» Blog » Polcon 2009 - działo się, oj działo...
31-08-2009 21:28

Polcon 2009 - działo się, oj działo...

W działach: Takie tam, Plany! | Odsłony: 11

Polcon 2009 - działo się, oj działo...
Polcon 2009 rozpoczął się w czwartek, już o godzinie 9:30, kiedy to pojawiłem się na dworcu w Katowicach i spotkałem Blackvampire'a i niejaką Ewę, z którymi spędziłem podróż. Po niecałych czterech godzinach, wylądowaliśmy na Łodzi Kaliskiej. We wcześniejszej rozmowie z Faustem wspominałem, że pojawię się góra 14:15. Cóż, pozwólcie, że przybliżę tę prawdziwą wersję :D.

Lądując 13:50 w Łodzi błądziliśmy po niej prawie 45 minut, by 14:30 z minutami stanąć w kolejce. I o +/- 16:30 z niej wyjść i udać się w epickiej podróży do sleeproomów. Po 25 minut błądzenia, udało nam się znaleźć: 3 całodobowe monopolowe, 2 kebaby, pizzerię, 2 chińskie (czy tajskie, już nie pamiętam :P) knajpki, piwiarnię, Futurystę i pub konwentowy. Dopiero na koniec pojawiły się sleeproomy. Z czystego lenistwa rzuciliśmy z Blackiem rzeczy i ruszyliśmy na podbój miasta. Czy tam konwentu, już nie pamiętam :P.

Odwiedziliśmy Urka na prelekcji RPG: Drażliwe tematy, później poszedłem razem z Ardavelem rozegrać Grę pozorów - ktoś pewnie zapyta, co to za przyjemność grać w scenariusz, który się redagowało? No cóż, MG musiał mocno improwizować ;).

Następnie ruszyłem na Dziwne bronie, gdzie dowiedziałem się o istnieniu takich cudów jak: niemiecki czołg p1000, radziecki czołg z trzema wieżyczkami czy też, uwaga, kitty cornershot! To broń, która położyła wszystkich na łopatki. Spójrzcie na obrazek, dowiecie się dlaczego :D.

Wieczorem (a w zasadzie wczesną nocą [ok. 1-2]) padło hasło, które mnie ponownie rozłożyło. Siedzieliśmy sobie na krawężniku, popijając napoje rozgrzewające i wtedy Faust (czy tam Devra, cytując Fausta) rzekł: "Barbarzyńcy! Na konwent przyjechali w RPGi grać! Na konwentach się pije, nie gra po nocy!" Można rzec, że pozostała część nocy upłynęła spokojnie. Chyba :P

Piątek zaciekawił i pokazał pozostałe oblicza konwentu. Odwiedziłem cykl prelekcji o średniowieczu, obejrzałem Hunt for Gollum, dowiedziałem się od TORa i Quada co nieco o RPGowych patologiach w Polsce (klimacie, podgrzewaczach i turlaniu kostkami) oraz pośmiałem się z Ezjuszem i Radgersem z wizerunku wampira. A od 22 do 2 grałem w Dominiona. Moje odczucia? Bardzo prosta i przyjemna gierka, która baaardzo wciąga.

Sobota upłynęła praktycznie pod znakiem Dragon Age, gdyż jedyną prelekcją, jaką udało mi się odwiedzić, był konkurs wiedzy o FR, gdzie razem z amnezjuszem i iron_masterem zajęliśmy drugie miejsce, a Urko przekonał się, że jego trudne pytania są łatwe, gdy przeczyta się kilka książek i dwa podręczniki :P. Później, praktycznie aż do Gali Zajdlowskiej, grałem w Dragon Age'a, z małą przerwą na obiad i zdjęcie przed Galą ;). Cóż mogę rzec na temat tej gry?

Przede wszystkim, szwankuje tłumaczenie (jak to zwykle bywa w przypadku tłumaczeń CDProjektu). W niektórych momentach NPC w ogóle nie mówią po polsku (w obozie Szarych Strażników gościu z łukiem mówi wyłącznie po angielsku), w innych przypadkach co innego pisze, co innego BNi mówią. Widać, takie było zamierzenie autorów :P. Następnie, gra jest bardzo krwawa. Mnie to osobiście nie przeszkadzało, choć pies ubabrany po pysk we krwi wygląda strasznie ;). Sam program gry jest dosyć elastyczny i daje możliwość flirtów z bohaterami z drużyny (nie wiem, czy da się stworzyć związki homo, miałem za mało czasu na zwykły flirt :P). Mimo wszystko, jeśli wygrzebię skądś te (prawdopodobnie) 500 zł (jeszcze trzeba RAMu dokupić, nim ruszy :P) to jest to nr. 1 na liście upragnionych gier komputerowych.

Później gala, 3 partyjki w Dominiona (co trwało do 1 w nocy :P) i partyjka w Wiedźmina (dziwna gra. Naprawdę, trochę dziwna. Ale zasady na pewno ma pochrzanione) i do wyra, gdyż trzeba było wstać przed 9 żeby na pociąg zdążyć.

Pozwolę sobie podziękowania skopiować od Ezjusza, nie chce mi się pisać - jutro rozpoczęcie roku, przechodzimy do stanu spoczynku, sami rozumiecie ;).

No, ale żadne punkty programu nie zastąpią najlepszego co może spotkać człeka na konwencie - spotkań ze starymi znajomymi jak i poznawanie nowych. Jako, że nie chcę za bardzo się rozpisywać z góry podziękuję wszystkim dzięki którymi Polcon był tak dobry, w szczególności (w kolejności przypadkowej): Ezjuszowi (nawet nie wypiliśmy browara, choć mieliśmy. Trzeba to nadrobić, a? :P), Radgersowi, Wiciowi, iron_masterowi (patrz nawias Ezjusza - nadrobimy? :P), Scobinowi, Faustowi, Urkowi, TORowi (cóż, TOR, Tobie powinienem postawić ;)), Sidarinowi (w szczególności z Czarnego Smoka ;)), tłumowi ludzi poznanych z imion, wszystkim obsługującym games room i dla wszystkich orgów!

Za rok EuroCon - na tyle blisko, że grzechem byłoby się nie wybrać, więc na pewno będzie można mnie spotkać. Postaram się również wpaść (w najbliższym czasie) na NIUCON 2, może Falcon i pewnie Pyrkon. Także, do zobaczenia na następnym konwencie!

(Tego proszę nie traktować zbyt poważnie, taki "lekko humorystyczny" akcent)
Nefarius: A z Tobą, to policzymy się na Twoich urodzinach, draniu!
Zsu-Et-Am: A gdzie słynne kompoty, draniu?! Tym razem Ci się udało! :P

Komentarze


~Faust

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Dokladniej powiedzialem:
"Gracie sesje na konwencie? Jak zwierzeta..."
Pozdrowki ; )
31-08-2009 21:34
Corrick
   
Ocena:
0
@ Faust:
Ciii, to wizja artystyczna ;).
31-08-2009 21:40
TOR
   
Ocena:
0
Erem... A mi to za co się to piwo niby należy?
31-08-2009 21:42
Akaszik
   
Ocena:
0
Niejaka Ewa dziękuje za miłe towarzystwo w podróży ;-)
31-08-2009 22:51
Corrick
   
Ocena:
0
TOR - piwo dlatego, bo nie wiem, czy mnie skojarzyłeś po swojej prelekcji ;). No i to Ty mnie przyjąłeś, ale to inna historia ;).
31-08-2009 23:14

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.