» Blog » KB #46 By prowadzić, trzeba grać
11-08-2013 19:27

KB #46 By prowadzić, trzeba grać

W działach: RPG, KB | Odsłony: 246

KB #46 By prowadzić, trzeba grać

[Poniższy wpis bierze udział w 46. edycji Karnawału Blogowego RPG, której opiekunem jest Pafnucy.]


Wolny czas, którego mało komu brakuje w czasach szczenięcych, w momencie wejścia w dorosłe życie szybko staje się towarem deficytowym. Wtedy właśnie ze zdwojoną siłą można odczuć, jak bardzo czasochłonnym hobby jest RPG. Jeszcze przed sesją, na którą trzeba poświęcić kilka cennych godzin, należy przecież przeczytać podręcznik, te zaś często przyjmują formę opasłych tomów. W tej sytuacji mogłoby się wydawać, że ze względu na oszczędność czasu najlepszym rozwiązaniem jest wybranie kilku systemów - po jednym na daną konwencję. Ja jednak - na przekór, zazwyczaj wysoce cenionemu przez mnie, zdrowemu rozsądkowi - uważam, że należy grać w jak najwięcej systemów. I to właśnie ze względu na oszczędność czasu.

Wcale nie postradałam zmysłów. Po prostu na RPG patrzę przede wszystkim z perspektywy Mistrza Gry.

Z piastowaniem tego stanowiska często wiążą się wygórowane oczekiwania ze strony grupy. Próba wypełnienia ich sprawia, że RPG pochłania z życia etatowego MG znacznie więcej czasu, niż kilka godzin tygodniowo przeznaczonych na sesję. Utarło się bowiem, że Mistrz Gry nie tylko prowadzi sesję, ale również ją organizuje, a że pod czasownikiem “organizować” mogą kryć się najróżniejsze prace, ręce MG zawsze są pełne RPG-owej roboty. Jeżeli pominąć kwestie dzwonienia do członków grupy i umawiania terminu, kupna przekąsek i odpowiedniego przygotowania miejsca do gry na liście obowiązków MG zostaną jedynie pozycje bezpośrednio związane z RPG: przede wszystkim przygotowanie i poprowadzenie sesji, lecz również zaznajomienie się z systemem na odpowiednim poziomie i przekazanie tej wiedzy graczom. Dwie ostatnie z wymienionych czynności to szczególnie efektywne pożeracze czasu.

Sięgając po nowy, mainstreamowy system MG musi liczyć się z koniecznością przeczytania co najmniej kilkuset stronicowego podręcznika. Jeżeli konwencja systemu nie jest szczególnie bliska jego sercu może dodatkowo dokształcić się w tym zakresie, czytając powieści i komiksy lub oglądając filmy. Bywa, że podczas lektury przychodzi mu do głowy pomysł na wyjątkowo specyficzną sesję, co pociąga ze sobą konieczność zapoznania się ze stosem dodatków. Kiedy już czuje się dostatecznie pewnie może rozpocząć wprowadzanie graczy w arkana nowego systemu - ci bowiem rzadko decydują się na przeczytanie podręcznika, oczekując, że MG będzie pełnił rolę podręcznej encyklopedii. Przez to obowiązkowym punktem szeroko rozumianych przygotowań do sesji jest wyjaśnienie działania mechaniki, charakterystycznych cech konwencji i systemu oraz wspólne tworzenie postaci. Dopiero po przejściu tych wszystkich kroków można przystąpić do produkcji scenariusza, później zaś - do prowadzenia sesji.

Jak widać, droga od momentu zainteresowania się danym system do pierwszej sesji dla Mistrza Gry jest długa i wyboista. Co więcej, nie zawsze opłaca się podejmować tę wędrówkę. Nie każdy system spełni pokładane w nim nadzieje. Pół biedy, jeżeli jeszcze podczas czytania podręcznika okaże się, że mechanika nie ma prawa działać, a świat jest opisany tak, że właściwie nie wiadomo, gdzie jest w nim miejsce dla bohaterów graczy. Gorzej, gdy wszystkie usterki wychodzą na jaw dopiero podczas pierwszej sesji. Długie godziny poświęcone na przygotowania okazują się zmarnowane, a na horyzoncie majaczy powtórka w postaci podejścia do kolejnego systemu.

By uniknąć tego rodzaju rozczarowań wystarczy... tak, grać w jak najwięcej systemów. Trzeba sobie przy tym zdać sprawę z tego, że “grać” nie znaczny “prowadzić”. Gracz poznaje system ze znacznie mniejszą dokładnością, niż Mistrz Gry, przede wszystkim dzięki pomocy prowadzącego i uczestnictwu w sesji. Zwykle nie czyta podręczników, ale świetnie zdaje sobie sprawę z tego, jak ugryźć daną grę. Zna najważniejsze elementy świata, potrafi rozszyfrować kartę postaci i wie, jakimi kośćmi rzucić, by uniknąć ataku przeciwnika.

To wcale nie tak mało, jak mogłoby się wydawać.

Dzięki chwilowej zamianie swojego wygodnego fotela na stołek gracza, Mistrz Gry może w miarę szybko, bo podczas sesji, poznać nowy system. Oczywiście, nie na tyle, aby następnego dnia móc poprowadzić sesję, ale wystarczająco, aby wiedzieć, czy warto się nim zainteresować i zainwestować weń swój czas. Granie pozwala też wprowadzić poprawki i modyfikacje do aktualnie prowadzonych sesji poprzez ściąganie interesujących, dobrze grających rozwiązań z systemów poznanych jedynie z perspektywy gracza. Świetnym przykładem jest A Dirty World, który jako kompletny produkt ma niewiele do zaoferowania, a zatem nie warto marnować na niego czasu. Jednak doskonale sprawdzające się w praktyce sekrety można z powodzeniem przenieść do dowolnego systemu - jeżeli tylko jest się świadomym istnienia tego patentu.

Warto grać w możliwie jak najwięcej systemów: w ten sposób poznawać nowe gry, szukać oryginalnych rozwiązań mechanicznych i fascynujących światów. Prowadzenie natomiast to już zupełnie inna historia.


[Można przeczytać również tu. Wygląda ładniej, co jak wiadomo dla kobiet jest niezmiernie istotne, a i komentować milej w estetycznym środowisku.]

Komentarze


Kamulec
   
Ocena:
+1
Pierwszy!
11-08-2013 19:30
nimdil
   
Ocena:
0
To nie wyścig. Przeczytaj, skomentuj, poleć ;)
11-08-2013 20:01
Kamulec
   
Ocena:
+5
Byłeś drugi, to możesz teraz tak mówić.
11-08-2013 20:42
54591

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Trochę pitolenie, bo poniekąd promuje to dziadostwo. W krótkim czasie doprowadza do rozregulowania lokalnego fundomu, bo ,,każdy" ma ochotę jak ta rpgowa kurtyzana hopać z kwiatka na kwiatek, zamiast grać porządnie i ukończyć jakąś kampanię.
Dodatkowo - jaki jest zakładany okres zakończenia projektu ,,poznawanie systemów"? Do czasu znalezienia tego ,,własciwego" czy inny?
Dodatkowo #2 - gracze którzy nie angażują się w grę, a przychodzą poturlać czyli poznać nowy system nie są interesującymi graczami - więc - szkoda nawet tracić czasu na rozpoczynanie przygotowań do prowadzenia gry, skoro tacy gracze i tak wypadną po k2 sesjach (tak, k2. Prawdziwy tuz RPG poznaje się na systemie już po okładce, a!).
11-08-2013 22:11
Blanche
   
Ocena:
+3
@Up: 
To, że lubię np. na konwentach grać w coś nowego wcale nie znaczy, że nie prowadzę swoich w miarę regularnych sesji, w moje ulubione systemy. Jednocześnie, nie uważam jednak żeby można było znaleźć jeden jedyny właściwy system - wszystko zależy od tego, co aktualnie leży mi RPG-owo i kiedy zostaję przy jakimś systemie na dłużej wiem na pewno że w końcu będę chciała spróbować poprowadzić coś nowego. 
Nie zdarzyło mi się, żeby mi gracze odpadali po k2 sesjach. Natomiast w kwestii zaangażowania wolę chyba, żeby grać zrobił fajną postać z mnóstwem zahaczek w historii, niż siedział nad podręcznikiem.
11-08-2013 22:42
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Ulubionego systemu nie można znaleźć, Blanche. Ulubiony system trzeba napisać samemu. Dostosowany do siebie, swojej drużyny i wspólnych potrzeb. Po prostu.

Trochę się zgodzę z LuAn - pitolenie. Z drugiej strony, jest prawda w tym, że lepiej wiedzieć więcej niż mniej, że trzeba gonić króliczka, szukać świętego graala itd. Poznawanie kolejnych systemów, lepszych, gorszych, ma swoje plusy, bo zwiększa wiedzę, pokazuje nowe rozwiązania, które można zaadoptować w kolejnych grach.

Ma też minusy, bo jak każde poszukiwania, w wielu przypadkach kończy się niepowodzeniem, rozczarowaniem i zniechęceniem. A, jak się żyje "dorosłym życiem" (cokolwiek to znaczy), to tym bardziej szkoda czasu na obijanie się bez celu po kolejnych pomysłach kolejnych autorów.

Dlatego wolę grać na autorskiej mechanice kumpla, wymyślonej m.in. dla mnie, pode mnie, częściowo przeze mnie i pod przygody, które chcę mieć w RPG. To jak z garniturem szytym na miarę - jest lepszy niż ciuch genericowy, z rozmiarami wg standardów unii europejskiej, wg których masz za krótkie nogi albo za wąską talię, żeby je ubrać, więc wybierz, co ci będzie wisieć :)
Wiem, że próba propagowania takiej gry zakończyłaby się klapą, ale zapewniam was - to najlepsza gra fabularna w jaką grałem i żadnej innej nie potrzebuję. Chociaż na kimś innym pewnie by wisiała, a innego piła w metaforycznym kroku ;)
 
12-08-2013 09:37

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.