» Recenzje » Sługa Boży - Jacek Piekara

Sługa Boży - Jacek Piekara


wersja do druku

Nowe wydanie

Redakcja: Wojciech 'Wojteq' Popek

Sługa Boży - Jacek Piekara
Sługa Boży Jacka Piekary narobił swego czasu sporo zamieszania w polskim światku fantastycznym. Dość kontrowersyjna wizja świata, w której Jezus Chrystus zszedł z krzyża i surowo ukarał swych prześladowców, na trwałe wpisała się w pamięć czytelników. Przed wydaniem czwartego i zarazem ostatniego tomu Łowcy dusz, Fabryka Słów przygotowała nowe przeredagowane wydanie pierwszej części wraz z nigdzie niepublikowanym opowiadaniem pt. Czarne płaszcze tańczą.

Zbiór składa się z sześciu opowiadań, które powiązane są ze sobą postacią głównego bohatera. Trzeba przyznać, że Piekara wykreował kawał skurczybyka, którego jednak da się lubić. Mordimer Madderdin jest inkwizytorem, którego serce jest gorące jak ogień stosów, na które posyła swe ofiary. Osobnik ten jest niezwykle charakterystyczny i jego sposób myślenia u niejednego czytelnika spowoduje otwarcie ust z wrażenia. Cynizm i sarkazm Mordimera jest wyczuwalny na każdym kroku. Oprócz tego, w tle przewija się cała plejada postaci drugoplanowych, równie ciekawych co nasz inkwizytor. Wystarczy choćby wspomnieć o Kostuchu – towarzyszu Mordimera, który posiada kilka ciekawych zdolności odróżniających go od setki podobnych mu osiłków - nie mówiąc już o odrażającej twarzy, będącej jego wizytówką. Autor z łatwością kreuje swego rodzaju portrety psychologiczne, powodując wrażenie żywych i prawdziwych postaci.

Książkę czyta się niezwykle szybko i przyjemnie. Spowodowane jest to narracją pierwszo-osobową, która znakomicie się tutaj sprawdza. Przedstawienie wydarzeń z perspektywy postaci takiej jak inkwizytor jest strzałem w dziesiątkę. Cięty język Mordimera i jego podejście do świata powoduje, że czytelnik z niekłamaną przyjemnością przewraca kolejne strony.

Należy wspomnieć o tym, że Piekara nie sili się na żadne zmiękczenia w swej prozie. W Słudze Bożym znajdziemy niezwykle brutalne opisy, a także całą masę przekleństw. Wszystko jest jednak uzasadnione i wszelkie wulgaryzmy nie zostały użyte bez przyczyny. W końcu mamy do czynienia z niezwykle mroczną odmianą fantasy przeznaczoną dla dojrzałego czytelnika.

Akcja opowiadań rozgrywa się w rzeczywistości wczesnego renesansu, gdzie władzę sprawuje fanatyczny kler oraz Inkwizytorium. Wizja świata u Piekary jest niezwykle szara i ponura. Nie ma tutaj miejsca na dobroć i miłość. Panuje jedynie rozkład i zniszczenie. W tych niezbyt optymistycznych realiach zostaje umieszczony sługa jego ekscelencji – Mordimer. Paradoksalnie, inkwizytor wzbudza większy lęk i strach u ludności niż wszelakie demony czy też czarownice.

A jak się sprawuje nowe opowiadanie, dodane specjalnie do tego wydania? Dość średnio, mimo kilku istotnych faktów tam przedstawionych. Czarne płaszcze tańczą są pierwszą opowieścią w porządku chronologicznym. Dowiadujemy się nieco na temat przeszłości Mordimera, a także jego starego znajomego – Kostucha. Dodatkowo, pojawia się pewna potężna postać, która stawia na głowie dotychczasowe spokojne życie inkwizytora i nieraz pojawia się w późniejszych przygodach. Szkoda, że najważniejsze sprawy zostały upchnięte na kilku stronach, a mniej istotne zostały rozwleczone na kilkanaście.

Sługa Boży to naprawdę świetny zbiór opowiadań dla wszystkich fanów dark fantasy. Niebanalne podejście do tematu i swego rodzaju bluźniercza wizja świata powoduje, że książkę powinien przeczytać każdy szanujący się fan fantastyki. Ci, którzy mieli okazję się już zetknąć z pierwszym wydaniem, mogą spokojnie to pominąć (mimo nowego, jednak dość średniego opowiadania) i odłożyć pieniądze na Łowców dusz.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
Tytuł: Sługa Boży
Cykl: Mordimer Madderdin
Tom: 1
Autor: Jacek Piekara
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: listopad 2006
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-10: 83-60505-19-5
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Ja, Inkwizytor. Głód i Pragnienie.
Niezawodny inkwizytor wkracza do akcji
- recenzja
Ja, inkwizytor. Kościany galeon (audiobook)
Ja, inkwizytor się kończy, Sługa boży się zaczyna
- recenzja

Komentarze


~Vermiliona

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
To może na okładce powinien być dopisek...
Może nie "bestseller w Ameryce!", tylko: "Nie interesujesz się historią, to nie czytaj".

Przesadzacie oboje - każdy zrozumie książkę mniej czy więcej... ale coś z tego będzie miał. A może kiedyś, kiedy będzie miał "minimum erudycji" sięgnię po nią jeszcze raz i zrozumie więcej.
Wydaje mi się, że to cieszy bardziej niż specjalizacja - takie osobiste odkrycia.

Bo nikt nie jest ekspertem i nikt nie ma do czynienia z tym na codzień - co najwyżej sobie może poczytać wyżej wspomniane książki z XIV wieku.
17-12-2006 14:17
~Gość

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jacku -> Masz rację, zawsze dobrze czytać powieść która jest zgodna z realiami w których się rozgrywa, zwłaszcza jeśli ktoś interesuje się historią, ale no cóż... nie odniosłem jakoś wrażenia byś specjalnie akurat kładł nacisk na ten element w swoich książkach. (Co innego np. taki Komuda) Więc nie wiem czy to akurat dobry argument na Twoją obronę.
17-12-2006 14:18
~jacek piekara

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Gość -> to ja się dołączę do tej zabawy. "Pachnidło" Suskinda, "Nigdziebądź" Gaimana i "Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa.
17-12-2006 14:21
~Anka

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jacku - "Przenajświętszej Rzeczpospolitej" jeszcze nie miałam okazji, ale jeśli pewne dosadne fragmenty są takimi, ponieważ mają rację bytu w wykreowanym przez Ciebie świecie, nie widzę powodu do świętego oburzenia. Ale z oceną poczekam do czasu sięgnięcia po tę książkę. Szybko to nie będzie, bo na razie wybieram się do księgarni po "Łowców dusz". :)

Gościu - cieszę się, że mimo różnicy poglądów na prozę Jacka, miło nam się dyskutowało (przynajmniej mnie). Fajnie, że niektórzy potrafią odnosić się do konkretów, a nie brnąć w dygresje, aby tylko nie przyznać racji adwersarzowi.

Z najukochańszą książką będzie trudno, bo mam ich dużo. Prawie cały Lem, z "Cyberiadą" i "Solaris" na czele. "Cylinder van Troffa" Zajdla, "Egipcjanin Sinuhe" Waltariego, proza Kuczoka i Sosnowskiego, Ania Brzezińska i jej "Opowieści z Wilżyńskiej Doliny", Szostak "Wichry Smoczogór", wiedźmin Sapkowskiego. Uff. No i Mordimer, ale to się rozumie samo przez się. :)
17-12-2006 14:23
~jacek piekara

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Vermiliona -> bo to do pewnego stopnia prawda. Na przykład ostatnio czytałem cykl detektywistyczny pana Stevena Saylora. Możesz te książki przeczytać nie znając historii antycznego Rzymu, ale jak ją znasz, to zabawa jest duuuużo lepsza.
Gość -> oj zdziwiłbyś się ile tysięcy stron trzeba przeczytać, żeby napisać coś co nie będzie budziło śmiechu u znawców np. historii materialnej. Ale Jacek K. jest w innej sytuacji. On nie pisze o świecie alternatywnym, lecz o konkretnym świecie historycznym i w tym wypadku musi dbac o każdy t.zw. głupi szczególik. Poza tym jest z zawodu historykiem (doktorat teraz pisze), a ja jedynie dziennikarzem :).
17-12-2006 14:29
~Anka

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Vermiliono - nie pisałam o byciu ekspertem, tylko o minimum erudycji. Poza tym mój komentarz był odpowiedzią na Twój zarzut "To mieliśmy ją czytać 500 lat temu?" - znów pomijasz cały kontekst. Jasne, że można nic nie wiedzieć o realiach epoki i mieć przyjemność z czytania SB. Ale, nic nie wiedząc, nie wypada zarzucać epatowania okrucieństwem. Bo to okrucieństwo (którego zresztą nie ma aż tak dużo, wciąż nie mogę się doczekać "bardzo brutalnego opisu") wynika właśnie z realiów epoki, w której autor umieścił akcję. Przecież to truizm! :)
17-12-2006 14:32
~Vermiliona

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Anka, okrucieństwo to rzecz względna, każdy uważa za okrutne to co chce. Bo dla mnie okrutne jest np. kopanie kota z glana, a dla kogoś nie.
Dlatego nie wiem dlaczego wmawiasz nam, że tu nic nie jest szczególnie brutalne... :)
Bo dla 'nas' jest - ba, nawet tam wyżej cytaty poleciały...

Jacek: a no widzisz - się da.
17-12-2006 14:37
~Anka

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Kopanie kota z glana nie jest rzeczą wzlędną. Jest *bezwględnym* przejawem okrucieństwa. Ale ja tu nie o tym, jak odbieramy okrucieństwo w realnym świecie, tylko o tym, że bardzo brutalnych *opisów* w SB jest niewiele, o ile w ogóle. Brutalne opisy są u Sienkiewicza.

Gdzie te cytaty? Bo chyba nie piszesz o scenie z Bliźniakami i dziewką? :) Wszystkiego się tu można dopatrzeć, tylko nie okrucieństwa. ;)
17-12-2006 14:47
~jacek piekara

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Anka, Vermiliona -> mam w pokoju terrorystę i 30 minut, by zaczął mówić, gdzie ukrył bombę, która zabije tysiące ludzi. Czy zawaham się przed storturowaniem go? Nawet mi brew nie drgnie. Czy to jest okrucieństwo? Nie, zaledwie smutna konieczność. Ale bez znajomości tego kontekstu (terrorysta, bomba, ofiary itp) można by pomyśleć, iż psychopata znęca się nad biedną ofiarą.
17-12-2006 14:51
~Anka

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jacku - przecież proza Kuczoka to poezja! ;) Wiesz, długo się wzbraniałam przed sięgnięciem po Kuczoka, bo boję się bestsellerów (dobrze, że po Sługę sięgnęłam, kiedy jeszcze nie był aż tak popularny, bo może i do tej pory bym go nie zniała!). Ja zaczęłam od "Widmokręgu", to zbiór opowiadań. I byłam oczarowana. Strasznie podoba mi się podejście Kuczoka do związków damsko-męskich i w ogóle jego sposób patrzenia na świat. "Doktor Haust" to na przykład świetne studium rozpadu związku. Ech, o Kuczoku mogłabym długo. :)
17-12-2006 14:59
~jacek piekara

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Anka -> oki doki, to mnie zanęcilaś :). Ja ze współczesnych pisarzy lubię Pawła Huelle, a z nieco dawniejszych Marka Nowakowskiego (to jest po prostu MISTRZ!). No i Kapuściński mnie rzuca na kolana. Wszystko jego czytałem i mam nadzieję, że w końcu dostanie wreszcie Nobla, bo co roku wymienia się go w gronie najpoważniejszych kandydatów...
17-12-2006 15:05
~Anka

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Właśnie. Kapuściński. Jak mogłam o nim zapomnieć! Też moje absolutne czytelniczne TOP10. Pawła Huelle nie czytałam. Tyle jest do nadrobienia!
17-12-2006 15:11
~Gość

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ha! To rzuciłem ziarno którego sam w stanie nie jestem zasiać ;) Nie pomyślałem sam nad ulubionymi książkami i teraz siedziałem i się głowiłem. Więc po burzliwych obradach: O.S. Card *Gra Endera* i jednocześnie na tym samym miejscu M.L. Kossakowska *Zakon Krańca Świata* t. I A.Proulx *Pocztówki* i miejsce pierwsze D. Gemmell *Waylander*

Jacku-> Nie dziwię się ile trzeba tysięcy stron trzeba przeczytać w by cokolwiek mieć do powiedzenia w tym temacie. Sam studiuje historię i jestem już bliżej niż dalej, ale nawet nie śmiem po cichu. osądzać kogoś względem zgodności hist. Tak swoją drogą to czy wiesz może jaki jest temat doktoratu Jacka Komudy?? ;)

A teraz wypożyczę z Biblioteki Głównej kilka zasugerowanych przez Was tytułów tak bym miał co robić na święta.
Jakby ktoś chciał wymienić kilka opinii na tematy wszelakie to załączam mojego maila.

Pozdrowienia!
17-12-2006 15:41
~Gość

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ekhem... mail o którym zapomniałem :/ [email protected]
17-12-2006 15:42
~Vermiliona

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Terrorysta terrorysta...

a jak bomby nie ma ?:>
Po prostu niektórzy 'zasługują' (to też względność). i nie robisz tego dla przyjemności, ale dla 'dobra sprawy', więc okrucieństwo nazywa się już wtedy 'dobrem świata'.
Czy Kostuch kierował się dobrem świata w kontaktach z płcią przeciwną? Tak... tylko że ten świat składał się tylko z jego samego.
Dlatego ja bym go podczepiła pod terrorystę, nie ofiarę.
17-12-2006 17:33
~Hrabia Sosnechristo

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ale okrucieństwo Kostucha wynika z czegoś (vide:"Czarne płaszcze tańczą"

Ktoś tu mówił o ulubionych książkach.. Cóż, moją jest napisana przez takiego mało znanego autora (;)) "Łowcy dusz".
18-12-2006 20:23
~Mr. Blonde

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ja wtrącę swoje 3 grosze o powyższej recenzji i o opowiadaniach Piekary. Dla mnie ten tom nie jest taki wspaniały. Mordimer może i jest sarkastyczny i cyniczny ale sympatii raczej nie wzbudza. Mnie irytował tymi swoimi tekstami "wasz uniżony sługa" i pojawiające się co chwila "mili moi". Drugoplanowe postacie wcale nie są ciekawe. Są nijakie, mdłe i bezbarwne. Jedyne co ma kostuch to bliznę i smród a bliźniacy w każdej swojej wypowiedzianej kwestii wtrącają charakterystyczne dla siebie słówko "niby" lub "prawda". To trochę mało aby nazwać bohatera ciekawym. W książce wcale nie ma zbyt wielu brutalnych opisów a wulgaryzmy są tak samo często spotykane jak jakiś nieoczekiwany zwrot akcji. Z recenzentem mogę się zgodzić ze te opowiadania czyta się szybko. Piekara miał świetny pomysł na świat i na inkwizytora jako głównego bohatera. No niestety dobry pomysł rozmienił na drobne. "Sługa Boży" stoi na bardzo średnim i bardzo przeciętnym poziomie. Podobnie jak "Młot na czarownice", w którym jednak jest jedno dobre opowiadanko "Wąż i gołębica". Ale za to "Miecz Aniołów" stoi już o poziom wyżej i jest godny polecenia. Tam opowiadania są ciut bardziej skomplikowane niż te z pierwszego tomu cyklu a i Mordimer jakby mniej denerwujący sie stał. A myśle że "Łowcy dusz" będą jeszcze lepsze niż "miecz aniołów". Jeśli by oceniać tom pierwszy czyli SB to ocena co najwyżej 3. Jeśli by zaś oceniać cały cykl przygód o inkwizytorze w którym wyraźnie widać tendencję zwyżkową śmiało można wystawić 4,5. To jak narazie tyle moich wypocin. Pozdrawiam
18-12-2006 21:49
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Małe sprostowanie do powyższego tekstu. Ilość wulgaryzmów w SB jest co najmniej 7 razy większa niż zaskakujących zwrotów akcji. A wulgaryzmy tam można policzyć na palcach jednej ręki.
18-12-2006 21:59
~Hrabia Sosnechristo

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
W sumie, tylko jedno z czterech opowiadań w "Łowcach dusz" jest takie w "starym" stylu utrzymane (chociaż też bardziej rozbudowane). Poza tym widać, że Mordimer dorósł, a inni bohaterowie wraz z nim. A zakończenie to już po prostu majstersztyk. Moim zdaniem nawet przesławny Sapkowski lepiej by czegoś takiego nie zrobił. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem. Warto było raz nie iść na dodatkowy angielski :) Tylko, cholera, jak ja teraz wytrzymam do premiery "Czarnej śmierci"?
18-12-2006 22:47
~Pierun

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ja tam uważam że Sługa Boży jest książką dobrą. Znacznie bardziej lubię Miecz Aniołów, ale w żadnym wypadku Sługi Bożego nie można nazwać "gniotem"...
Niestety książek Pana Pilipiuka nie udało mi się przeczytać gdyż zwyczajnie się przy nich nudziłam...
A co do bohaterów w książkach Pana Piekary...
Bliźniacy są okej, powiem nawet że są bardzo hmm... umm... zajebiści. Jednak Kostuch jest postacią którą uwielbiam :)
Bardzo bym chciała przeczytać Łowcę Dusz, ale w rzeszowskich Empikach jakimś cudem książka jeszcze nie dotarła, i nie wiem czy w najbliższym czasie dotrze... Szlag już człowieka może trafić z tymi Empikami....
A jeśli chodzi o wulgaryzmy, to przypuszczam, że w tamtych czasach niewielu ludzi posługiwało się pięknym językiem [bo po cholerę ?]
Pozdrawiam
19-12-2006 18:01

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.