20-11-2009 23:01
Pierwszy Falkon i konwent w ogóle
W działach: RPG, Z życia MG, konwenty | Odsłony: 0
Stało się, po latach marzeń i planowania, udało mi się wcielić myśl w czyn i pojechać na jakiś konwent. Ba, i to nie byle jaki, bo na Falkon 2009! :P
Na konwent przyjechałem dopiero w sobotę, toteż nie zaznawałem żadnych piątkowych atrakcji. Aczkolwiek sam początek wywarł na mnie piorunujące wrażenie. Bardzo duże zaopatrzenie, darmowe autobusy do sali wspólnej, jest gdzie kupić co do żarcia, szatnia i zorganizowana obsługa. Gdy tylko na początku zacząłem przeglądać program, zobaczyłem jak wiele ten konwent ma mi do zaoferowania. Nim się spostrzegłem, koło nosa uleciało mi sporo atrakcji, podczas gdy ja siedziałem sobie na fotelu czekając na swoich znajomych, z którymi umówiłem się wcześniej.
Na bardzo wysokim poziomie stało zaopatrzenie w księgarniach, udało mi się nawet kupić "Zamieć" Neala Stephensona, na którą bez skutku polowałem parę miesięcy temu.
Dodatkowo bardzo mili i przyjaźni ludzie, brak możliwości do nudy oraz, jak to na RPGowców przypada, sporo szaleńców ;) (tylko na Falkonie możecie zobaczyć Czarnych Jeźdzców z Władcy Pierścieni siedzących przy stoliku i wcinających kebab).
Pomimo ogromu atrakcji, jakie oferował Falkon, wolałem skupić się tylko na tych, które naprawdę mnie interesowały, tj. związane z ogólnopojętą fantastyką, RPG oraz ew. coś szalonego.
Jedyne zastrzeżenie mam do dziwacznego układu wnętrz Wyspy, w której dział się Falkon oraz częsty (przynajmniej dla mnie) problem ze znalezieniem toalety. Oprócz tego pluję sobie w brodę, bo za późno się zreflektowałem i nie zdążyłem sobie kupić falkonowej koszulki. :(
A jeśli miałbym uporządkować moje ulubione atrakcje w kolejności, jak mi się podobały, to wyglądało by to tak:
Na miejscu 4. swoboda. Jest to pierwszy raz, kiedy byłem na konwencie i spodziewałem się bardziej jakiegoś harmonogramu, a przynajmniej wymagania od uczestników, by pojawiali się w określonych miejscach w określonych porach. Jednakże miałem możliwość chodzenia gdzie chce i swobodnego korzystania ze wszystkich atrakcji, jakie Falkon oferował. A na co drugim kroku można było znaleźć coś, co przyciągało naszą uwagę. ;) [patrz miejsce pierwsze]
3. Prelekcje. Muszę przyznać, że to głównie prelekcje mnie interesowały na konwencie i jest to rodzaj atrakcji, na którym spędziłem najwięcej czasu. Czemu zatem nie są wyżej? Cóż, na wszystkich prelekcjach się dużo dowiedziałem, to jednak na dwóch prelekcjach (repka i MEaDEi o horrorze oraz dr Jerzego Szei o RPG w edukacji i kulturze) miałem na co ponarzekać. Ogólnie stały na wysokim poziomie, ale w pierwszej pojawiło się dużo offtopu i IMO bezsensownego teoretyzowania "czy Piła jest horrorem? Jeśli tak, to gdzie znajduje się czynnik nadnaturalny?" Cóż, może ktoś to lubi, ale to raczej nie dla mnie. Jednakze pogadanka okazała się przydatna, choć spodziewałem się większego skupienia na horrorze w RPG. ;) Z drugą prelekcją było zresztą podobnie.
2. Stepmania. Niesamowita, magiczna gra taneczna na rozstawianej i podłączanej do komputera macie. Nie potrafię tego opisać, ale bawiłem się po prostu przednio! Dodatkowo, wszelkie sale konsolowe/komputerowe były oblegane, a tutaj były w miarę luzy i nie trzeba było długo czekać na swoją kolej. Oprócz tego, miłe towarzystwo a i zawsze niesamowitym jest oglądanie, jak skaczą na tym profesjonaliści.
Aczkolwiek czymś, co najbardziej rzuciło mi się w oczy na Falkonie i najbardziej zapadło w pamięć to...
1.Dziewczyny! ;-) Tak tak, jak na mój gust, Falkon obfitował w urodziwe niewiasty ze wszystkich zakątków Polski i byłem szczerze zdziwiony faktem, że tyle ładnych dziewczyn w jednym miejscu zobaczę właśnie na Falkonie. Tu i ówdzie można zobaczyć przechodzącą korytarzem (najczęściej rudowłosą) piękność i chwalić Stwórcę za wszystkie jego dzieła :D.
PS. Jak znajdę jakąś mało kompromitującą fotę z Falkonu, to wrzucę ;)
Na konwent przyjechałem dopiero w sobotę, toteż nie zaznawałem żadnych piątkowych atrakcji. Aczkolwiek sam początek wywarł na mnie piorunujące wrażenie. Bardzo duże zaopatrzenie, darmowe autobusy do sali wspólnej, jest gdzie kupić co do żarcia, szatnia i zorganizowana obsługa. Gdy tylko na początku zacząłem przeglądać program, zobaczyłem jak wiele ten konwent ma mi do zaoferowania. Nim się spostrzegłem, koło nosa uleciało mi sporo atrakcji, podczas gdy ja siedziałem sobie na fotelu czekając na swoich znajomych, z którymi umówiłem się wcześniej.
Na bardzo wysokim poziomie stało zaopatrzenie w księgarniach, udało mi się nawet kupić "Zamieć" Neala Stephensona, na którą bez skutku polowałem parę miesięcy temu.
Dodatkowo bardzo mili i przyjaźni ludzie, brak możliwości do nudy oraz, jak to na RPGowców przypada, sporo szaleńców ;) (tylko na Falkonie możecie zobaczyć Czarnych Jeźdzców z Władcy Pierścieni siedzących przy stoliku i wcinających kebab).
Pomimo ogromu atrakcji, jakie oferował Falkon, wolałem skupić się tylko na tych, które naprawdę mnie interesowały, tj. związane z ogólnopojętą fantastyką, RPG oraz ew. coś szalonego.
Jedyne zastrzeżenie mam do dziwacznego układu wnętrz Wyspy, w której dział się Falkon oraz częsty (przynajmniej dla mnie) problem ze znalezieniem toalety. Oprócz tego pluję sobie w brodę, bo za późno się zreflektowałem i nie zdążyłem sobie kupić falkonowej koszulki. :(
A jeśli miałbym uporządkować moje ulubione atrakcje w kolejności, jak mi się podobały, to wyglądało by to tak:
Na miejscu 4. swoboda. Jest to pierwszy raz, kiedy byłem na konwencie i spodziewałem się bardziej jakiegoś harmonogramu, a przynajmniej wymagania od uczestników, by pojawiali się w określonych miejscach w określonych porach. Jednakże miałem możliwość chodzenia gdzie chce i swobodnego korzystania ze wszystkich atrakcji, jakie Falkon oferował. A na co drugim kroku można było znaleźć coś, co przyciągało naszą uwagę. ;) [patrz miejsce pierwsze]
3. Prelekcje. Muszę przyznać, że to głównie prelekcje mnie interesowały na konwencie i jest to rodzaj atrakcji, na którym spędziłem najwięcej czasu. Czemu zatem nie są wyżej? Cóż, na wszystkich prelekcjach się dużo dowiedziałem, to jednak na dwóch prelekcjach (repka i MEaDEi o horrorze oraz dr Jerzego Szei o RPG w edukacji i kulturze) miałem na co ponarzekać. Ogólnie stały na wysokim poziomie, ale w pierwszej pojawiło się dużo offtopu i IMO bezsensownego teoretyzowania "czy Piła jest horrorem? Jeśli tak, to gdzie znajduje się czynnik nadnaturalny?" Cóż, może ktoś to lubi, ale to raczej nie dla mnie. Jednakze pogadanka okazała się przydatna, choć spodziewałem się większego skupienia na horrorze w RPG. ;) Z drugą prelekcją było zresztą podobnie.
2. Stepmania. Niesamowita, magiczna gra taneczna na rozstawianej i podłączanej do komputera macie. Nie potrafię tego opisać, ale bawiłem się po prostu przednio! Dodatkowo, wszelkie sale konsolowe/komputerowe były oblegane, a tutaj były w miarę luzy i nie trzeba było długo czekać na swoją kolej. Oprócz tego, miłe towarzystwo a i zawsze niesamowitym jest oglądanie, jak skaczą na tym profesjonaliści.
Aczkolwiek czymś, co najbardziej rzuciło mi się w oczy na Falkonie i najbardziej zapadło w pamięć to...
1.Dziewczyny! ;-) Tak tak, jak na mój gust, Falkon obfitował w urodziwe niewiasty ze wszystkich zakątków Polski i byłem szczerze zdziwiony faktem, że tyle ładnych dziewczyn w jednym miejscu zobaczę właśnie na Falkonie. Tu i ówdzie można zobaczyć przechodzącą korytarzem (najczęściej rudowłosą) piękność i chwalić Stwórcę za wszystkie jego dzieła :D.
PS. Jak znajdę jakąś mało kompromitującą fotę z Falkonu, to wrzucę ;)
12
Notka polecana przez: Ardavel, beacon, Corrick, Falkon 2009, JacekSpider, Mayhnavea, Repek, rincewind bpm, Scobin, Shonsu, Urko
Poleć innym tę notkę