31-08-2006 23:32
A założę sobie blogassska
W działach: Różne, Muzyka | Odsłony: 4
Muszę przyznać, że nigdy nie przepadałem za blogami i długo broniłem się przed założeniem takowego, nawet tu na Polterku, ale co tam:) Zaznaczam, że nie będą to notki przełomowe, gdyż nie mam zamiaru wygrywać w żadnych plebiscytach na najlepszego bloga. Piszę tak z ciekawości (przynajmniej na razie):P
Co by tu napisać......Może o nowej płytce Iron Maiden - "The Matter of Life and Death". Otóż zakupiłem sobię dziś w łódzkim Empiku ową płytkę, niepewny, co usłyszę po średnim "Dance of Death". I jedno wiem po dwóch odsłuchaniach, mianowicie że będą potrzebne kolejne:P
Płyta jest taka inna....nie zła, inna. Epicka monumentalna, momentami naprawdę ciężka. Jedynie otwieracz jest szybki i taki no nie wiem....lekko popowy, w każdym razie miałki. Reszta kompozycji jest naprawdę ciekawa, z tym że zaznaczam, że nie są to utwory po których jednokrotnym przesłuchaniu pieje się z zachwytu. Cały trik kawałków na tej płycie polega chyba na tym, że aby je docenić trzeba je odsłuchać kilka razy.
Co mi się nie podoba (prznajmniej póki co) to wokal Bruca w momentach gdy śpiewa wysoko. Przyznam, że w tych fragmentach nie rozumiem niekiedy co on śpiewa:/ Drażni mnie to. Druga sprawa - dużo basu Harrisa na tej płycie i to IMO basu wysokich lotów - naprawdę jestem pod wrażeniem. Z kolei mniej jest dziwnych i nieprzemyślanych solówek Smitha, Gearsa i Murraya. Kilka tylko nie przypadło mi do gustu. Kolejna pozytywna sprawa to gra Nicko. Nigdy nie uważałem go za wirtuoza perkusji ale na tym albumie naprawdę miło mnie zaskoczył.
Połki co to tyle o płycie, być może podzielę się bardziej szczegółowymi opiniami, gdy przesłucham płytę więcej razy. Jedno mogę powiedzieć. Płyta jest inna, przewiduję, że będzie dużo lepsza od DoD, ale na razie nie wydaje mi się by przebiła "Brave New World", chyba że z każdym kolejnym przesłuchaniem będzie mi się podobać coraz bardziej w tempie wykładniczym:P
Co by tu napisać......Może o nowej płytce Iron Maiden - "The Matter of Life and Death". Otóż zakupiłem sobię dziś w łódzkim Empiku ową płytkę, niepewny, co usłyszę po średnim "Dance of Death". I jedno wiem po dwóch odsłuchaniach, mianowicie że będą potrzebne kolejne:P
Płyta jest taka inna....nie zła, inna. Epicka monumentalna, momentami naprawdę ciężka. Jedynie otwieracz jest szybki i taki no nie wiem....lekko popowy, w każdym razie miałki. Reszta kompozycji jest naprawdę ciekawa, z tym że zaznaczam, że nie są to utwory po których jednokrotnym przesłuchaniu pieje się z zachwytu. Cały trik kawałków na tej płycie polega chyba na tym, że aby je docenić trzeba je odsłuchać kilka razy.
Co mi się nie podoba (prznajmniej póki co) to wokal Bruca w momentach gdy śpiewa wysoko. Przyznam, że w tych fragmentach nie rozumiem niekiedy co on śpiewa:/ Drażni mnie to. Druga sprawa - dużo basu Harrisa na tej płycie i to IMO basu wysokich lotów - naprawdę jestem pod wrażeniem. Z kolei mniej jest dziwnych i nieprzemyślanych solówek Smitha, Gearsa i Murraya. Kilka tylko nie przypadło mi do gustu. Kolejna pozytywna sprawa to gra Nicko. Nigdy nie uważałem go za wirtuoza perkusji ale na tym albumie naprawdę miło mnie zaskoczył.
Połki co to tyle o płycie, być może podzielę się bardziej szczegółowymi opiniami, gdy przesłucham płytę więcej razy. Jedno mogę powiedzieć. Płyta jest inna, przewiduję, że będzie dużo lepsza od DoD, ale na razie nie wydaje mi się by przebiła "Brave New World", chyba że z każdym kolejnym przesłuchaniem będzie mi się podobać coraz bardziej w tempie wykładniczym:P