» Relacje » Polcon 2012

Polcon 2012

Polcon 2012
W ostatni weekend sierpnia we Wrocławiu odbyła się XXVII edycja Polconu, jednego z najważniejszych polskich konwentów. Wybrałem się na niego z tym większą ochotą, że nigdy dotąd nie odwiedziłem żadnego konwentu organizowanego w stolicy Dolnego Śląska. Chciałem zobaczyć, jak ekipa z miasta CoolKonów, Dni Fantastyki, Gratislavii, Tatooine, NiuConów i Innych Sfer podoła wyzwaniu, jakim jest zorganizowanie tej wędrującej imprezy.

Polcony to konwenty szczególne. Przez wielu traktowane jako dobro wspólne całego fandomu, oprócz ściśle określonych regulaminem wymogów muszą spełniać także szereg niepisanych warunków i oczekiwań, żywionych szczególnie przez zorientowaną bardziej literacko, raczej tradycyjną, część środowiska. Z powyższego wynika o wiele mniejszy margines błędu, na jaki mogą sobie pozwolić organizatorzy zmieniającego co roku lokalizację konwentu. Jak w takim razie poradziło sobie z tym zadaniem stowarzyszenie Wratislavia Fantastica powołane specjalnie w celu zorganizowania Polconu 2012?

Polcony od paru lat odbywają się w lokalizacjach o bardzo wysokim standardzie: centrach konferencyjnych i targowych albo nowoczesnych budynkach wyższych uczelni w największych polskich miastach. Mimo tego Akademia Przyrodnicza we Wrocławiu, która gościła programową część Polconu, robiła wrażenie. Niedawno zbudowany, ładny budynek, praktycznie w centrum miasta, otoczony hostelami, hotelami i centrami handlowymi, akademiki dosłownie za ścianą, klimatyzowane sale wykładowe i ogromna aula - pod tym względem nie ma czego zarzucić organizatorom. Wysokość pełnej akredytacji na konwent, wynosząca w dniu imprezy 60 złotych, w ogóle nie budziła zdziwienia.

Po przybyciu na teren konwentu w oczy rzucała się kolejka, jaka ustawiła się przed budynkiem. Niektórzy czekali na wejście nawet po dwie godziny, w pełnym słońcu, a akredytowanie uczestników w szkole sypialnej ruszyło z godzinnym poślizgiem. Ciężko byłoby obarczać winą za klęskę urodzaju organizatorów czy obsługujących akredytację gżdaczy, którzy uwijali się jak w ukropie, gdyby nie fakt, że jak na imprezę o takiej skali przy wejściu było bardzo mało stanowisk akredytacyjnych. Zamiast wykorzystać wolną część korytarza na dodatkowe stanowiska, chociażby na czas największego nasilenia przybywających (czyli w czwartek), urządzono tam coś w rodzaju centrum dowodzenia relacją wideo na żywo. Sama idea nie jest zła, ale pozostawiła wrażenie, że priorytety nie były do końca dobrze wyważone.

Niezbyt sprawnie zorganizowano kwestię noclegów. Na kilka tygodni przed konwentem organizatorzy informowali na stronie, że zarówno w salach wspólnych w oddalonej o kilka przystanków szkole, jak i akademikach w sąsiedztwie konwentu brakuje wolnych miejsc. Jednak na miejscu okazywało się, że miejsca oczywiście są - i to nie tylko w wymienionych wariantach (10 zł za cztery dni w szkole sypialnej, ok. 30 złotych za noc w akademiku), ale również w hostelu znajdującym się obok Uniwersytetu Przyrodniczego. Co prawda dzięki tej "dezinformacji" uczestnicy, którzy zawczasu nie zadbali o nocleg, nie byli pozostawieni na lodzie, ale niedopatrzenie w tak ważnej sprawie wystawia organizatorom złe świadectwo.

Program Polconu 2012 był ewenementem na tle poprzednich edycji - choć niestety nie pod względem jakości. Chodzi głównie o punkty programu związane z zaproszonym gościem specjalnym konwentu, niesławnym Erichem von Danikenem zajmującym się tzw. paleoastronomią. Jego wystąpienia odbywały się w ramach całego bloku programowego poświęconego paranaukowym teoriom spiskowym i historycznym, w którym oprócz jego wystąpień znalazły się prelekcje w rodzaju "Co odkryłem przez 20 lat badania UFO" - prowadzone w stu procentach na serio. Krótko mówiąc, zabiegi środowiska fantastycznego i walka ze stereotypem obłąkanych ufologów funkcjonującym w mediach głównego nurtu zdały się na nic, bo oto na imprezie będącej niejako wizytówką fandomu, obok spotkań z pisarzami, prelekcji o literaturze, fizyce i grach wyobraźni, promowano takie poglądy.

Poziom innych bloków programowych był różny. O ile trudno powiedzieć coś złego o prelekcjach z bloku literackiego, naukowego czy komiksowego, to np. erpegowy był bardzo słaby, godny raczej małej lokalnej imprezy (z całym szacunkiem dla nich), a nie kulminacji roku konwentowego. Choć wiele słabszych prelekcji pojawiło się w programie za sprawą łatania dziur po prelekcjach wydawnictw, które ostatecznie nie przyjechały na konwent, nie zmieniało to wrażenia, jakie wywoływała całość tego bloku. Słabo wypadła też część konwentu poświęcona samym grom - planszówkowy Games Room zorganizowany na ciasnej antresoli w holu z małą liczbą miejsc, nieliczne sesje RPG. Na tym tle najlepiej wypadły LARP-y: było ich dużo, zostały dobrze przygotowane i cieszyły się uznaniem uczestników.

Dziwny momentami wydawał się dobór sal do poszczególnych atrakcji - spotkanie autorskie z Andrzej Sapkowskim to wymarzony punkt do wielkiej auli, a nie do małej sali wykładowej, w której nie mieścili się wszyscy fani ojca Wiedźmina. Prowadzący punkty programu nie byli informowani o dokonywanych w ostatniej chwili zmianach w godzinach ich wystąpień. Mimo to nie słyszałem o odwołanych z tego powodu prelekcjach. Ogółem, takich errat i przetasowań w programie było o wiele mniej niż na poprzednich edycjach Polconu.

Mimo tej listy potknięć nie można nie wspomnieć o lepiej zorgnizowanych aspektach konwentu.
Znana z CoolKonów szkoła sypialna była dobrze skomunikowana z budynkiem konwentu (nawet nocą kursował między nimi bezpośredni autobus), położona blisko dworców PKP i PKS, a przy tym czysta i zadbana. Z kolei pl. Grunwaldzki, przy którym znajduje się Uniwersytet Przyrodniczy, jest dużym węzłem komunikacyjnym i oferuje wygodny dojazd do różnych części Wrocławia, co bardzo ułatwiało długie konwentowanie i zwiedzanie miasta. Zaraz obok wejścia na teren konwentu znajdował się dobry i stosunkowo niedrogi grill-bar (chociaż jego obecność okupiona została regulaminowym zakazem wnoszenia na teren konwentu ciepłych posiłków [sic!]). Organizatorzy oraz ci, którzy najczęściej mieli do czynienia z uczestnikami konwentu - gżdacze, obsługa akredytacji, ochroniarze - zachowywali się wzorowo i sprawiali bardzo profesjonalne wrażenie. Wielka brawa dla nich!

Dochodząc do podsumowania, staję przed poważnym dylematem. Zastanawiam się mianowicie, z jakiej perspektywy oceniać Polcon. Patrząc na niego tylko i wyłącznie w kategoriach przeciętnego uczestnika, mogę uznać, że to był dobry konwent. Mimo wyżej wymionych zarzutów organizacja na zewnątrz nie zgrzytała, na imprezie dużo się działo, a liczba zaproszonych gości robiła wrażenie. Z drugiej strony - skandaliczny bałagan związany z głosowaniem na nagrodę Zajdla (na Forum Fandomu musiało odbyć się głosowanie, czy w takich okolicznościach nagrodę w tym roku w ogóle można przyznać), liczne narzekania poszczególnych niższych rangą organizatorów na bałagan i prowizorkę panujące "wewnątrz" konwentu (czego objawami zapewne były m. in. zamieszanie z wydawaniem kart do głosowania na Zajdla i problemy z noclegami) czy kontrowersyjne decyzje związane z programem. Generalne wrażenie, które wywarł Polcon, było dobre, ale jednocześnie stanowił on niezły materiał poglądowy na temat błędów, jakie można popełnić przy organizacji tak dużej (trzy i pół tysiąca uczestników!) imprezy.

Wystawiona przez mnie ocena stanowi próbę znalezienia średniej między wrażeniami przeciętnego konwentowicza a wiedzą na temat błędów, których następcy tegorocznego Polconu powinni za wszelką cenę unikać. Mam nadzieję, że następne konwenty we Wrocławiu będą sprawniej zrobione, bo z chęcią powrócę w tamte okolice - choć już nie na Polcon, ponieważ jego przyszłoroczna edycja odbędzie się w Warszawie.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


6.0
Ocena recenzenta
6.43
Ocena użytkowników
Średnia z 22 głosów
-
Twoja ocena
Konwent: Polcon
Od: 23 sierpnia 2012
Do: 26 sierpnia 2012
Miasto: Wrocław
Strona WWW: polcon2012.pl/
Typ konwentu: fantastyczny



Czytaj również

Polcon 2017
Grunt to atmosfera
- recenzja
Puchar Mistrza Mistrzów 2016 Polcon
Trening Czyni Mistrza
Polcon 2013
O Kolejkonie słów kilka
- recenzja
Polcon 2011
Perfekcyjna niedoskonałość
- recenzja

Komentarze


38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Maqu - beda karciankowcy, będą bitewniakowcy, będą konsolowcy i mangowcy. Będą czytacze. Uwierz mi, nie kazdy kto nie jezdzi na konwenty porzuca to hobby, "bo mu przejdzie".
Erpegowca tez ktos przytuli, nie martw się.
Twoja teza ekonomiczna zaś jak najbardziej pasuje do "nie wiem, ale się wypowiem"- czy takie odważne stwierdzenia o rentowności zostały uchwalone na walnych zgromadzeniach humanistów? Wszyscy oni, jak wiemy, są świetnymi ekonomami.

przepraszam że trolluję i na niczym się nie znam, kochajmy orgów, zamiast ich rozliczać. Wiem też, że jesli mi nie pasuje, to nie powinienem na nie chodzić. Zdaję sobie sprawę, że taki konwent to mogę sam zrobić, skoro to takie proste.

Na koncu zas, Khornie - ja wydalem ponad 500 na sprawy zwiazane z Polconem - zarcie, pody, kostki, autobusy, nightlife itd.
Jak więc widzisz, wyrobilem normę za siebie i 4 Khornów.
A ludzi w moim wieku było sporo. Z podobnym apetytem - jeszcze więcej.
03-09-2012 15:27
Scobin
    @zigzak
Ocena:
+4
Londyn: nie widzę znaku równości między "imprezą z profesjonalnie przeszkolonymi gżdaczami" a "imprezą komercyjną". Co nie zmienia tego, że nie mam nic przeciwko dobremu przygotowywaniu i rozliczaniu gżdaczy.

kochajmy orgów, zamiast ich rozliczać

Quotes or it didn't happen.
03-09-2012 15:47
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Czy ja pisałem o Londynie? Nie, pisałem o komercyjnej imprezie organizowanej np w Birmingham - Gamesday.
edit, kontynuując - to wy zaczęliscie sypac Londynem i wolontariuszami. A tam kultura wolontariatu jest nieco inna niż tutaj. I tak, nie znam się, to się wypowiem - moja ex pracowala jako wolontariusz dla WWF gdy mieszkalismy pod Dublinem. Wiem, jakie treningi przeszla, jakiej wiedzy od niej wymagano, wiem jakie diety dostawała (wolontariusz nie zwierzę, jeść musi w trakcie pracy, napic się czegoś, dojechac do miejsca pracy). Bylo to mniej wiecej tyle, co dostawal koles na zasiłku - co tam jest relatywnie sporą kwotą.
Wiem też, z jakich powodów ludzi zwalniano z takiego wolontariatu - np za bycie opryskliwym i niekompetentnym.
No ale w Polsce? Jak to, przeciez to kumple i kolezanki z bractwa, jak to tak? Niekompetentny? No co ty. To moj kumpel.

"Kochajmy orgów" to parafraza Jade, pierwsza strona komci tutaj.

03-09-2012 15:57
Scobin
   
Ocena:
0
No, ale ja pisałem o Londynie, nawiązując do wcześniejszego komentarza Maga. :)
03-09-2012 16:04
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
No to dyskutuj z Magiem. Ja pozwolilem sobie jedynie porownac polskiego wolontariusza z zachodnim.
Co wcale nie wyklucza., ze wolontariszy w londynie nie bedzie sye wykorzystywac w komercyjnej organizacji - wiele firm tak robi. I wiele komercyjnych przedsiewzięc tak powstaje. Za wpis do CV i dietę.
03-09-2012 16:11
Maqu
   
Ocena:
+3
@Zigzak
Ekonom, czy ekonomista, bo dla humanisty to duża różnica. :)

I to nie jest spostrzeżenie ekonomiczne, a raczej socjologiczne. Bo nie wiem, gdzie tu masz twierdzenia o rentowności... O.o

To, że na woodstoku ludzie taplają się w błocie, nie jest uważane za niedoróbkę organizatorów, tylko za urok imprezy. Tak samo jak to, że ochrona, czy gżdacze to fani, którzy może nie będą super profesjonalni, ale pogadają z tobą o wczorajszej sesji też jest specyficznym urokiem takich imprez.

Oczywiście, wszyscy chyba organizatorzy starają się podchodzić do sprawy profesjonalnie, na tyle na ile pozwala im konwencja "fani dla fanów". Jak wiele można zrobić, nie płacąc nikomu i nie zmieniając fajnego Konwentu w Targi pokazuje Pyrkon.
03-09-2012 16:52
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Jak wiele można zrobić w formie Targów - nie wiemy, bo się to jeszcze nie udało przegłosować na plenum Partii :)

A tak serio - Targi są szansą na wprowadzenie nowych ludzi do fantastyki, ludzi z zewnątrz - napływ nowych dusz, rekrutacja, olśnienie ich zajebistoscią fantastyki... Narzekacie, ze rynek jest mały? To go powiększcie.
Skomercjalizujcie sektor reklamowy, jakim niewątpliwie jest konwent polski.
Ja w fandomie sie nie udzielam, gżdaczy osobiscie nie znam - przychodzę, płacę, wymagam. Nie obchodzi mnie, ze czyjas (nie moja) kolezanka miala wczoraj cięzki dzien, bo zabili jej postac na sesji albo przegrała w Catan. Nie interesuje mnie powod, dla ktorego jest opryskliwa i warczy na mnie gdy grzecznie pytam o drogę.
Nawet nie musi to byc jej wina - moze nie ma informacji, bo jest chaos organizacyjny, moze nie jest odpowiednią osobą do piastowania tego stanowiska - ale to w sumie nie jej wina:
-to orgowie ją wybrali na to stanowisko
-to orgowie są odpowiedzialni za jej zachowanie i to, jak reprezentuje jego obsługę, w tym orgów.
- to orgowie są odpowiedzialni za to, ze dziewczyna nie wie co sie dzieje.

Itd. Odpowiedzialnosc za konwent ponosi jego organizator. Jesli pojawiają się takie elementy, to znaczy ze organizator ten błąd popelnil.
Nie obchodzą mnie tez jego wyjasnienia, dlaczego tak moglo się stac - to jest sprawa miedzy nim a gżdaczem, ktorego zaprzągł do roboty i ktory nie jest przygotowany. Czy merytorycznie, czy psychofizycznie.

Uważam, że "prywatyzacja" i "komercjalizacja" takich imprez pozwoliłaby na lepszą kontrolę nad chaosem, bo chocby motywacja orgów byłaby większa. I bardziej by pilnowali swoich asystentów - wolontariuszy czy nie. Wystarczylby prosty system motywacyjny - premie, szkolenia.
Pozwolilaby tez na uzupelnienie i poszerzanie bazy klientow dla firm, ktore z fantastyki żyją. Poprzez formę otwartą, targową.

Tego nie ma.
A argument, ze fajnie, ze mogę sobie pogadac z kolegą/org's little helperem - dzięki, to mogę zrobic prywatnie, "po pracy". A jak nie jest moim kumplem, to zwisa mi to, kim jest.
Przychodzę, placę, wymagam.
03-09-2012 17:18
Aure_Canis
   
Ocena:
+3
"może nie będą super profesjonalni, ale pogadają z tobą o wczorajszej sesji"
Może jak ktoś ma mało kolegów, potrzebuje pojechać na konwent i gadać z gżdaczami. Ale niektórzy mają z kim gadać na co dzień i nie potrzebują takich przyjemności. Wolą za to rzetelną pomoc.
Wiem, że to dziwne, tak się jednak zdarza.
03-09-2012 17:23
Llewelyn_MT
   
Ocena:
+4
Nie chce mi się tego wszystkiego czytać (życie mija), ale odniosę się do dwóch kwestii.

Uważam się za człowieka dobrze sytuowanego, obecnie również pracującego. Na wszystkich kilkunastu (niemal dwudziestu) konwentach na których byłem wydałem z pewnością mniej niż 100 zł łącznie. (Kwotę podałem nie licząc sporadycznego jedzenia na terenie, co pewnie można by podsumować jako "drugie tyle.")

Czy mogę się dowiedzieć, dlaczego Polcon 2014 to żart? Być może będę zaangażowany osobiście (już jestem porządnie zamieszany), więc wolałbym wiedzieć wcześniej.
EDIT: Pytanie wspomagające. Byłeś w zeszłym roku lub wybierasz się na Grojkon w ten piątek? Jeśli nie byłeś, to chyba jednak nie wiesz o czym mówisz...
03-09-2012 17:29
von Mansfeld
   
Ocena:
0
Czy mogę się dowiedzieć, dlaczego Polcon 2014 to żart? Być może będę zaangażowany osobiście (już jestem porządnie zamieszany), więc wolałbym wiedzieć wcześniej.

Być może, ponieważ:
- Bielsko-Biała jest na samym końcu Polski, do tego nie jest dużym miastem (ledwie łapie sie do TOP25 największych miast w Polsce), więc dla każdego kto jest spoza Południa (Polski), będzie daleko lub naprawdę daleko. Geograficznie odpada. To mniej więcej tak, jakby E3 2014 zorganizowano w stolicy Somalii, Mogadiszu. Mimo że to ważne miasto w jakimś kawałku świata, mimo że nie jest takie małe, ale jednak - każdemu daleko i w zasadzie to biel na mapie, a perspektywy turystyczne znacznie mniejsze.
- Nie można ukryć, że - chyba jak każdy Polcon - wybrany po znajomościach. Sad But True. Tak samo jak Polcon 2013, 2012, 2011...
- Kto wyobraziłby, że nagle na konwent do Bielska-Białej przyjechałoby minimum trzy tysiące ludzi? Powyżej ekwiwalentu 1,5% populacji tego miasta? To mniej więcej tak, jakby do Warszawy (minus aglomeracja i miasta satelickie) miałoby przyjechać co najmniej kilkunastu tysięcy ludzi na ogólnopolski konwent (pomniejszając proporcję o czynniki takie jak maleńki rynek erpegowy czy "elitarność" fandomu trwająca do dziś). Fikcja naukowa bliska fantasy.
- Jeśli dana osoba nie pojechałaby na Polcon "bo przez pół Polski", to statystycznie tym bardziej nie pojedzie do Bielska-Białej, jeśli nie jest z Małopolski czy ze Śląska. W przypadkach granicznych ("pół Polski jeszcze mogę przejechać na konwent") - raczej nie pojedzie.

EDIT: Reasumując. Ja rozumiem dobre intencje, to że większośc "fandomu" pochodzi z tej południowej "połowy" Polski - osobiście nie uwierzę jednak w to, że Polcon 2014 w Bielsku-Białej zbierze więcej niż dwa tysiące uczestników. Ciekawe, gdzie zmieszczą się w noclegach, poza terenem konwentu. :->
03-09-2012 17:45
Llewelyn_MT
   
Ocena:
+8
Do Bielska-Białej jedzie się nie dłużej z Warszawy niż do Wrocławia. Mimo to ktoś stamtąd przyjechał. Nie licząc Poznania i Szczecina, z każdego z miast Top 25 do Bielska-Białej dojedziesz szybciej niż do Wrocławia. Tak pociągiem jak i samochodem.

Bielsko-Biała to miasto akademickie i turystyczne. Z bazą noclegową kłopotów nie ma.

W Bielsku-Białej odbywa się szósty największy konwent w Polsce. Od tego roku mam nadzieję piąty największy, wyprzedzając tym samym o wiele większy Wrocław.

Nikt inny nie zgłosił się do organizacji Polconu 2014, więc jakby nie było z czego wybierać. W kuluarach mówiło się o Rawie Mazowieckiej. Nie ma tam co prawda dworca kolejowego, ale słyszałem, że jest dobry dojazd z Tomaszowa.

W Poznaniu nie było trzech tysięcy, więc jeśli u nas będzie podobnie, to nikt się nie obrazi.

Reasumując. Doceniam Twoje złe intencje, ale dwa tysiące uczestników zbierzemy bez najmniejszego problemu.
03-09-2012 18:16
Kamulec
   
Ocena:
+3
@von Mansfeld
Więc wszystkie Polcony powinny się odbywać w Łodzi.
03-09-2012 18:40
Malaggar
   
Ocena:
0
Faktycznie, łapanie się do TOP 25 miast w kraju, który (stan z 2011 roku) miał 908 miast jest oznaką bycia prawdziwym Wylatowem i zabitą dechami wiochą.

@zigzak i Aure:
Plusy za "płacę, wymagam i mam gdzieś, że mogę pogadać z kolesiem, który powinien być pomagierem, a jest marnym plotkarzem".
03-09-2012 18:49
Llewelyn_MT
   
Ocena:
+1
@Kamulec: Raczej w Piątku.
03-09-2012 18:49
Jade Elenne
   
Ocena:
+6
Bielsko-Biała jest na samym końcu Polski, do tego nie jest dużym miastem (ledwie łapie sie do TOP25 największych miast w Polsce), więc dla każdego kto jest spoza Południa (Polski), będzie daleko lub naprawdę daleko.
W gimnazjum i liceum jeździłam do Bielska regularnie przynajmniej raz w roku. Jedzie się nie dłużej niż do Wrocławia czy Gdańska, pociągów i autobusów jest wiele. Przypomnę jeszcze, że Polcon 2010 (będący zarazem Euroconem) odbył się w pobliskim Cieszynie, gdzie dojazd jest znacznie gorszy. A ludzi było wielu.


Nie można ukryć, że - chyba jak każdy Polcon - wybrany po znajomościach. Sad But True. Tak samo jak Polcon 2013, 2012, 2011...
Niedawno głosiłeś, że PMM to konkurs sla znajomych, że wszystkie polskie konwenty to imprezy elitarne, że zwycięzcę Kryształowego Smoka też wyłoniono po znajomości... Ograniczę się zatem do wiele mówiącego ROTFL-a.

Kto wyobraziłby, że nagle na konwent do Bielska-Białej przyjechałoby minimum trzy tysiące ludzi? Powyżej ekwiwalentu 1,5% populacji tego miasta?
A jeśli przyjechałoby 1,49% Albo, o zgrozo, 1,497%?


"elitarność" fandomu
Odpowiem cytatem: Fikcja naukowa bliska fantasy.

Jeśli dana osoba nie pojechałaby na Polcon "bo przez pół Polski", to statystycznie tym bardziej nie pojedzie do Bielska-Białej, jeśli nie jest z Małopolski czy ze Śląska. W przypadkach granicznych ("pół Polski jeszcze mogę przejechać na konwent") - raczej nie pojedzie.
Wyobraź sobie, że są ludzie, którzy jadą tylko na jeden konwent rocznie - i to właśnie Polcon. Do Wrocławia przyjechała silna ekipa z Białegostoku, było, liczną reprezentację miał Gdańsk, z Warszawy było pełno ludzi... To, że się jedzie pół Polski, to też jest urok konwentów:)

osobiście nie uwierzę jednak w to, że Polcon 2014 w Bielsku-Białej zbierze więcej niż dwa tysiące uczestników.
Założymy się? :>

Ciekawe, gdzie zmieszczą się w noclegach, poza terenem konwentu. :->
Hej, Llew, musisz swój dom konwentowiczom oddać, bo się nie zmieszczą!...
Rozumiem, że wszystkie szkoły w Bielsku pozamykali? A hotele, schroniska, hostele i akademiki poza Warszawą nie istnieją?
03-09-2012 19:03
Maqu
   
Ocena:
0
@Pytanie, dla tych którzy narzekają na lokalizacje Polkonu 2014.
A wiecie ilu było kandydatów i jak wygląda wybór miejsca odbywania się Polconów?

@Dla fanów komercjalizacji.
Wiecie z jaką radością i ile jest podmiotów, które chcą wyłożyć na taką imprezę kasę jako sponsor, czy wystawca? I o jakich pieniądzach mówimy?

Wiecie jaki jest koszt wynajęcia takich obiektów jak MTP, czy Uniwersytet, czy inne centrum konferencyjne?

Wiecie ile jest osób które są potrzebne do ogarnięcia imprezy o wielkości Polconu, Pyrkonu czy innych porównywalnych?

I co najważniejsze co jaki czas jest sens w jednym mieście? To tak, żeby obliczyć, czy da sięz tego utrzymać grupę ludzi, którzy tym by się zajmowała.

Już widzę zresztą, to fale hejtu na konwent "który jest robiony dla kasy"...
03-09-2012 19:08
Malaggar
   
Ocena:
+1
Już widzę falę zachwytu, że "dla kasy, ale porządnie".
03-09-2012 19:10
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Maqu :
- wiemy. Jesli przychodzi nerd w bojówkach, oferując uczestnictwo w czyms czego nie potrafi wyjasnic innymi slowami niż "fandom", "gżdacze" i "Zajdel" - nie dziwię się.
Znow wracamy do profesjonalizmu i jego braku.
Co do kasy - porządne konferencje w Gołębiewskim w Wiśle, na kilkaset osob, z hotelami i cateringiem - do 2 mln zl. Chesz powiedziec, ze Polcon kosztowal więcej?

- koszt wynajęcia Hali Ludowej z latwoscią ci sprawdzę - podejrzewam, ze kilkadziesiąt tysi. Tysiąc biletów polconowych na caly pobyt.
- ile? Organizujesz targi, a nie przedszkole, nieprzydatne niańki siedzące na prelkach są zbędne. Trzymasz ludzi w jednej hali, mniej ludzi potrzebujesz do obslugi. 50 hostów? Tyle masz na targach samochodowych malej skali. Agencja pracy dostarczy ci ich w nadmiarze. PUP rowniez - jeszcze doplatę rzuci, jak się zakręcisz.

Co do "fali hejtu" - no tak, to jedyny "rozsądny" argument, żeby nie robić - bo hejt będzie i fejm level spadnie.

03-09-2012 19:23
Maqu
   
Ocena:
+2
I ta wypowiedź mi wystarczy, by wiedzieć, że dyskusja jest zbyteczna.
03-09-2012 19:31
zegarmistrz
   
Ocena:
+3
A mnie ciekawi co innego: kto i czym by na takich targach targował?

Gramel z Cyfrografią? Czy jacyś inni tytani rynku?
03-09-2012 19:32

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.