» » Mitologia literacka H.P. Lovecrafta i jej dekonstrukcja strukturalistyczna

Mitologia literacka H.P. Lovecrafta i jej dekonstrukcja strukturalistyczna


wersja do druku
Redakcja: - 'Rastif' -

Poniższy artykuł jest esejem naukowym, napisanym przez studenta religioznawstwa Mikołaja Kołyszko (UJ).

Tagi: Cthulhu | horror



Czytaj również

Dzień czwarty
Po głębinie statek płynie...
- recenzja
Kości Cthulhu
Kostka przedwiecznej grozy
- recenzja
Gothika: Cud na Suchym Wzgórzu
Poszukiwacze cudownego źródła
Gothika: Ołtarz Dreiburski
Serce krwawego święta

Komentarze


Mikołaj Kołyszko
   
Ocena:
+8
Wiem, ale mnie to rozwala :D Mam z tego niezły ubaw :) Bynajmniej nie rozpaczam - ale przyznaje, że minus jaki dostałem za pierwsza moją, w sumie, odpowiedź był extra :)
07-11-2009 22:11
Rastif
   
Ocena:
-2
@hallucyon

Dziękuję za tę rewolucyjną czujność, choć nie rozumiem skali ognia krytyki. Tekst liczy sobie 18 stron i, niestety, jako, że nie jestem profesjonalnym korektorem, przekradły się błędy. Byłbym wdzięczny następnym razem za wysyłanie mi tego na mail/pm, bo to wyliczenie szkodzi Mikołajowi, który sam niczemu nie jest winien.

>>10. złożony z samych mieszańców ras (s. 6)
>Wystarczyłby rzut oka do słownika języka polskiego, aby przekonać się, że istotą pojęcia "mieszaniec" jest krzyżówka ras. Użycie zwrot "mieszańców ras" dowodzi nieznajomości używanego słowa", co powinien wychwycić korektor.

Przykro mi, ale nie. Wystarczyłby rzut oka do encyklopedii, aby przekonać się, że oprócz mieszańców ras istnieją również mieszańce międzygatunkowe, międzyrodzajowe, itd. Bastard nie jest krzyżówką ras, jest natomiast mieszańcem. Proponowałbym zachowywać większą czujność przy autorytatywnych wypowiedziach o czyjejś ignorancji.
07-11-2009 22:20
~hallucyon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-1
Rastifie,

pierwsze znaczenie słowa "metys" to "człowiek pochodzący od rodziców należących do różnych ras, np. mulat, metys", dopiero dalsze to "nierasowy pies" czy "organizm roślinny lub zwierzęcy powstały ze skrzyżowania dwóch odmian, ras lub gatunków", a skoro tak, używając wyrazu w podstawowym pojęciu, można było poprzestać na samym "mieszańcach". Podobnie jest z lampą: choć może być elektryczna, gazowa, naftowa, błyskowa itd., mamy się na myśli lampę elektryczną, gdy mówimy "lampa".

Moja krytyka bierze się stąd, że doceniam wysiłek, jaki Mikołaj włożył w napisanie tego artykułu. Skoro redakcja serwisu, który jest wydawnictwem ciągłym, posiadającym numer ISSN, nakłoniła autora do opublikowania artykułu na łamach portalu, wypadałoby wyrazić szacunek dla autora, przysiąść nad tekstem i poprawić wszystkie poważniejsze błędy. Większość błędów, które wskazałem, należy do kategorii tych poważniejszych: literówki, powtórzenia, nieznajomość podstawowych zasad interpunkcji itd. To, że nie jesteś profesjonalnym korektorem, nie tłumaczy niczego. Choć nie jestem ani absolwentem, ani studentem polskiej filologii, także redagowałem teksty dla Poltera. To oczywiste, że mej uwadze umykały pewne subtelności językowe, a czasami i błędy większego kalibru, zwłaszcza w pierwszym okresie pracy redaktorskiej. W Twoim wypadku cały problem polega na tym, że w redagowanych przez Ciebie tekstach tych błędów jest za dużo i, co gorsze, część z nich jest skutkiem zwykłego niechlujstwa: powtórzenia i literówki są takimi uchybieniami, które można stosunkowo łatwo usunąć - wystarczy bardzo uważnie przeczytać tekst.

Pisząc, że "to wyliczenie szkodzi Mikołajowi", zasłaniasz się osobą autora. Niepotrzebnie. Po pierwsze, zarówno pod tym, jak i poprzednim jego artykułem napisałem, że uwagi kieruję do korektora, czyli Ciebie, a nie autora. Po drugie, jak dotąd autor nie zwrócił mi uwagi, że szkodzę jego interesowi. Patrząc się przez pryzmat tego, jak Mikołaj broni swojego stanowiska w kwestiach merytorycznych, sądzę, że odezwałby się, gdybym go skrzywdził.

Niestety, nie mogę spełnić Twojej prośby i wysyłać Ci uwagi za pośrednictwem prywatnych kanałów, gdyż nie mam już konta na Polterze.

Myślę, że wyjaśniłem wszystko, co było do wyjaśnienia. Życzę Ci, Rastifie, dobrej nocy.
08-11-2009 01:03
~hallucyon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
W pierwszym akapicie poprzedniego posta chodziło mi oczywiście o słowo "mieszaniec". Za powstały błąd przepraszam.
08-11-2009 01:05
Rastif
   
Ocena:
+3
@hallucyon

>pierwsze znaczenie słowa "metys" to "człowiek pochodzący od rodziców należących do różnych ras, np. mulat, metys", dopiero dalsze to "nierasowy pies" czy "organizm roślinny lub zwierzęcy powstały ze skrzyżowania dwóch odmian, ras lub gatunków", a skoro tak, używając wyrazu w podstawowym pojęciu, można było poprzestać na samym "mieszańcach". Podobnie jest z lampą: choć może być elektryczna, gazowa, naftowa, błyskowa itd., mamy się na myśli lampę elektryczną, gdy mówimy "lampa".

W słowniku PWN-owskim (z którego korzystasz) najpierw występują definicje ogólne ułożone w kolejności alfabetycznej, natomiast później w znaczeniach szczegółowych (językowym, matematycznym, potocznym, itd) w kolejności alfabetycznej skrótów tych znaczeń (czyli jęz. przed mat., mat. przed pot., itd). "Mieszaniec" jako "człowiek pochodzący od rodziców należących do różnych ras" jest umieszczony przed niewątpliwie częstszym (!) wykorzystaniem jako "nierasowy pies" bowiem... litera c jest w alfabecie łacińskim przed literą n.

Abstrahując już od Twojego toku myślenia, to naprawdę pozostawienie samych "mieszańców" nie starcza w wypadku Lovecrafta, bo krzyżowanie się ludźmi z istotami nie należącymi do gatunku homo sapiens jest w jego opowiadaniach wcale nierzadkie.

Również życzę dobrej nocy.
08-11-2009 02:18
Repek
    @hallucyon
Ocena:
+1
Zawsze możesz wykorzystać zapał neofity do redagowania tekstów. Roboty na Poltku nie zabraknie. Byłoby najbardziej konstruktywnie.

W razie czego koordynacja zajmuje się Ys.

Pozdrówka
08-11-2009 02:23
~hallucyon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Rastifie,

napisałeś:

W słowniku PWN-owskim (z którego korzystasz) najpierw występują definicje ogólne ułożone w kolejności alfabetycznej, natomiast później w znaczeniach szczegółowych (językowym, matematycznym, potocznym, itd) w kolejności alfabetycznej skrótów tych znaczeń (czyli jęz. przed mat., mat. przed pot., itd). "Mieszaniec" jako "człowiek pochodzący od rodziców należących do różnych ras" jest umieszczony przed niewątpliwie częstszym (!) wykorzystaniem jako "nierasowy pies" bowiem... litera c jest w alfabecie łacińskim przed literą n.

Moja odpowiedź jest następująca:

Definicje podawałem za "Uniwersalnym słownikiem języka polskiego" (PWN 2008). W części zawierającej zasady opisu słownictwa można przeczytać (wytłuszczenie jest moje):

3.3.7. Zgodnie z podstawowym kryterium doboru materiału leksykalnego w USJP, kolejność znaczeń w obrębie artykułu hasłowego jest uzależniona od zakresu (stopnia) ich upowszechnienia. Znajduje to również odzwierciedlenie w zróżnicowaniu słownictwa współczesnej polszczyzny i odpowiadającemu mu systemowi kwalifikatorów. Na tej podstawie można zakładać określoną hierarchię znaczeń w obrębie artykułów hasłowych:
a) znaczenia nienacechowane (podstawowe),
b) znaczenia potoczne (tu także reg., środ., zaw.),
c) znaczenia książkowe,
d) inne znaczenia nacechowane oficjalnością (podn., poet., publ., urz.),
e) znaczenia specjalistyczne (nauk., zaw.),
f) znaczenia przestarzałe,
g) znaczenia charakteryzujące historyzmy.
Powyższe zestawienie ma charakter porządkujący, schematyczny. W poszczególnych artykułach hasłowych układ znaczeń może być inny, ponieważ decyduje o nim stopień ich upowszechnienia określany na podstawie materiałów źródłowych.


Jak się wydaje, w haśle poświęconym mieszańcom kolejność upowszechnienia jest zachowana: wpierw podane są znaczenia potoczne, przy czym jako pierwsze pojawia się częściej spotykane znaczenie, odnoszące się do człowieka ("człowiek pochodzący od rodziców należących do różnych ras"), a jako drugie nieco rzadsze, to odnoszące się do psa ("nierasowy pies"). Dopiero na trzeciej pozycji słownik podaje znaczenie specjalistyczne: "organizm roślinny lub zwierzęcy powstały ze skrzyżowania dwóch odmian, ras lub gatunków".

Szukałem, lecz nie znalazłem wzmianki, aby - zgodnie z tym, co sugerujesz - kolejność definicji w obrębie artykułu hasłowego była uporządkowana alfabetycznie. Niestety, nie jestem językoznawcą i nie czuję się kompetentny, aby merytorycznie skonfrontować Twoje wyjaśnienie z zamieszczonym objaśnieniem w słowniku, dotyczącym reguł porządkowania znaczeń w haśle. W chwili obecnej daję jednak wiarę słownikowi, a nie Tobie.

Przeczytawszy natomiast akapit zawierający uzasadnienie użycia "mieszańców ras", jestem skłonny przyznać, że jest ono przekonujące, wszak z jednym, następującym zastrzeżeniem: skoro w opowiadaniach Lovecrafta pojawiają się, z biologicznego punktu widzenia, gatunek ludzki i gatunki obce, a i "krzyżowanie się ludzi z istotami nienależącymi do gatunku homo sapiens jest w jego opowiadaniach nierzadkie", może należałoby uszczegółowić, czy chodzi o mieszańców ras ludzkich czy mieszańcow ras obcych, względnie mieszańców gatunków obcych bądź mieszańców ludzi i obcych. Ja, jako czytelnik serwisu, nie czytałem Lovecrafta i nie wiem tego. Należy pamiętać, że pierwotnym odbiorcą pracy był jakiś specjalista, natomiast opublikowany na Polterze artykuł jest, z założenia, skierowany do szerokiego kręgu odbiorców, stąd - jak sądzę - ograniczone przeredagowanie niektórych pojęć mogłoby okazać się pomocne. To oczywiście tylko taka luźna myśl, bo i temat wpływu docelowego odbiorcy na formę tekstu jest szeroki jak morze.

Kończąc ten przydługawy wywód, podtrzymuję swoje stanowisko, że w chwili obecnej nie posiadasz umiejętności, aby redagować teksty w serwisie. Zwróć zresztą uwagę, że zakwestionowałeś tylko jedną z kilkunastu moich uwag, zaś pozostałe zbyłeś milczeniem. Nie wiem, jak długo jesteś członkiem redakcji, ale od publikacji poprzedniego artykułu Mikołaja minęło, jeśli mnie pamięć nie myli, kilka tygodni, więc miałeś trochę czasu, aby ugruntować i poszerzyć swoje wiadomości z interpunkcji. Robiąc korektę na czuja, bez ciągłego dokształcania się, nie nauczysz się reguł języka polskiego, których znajomość jest nieodzowna w warszacie korektora. Ze swojej strony gorąco polecam takie pozycje "Zasady interpunkcji" S. Jodłowskiego czy seria Kultura Języka Polskiego, wydawana przez PWN. Brak czasu, powodowany natłokiem innych obowiązków (studiami, pracą, rodziną itd.) nie jest żadnym wytłumaczeniem: skoro się coś robi, trzeba to robić najlepiej, jak się da.

No, to tyle ode mnie. Spokojnego dnia Ci życzę.


Repku,

wiem, że serwis korzysta z usług amatorów. Nie tłumaczy to jednak sytuacji, w której korektor-amator puszcza liczne, podstawowe byki językowe. Wystarczy jedynie trochę poczytać, czego przykładem jestem choćby ja: w ciągu pierwszych kilkunastu tygodni udało mi się opanować interpunkcję w stopniu zadowalającym (w szkole średniej wydawało mi się to niemożliwe), a podobnie jak wielu redaktorów, miałem multum innych zajęć: pracę i studia.

Aż chciałoby się poprosić, żeby za kilka miesięcy Ys odpytała Rastifa, czy zrobił jakieś postępy w nauce.

Dobra, żarty żartami, wystarczy tego mojego ględzenia. Tobie również życzę spokojnej niedzieli.
08-11-2009 09:47
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Houellbecq stawia problem rasizmu mocno, pokazuje jego wpływ na twórczość HPL, ale nie posuwa się do twierdzenia, że to właśnie jest skryte źródło i podłoże mitologii Cthulhu (a IMHO jest)."

Odwazna teza. Ciezka bedzie do obronienia albo wykazania, zwlaszcza, ze nikt nie laczy koszmarow HPL i jego wyobrazni z byciem rasista (co - ponownie - bylo jak najbardziej naturalnym podejsciem za jego zycia). Oczywiscie bez badania aktywnosci mozgu nie dowiemy sie, czy np. HPL mial jakies dysfunkcje wplywajace np. na jego stan psychiczny (leki, fobie), ale od I hate nigga do Cthulhu hates ppl jest droga jak od gazrurki do dwururki.
08-11-2009 10:53
~Szoszana

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Tekst mimo pewnych kontrowersji i błędów stylistycznych z pewnością jest ciekawy - co do samego wniosku, czyli wynikania formy mitologii z Lovecrafta przekonań to, idąc też za Houellebecq'iem, trudno nie zauważyć, że życie i przekonania Lovecrafta miały ogromny wpływ na praktycznie każdy wycinek jego twórczości.

Sama analiza jest jednak ciekawa, interesujący jest też wniosek z poprzedniego tekstu, przedstawiający Krainy Snów jako przestrzeń wyjątkową w prozie Lovecrafta, przestrzeń gdzie prawa z jego opowiadań "na jawie" nie obowiązują (Randolph Carter podróżuje w miarę bezpiecznie przez inne wymiary, podczas gdy inni podróżujący bohaterowie Lovecrafta są za to srogo karani, jak w marynarze "Zewie Cthulhu" czy ekspedycja "W Górach Szaleństwa".

Osobiście bym polecał, by autor wziął po uwagę uwagi tutejszych czytelników, spróbował tekst nieco przykrócić i uderzał z nim na konferencję naukową (gdyby w grę wchodziło zreferowanie po angielsku sprawa byłaby jeszcze łatwiejsza). Jak sam z pewnym zaskoczeniem miałem okazję się przekonać, na temat Lovecrafta trzeba mówić nie na portalach takich jak Polter, ale właśnie wśród naukowców.

Kiedy bowiem raz zdarzyło mi się wygłosić referat nt. wizji imigrantów i imigracji w prozie Lovecrafta (nota bene, na konferencji amerykanistycznej i międzynarodowej) po panelu podeszło do mnie kilka osób by poprosić bym opowiedział więcej o tym Lovecrafcie, bo zbyt wiele o nim nie wiedzą.

Pozytywny dla nas wniosek jest taki, że analiza prozy Lovecrafta, czy to kulturoznawcza czy religioznawcza, jest wciąż dość luźną niszą, w której naukowiec może się zadomowić, czego autorowi z całego serca życzę!
08-11-2009 11:00
Mikołaj Kołyszko
   
Ocena:
0
Wiem, właśnie. Postaram się to w pracy mgr mocniej wykazać (chyba, że odrzucę analizę strukturalistyczną i uznam ją za błędną).

A to że rasizm był wówczas powszechny - także idealnie współgra z podejściem strukturalistycznym Tam płaszczyzna socjologiczna jest ważnym elementem (... napisałbym dekonsktrukcji, ale nie chcę kolejnej dyskusji na ten temat) rozszyfrowywania mitu.
08-11-2009 11:03
Mikołaj Kołyszko
   
Ocena:
0
Dzięki Szoszana :) Na pewno na razie w tej niższy będę się przemieszczał, choć (jeśli dotrę do tego etapu) pomysł na doktorat mam już inny. Aczkolwiek do tego czasu wszystko może się zmienić ;)
08-11-2009 11:06
~Szoszana

Użytkownik niezarejestrowany
    Prosze bardzo! ;)
Ocena:
+2
Lovecraft nie jest i moim głównym zainteresowaniem naukowym, choć przyjemnie było właśnie w takiej formie wrócić do jego opowiadań (choć brak "kanonu" Lovecraft Studies przynajmniej w warszawskich bibliotekach był zniechęcający). A gdyby doszło do "pójścia w doktory" to same zainteresowania i temat zmieniać się może (i pewnie będzie) nawet w trakcie pisania rozprawy.

Pozwolę sobie jeszcze na mały offtop w sprawie rasizmu Lovecrafta. Ktoś w poprzedniej dyskusji nt. tekstu Mikołaja Kołyszko wspomniał o nie przekładaniu naszych obecnych norm w ocenie zdarzeń w przeszłości. Wtedy miało to pokazać, że rasizm Lovcrafta był czymś normalnym. Moim zdaniem, działa to też w drugą stronę.

Musimy pamiętać, jak wielkim tabu obłożone zostało słowo "rasa" po Holokauście i innych ludobójstwach Drugiej Wojny Światowej. W dyskursie polityczno-ideologicznym nawet słowo "naród" powinno być otoczone znacznikami obiektywności, by wypowiadający je nie został nazwany narodowcem i radykałem.

Takiego tabu w czasach Lovecrafta nie było. Powoływanie się na teorię walki ras, na zalety eugeniki i wypowiedzi przeciwko mieszańcom, dziś dla nas jednoznaczne z rasizmem, faszyzmem i ludobójstwami, było rzeczywiście czymś normalnym. Opis historii Hyborii pióra Roberta E. Howarda jest właściwie jednym wielkim opisem walki ras (w tym oczywiście "Szemitów"). Taka walka miała też wyjaśnić powstanie celtyckiego folkloru - już bracia Grimm twierdzili, że ukrywające się po lasach i jaskiniach "wróżki" niewielkiego wzrostu to pozostałość po prearyjskim, zapewne semickim, ludzie podbitym przez aryjskich, w domyśle anglosaskich i celtyckich, najeźdźców - pomysł chętnie podchwycony przez Wiktorian.

[Warto dodać, że ta hipoteza starała się wyjaśnić każdy aspekt wiary w "faries". Na przykład, ich strach przez kutym żelazem wyjaśniono tym, że ów prearyjski lud nie znał sztuki jego wytapiania - broń tworzył z kamienia lub brązu. Żelazną bronią władali z kolei aryjscy najeźdźcy, więc "fairies" się jej boją. QED.]

Przykłady mozna mnożyć, ale w moim odczuciu żaden z nich nie może równać się z wizjami Lovecrafta chociażby z "Koszmaru w Red Hook". Zgodzę się z Michaelem H., że całe opowiadanie jest tekstem nad wyraz rasistowskim, wywołanym zresztą złymi doświadczeniami Lovecrafta w Red Hook i Nowym Jorku właśnie.

Lovecraft nie praktykował "modnego" rasizmu, miał swoje, we własnym odczuciu racjonalne, powody by imigrantów, mieszańców i "kolorowych" nienawidzić. Uczynił z tej szpetną, brudną i zawistną zbieraninę, a z Red Hook "a babel of sound and filth" - osobiste kozły ofiarne jego porażki zawodowej w Nowym Jorku.

W końcu, nawet współcześni Lovecraftowi mówili, że przesadza on w swoich poglądach (do czego odnosi się H.). Ba, na zachowanie, nawet na ulicy, męża narzekała też sama żona Lovecrafta.

W końcu zgodzę się jednak, że wykorzystanie lovecraftowego rasizmu jako pragenezy motywów jego prozy jest niezwykle kuszące - wręcz zbyt kuszące i łatwe. Równocześnie jednak nie możemy tego wątku ignorować na korzyść np. wyżej wymienionych koszmarów.
08-11-2009 11:41
beacon
   
Ocena:
+1
@hallucyon

Zatem to ja napisałem bzdury. Źle rozumiałem termin.
08-11-2009 12:24
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jak dla mnie to predzej howardowi nalezalaby sie latka wpsolczesnego rasisty - za teksty o wyzszosci bialej cywilizacji obecne chyba w kazdym opowiadaniu, gdzie pojawiaja sie Kuszyci czy Piktowie. Idac tym tropem u HPL nagle okaze sie, ze u Tolkiena rowniez gloryfikowany jest prymat bialej rasy (po stronie tych dobrych sa sami biali - u Saurona i Umbar jest czarny, i orki ;)). Na tej zasadzie mozna pewnie wykazac, ze 99% fantastyki podszyte jest rasizmem.

Jasne, watki rasowe pewnie sie przewijaja tu i owdzie jako nie tylko wyraz pogladow autorow, ale przede wszystkim kontekstu kulturowego, w jakim utwor powstawal. Przy czym bardzo latwo dorpowadzi to do stwierdzenia, ze autor Mein Kampf rasista byl, jak i wielu jego kolegow po piorze, jak i roznego rodzaju naukowcow od Malinowskiego zaczynajac. Prawde mowiac taka rpaca to udowadnianie, ze woda jest mokra, ale z punktu widzenia mopa, ktory wody nienawidzi i musi wykazac jej prawdziwa nature - ani nie odkrywcza, ani nie potrzebna, a do tego falszujaca obraz sprawy za pomoca dzisiejszych pogladow.

http://scrollofskelos.blogspot.com /2009/01/czy-lovecraft-by-rasista.html - jako koemntarz do Houellebecqa

I nie, nie lubie pana H. :>
08-11-2009 12:52
Mikołaj Kołyszko
   
Ocena:
+2
Anonimie bzdury totalne piszesz. Po pierwsze Malinowski uwielbiał gnębić nazistowskich naukowców jeszcze przed II WŚ i miał ponoć z tego niezły ubaw. A Tolkien dostał propozycję napisania przedmowy do niemieckiego wydania Hobbita od... NSDAP. Skorzystał? Nie - zaprzeczył nawet zasadności pojęcia Aryjczyk (stwierdził z uprawnioną wyższością intelektualną, że ich powinni szukać w starożytnych Indiach), a naród żydowski nazwał szlachetnym. Widzisz różnicę w tych podejściach a pisaniu przez HPLa o masowej deportacji, czy użyciu gazu cyjanowego w celu wybicia przedstawicieli innych ras (listy HPL proszę pana o których w pracy, w przypisie, piszę)?

Zresztą chyba nigdy nie zapomnę przecudnej mulatki, która przychodziła na kurs o Tolkienie do naszego instytutu. To samo za się mówi jak ona odbierała twórczość Tolkiena. Ale to taka moja prywata :D

Co do linka: ja nie przeczę, że czasu były dobrym gruntem pod rozwój rasizmu. Były (co TYM BARDZIEJ nadaje słuszności analizie przez antropologicznie rozumiany strukturalizm), ale nie zmienia to postaci rzeczy. i jeszcze komentarz do niego: HPL nie był za ideą kolonializmu jako kaganka cywilizacji - nie w miejscu w którym pisze o masowej deportacji i nie w miejscu w którym pisze o wybiciu przedstawicieli innych ras.

P.S. I jeszcze jedno. Uwielbiam czytać Lovecrafta, a szczerze nienawidzę rasizmu i krzywię się za każdym razem nawet jak go czytam w XIX-wiecznych księgach etnologicznych. Niemniej dla mnie HPL był geniuszem jeśli chodzi o tworzenie horroru (przy czym fajnie jego opisy brzmią gdy czyta się je po ang., ale ogólnie ciężko się czyta go per se - więc był pisarzem średniawym), jestem zafascynowany jego nihilistycznym podejściem (byle mnie nim nie zaraził), z uwagą studiuję jego życie i historie memów (w rozumieniu Dawkinowskim) które wysłał w świat. Nie przeszkadza mi to widzieć w nim słabego, zakompleksionego człowieka, który emocje ze swojego przegranego życia wyładowywał na czarnych. Człowieka, który porzucił swoją żonę oddaną Żydówkę, nie chciał się z nią kochać - bo ciocie źle na nią patrzyły, a jego kobieta wymagała od niego nurzania się w zwierzęcych przyjemnościach.

Lovecraft był geniuszem. Lovecraft był niesamowitym wizjonerem. Lovecraft wiedział jak tworzyć grozę.

ale

Lovecraft był rasistą i to w natężeniu patologicznym (przypominającym Adolfa Hitlera w pewnym okresie swojego życia). Był do tego słabym człowiekiem (mdlał od zimna, uzależniony emocjonalnie od swoich cioć, uprzedzony do tego stopnia, że nie potrafił chłodno spojrzeć na siebie samego). Był bez studiów prawdopodobnie przez socjofobię. Nie umiał bronić ani dochodzić swoich praw.

Niestety moje studia na inspiracjami, życiem, twórczością tego człowieka doprowadza mnie do takich wniosków. I tak - wiem, że tak twierdząc (nawet nie pozostawiając tez pustymi, a mocno podbitymi dowodami) narażam się na sprzeciw znacznej części jego fanów.
08-11-2009 13:17
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-3
Mikolaju, bzdury totalne piszesz, jako ze nieuwaznie czytasz. Ani razu nie stwierdizlem, ze Tolien rasista byl - a jedynie, ze tego typu pomysly do takich wnioskow prowadza.

Co do Malinowskiego - jak wyzej. Rasita (dziejszym) nie byl, ale pisal o zyciu "dzikich" i brylowal na salonach o owych "dzikich" opowiadajac, jak to przyjete w dobrej manierze brytyjskiej bylo. I jeszcze nan krzywo patrzyli, ze sam jezdzil do owych podludzi, zamiast ankiety wysylac.

Naprawde, punkt widzenia zalezy od puktu siedzenia. W kazdym razie zycze powodzenia w udowadnianiu a) oczywistego (HPL rasista byl) i b) wyimaginowanego (o przedwiecznej rasie panow). Szkoda tylko, ze pokazuje to, jaka kadre naukowa mamy - bo dopuszcza cos takiego i za prace jak tu publikowana stawia dobre oceny - jak i jaka meic bedziemy.

EOT
08-11-2009 13:34
Mikołaj Kołyszko
   
Ocena:
+2
Człowieku Cthulhu miałby być odwieczną rasą panów??? W myśli HPLa on raczej był związany z "przedaryjskim" społeczeństwem. Źle czytasz kolego, wyciągasz złe wnioski z mojej pracy i jeszcze do tego mnie obrażasz.

Uwaga prywata!:
Do tego jesteś bezpieczny, bo chowasz się pod anonimowym komentarzem i jak bzdurę palniesz (a już się zdarzało) to nikt z Tobą tego nie skojarzy i przepraszać "nie trzeba". "Szacun"

BTW nie stwierdziłeś kolego, że Tolkien i Malinowski rasitami byli, ale postawiłeś wręcz tezę, że z HPLa taki rasista jak z Tolkiena i Malinowskiego. Bzdura Drogi Panie.
08-11-2009 13:49
Repek
    @hallucyon
Ocena:
+1
wiem, że serwis korzysta z usług amatorów. Nie tłumaczy to jednak sytuacji, w której korektor-amator puszcza liczne, podstawowe byki językowe.

Tłumaczy. Może najwyżej nie usprawiedliwiać. :)

Wystarczy jedynie trochę poczytać, czego przykładem jestem choćby ja: w ciągu pierwszych kilkunastu tygodni udało mi się opanować interpunkcję w stopniu zadowalającym (w szkole średniej wydawało mi się to niemożliwe), a podobnie jak wielu redaktorów, miałem multum innych zajęć: pracę i studia.

Mam wrażenie, że rozmawiasz sam ze sobą.

Ja się spytałem, czy chcesz wykorzystać swój zapał polonistycznego neofity i zrobić coś konstruktywnego [bardziej niż wypunktowywanie błędów pod każdym tekstem]. Polter ma wieczny niedobór korekty - zgłoś się, na pewno się przydasz.

Pozdrawiam
08-11-2009 13:50
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Mikolaju, jestem bezpieczny bom anonimowy. Taka przypadlosc Internetu. Z roznych wzgledow.

Zas co do obrazania, nie ma sie co obrazac. Nasza kadra od nauk spolecznych krotko mowiac jest kiepska - nie w sensie warsztatowym (choc tu tez bywa roznie), ale jesli chodzi p przekladalnosc teorii na praktyke i prowadzenie sensownych majacych jakiekolwiek zastosowanie badan/prac z dopuszczaniem/wymyslaniem tematow prac mgr i doktorskich wlacznie (been there, done that). Do tego lubi powielac wlasne bledy i trzymac sie kurczowo swoich szancow. Taka rzeczywistosc mamy i niestety sie w nia wpisujesz.

Zas jeszcze co do Tolkiena, to jak sie wczytasz, to napisalem, ze stosujac przesatwione w dyskysji metody mozna udowodnic rasizm kazdemu - z dzisiejszego punktu widzenia. Ale o tym i kontekscie juz bylo, wiec tylko sie powtarzam.

W kazdym razie powodzenia.
08-11-2009 14:02
Mikołaj Kołyszko
   
Ocena:
+2
Drogi Anonimie znów trzymasz się bezsensownego, wydumanego przez Ciebie argumentu
jakoby ktoś w tej dyskusji (proszę wskaż palcem) twierdził, że HPL jest rasistą na podstawie analizy TYLKO jego twórczości. Nikt takiej metody się nie podjął, ponieważ do SKRAJNEGO rasizmu przyznaje się sam HPL w listach.

Na podstawie analizy jego listów i biografii widać, że HPL był rasistą - w przeciwieństwie do postaci Tolkiena, czy Malinowskiego.

Dalsza analiza jego mitologii przeprowadzana metodą którą posługiwał się C. Levi-Strauss doprowadza (przynajmniej mnie) do wniosków, że mitologia Cthulhu opiera się na rasizmie (co pięknie współgra z kontekstem kulturowym w którym żył HPL). Ty dalej w swoich komentarzach napominasz coś o przedwiecznie rasie panów co świadczy tylko o tym, że nie przeczytałeś tekstu, albo nie przeczytałeś go dokładnie - ponieważ Wielcy Przedwieczni mają konsztachty z przedaryjczykami (w myśl wzmiankowanej paranoicznej wizji nt wróżek Grimm, czy pomysłach Miss Muray do której HPL bezpośrednio się odwołuje w opowiadaniu "Zew Cthulhu")


PRYWATA:
Piszesz: "Mikolaju, jestem bezpieczny bom anonimowy. Taka przypadlosc Internetu. Z roznych wzgledow." - tak, znamy te względy i widzimy je. Dlatego właśnie jako mój prywatny radykalny sprzeciw przed taką aktywnością internetową podpisuję się imieniem i nazwiskiem nawet jeśli po tym dostanie po łbie. Błędy uczą mnie jak mnie jak ich nie popełniać, pochwały motywują, jeśli coś wpłynie negatywnie na mój wizerunek - trudno. Tak też jest w innym życiu niż wirtualne. Ponoszę tego konsekwencje.

Co do ogólnej krytyki kadry naukowej - nie wiem czemu piszesz tylko "nasza". To ogólnie przypadłość kadry naukowej na całym świecie. Wiem, że UJ w rankingu światowym jest gdzieś w okolicach trzysetnego miejsca. Niemniej w pierwszej dziesiątce są amerykańskie uniwersytety - polecam lekturę książki bioetyka P. Singera (także budzącego kontrowersje) "Wyzwolenie Zwierząt" z fragmentem o badaniach naukowych nad zwierzętami. Książka jest ideologicznie odchylona, ale ukazuje fakty (np. przeprowadzanie tych samych eksperymentów nad zwierzętami, nie orientując się nawet, że podobny eksperyment był przeprowadzony z 15 razy przez innych naukowców; nie mówię o badaniach mających na celu weryfikacje innych badań, tylko o niesamowitym burdelu jakie tamtejsze uczelnie i ogólnie świat nauki ma u siebie), które są naprawdę zatrważające.

Co do szczegółowej krytyki kadry naukowej -no comments, bo nie widzę jak banalne, stereotypowe i nerdowskie stwierdzenia komentować.
"Kadra naukowa jest zła... tak kadra naukowa jest zła.... ale nasza to najgorsza... najgorsza..." - brakuje jeszcze banału, że kiedyś było lepiej - a to już byłoby totalnym śmiechem na sali.

I dzięki za życzliwe słowo na pożegnanie. Póki co pracuję, żeby zebrać pieniądze na sprowadzenie niezbędnych dla mnie pozycji bibliograficznych, więc będzie mi potrzebne.
08-11-2009 14:23

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.