» Blog » Mogłabym napaść na antykwariat
11-05-2010 14:47

Mogłabym napaść na antykwariat

W działach: książki | Odsłony: 6

Uwielbiam stare książki!
Na podaj.net upolowałam "Podróż międzyplanetarną" Marka Twaina z '51. Wydanie pochodzi z "Gazety robotniczej", wydrukowane jest na czymś, co przypomina papirus, a kartki wyglądają, jakby zamiast być przycięte, zostały "przyrwane". Coś w tym jest magicznego, że wolę takie wydania niż pachnące drukarnią, z graficznymi cudami na okładkach.

W dodatku w zestawie dostałam "Zmęczonego amerykanina" Arta Buchwalda. Prawdę mówiąc nigdy o nim nie słyszałam, ale już pierwsza strona książki powiedziała mi, że trafia ona dokładnie w moje gusta.

Komentarze


Kastor Krieg
   
Ocena:
+7
Tak, tak, tak!

Nie ma nic milszego w dotyku, niż "wymiziane" krawędzie kartek starej zaczytanej na śmierć książki. Nic przyjemniejszego dla oka, niż beżowy, pożółkły nawet nieco, papier i na nim staromodny druk.

Owszem, uwielbiam też nowoczesne wydania, ostry druk, kolor na kredzie, tłoczone i lakierowane okładki z wypukłymi wzorami, dwuwarstwowe oprawy z lakierem i folią. Ale nie ma jak stara książka, czasem nawet przesadnie sfatygowana, podwilgła...

Masz moje wsparcie w dowolnym napadzie na antykwariat.
11-05-2010 14:55
abraham jones
   
Ocena:
0
Kiedyś na allegro udało mi się kupić książkę o polskim wywiadzie w trakcie pierwszej wojny światowej. Ciekawostką w niej była okładka, surowa skóra, szorstka w dotyku i bez żadnych napisów, jakby dopiero co ktoś wykorzystał pod nią jakiegoś szczura...brrr.
11-05-2010 15:16
Marigold
   
Ocena:
+1
Kuszące ;), ale ja czekam na targi książki...
11-05-2010 15:31
zegarmistrz
   
Ocena:
+1
Mam pomysł: okradnijmy targi książki!
11-05-2010 15:41
Canela
   
Ocena:
+1
@zegarmistrz
Odwrócę uwagę, a Ty pakuj do ciężarówki :P
11-05-2010 15:47
Aesandill
   
Ocena:
+1
Też lubie stare ksiązki.
Niedawno dorwałem słownik łacińsko polski majacy ponad sto lat. A pod okładką ukrywało się troche słów w idisz.
Świetny rekwizyt na sesje.
Dodatkowo jeszcze lubie jak ksiązka ma swoje "blizny". Kedy patrze na moja ksiazke, w której widnieje zagięty róg(na stronie kiedy nie miałem zakładki), odpada okładka(nie dlatego że zniszczyłeme specjalnie, ale dlatego ze czytalem dziesięć razy) i ma ślad po wosku(wywrócona świeczka) to jakoś mam do niej lepsze nastawienie. A niektórzy uwarzają to za zniszczenia.

Pozdrawiam
Aes
11-05-2010 16:34
27383
   
Ocena:
0
Ja mam w planach przeczytanie "Na Srebrnym Globie" z lat 40-tych wydania (najstarsza dobrze zachowana książka w bibliotece u nas).
11-05-2010 16:55
~narsilion

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jak byłem mały, mój ojciec - językoznawca - przyniósł do domu łęczycką księgę urodzonych. Takie zapisy parafie prowadzą do dzisiaj (wpisy chrztu), ale tom był z XVII lub XVIII wieku chyba. Tworzyły go oprawione razem zeszyciska różnych formatów. Kartki były własciwie ciemnoszare, zapisane ręcznie po łacinie, a tu i ówdzie podgryzione. Mały byłem, ale zrobiło wrażenie :)
No i potem oberwało mi się w szkole, żem kłamczuch, bo opowiadałem, że mam w domu książkę "co ma 500 lat" :D
11-05-2010 19:33
27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+3
Jednym z moich zainteresowań są dzieła średniowieczne - rękopisy, ale też starodruki czy ksylografy. Póki co jednak jedynie czytam po polsku (na łacinę średniowieczną może skuszę się po studiach).

Chodzę drugi semestr na zajęcia z odczytywania tego typu tekstów, sam je czasami przeglądam, czytam artykuły. Na Pyrkonie miałem prelkę o książkach średniowiecznych i przygotowywałem się do niej kilkanaście godzin.

I w końcu 9 kwietnia (trochę niefortunna data - dzień później był Smoleńsk) miałem okazję - w gumowych rękawiczkach i pod nadzorem oczywiście - dotykać tych książek. Mogłem dotknąć tabliczki woskowej, pieczęci na dokumencie z XII wieku, przeglądać XVIwieczne książki w srebrnych oprawach, książki z polskimi słowami z wieku XV, gładzić pergamin... i tak dalej, i tak dalej. Wszystko za pośrednictwem mojej uczelni.

Absolutnie niesamowite - spędzić dziesiątki godzin na Czytaniu O Książkach, by później móc na książki im podobne spojrzeć, dotknąć ich. Przejść ze sfery teorii i rozważań na rzecz Empirii.

To jak podróż do kraju, o którym marzyło się od dzieciństwa.
11-05-2010 20:59
Kumo
   
Ocena:
0
Heh... Na mnie niedawno zrobił wrażenie pewien "biały kruk", bo tak to chyba trzeba zaliczyć... Na półce w klubowej bibliotece trafiłem na malutką, starą książeczkę o przygodach niejakiego "Błyska Gordona"... Kojarzycie zapewne.

A poza tym - od samego początku zbieram pisemko pt. "Science Fiction" (obecnie "Science Fiction, Fantasy i Horror"). Teraz ma całkiem grubą okładkę, solidny papier i wyraźną czcionkę... ale jakoś mi szkoda klimatu tych pierwszych numerów, wydawanych na gazetowym papierze i mażących palce farbą. I to nie tylko dlatego, że były trzy razy tańsze ;)
12-05-2010 00:42

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.