Wyzwanie książkowe - Tygodnie #51 i #52
W działach: Wyzwanie książkowe, Książki, Wyzwanie książkowe 2015 | Odsłony: 229Ostatnia tegoroczna nocka z opóźnieniem, publikowana, całkiem przypadkowo, w ostatni dzień roku. Niedużo książek przeczytanych, bo Święta i w ogóle, a dodatkowo rozgrzebałem sobie ze cztery rzeczy.
I, niestety, nie udało mi się przekroczyć w tym roku stu lektur.
Dom jedwabny – Anthony Horowitz, Rebis 2011
W liceum przeżyłem fascynację Sherlockiem Holmesem (i, pośrednio, dr. Housem) i ta postać literacka zajmuje w mojej świadomości czytelniczej dość ważne miejsce. Na tyle ważne, że praktycznie zupełnie nie interesuje mnie poświęcona mu twórczość niekanoniczna – książkową olałem, któreś stare filmy widziałem (z Downeyem Jr. bardzo podobał mi się pierwszy), nie zdzierżyłem amerykańskiego serialu (brytyjski zirytował mnie początkiem trzeciego sezonu).
Dlatego do książki Horowitza podchodziłem jak do jeża – pomimo bardzo dobrych recenzji płynących z wielu stron. W końcu dałem mu szansę i, na szczęście, nie zawiodłem się.
Horowitz udanie odtwarza ważne elementy prozy Doyle’a – relacja Watson-Holmes, charakter detektywa, sposób prowadzenia fabuły/zagadki – nie ma tu innowacji, zmian, prób ulepszania postaci stworzonych przez Doyle’a. I to jest piękne.
Nocny pociąg – Martin Amis, Rebis 2013
Drugie podejście do Amisa i gdybym zaczynał od tej powieści, to pewnie bym go już więcej nie ruszał. Reklamowany jako „czarny kryminał”, Nocny pociąg jest... nie wiem. Jakąś papką kryminalną z brzydką i styraną życiem alkoholiczką w roli głównej wymieszaną z życiowo-egzystencjalnymi przemyśleniami, z których każde co najmniej kilkukrotnie powtarza się w takiej czy innej formie. Depresyjne, przegadane, z zagadką zepchniętą gdzieś na trzeci plan.
Szkoda, myślałem, że znalazłem sobie nowego brytyjskiego autora. Czyli w 2016 wracam do Petera Ackroyda.
Cytat tygodni:
Brak