09-01-2013 16:01
Wyzwanie książkowe 2013 - Tydzień #1
W działach: Książki, Wyzwanie książkowe 2013 | Odsłony: 46
Wyzwanie podjęte – zaczynam cykl notek, w których będę przedstawiał swoje lektury tydzień po tygodniu, opisując je i zwracając uwagę na pewne interesujące/odrzucające rzeczy. Nie będą to recenzje, nie będzie tu ocen, zapewne częstym będzie, że pominę całkowicie warstwę krytyczną, by skupić się na jakimś jednym elemencie danej pozycji. Tyle słowem wstępu, zaczynajmy:
Grona gniewu – John Steinbeck, Prószyński 2012
Steinbeck zachwycił mnie nowelą "Myszy i ludzie" – nakreślona atmosfera i główni bohaterowie mieli w sobie to coś, co mnie poruszyło, zapadło w pamięć. Szczególnie finałowa scena chwyta za gardło (w antologii Herosi Łukasz Orbitowski b. udanie przerobił ten tekst na modłę fantastyczną). Grona gniewu są inne. To ostra książka antykapitalistyczna – nie ma rozdziału, żeby Steinbeck nie skrytykował tego ustroju, jego wad, tego co robi on z ludźmi.
Bo to głównie opowieść o ludziach – o tym co znaczy dla nich dom, ojczyzna, rodzina, praca – i o samych Stanach Zjednoczonych, o czasie wielkich przemian i o tym, jak "człowiek człowiekowi wilkiem". Autor stawia bohaterów przed różnymi trudnościami i nagina ich, sprawdza jak się zachowują, przedstawia plastyczność i, często beznadziejny, upór człowieka.
Kochanka śmierci – Boris Akunin, Świat Książki 2012
Jako fan postaci Sherlocka Holmesa co jakiś czas szperam za podobnie charyzmatycznym i niezwykłym detektywem – kiedyś usłyszałem, że Erast Fandorin Akunina jest jego rosyjskim odpowiednikiem, więc postanowiłem sprawdzić czy to prawda. Nie, nie jest.
Nie oznacza to, że czytało mi się tę powieść źle, ponieważ jest przemyślana i ciekawie skonstruowana (Detektyw jest jednym z mniej ważnych bohaterów przez większość czasu), ale zdecydowanie brakowało mi tutaj większej ilości kryminału. Akunin opisuje Moskwę, przedstawia jej mieszkańców, wrzuca stylizowane fragmenty gazet, akcja powoli się toczy, pojawiają się kolejne postacie, kolejne trupy, a zagadka nie rusza z miejsca. Dopiero w ¾ książki autor wrzuca trochę poszlak, trochę fałszywych tropów, uaktywnia się również Detektyw (choć niemrawo), a ostatnie kilkanaście stron to ekspresowe wyjaśnienie sprawy, trochę deus ex machiny i superfajności Detektywa. Może poprzednie książki z serii są lepsze, ale chwilowo nie mam ochoty się za nie zabierać.
Jonathan Strange i Pan Norrell. Tom 2 – Suzanne Clarke, Wydawnictwo Literackie 2004
Kupiłem po taniości (dzięki Asthariel!) stare wydanie trylogii Clarke, bo znudziło mi się czekanie na wznowienie MAG-a, a sporo osób zachwalało mi tę serię. I mam dość mieszane uczucia – czyta mi się całkiem sympatycznie i spoko, autorka pokazuje nietypowo magię, elfy i całą mitologię z tym związaną (szczególny szacun za stylizowane dopiski, historyjki i wtręty z rozmaitych nieistniejących książek! Doskonale pasują do atmosfery), ale tym co mnie zawodzi są… bohaterowie i ich lamowatość. A dokładniej bardzo gryzie mnie to, że aż do początku trzeciego tomu (dotąd doczytałem) ani Norrell, ani Strange'a, obaj obczytani w magii, nieco praktykujący, nie zauważyli, że wokół nich działa potężna magia ani nie skojarzyli jej przejawów o jakich wspominają inni bohaterowie. Jest to o tyleż irytujące, że często symptomy te są wręcz cytowane przez obu magów przy okazji rozmów teoretycznych.
I choć odpowiada mi swoista atmosfera książki, to wydaje mi się ona zbyt prześmiewcza, lub nawet groteskowa, szczególnie jeżeli chodzi o obyczajowość i zachowania niektórych bohaterów (Drawlight, Wellington, ministrowie).
Bóg śpi – wywiad rzeka z Markiem Edelmanem, Kindle
Najciekawsza rzecz przeczytana w pierwszym tygodniu 2013 roku. Książka powstała już po śmierci Edelmana, zawiera także wspominki jego przyjaciół o nim samym. Niesamowitym jest to jak ten zadeklarowany ateista realizował w swoim życiu pewne postawy chreścijańskie, czy moralne, a jednocześnie dostrzegał i twierdził, że moralność jest, jeżeli nie o kant tyłka potłuc, to przynajmniej jak najbardziej względna i nie należy ślepo przestrzegać żadnych nakazów.
Trudno mi coś więcej powiedzieć o tej książce. Edelman na przykład uparcie twierdzi, że wywiadujący zadają niewłaściwe pytania, są głupi, nie rozumieją (patrz: Cytat tygodnia), a jednocześnie stara się odpowiadać jak najdokładniej. Warto przeczytać samemu i wyciągnąć wnioski.
Cytat tygodnia:
- Nie miał Pan nigdy chwili zwątpienia, poczucia beznadziejności, kiedy tak przez lata chodził Pan sam 19 kwietnia na teren byłego getta?
- Wy tylko duszy szukacie… Jakiej beznadziejności? Ja nie mam duszy, ja nie wiem, co to jest. Jak się coś robi, to widocznie nie jest to beznadziejne. Nawet jak się wie, że to nie pomoże.
Marek Edelman, Bóg śpi
//To wersja notki eksperymentalna - jeżeli macie jakieś sugestie co do tego jak mogłyby wyglądać przyszłe notki to piszcie w komentarzach a ja zobaczę, co uda mi się z tego zaimplementować.
Grona gniewu – John Steinbeck, Prószyński 2012
Steinbeck zachwycił mnie nowelą "Myszy i ludzie" – nakreślona atmosfera i główni bohaterowie mieli w sobie to coś, co mnie poruszyło, zapadło w pamięć. Szczególnie finałowa scena chwyta za gardło (w antologii Herosi Łukasz Orbitowski b. udanie przerobił ten tekst na modłę fantastyczną). Grona gniewu są inne. To ostra książka antykapitalistyczna – nie ma rozdziału, żeby Steinbeck nie skrytykował tego ustroju, jego wad, tego co robi on z ludźmi.
Bo to głównie opowieść o ludziach – o tym co znaczy dla nich dom, ojczyzna, rodzina, praca – i o samych Stanach Zjednoczonych, o czasie wielkich przemian i o tym, jak "człowiek człowiekowi wilkiem". Autor stawia bohaterów przed różnymi trudnościami i nagina ich, sprawdza jak się zachowują, przedstawia plastyczność i, często beznadziejny, upór człowieka.
Kochanka śmierci – Boris Akunin, Świat Książki 2012
Jako fan postaci Sherlocka Holmesa co jakiś czas szperam za podobnie charyzmatycznym i niezwykłym detektywem – kiedyś usłyszałem, że Erast Fandorin Akunina jest jego rosyjskim odpowiednikiem, więc postanowiłem sprawdzić czy to prawda. Nie, nie jest.
Nie oznacza to, że czytało mi się tę powieść źle, ponieważ jest przemyślana i ciekawie skonstruowana (Detektyw jest jednym z mniej ważnych bohaterów przez większość czasu), ale zdecydowanie brakowało mi tutaj większej ilości kryminału. Akunin opisuje Moskwę, przedstawia jej mieszkańców, wrzuca stylizowane fragmenty gazet, akcja powoli się toczy, pojawiają się kolejne postacie, kolejne trupy, a zagadka nie rusza z miejsca. Dopiero w ¾ książki autor wrzuca trochę poszlak, trochę fałszywych tropów, uaktywnia się również Detektyw (choć niemrawo), a ostatnie kilkanaście stron to ekspresowe wyjaśnienie sprawy, trochę deus ex machiny i superfajności Detektywa. Może poprzednie książki z serii są lepsze, ale chwilowo nie mam ochoty się za nie zabierać.
Jonathan Strange i Pan Norrell. Tom 2 – Suzanne Clarke, Wydawnictwo Literackie 2004
Kupiłem po taniości (dzięki Asthariel!) stare wydanie trylogii Clarke, bo znudziło mi się czekanie na wznowienie MAG-a, a sporo osób zachwalało mi tę serię. I mam dość mieszane uczucia – czyta mi się całkiem sympatycznie i spoko, autorka pokazuje nietypowo magię, elfy i całą mitologię z tym związaną (szczególny szacun za stylizowane dopiski, historyjki i wtręty z rozmaitych nieistniejących książek! Doskonale pasują do atmosfery), ale tym co mnie zawodzi są… bohaterowie i ich lamowatość. A dokładniej bardzo gryzie mnie to, że aż do początku trzeciego tomu (dotąd doczytałem) ani Norrell, ani Strange'a, obaj obczytani w magii, nieco praktykujący, nie zauważyli, że wokół nich działa potężna magia ani nie skojarzyli jej przejawów o jakich wspominają inni bohaterowie. Jest to o tyleż irytujące, że często symptomy te są wręcz cytowane przez obu magów przy okazji rozmów teoretycznych.
I choć odpowiada mi swoista atmosfera książki, to wydaje mi się ona zbyt prześmiewcza, lub nawet groteskowa, szczególnie jeżeli chodzi o obyczajowość i zachowania niektórych bohaterów (Drawlight, Wellington, ministrowie).
Bóg śpi – wywiad rzeka z Markiem Edelmanem, Kindle
Najciekawsza rzecz przeczytana w pierwszym tygodniu 2013 roku. Książka powstała już po śmierci Edelmana, zawiera także wspominki jego przyjaciół o nim samym. Niesamowitym jest to jak ten zadeklarowany ateista realizował w swoim życiu pewne postawy chreścijańskie, czy moralne, a jednocześnie dostrzegał i twierdził, że moralność jest, jeżeli nie o kant tyłka potłuc, to przynajmniej jak najbardziej względna i nie należy ślepo przestrzegać żadnych nakazów.
Trudno mi coś więcej powiedzieć o tej książce. Edelman na przykład uparcie twierdzi, że wywiadujący zadają niewłaściwe pytania, są głupi, nie rozumieją (patrz: Cytat tygodnia), a jednocześnie stara się odpowiadać jak najdokładniej. Warto przeczytać samemu i wyciągnąć wnioski.
Cytat tygodnia:
- Nie miał Pan nigdy chwili zwątpienia, poczucia beznadziejności, kiedy tak przez lata chodził Pan sam 19 kwietnia na teren byłego getta?
- Wy tylko duszy szukacie… Jakiej beznadziejności? Ja nie mam duszy, ja nie wiem, co to jest. Jak się coś robi, to widocznie nie jest to beznadziejne. Nawet jak się wie, że to nie pomoże.
Marek Edelman, Bóg śpi
//To wersja notki eksperymentalna - jeżeli macie jakieś sugestie co do tego jak mogłyby wyglądać przyszłe notki to piszcie w komentarzach a ja zobaczę, co uda mi się z tego zaimplementować.