» Nagroda im. Żuławskiego » Artykuły » Propozycja ustanowienia nagrody profesjonalistów im. Jerzego Żuławskiego

Propozycja ustanowienia nagrody profesjonalistów im. Jerzego Żuławskiego

Propozycja ustanowienia nagrody profesjonalistów im. Jerzego Żuławskiego
Od razu na wstępie odsłaniam przyłbicę: jestem zwolennikiem ustanowienia literackiej nagrody profesjonalistów w dziedzinie fantastyki dla utworów polskojęzycznych i dlatego piszę ten artykuł. Moim celem jest wywołanie dyskusji, która - w wariancie optymistycznym - zainicjowałaby proces konstytuowania się grupy inicjatywnej, a potem jury złożonego z autorytetów uznawanych w środowisku.

Magia się ich nie ima

Nie od dziś zastanawiam się nad sprawą tego rodzaju nagrody. Pisałem już na ten temat i zainteresowanych poszerzeniem perspektywy odsyłam do artykułu
"Nagrody i plebiscyty" (Nowa Fantastyka nr 2/2008, s. 75). Kilka lat temu przekonywałem do przyznawania takiego wyróżnienia literaturoznawców, potem jeden z klubów fantastycznych, a następnie instytucję zajmującą się literaturą popularną. Efekt był mniej więcej taki jak wybuch prochu w lodowym ogrodzie Grzędowicza - zaskwierczało, zaśmierdziało i zgasło. Tam działała magia zbiorowej świadomości, a tutaj? Może mechanizm jest podobny, czyli obserwujemy efekt zbiorowej niechęci do projektu?

Przyznaję bijąc się w pierś, że nie rozumiem przyczyn tego fenomenu. Można próbować go tłumaczyć modą na prawdy ustalane drogą głosowania. Dziś jak stu internautów stwierdzi, że sok z pora wcierany w członek jest lepszy od viagry, powinno się ów naturalny specyfik bezzwłocznie wprowadzić do aptek, i to z pominięciem wszelkich procedur rejestracyjnych. Codziennie faszeruje się nas danymi procentowymi pokazującymi stan świadomości politycznej i aż dziw bierze, że ta świadomość zmienia się co kilka dni. Ponadto dowiadujemy się na przykład, jaki odsetek palących Polek lubi rabarbar, jaki go nie znosi, i jaki wciąż nie ma wyrobionego zdania na tę istotną kwestię. Może więc mądrość zbiorowa powinna wyłącznie definiować skale wartościowania, także w literaturze?

Kwestia nauki czy gustu?

W tym miejscu rodzą się wątpliwości. W nauce prawd przez głosowanie się nie ustala i kolej rzeczy jest taka, że częstokroć jeden jedyny prekursor ma rację, a armia oponentów kornie składa broń po przedstawieniu dowodu. Zastanówmy się, czy dywagacje nad odbiorem utworu literackiego można zaliczyć do nauki?

Nie - zaoponuje zapewne większość z Was i zasadniczo będziecie mieli rację. Podział na to, co się komu podoba, a co nie, nie należy wszak do zadań nauki - choć kiedyś może będzie, w domenie biochemii, gdy dokładnie zbadamy procesy zachodzące w tym czasie w mózgu. Obecnie zjawisko przynależy raczej do statystycznych fenomenów społecznych, rządzonych osobowością odbiorcy, modą, gustem, wyrobieniem itd.

Jednakże druga, również poprawna odpowiedź na powyższe pytanie brzmi: tak, analiza odbioru dzieła literackiego w jakiejś części należy także do nauki. Przecież mamy literaturoznawców z ich bogatym instrumentarium naukowym, którzy badają literaturę porównując utwory w wielu aspektach i rozległym kontinuum czasowym, a jeśli już analizują gusta jakiejś epoki, to niejako z zewnątrz, w żadnym przypadku nie uznając ich za czynnik wpływający na własną ocenę. A więc i tak, i nie - zupełnie jak z fotonem, który jest i cząstką, i falą, co niektórzy jeszcze pamiętają ze szkoły.

Złoty środek

W takiej sytuacji warto zastosować również dwa alternatywne podejścia do nagród. Mamy już plebiscytową nagrodę im. J. Zajdla, która nieźle wypełnia swoją rolę (choć może nie do końca spełnia klasyczne kryteria sondażu dokonanego na reprezentatywnej grupie dorosłych obywateli), brak natomiast werdyktu specjalistów, ludzi z autorytetem, którym bylibyśmy skłonni zawierzyć trochę "w ciemno". Popularny "Zajdel" wskazuje nie tylko na wartości literackie, lecz - jako się rzekło - jest także odbiciem gustów, trendów i atmosfery Polconu, podczas którego odbywa się finalne głosowanie. Na tym tle nagroda areopagu profesjonałów byłaby, dla odmiany, odzwierciedleniem szerszej i głębszej wiedzy porównawczej i analitycznej.

Już słyszę śmiech tych, co to nie wierzą w autorytety. Niektórzy z tej grupy negują większą wiedzę "tetryków" niż reszty społeczeństwa, inni znają życie i wiedzą, jak istotny wpływ na opinie nieraz mają czynniki pozamerytoryczne, i to w każdym środowisku. A naukowcy pod względem etycznym są takimi samymi ludźmi jak my wszyscy, tyle że uzdolnionymi w jakimś kierunku i wykazującymi siłę przebicia i konsekwencję (w wielu przypadkach kolejność tej wyliczanki powinno się odwrócić). Więc po co siać zamęt, skoro wszystko jest świetnie, bo wolni ludzie wypowiadają się w wolnym głosowaniu?

Hola, a co to, "Zajdel" nie ma wad? Nie będę tu wyliczał zarzutów, bo nie mam nic przeciw tej nagrodzie, ale wystarczy zajrzeć do Wikipedii czy innych źródeł. Ideały istnieją w wyobraźni, systemach religijnych i konstrukcjach filozoficznych, ale ich materializacji na tym padole nie uświadczysz. A więc moja opinia jest taka: dopuśćmy oba sposoby oceniania, oba z ich zaletami i wadami, niech będzie różnorodność. Amerykanie mają plebiscytową nagrodę Hugo i profesjonalistyczną Nebula. W Polsce istnieje ok. 50 nagród przyznawanych dziełom głównonurtowym, gdzie wszystkie werdykty ferują jurorzy - co znów jest przechyłem na drugą burtę. Mamy więc szansę, aby na terenie fantastyki znaleźć złoty środek.

Są jeszcze inne powody, skłaniające do ustanowienia nagrody profesjonalistów. W naszym kraju powstaje dużo dobrych utworów fantastycznych, więc starczy ich na obdzielenie dwóch konkursów, wtedy mniej będzie bolesnych wyborów. No i nie zapominajmy o kwestii promocji - nagroda profesjonalistów zostanie dostrzeżona w całym środowisku literackim i dużej części czytelniczego, także poza naszą enklawą, i być może da choć w części skuteczny odpór obiegowym, negatywnym czy wręcz nieraz infantylnym opiniom o fantastyce.

Konkrety

Teraz garść konkretnych propozycji. Oczywiście wszystko w tym artykule jest to dyskusji, także końcowe konkrety - dopiero z merytorycznej wymiany poglądów może wyłonić się realny projekt końcowy. Co do nazwy, proponowałbym Nagrodę im. Jerzego Żuławskiego. Dlaczego? Nazwa powinna być poważna, sięgająca tradycji, kojarząca się nie tylko z fantastyką (sprawa promocji), równająca do poziomu wysokiej literatury, a jednocześnie wystarczająco fantastyczna, choć niekoniecznie wyłącznie naukowa. Kolejność działań widzę taką: najpierw musi powstać grupa inicjatywna, zapewne bazująca na prężnym klubie lub redakcji portalu (te środowiska wydają mi się najaktywniejsze). To ona zaproponuje regulamin i zwróci się do autorytetów, aby skompletować jury. Jak sądzę, dobrymi kandydatami do jury będą literaturoznawcy zajmujący się fantastyką i branżowi krytycy sami nie uprawiający twórczości literackiej. Jeśli chodzi o nagrodę, powinno się poszerzyć typową formułę podziału na powieść i opowiadanie wprowadzając dodatkowe kategorie, np. dla debiutów czy za całokształt twórczości. Nie omawiam tutaj zagadnienia sponsorowania nagrody, co nie znaczy, że nie jest to rzecz godna uwagi, a być może nawet priorytetowa. Wydaje mi się, że założenie fundacji umożliwiłoby starania o środki z UE.

Jestem przekonany, że prędzej czy później nagroda profesjonalistów w dziedzinie fantastyki zostanie ustanowiona - jej brak jest luką, którą postrzegam jako dysonans w krajobrazie. Dlaczego więc zwlekać?

Warszawa, 26 maja 2008


(Śródtytuły od redakcji)
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Czyim imieniem nazwać nagrodę? Zastanawiałem się czy nie zaproponować Lema, ale on powszechnie kojarzy się z logarytmem i całką, a dziś fantastyka pożeglowała daleko w stronę magii. Natomiast Żuławski jest postacią tak odległą, że legendarną, i współczesnemu czytaczowi kojarzy się tylko ze szkołą i kulturowym dziedzictwem ojczyzny. I dobrze, bo byłby to patron całej fantastyki, nadto zauważalny poza enklawą."

Obawiam się, że Żuławski (mimo, że majątkowe prawa autorskie do jego książek) nie był wznawiany od tak dawna, że współczesny czytacz w ogóle go nie kojarzy. Ale ja jak najbardziej jego kandydaturę popieram (i mam nadzieję, że jakiś wydawca zdecyduje się na ponowne wydanie trylogii księżycowej).


"Pewnie, że taka nagroda powinna mieć wymiar finansowy. Tylko mnie nie pytajcie, skąd wziąć pieniądze, bo jakbym wiedział, to bym urządzał dla was konwenty na własnej wyspie na Pacyfiku."

Może ktoś taki jak np. AXN SciFi byłby chętny zasponsorować nagrodę?

"No dobra, ja bym widział w jury Smuszkiewicza, Stoffa, Kochanowicza, no i ew. ich współpracowników uniwersyteckich, Kajtocha nie znam ale jak Łukasz go rekomenduję to kupuję, Orliński sam pisze, więc trzeba to wziąć pod uwagę, Parowski byłby dobry, napisał powieść i kilka opowiadań 100 ale lat temu (byłby wykluczony z kandydowania), Dunin oczywiście, Jęczmyk też. Ika jest w Fabryce, więc chyba nie, w ogóle nie powinno być jurorów z wydawnictw i spośród autorów aktualnie piszących literaturę. Na pewno jeszcze się nam przypomni wiele nazwisk, warto mieć "pomostowego" człowieka stojącego jedną nogą w głównym nurcie (poza Duninem). Chyba możemy brać ludzi z czasopism, tacy mogą protegować swoich, ale na sprzedaż czasopisma to raczej nie wpłynie."

Co do Smuszkiewicza, to jak najbardziej. Jeśli chodzi o Orlińskiego, to sądzę, że nie zależy mu szczególnie na laurach, więc gdyby był członkiem jury zgodziłby się na wykluczenie jego własnych, publikowanych bardzo sporadycznie opowiadań. Co do Iki i powiązań z "Fabryką Słów", to czy z tego samego powodu nie należałoby wykluczyć Parowskiego? W końcu Ika redaguje książki w "Fabryce", a NUMP opowiadania w "NF" i "CzF".
04-06-2008 17:36
~Ausir

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Tylda to znowu ja.
04-06-2008 17:36
Lafcadio
   
Ocena:
0
Ja bym miał zastrzeżenie do Orlińskiego, z racji, że jest aktywnym pisarzem.

Czemu po prostu nie rozszerzyć nagrody Zajdla i obok nagrody czytelników przyznawać nagrody krytyków? W przypadku Nike to działa.
A że obie połówki nagrody byłyby traktowane jako nierówne? Cóż, promocja nagrody ma swoją cenę.
04-06-2008 17:38
assarhadon
   
Ocena:
0
http://monika.univ.gda.pl/~literat /glob/0002.htm - tu można przeczytać jedną z powieści Żuławskiego.
04-06-2008 17:39
~Zimniak

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ausir: Książka jest na rynku latami i może być wznawiana, a czasopismo miesiąc - to różnica. Trzeba zbadać, czy lansowanie własnych autorów wpłynie na nakład czasopisma. Tyle że właściwie czasopisma u nas nie mają swoich "stajni autorskich". A Parowski dobry fachura! Ale rzecz do dyskusji.
04-06-2008 17:43
~Ausir

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
http://pl.wikisource.org/wiki/Star a_Ziemia - a tu inną. Niestety nie udało mi się znaleźć w wersji elektronicznej "Zwycięzcy", drugiego tomu trylogii.
04-06-2008 17:44
MadMill
   
Ocena:
0
"Czyim imieniem nazwać nagrodę? Zastanawiałem się czy nie zaproponować Lema, ale on powszechnie kojarzy się z logarytmem i całką, a dziś fantastyka pożeglowała daleko w stronę magii. Natomiast Żuławski jest postacią tak odległą, że legendarną, i współczesnemu czytaczowi kojarzy się tylko ze szkołą i kulturowym dziedzictwem ojczyzny. I dobrze, bo byłby to patron całej fantastyki, nadto zauważalny poza enklawą."

Moim zdaniem to on się w ogóle nie kojarzy. Smutne, ale taka jest prawda. Mało osób wie kto to jest Żuławski. Większość osób początek fantastyki wiążę z Leme lub Zajdel, w najlepszym wypadku z Boruniem bądź Trepką...

Jakie miałoby być jury? Kandydatury nawet nawet, ale powinno liczyć więcej osób. Można zastanowić się nad wyborem spośród redakcji czy to czasopism/magazynów/ezinów jak i serwisów branżowych. Może pisarze, którzy już nie tworzą, albo robią to bardzo rzadko - Marek Oramus. Tak sobie głośno myślę. ;)
04-06-2008 17:44
malakh
   
Ocena:
0
Co do Iki i powiązań z "Fabryką Słów", to czy z tego samego powodu nie należałoby wykluczyć Parowskiego? W końcu Ika redaguje książki w "Fabryce", a NUMP opowiadania w "NF" i "CzF"

A ja bym jednak rozgraniczył. Ika pracuje dla wydawnictwa, więc automatycznie posądzana by była o lobbowanie narzecz książek z Fabryki (a dobrze wiemy, że tego typu podejrzenie nie muszą mieć uzasadnienia, żeby się rozniosły). Dlatego też, żeby od razu uciąć ewentualne pretensje i posądzenia o stronniczość należałoby jednak zrezygnować z ludzi, których można jednoznacznie przyporządkować: Fabryka, Runa, Solaris itp

Parowski to inna sprawa, bo może i pracuje dla NF i CzF, ale przecież nie ma koneksji z jakimś konkretnym wydawnictwem, czy z twórcami. To, czy dana nagroda powędruje do jenycz, czy do drugich rąk chyba na sprzedaż NF nie wpłynie? A przynajmniej mi nie przychodzi do głowy żaden powód, dla którego Nf miałoby zależeć na zwycięstwie okreslonego twórcy.

---edit---

A Oramus już nie wydaje?
04-06-2008 17:48
~Ausir

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Niestety, choć "Na srebrnym globie" dalej według mnie świetnie się czyta, trylogia księżycowa wznawiana była ostatnio chyba w latach 80., kiedy większość dzisiejszych młodych czytelników fantastyki nie potrafiła jeszcze czytać. A o ile nikt ich nie wznowi Żuławski tym bardziej odejdzie w zapomnienie (a przeszkód żadnych, aby ktokolwiek jego książki wznowił nie ma, bo majątkowe prawa autorskie wygasły ładnych parę lat temu).
04-06-2008 17:51
MadMill
   
Ocena:
0
Oramus coś wydawał w częściach w jakiejś gazecie chyba - nie dam sobie ręki uciąć za to. ;P

Nie wiem czy jak zaczniemy rozpatrywać tak wszystkich znawców to czy ktoś do tego jury zostanie. ;)
04-06-2008 17:52
~Ausir

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Parowski to inna sprawa, bo może i pracuje dla NF i CzF, ale przecież nie ma koneksji z jakimś konkretnym wydawnictwem, czy z twórcami. To, czy dana nagroda powędruje do jenycz, czy do drugich rąk chyba na sprzedaż NF nie wpłynie? A przynajmniej mi nie przychodzi do głowy żaden powód, dla którego Nf miałoby zależeć na zwycięstwie okreslonego twórcy."

"Koneksje" ma z wydawnictwem Prószyński Media i autorami wydawanymi w NF i CzF. A nagroda zapewne byłaby przyznawana nie tylko za powieść, a również za opowiadanie. Jeśli opowiadanie autora związanego z NF dostanie nagrodę, to jego kolejne opublikowane również w NF opowiadanie może podnieść sprzedaż (o ile w ogóle nagroda bedzie się przekładać na większą sprzedaż czegokolwiek).
04-06-2008 17:53
malakh
   
Ocena:
0
A którzy autorzy są "związani" z NF?

---edit---

Hmm... a co z polskiej fantastyki wydał ostatnio Prószyński?
04-06-2008 17:54
~Ausir

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Co do Prószyńskiego, nie chodzi mi o książki, ale o opowiadania publikowane w NF. A związani z NF są ci, którzy często tam publikują opowiadania, a których wyboru dokonuje właśnie Parowski.
04-06-2008 17:56
~orbitoski

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Byłbym pierwszym, który by odrzucił Orlińskiego, ale nie można lekceważyć faceta. Jego opinie są znaczące, w przeciwieństwie do faktu, że raz na sto lat napisze sobie opowiadanko;
Parowski też dawno nic nie napisał. I owszem, jest związany z pismem, co w mojej opinii nie przeszkadza ale dodaje kompetencji.
Problemem jest zasygnalizowany tutaj towarzyski klucz. przecieć w srodowisku każdy zna każdego, sam proponuję Kajtocha a chodzę z nim na browar i tak dalej - to niestety zawsze będzie rodziło podejrzenia. ale co robić w zamian? Oramus nie jest zły, zwłaszcza, że przecież bardzo dużo pisywał jako krytyk
04-06-2008 17:57
malakh
   
Ocena:
0
Argument z opowiadanimi do mnie nie trafia. Publikują w NF? Bo dużego wyboru nie mają, jeżeli chodzi o czasopisma. Nie wiem, nie orientuję się na tyle, żeby dać sobie głowę uciąc, ale nie sądze, aby byli tacy "silnie powiązani" z NF. W końcu mnóstwo autorów tam publikuje.

---edit---
W środowisku ludzie się znają - rzecz normalna. Sądzę, że rozbudowane jury by ten problem zlikwidowało. No, chyba że jest jakiś pisarz, ktorego wszyscy lubią i będa za nim;p
04-06-2008 17:58
MadMill
   
Ocena:
0
Do tego co napisał orbitoski: to właśnie o to chodzi, zęby nie zwariować, bo zaraz każdy na każdego będzie patrzył, że ten drugi chce wybrać kogoś, bo coś z tego będzie miał itd. Ika oprócz tego, ze jest w "FS" to pracuje przy e-zinie Fahrenhaita i można by jej zarzucić, że poprze jakieś opowiadanie kogoś kto w e-zinie się znalazł. Przecież to już pod paranoje podchodzi...

--edit--

I tez sądzę, ze jury powinno być większe, tym większe rozmycie samych "koneksji".
04-06-2008 18:05
malakh
   
Ocena:
0
Co innego praca dla konkretnego wydawnictwa, a co innego dla e-zinu. Przecież Fahrenheit jest bezpłatny, to co by Ika miała z tego, że np taki Orkan by dostał nagrodę? Punkty lansu? Tak samo z Esensją mozna kojarzyć Ćwieka, ale na dobrą sprawę, co by dało Remiezowiczowi zwycięstwo pana Jakuba?

Wydawnictwo to konkretne pieniądze, a e-ziny?

---edit---
Według mnie to właśnie w e-zinach i czasopismach należałoby szukać ewentualnych jurorów, bo przecież krytycy właśnie tam się grupują.
04-06-2008 18:07
MadMill
   
Ocena:
0
A e-zin niekonkretne. ;P Może i faktycznie, chociaż to by była strata dla samej nagrody bardziej jeśli by się zaczęło przy niej manipulować niż zysk dla jakiegoś wydawnictwa.

Duża część krytyków to są piszący wciąż autorzy.
04-06-2008 18:15
Miroe
   
Ocena:
0
Co do patrona nagrody. Wydaje mi się, że Jerzy Żuławski to strzał w dziesiątkę. Z jednej strony przypomniano by nieco zapomnianego niestety autora szerszej publiczności, z drugiej to autor wśród osób znających jego twórczość (lub tych, które chociaż o nim słyszały) jest postacią odpowiednio ikoniczną.
Nie wydaje mi się problemem mała rozpoznawalność autora "Na srebrnym globie" wśród masowego odbiorcy. Wszak to ma być "nagroda profesjonalistów", przyznawana przez osoby bardziej zaawansowane niż przeciętny konwentowy tłum, promująca literaturą (jakby to nie zabrzmiało) ambitniejszą niż przeciętne opowiadanie z 'Zajdlem', toteż inny typ czytelnika będzie taką nagrodą zainteresowany, właśnie osoby, które w swoich książkowych poszukiwaniach kiedyś na Żuławskiego miały szansę się natknąć.
Lem, po pierwsze, nie potrzebuje żadnej dodatkowej promocji, a po drugie... cóż, wydaje mi się zbyt oczywistym wyborem, co w moim odczuciu odbierałoby nagrodzie nieco powagi.

Zastanawiam się, czy rzeczywiście w ramach jury nie powinny zasiadać osoby powiązane z wydawnictwami. Oczywiście przy wąskim składzie było by to wykluczone, ale sądzę, że możnaby dopuścić taką możliwość, jeśli jury będzie odpowiednio liczne i przy założeniu, że przedstawicieli ma większość znaczących wydawców.
04-06-2008 19:06
senmara
   
Ocena:
0
Co do ludzi z wydawnictw, uważam jak Miroe - przy szerszym gronie to nie powinno być problemem. Po drugie, kto jak nie oni orientują się w trendach, możliwościach i znają wszystkich twórców (hmm.. jestem pełna podziwu dla kogoś, kto wszystko czyta).

Co do "zdrapki" - nie myślałam o tym, zeby głosować akurat na tą książkę, z której była zdrapka. Raczej książka mogłaby dawać możliwość głosowania na jakąkolwiek książkę z puli. Sądzę, ze to byłoby lepsze wydanie 30 zł niż na smsa: jest książka, głosowanie a kasa zamiast do firmy pośredniczącej (zabierają ok. 70%) idzie do wydawnictwa i kieszeni polskich autorów.
04-06-2008 19:17

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.