» Blog » Wyzwanie książkowe - Tygodnie #51 i #52
31-12-2015 17:08

Wyzwanie książkowe - Tygodnie #51 i #52

W działach: Wyzwanie książkowe, Książki, Wyzwanie książkowe 2015 | Odsłony: 230

Wyzwanie książkowe - Tygodnie #51 i #52

Ostatnia tegoroczna nocka z opóźnieniem, publikowana, całkiem przypadkowo, w ostatni dzień roku. Niedużo książek przeczytanych, bo Święta i w ogóle, a dodatkowo rozgrzebałem sobie ze cztery rzeczy.

I, niestety, nie udało mi się przekroczyć w tym roku stu lektur.

 

 

 

 

 

Dom jedwabny – Anthony Horowitz, Rebis 2011

W liceum przeżyłem fascynację Sherlockiem Holmesem (i, pośrednio, dr. Housem) i ta postać literacka zajmuje w mojej świadomości czytelniczej dość ważne miejsce. Na tyle ważne, że praktycznie zupełnie nie interesuje mnie poświęcona mu twórczość niekanoniczna – książkową olałem, któreś stare filmy widziałem (z Downeyem Jr. bardzo podobał mi się pierwszy), nie zdzierżyłem amerykańskiego serialu (brytyjski zirytował mnie początkiem trzeciego sezonu).

Dlatego do książki Horowitza podchodziłem jak do jeża – pomimo bardzo dobrych recenzji płynących z wielu stron. W końcu dałem mu szansę i, na szczęście, nie zawiodłem się.

Horowitz udanie odtwarza ważne elementy prozy Doyle’a – relacja Watson-Holmes, charakter detektywa, sposób prowadzenia fabuły/zagadki – nie ma tu innowacji, zmian, prób ulepszania postaci stworzonych przez Doyle’a. I to jest piękne.

 

 

 

 

Nocny pociąg – Martin Amis, Rebis 2013

Drugie podejście do Amisa i gdybym zaczynał od tej powieści, to pewnie bym go już więcej nie ruszał. Reklamowany jako „czarny kryminał”, Nocny pociąg jest... nie wiem. Jakąś papką kryminalną z brzydką i styraną życiem alkoholiczką w roli głównej wymieszaną z życiowo-egzystencjalnymi przemyśleniami, z których każde co najmniej kilkukrotnie powtarza się w takiej czy innej formie. Depresyjne, przegadane, z zagadką zepchniętą gdzieś na trzeci plan.

Szkoda, myślałem, że znalazłem sobie nowego brytyjskiego autora. Czyli w 2016 wracam do Petera Ackroyda.

 

Cytat tygodni:

Brak

Komentarze


Exar
   
Ocena:
0

100 lektur rocznie to 3.65 dnia na książkę. Czy przechodziłeś jakiś kurs szybkiego czytania? Czy po prostu masz dużo czasu?

04-01-2016 16:28
earl
   
Ocena:
0

Książka książce nierówna. Jedne mają po 200 stron i mają wymiar notatnika, inne po 800 stron i są formatu A4. Stąd nic dziwnego, że można przeczytać tyle książek w jednym roku, jeśli się czyta tak różne ilościowo o formatowo powieści.

04-01-2016 19:33
Krakonman
   
Ocena:
0

100 lektur jest jak najbardziej wykonalne. Ja czytam średnio jedną stronę na minutę. Potrafię w ciągu doby znaleźć dwie, trzy godziny na czytanie, co daje 120-180 stron. Dla średnio długiej książki daje to dwa lub trzy dni czytania.

04-01-2016 23:21
earl
   
Ocena:
0

Mi szybko szło ostatnio czytanie Scarrowa. Trzy tomy "Orłów Imperium" - "Rebelię", "Centuriona" i "Gladiatora", liczące po 420-450 stron, przeczytałem w niecałe 5 dni. Podobnie szybko poradziłem sobie z trzema tomami "Wespazjana" Fabbriego. "Trybuna Rzymu", "Kata Rzymu" i "Fałszywego boga Rzymu", mających około 400 stron, pochłonąłem w 4 dni. Jak się ma trochę wolnego czasu i lektura wciąga, to czytanie szybko idzie.

08-01-2016 01:51
Hangman
   
Ocena:
0

Polecam ustalanie, kto co robi lepiej, na mechanice Age of Arthur.

09-01-2016 09:55

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.