie mamy wolnej woli i całe nasze działanie jest uwarunkowane naszymi genami, wychowaniem itd. to i tak wolna wola musi zostać utrzymana chociażby jako praktyczny postulat.

Pozdrawiam :)

EDIT:

Czas rozciągniętych czarnych golfów i noszenia "Dróg do wolności" pod pachą jest już dawno za nami ;).

A szkoda ;)
30-01-2012 13:46

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.