Wyzwanie książkowe 2013 - Tydzień #43
W działach: Wyzwanie książkowe 2013, Książki | Odsłony: 261Notkę w tym tygodniu zamieszczam z jednodniowym opóźnieniem z powodu wczorajszego nierozgarnięcia i przejazdu do domu, co skutecznie rozbiło mi dzień do godzin wieczornych. Zabieraniu się do jakiejkolwiek pracy nie pomogło piwko wypite z tatą, więc za wszystko co miałem zrobić wczoraj, zabrałem się dzisiaj. Więc, w przeciągu tygodnia przeczytałem:
Candide – Voltaire, Project Gutenberg (Kindle)
Drugi tydzień z rzędu z francuską powieścią. To niesamowite jak szybko można przełamać barierę czytania w obcym języku, kiedy jest to niezbędne.
Gdzieś o połowę krótszy od Manon Lescaut, Kandyd jest, po pierwsze, napisany znacznie bardziej zrozumiałym językiem (a dzieli te książki ledwie trzydzieści lat), a po drugie, znacznie zabawniejszy, z kilkoma naprawdę świetnymi scenami oraz ciekawymi przemyśleniami (jak biczowanie Kandyda po tyłku czy wywody filozoficzne na temat okularów).
W 'wolnym czasie' chyba sięgnę po kolejne teksty Woltera. A póki co, we francuskiej kolejce następny jest Diderot i jego Kubuś Fatalista.
Klub Dumas – Arturo Perez-Reverte, Muza 2011
Czaiłem się na tę książkę od pewnego czasu – w zeszłym roku kupiłem ją sobie, ale… przypadkowo jako audiobooka, a nie lubię, nie lubię słuchać książek. A że wpadło mi w oko ostatnio kieszonkowe, tanie wydanie, to postanowiłem naprawić swój błąd.
Chyba najlepiej zapamiętałem z tej powieści scenę miłosną, opisaną jak… bitwę Napoleona. Czad, nie sądziłem, że Reverte (którego znałem z przygód kapitana Alatriste) potrafi tak sprawnie operować piórem także w sferze erotycznej.
Poza tym całość podziałała na mnie zachęcająco w kwestii zainteresowania się literaturą światową – przede wszystkim Dumas, z którym mam rachunki z przeszłości do wyrównania. Klub Dumas to po części hołd złożony książkom – broni się także jako interesująca powieść "kryminalna", z kilkoma naprawdę dobrymi kreacjami postaci, ale już jej finał wzbudził we mnie mieszane uczucia i zawiódł wybujałe oczekiwania; po kilkuset stronach skrupulatnego budowania atmosfery i składania kolejnych elementów intrygi, zakończenie okazuje się niesatysfakcjonujące. Może dlatego, że przez większość książki Reverte utrzymuje czytelnika w niepewności co do natury pewnych wydarzeń, ich przyczyny, a ich wyjaśnienie jest naprawdę trywialne.
Cytat tygodnia:
W Księdze Rodzaju diabłu pod postacią węża udaje się namówić człowieka, by ten poniechał roli głupiego samotnika i otworzył się na świadomość, wolną wolę, światłość...Oraz na ból i niepewność, jakie za tą wiedzą i tą wolnością idą.
Arturo Perez-Reverte, Klub Dumas