» Recenzje » Wirus Judasza - James Rollins

Wirus Judasza - James Rollins


wersja do druku

Opowieść o sekrecie Marco Polo i biologicznej apokalipsie

Redakcja: Staszek 'Scobin' Krawczyk

Wirus Judasza - James Rollins
James Rollins stworzył serię książek przygodowo-sensacyjnych, zawierających olbrzymią dawkę fikcji historycznej, gdzie główni bohaterowie to wyszkoleni w walce i zabijaniu naukowcy z różnych dziedzin chemii, medycyny i biologii. Pracując dla tajnej komórki o nazwie Sigma, która należy do DARPA (Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych Departamentu Obrony), mają za zadanie zwalczać zorganizowaną przestępczość, terroryzm oraz pozyskiwać rezultaty nowych badań i odkryć naukowych dla swej firmy. W tym wszystkim ciągle konkuruje z nimi potężna organizacja przestępcza zwana Gildią, która pozyskuje wszelkie badania naukowe na swój własny użytek, mając na celu tylko i wyłącznie zysk.

Cała opowieść zaczyna się w czasach Marco Polo, kiedy to sławny podróżnik z Wenecji wraz z swym ojcem i stryjem wraca po ponad dwudziestu latach do domu z odległych Chin. Jednak wyprawa powrotna, składająca się z dwunastu okrętów, nigdy nie dotrze na miejsce w komplecie. Ocaleje raptem jeden statek i osiemnastu ludzi, którzy cudem dopłyną do Miasta na Wodzie. Marco Polo nigdy nie zdradzi sekretu zniknięcia pozostałych statków i losów ich załóg. I na tym kończy się prawda historyczna, a zaczyna fikcja literacka, gdzie autor wyjaśnia, co się przytrafiło ekspedycji powrotnej wielkiego podróżnika.

Czasy obecne. U wybrzeży Wyspy Bożego Narodzenia ma miejsce przerażające zjawisko: toksyczny zakwit sinic i bakterii powoduje masowe wymarcie wszelkiego życia w tamtejszych wodach. Co gorsza, wydziela on również toksyczną chmurę oparów, która dotkliwie odbija się na lokalnej społeczności. Światowa Organizacja Zdrowia wysyła ekipę naukowców mająca ustalić rozmiar i źródło katastrofy ekologicznej. Wśród badaczy znajdują się również dwaj lekarze należący do Sigmy. W tym samym czasie jedna z najlepszych skrytobójczyń Gildii kontaktuje się potajemnie z agentem Sigmy Grayem Pierce’em oraz biskupem i dyrektorem watykańskich archiwów w celu ostrzeżenia ich przed biologiczną katastrofą. Okazuje się, że Gildia odkryła sekret Marco Polo, którym był wirus zmieniający zwykłe bakterie w zabójcze organizmy, i chce wykorzystać mikroba do własnych celów. Ponieważ nie ma szczepionki, całemu światu grozi ekologiczny Armageddon. Jednak wielki podróżnik, nim zmarł, odnalazł lek – tyle że związany przysięgą daną ojcu, iż nikomu nie wyjawi niczego o tej chorobie, ukrył klucze do swego odkrycia w trzech zaszyfrowanych manuskryptach. Rozpoczyna się zatem nierówny wyścig z udziałem Sigmy, Gildii i morderczego Wirusa Judasza o wielki sekret Marco Polo.

Fabułą wygląda jak mieszanina bajki G.I. Joe, historycznych i medycznych fikcji doprawionych nutą klimatu z książek Ludluma. O dziwo, mimo kilku szalonych rozwiązań i pomysłów całość trzyma naprawdę solidny poziom, a co najważniejsze, nie nudzi. Wręcz wciąga czytelnika w ten zwariowany wir wydarzeń, tak że chce się wiedzieć, co będzie dalej. Nie każdy element fabularnej układanki daje się przewidzieć, a dodatkowo niektóre zwroty akcji są naprawdę świetnie przemyślane. Te zalety książki niwelują w dużym stopniu uczucie, że wszystko to już gdzieś kiedyś się widziało czy też czytało.

Niestety tego samego nie można powiedzieć o postaciach. Mimo że ciekawie opisywane, są zbyt proste i przewidywalne w swych poczynaniach. Mamy więc tutaj typowego osiłka Sigmy, który "myśli" mięśniami, i jego zupełną odwrotność w postaci agenta Graya, będącego świetnym taktykiem. Mamy zręczną i oczywiście zabójczo piękną skrytobójczynię Gildii oraz jej dwóch przeciwników z tej organizacji – wyrachowanego mordercę, a także zimnego i pozbawionego jakichkolwiek moralnych hamulców naukowca. I tak dalej, i tak dalej, słowem, postacie żywcem zdarte z wszelkiej maści filmów akcji dla nastolatków, gdzie od razu wiadomo, kto jest zły a kto dobry. Całość jednak w znacznej mierze ratują ciekawe dialogi oraz stosunkowo częsty czarny humor. Pisarz umiejętnie operuje słowem, więc jeśli ktoś lubi gagi na poziomie Szklanej Pułapki czy Zabójczej broni, będzie wniebowzięty.

Inną rzeczą, która budzi we mnie dość mieszane uczucia, są przytaczane w powieści rzekome fakty naukowe. Większość można pomiędzy bajki włożyć i choć autor na końcu książki prostuje w posłowiu niektóre z nich, to część bardziej udziwnionych potwierdza jako autentyki. Najbardziej rozśmieszyła mnie teza, że organizm ludzki składa się w 90% z komórek bakterii i pasożytów (faktycznie jest tego w nas do około dwóch kilogramów masy u zdrowego, dorosłego człowieka). Tego typu głupotek w całej książce jest więcej, jednak nie powodowały one u mnie negatywnego odbioru całości. Co najwyżej dodatkowo mnie rozśmieszały.

Mimo wszystko Wirus Judasza czytało mi się bardzo dobrze i wiem, że jeśli będę potrzebował kiedyś lekkiej książki na odpoczynek, to do tej pozycji chętnie wrócę. Niechybnie sięgnę też po pozostałe powieści Rollinsa, bo bardzo spodobał mi się jego lekki styl oraz to, jak umiejętnie prowadzi on akcję w swoich dziełach. Jeśli ktoś jest wielbicielem niezobowiązującej literatury sensacyjno-przygodowej z dużym dynamizmem i ciekawymi zwrotami akcji, to Wirus Judasza powinien przypaść mu do gustu zaraz po pierwszym rozdziale. Dla innych zaś może się okazać ciekawą odskocznią od tego, co czytają zazwyczaj, czy po prostu ciężkiego dnia spędzonego w pracy.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
7.5
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Wirus Judasza (The Judas Strain)
Cykl: SIGMA
Autor: James Rollins
Tłumaczenie: Paweł Wieczorek
Wydawca: Albatros – Andrzej Kuryłowicz
Data wydania: sierpień 2009
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-7359-949-9



Czytaj również

Ostatnia Wyrocznia - James Rollins
O jasnowidzących dzieciach w czelabińskich lasach
- recenzja

Komentarze


Sting
    @Staszku...
Ocena:
+1
...nie piszę nigdzie, że jest tekstem literaturoznawczym. Mi to potoczne użycie przeszkadza, innym nie musi. Nie wypowiadam się z pozycji ogółu, ponieważ nie roszczę sobie praw do wyrażania ogólnospołecznej opinii. Dlatego wciąż podkreślam sformułowania typu "moim zdaniem".

I znów to podkreślę. Dla mnie jest to błąd tekstu, NIE MUSI to być natomiast błąd dla szerokiego grona odbiorców. Tekst do mnie nie trafia, ponieważ nie lubię tego typu uogólnień, które są brakiem odpowiedzialności za wypowiadane słowa.

Pokój między chrześcijany. Nie będę przecież za to palił na stosie. Prawda? ;]


Natomiast wkurza mnie postawa autora tekstu i fakt, że już okrzyknął mnie pejoratywnym mianem "eksperta". Ad personam to słaby sposób prowadzenia dyskusji (chyba że się jej nie chce prowadzić).

Drażni mnie fakt, że Vermin przyjmuje ton mentorski wobec mnie czy Sejiego i używa tego typu sformułowań. To już trąci obroną Częstochowy i brakiem rzeczowych argumentów. Przede wszystkim zaś brakiem szacunku do drugiego człowieka, a to jest już rzecz niewybaczalna.

Pozdro!
S.
13-11-2011 21:42
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Stingu :)

"że już okrzyknął mnie pejoratywnym mianem "eksperta"."

Nie podoba mi się taka konstrukcja tego zdania, albowiem "ekspert" nie jest "pejoratywnym mianem". Chyba chciałeś powiedziec:
"że już okrzyknął mnie "ekspertem", w pejoratywnym tego słowa znaczeniu".

Oczywiście nie piszę nigdzie, że twoje stwierdzenie było tekstem literaturoznawczym. Mi to błędne użycie w zdaniu nie przeszkadza, ale innym może. Zwłaszcza w kontekście dyskusji, w której uczestniczysz.

:P

(Mat. 7:3–5)
13-11-2011 22:02
Scobin
   
Ocena:
+2
nie lubię tego typu uogólnień, które są brakiem odpowiedzialności za wypowiadane słowa

Nie, to nie jest brak odpowiedzialności za wypowiadane słowa. Argumenty przedstawiłem.


Drażni mnie fakt, że Vermin przyjmuje ton mentorski wobec mnie czy Sejiego i używa tego typu sformułowań.

Ale nie drażnią Cię fragmenty:

– "Zenujacy blad w portalu zajmujacym sie ponoc popkultura";

– "Zaloze sie tez, ze ani autor, ani redaktor nie czytali zadnego z komiksow G.I. Joe, do ktorych scenariusz napisal Larry Hama");

– "Okreslanie produkcji animowanej mianem "bajki" (niezaleznie od poziomu fabuly, chyba, ze jest to ekranizacja bajek La Fontaine'a), jest zenujace, tym bardziej w portalu zajmujacycm sie popkultura/fantrastyka";

– "Rozumiem fanaberie autora i okreslanie produkcji animowanych mianem bajek (vie komenatrz wyzej) ale redaktor od czegos jest";

– "Kocham jak "autor" postanowi się obrazić, próbuje zdyskredytować swoich rozmówców, a na końcu strzela focha :D";

– "A jak dorośniesz do prowadzenia dyskusji na poziomie "ekspercie od pozostałych niż wszelkie rozumów świata [bo te wszakże ja już zjadłem]" to może wtedy podyskutujemy"?


Ad personam to słaby sposób prowadzenia dyskusji

Właśnie dlatego nie posługuję się takimi argumentami, niezależnie od tego, co robią inni uczestnicy rozmowy. :-)
13-11-2011 22:05
Sting
    @Zigzak...
Ocena:
+2
...pejoratywnym bowiem pisanym w cudzysłowie. W zasadzie to nawet "znawcą", więc ekstrapolowałem w coś poważniejszego.

Dla jasności wywodu cytat: "Kocham jak się dorwie jeden "znawca" z drugim którzy pożarli wszystkie rozumy świata.".

Oczywiście przytoczona przez Ciebie konstrukcja jest ładniejsza stylistycznie. ;]

(Mt 7,6)

EDIT: @Staszku...

Seji ma swój rozum, pisze za siebie i ponosi odpowiedzialność za wypowiedziane słowa. Ja nie bawiłem się w osobiste wycieczki, a tutaj bach, oberwałem rykoszetem.



13-11-2011 22:06
Scobin
   
Ocena:
+1
Seji ma swój rozum, pisze za siebie i ponosi odpowiedzialność za wypowiedziane słowa.

1. Jaką odpowiedzialność, bo to ciekawe? :)
[EDIT]
2. Czym się różnią te (liczne) wypowiedzi Sejiego od (jednej) wypowiedzi Vermina?
3. Dlaczego sam sięgasz po metodę ad personam, skoro sam przyznałeś, że to kiepski sposób prowadzenia dyskusji? :-)
13-11-2011 22:14
Sting
    @Staszku...
Ocena:
0
...1. Moralną.

2. Wypowiedzi Sejego zawierają więcej treści i konkretnych zarzutów niż: "Kocham jak się dorwie jeden "znawca" z drugim którzy pożarli wszystkie rozumy świata." Chyba się zgodzisz?

3. Ad personam na ad personam. Nie czuję się katolikiem i nie zwykłem nadstawiać policzków.

Oczywiście wiem, że takie tłumaczenie jest słabe i powinienem wykazać się większą kulturą osobistą, ale jestem tylko człowiekiem. I jak każdy człowiek jestem w pewien sposób zły, niedobry, nietolerancyjny i małostkowy. ;)

P.S. Nasz gatunek jest straszny, prawda? :P
13-11-2011 22:23
Scobin
   
Ocena:
+1
...1. Moralną.

Dobrze by też jednak było, gdyby złagodził ton zarzutów, dla których została przedstawiona poważna kontrargumentacja (przypominam m.in. o przykładach wypowiedzi prof. Marcjanik i prof. Bańki). Oczywiście nie ma przymusu robienia tego natychmiast (choćby dlatego, że nikt z nas nie siedzi całą dobę przed ekranem), ale nie tracę nadziei, że w którymś momencie Seji tak tutaj zrobi, podobnie zrobiliśmy obaj w jednej z innych naszych niedawnych rozmów. :-)

[EDIT: Szczególnie przykre dla mnie osobiście są te fragmenty, które wydają się sugerować, że nie przyłożyłem się do pracy nad tekstem. Czasami coś oczywiście przeoczę, ale w tym wypadku zastanawiałem się m.in. właśnie nad słowem "bajka", uwzględniając przy tym kwestię, o której piszecie].

2. Wypowiedzi Sejego zawierają więcej treści i konkretnych zarzutów niż: "Kocham jak się dorwie jeden "znawca" z drugim którzy pożarli wszystkie rozumy świata." Chyba się zgodzisz?

Zgodzę się co do niektórych zacytowanych fragmentów (nie wszystkich – w pierwszym z nich nie widzę nic istotnego merytorycznie). Natomiast nie usprawiedliwia to szermowania przez Sejiego argumentami ad personam. Kiedy zaś spojrzymy na całość komentarzy Vermina, to bez wątpienia zauważymy, że argument personalny pojawia się w nich tylko raz (oczywiście i to jest, w moim odczuciu, o jeden raz za dużo). Zapewne zgodzisz się także, iż to nie Vermin zaczął (co dla mnie nie ma większego znaczenia, ale dla Ciebie, jak rozumiem, mieć powinno).

P.S. Nasz gatunek jest straszny, prawda? :P

Nie da się ukryć, ale na szczęście jest też piękny. :)

Dobrej nocy!
13-11-2011 22:38
Seji
   
Ocena:
0
@Scobin

Oczywiscie, ze jest nieprawidlowe. jak "poszlem" i "chrostki". Ale ludzie tak mowia i tak pisza - co mnie przeraza. Sporo rzeczy w jezyku potocznym jest nie do konca prawidlowe, dlatego tez zaslanianie sie forma potoczna to kiepski argument.

Owszem, uzus jezykowy jest taki, ze animacja=bajka dla 99% spoleczenstwa, ale tu chyba jest jednak ten 1%, ktory to rozroznia (a jak nie rozroznia i uwaza "Kota Fritza" za bajke, to od tego jest redaktor, zeby to zmienic; ciekawe co by bylo, jakby hipotetyczna animowana adaptacje "Maus" okreslic mianem bajki - tez by przeszlo?).
14-11-2011 00:09
Vermin
   
Ocena:
0
A wiecie co mnie najbardziej bawi?

Tylko raz użyłem odniesienia do osób i tylko o tym cały czas się trąbi od kilku postów, pomijając kompletnie całą masę rzeczowych argumentów jakie przytoczyłem. Nie będę ich tu powtarzał bo nie widzę w tym cienia sensu.

Natomiast jak dla mnie to Seji i Sting ciągle robią osobiste wycieczki. Przykładowo Seji szydzi z portalu, jego redakcji i samych userów (Scobin dał przykłady). Sting z swoim tekstem "moim zdaniem" gada tak jakby jego zdanie było tym najistotniejszym i czyta wszystko tak jakby dotyczyło tylko jego osoby. Do tego jeszcze ta wycieczka do mnie, że jak dorosnę to możemy poprowadzić rozmowę na poziomie. Litości.

Chłopy może stonujcie trochę i zrozumcie, że to serwis popkulturowy a nie prawiący o fachowej pisowni języka polskiego.

Zresztą przez ten nic nie znaczący flamewar, sami sobie zaprzeczacie. Wytrącacie mi brak szacunku, arogancję i małostkowość, a sami tak się zachowujecie na każdym kroku (em znaczy poście).

Dla mnie G.I.Joe (jak i zapewne dla ogromnego ogółu ludzi) to bajka, gdyż jest powieścią kompletnie fikcyjną, nierealną i pozbawioną choćby ziarna prawdopodobieństwa. A wy jedziecie po mnie, bo użyłem słowa bajka. Jakbym napisał komiksy, to by była jechana że to nie tylko komiksy, jak bym napisał że to kreskówka, to też by było źle bo to nie tylko kreskówka. Błędne koło.

A tak na marginesie:
1) Sting, gdzieś ty u diabła wyczytał ze strzelam focha O_o?? To ze nie odpowiadam od razu na 10 postów to już strzelanie focha. Litości.
2) Seji, nie interesuje mnie zbytnio uniwersum Star Trek więc szczerze na nic mi wiedza jak się zwie klińgoński miecz. Aha i czytałem komiksy autorstwa Larrego Hama, więc nie zakładaj wszystkiego z góry, tak jak to widzę dotąd czynisz w tej rozmowie.

Jak dla mnie prowadzenie dalszej rozmowy nie ma sensu. Nie, nie jest to foch, po prostu szkoda mi czasu na bezsensowne stukanie w klawiaturę. Wolę napisać kolejna reckę, dla tych "zwyczajnych" userów poltera.
14-11-2011 00:20
Scobin
   
Ocena:
+1
Owszem, uzus jezykowy jest taki, ze animacja=bajka dla 99% spoleczenstwa, ale tu chyba jest jednak ten 1%, ktory to rozroznia (a jak nie rozroznia i uwaza "Kota Fritza" za bajke, to od tego jest redaktor, zeby to zmienic; ciekawe co by bylo, jakby hipotetyczna animowana adaptacje "Maus" okreslic mianem bajki - tez by przeszlo?).

Odsyłam do wcześniejszej argumentacji, m.in. do komentarza z linkiem do Poradni Językowej PWN.

Swoją drogą miałem chyba chwilę słabości, że zacząłem odpisywać na komentarze z tak licznymi argumentami ad personam. W przyszłości postaram się poprawić. ;-)
14-11-2011 00:58
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Dałeś się zwabić Scobinie do gniazda Trolli, każdemu może się zdarzyć ;)
14-11-2011 10:43
Rag
   
Ocena:
0
To wyżej pisałem ja - Jarząbek.
14-11-2011 10:44
Sting
    @Vermin...
Ocena:
+1
..."Sting z swoim tekstem "moim zdaniem" gada tak jakby jego zdanie było tym najistotniejszym i czyta wszystko tak jakby dotyczyło tylko jego osoby. "

Tak Verminie podkreślam na Polterze wszystko "moim zdaniem", bo jak tego nie robię to zaraz słyszę, że wypowiadam się dla całego ogółu społeczeństwa. Zapewne taki byłby Twój argument, jakby nie było tego zwrotu.

Troll harder.

Nie czytam tego tekstu tak, jakby dotyczył on mojej osoby, ponieważ jej nie dotyczy. Pytam o pewne wątpliwości terminologiczne, które we mnie budzi jego odbiór. Mogę chyba? Rozumiem, że jeśli się z Tobą nie zgadzam, to "odczytuję coś tak, jakby dotyczyło mojej osoby". Jakbym się natomiast zgodził z Tobą, byłoby w porządku? ;]

Troll harder.

"Do tego jeszcze ta wycieczka do mnie, że jak dorosnę to możemy poprowadzić rozmowę na poziomie. Litości."

W odpowiedzi na: "kocham jak się dorwie jeden "znawca" z drugim którzy pożarli wszystkie rozumy świata."

Nie zgrywaj mi tutaj więc wielce pokrzywdzonego i atakowanego za niewinność biednego misia.

Litości. Troll harder.

"Zresztą przez ten nic nie znaczący flamewar, sami sobie zaprzeczacie. Wytrącacie mi brak szacunku, arogancję i małostkowość, a sami tak się zachowujecie na każdym kroku (em znaczy poście)."

Przepraszam, ja się dostosowałem do Twojego poziomu. ;]

"1) Sting, gdzieś ty u diabła wyczytał ze strzelam focha O_o?? To ze nie odpowiadam od razu na 10 postów to już strzelanie focha. Litości."

"Kocham jak się dorwie jeden "znawca" z drugim którzy pożarli wszystkie rozumy świata."

To nie jest strzelanie focha? ;] Litości, litości, litościwie też nie strzelasz litością litościwego focha? Litości... A może jeszcze dodam O_o? Wzmocniłem przekaz litościwie z litością? ;]

A na poważnie, dla mnie to są właśnie sygnały focha. Zobacz jak się pozycjonujesz swoimi wypowiedziami wobec odbiorców. "Jestem niewinnym, źli panowie mnie biją", co jest w zasadzie 50% prawdy, bo sam nie prezentujesz poziomu dyskusji prezentowanego przez Scobina (czyli w 100% kulturalnego w zasadzie).

"Jak dla mnie prowadzenie dalszej rozmowy nie ma sensu. Nie, nie jest to foch, po prostu szkoda mi czasu na bezsensowne stukanie w klawiaturę. Wolę napisać kolejna reckę, dla tych "zwyczajnych" userów poltera."

Oczywiście, że nie ma. Litości. Napisz litościwie dla "normalnych" ludzi, użytkowników, litości, nie dla nas. Litościwie proszę o więcej litości. ;]

Już zupełnie na marginesie. Dlatego właśnie myślę, że powinieneś trochę dorosnąć pisarsko/redaktorsko, tzn. nabrać dystansu do tego, co robisz, ponieważ mocno u Ciebie tego brakuje.

Pozdro złośliwe i kąśliwe jak cały ten post
Sting
14-11-2011 11:20
Vermin
   
Ocena:
0
Sting, ciekawe czy jakbyśmy prowadzili dyskusję w 4 oczy też byłbyś taki "wygadany"?

Zawsze piszę wprost, bez upiększania wszystkiego i chowania się za słówkami, ty mam wrażenie, po przeczytaniu wszystkich twoich wypowiedzi w tym temacie, nie dość że wszystko odbierasz po swojemu, to jeszcze specjalnie rzucasz prowokacje.

Najciekawsze jest to, że ani razu nie cytowałeś/komentowałeś moich argumentów, tylko ciągle jedną wycieczkę do was, a do tego ciągle źle interpretowałeś moje intencje. To z tym "fochem" mnie naprawdę rozbawiło, choć Seji w swoim ostatnim poście powalił mnie ze śmiechu na podłogę.

Podałem ci (tak jak i Scobin) konkretny argument, jakim było użycie słowa "bajka" tutaj w odniesieniu porównawczym czy synonimu, nie zaś w znaczeniu definicji utworu literackiego. Ale ani ty ani Seji nawet nie raczyliście an to zwrócić uwagi chrzaniąc tylko że to herezja i brak nam argumentów. Sami zaogniliście sytuację, sami skręciliście na siebie bicz a potem lamentowaliście że ja się nim posłużyłem, bo po prostu jestem "gruboskórny" i mówię wprost co mi leży na wątrobie.
Panowie - lipa z waszej strony.

A co do dorastania, Sting sam sobie odpowiedziałeś co powinieneś zrobić, w poście powyżej.
14-11-2011 11:33
Sting
    @Vermin...
Ocena:
+1
...."Sting, ciekawe czy jakbyśmy prowadzili dyskusję w 4 oczy też byłbyś taki "wygadany"?"

Nie rozśmieszaj mnie. Oczywiście. Chyba nie uważasz, że się boję, iż byś mnie zbił? ;) Jestem wygadany równie mocno w sieci jak i twarzą w twarz. Zastanawiam się czy Ty również?

Natomiast myślę, że w cztery oczy doszlibyśmy do jakiegokolwiek porozumienia. Tutaj nie ma na to raczej szans.

"Zawsze piszę wprost, bez upiększania wszystkiego i chowania się za słówkami, ty mam wrażenie, po przeczytaniu wszystkich twoich wypowiedzi w tym temacie, nie dość że wszystko odbierasz po swojemu, to jeszcze specjalnie rzucasz prowokacje."

O tak, teraz jestem zły, bo chowam się za słówkami. I rzucam prowokacje (samemu najpierw będąc sprowokowanym) i odbieram po swojemu.

Wydaje mi się, że to chyba jednak z nas dwóch to Ty odbierasz wszystko bardzo osobiście i bardzo emocjonalnie. To jest właśnie brak dystansu do swojej pracy.

"Podałem ci (tak jak i Scobin) konkretny argument, jakim było użycie słowa "bajka" tutaj w odniesieniu porównawczym czy synonimu, nie zaś w znaczeniu definicji utworu literackiego. Ale ani ty ani Seji nawet nie raczyliście an to zwrócić uwagi chrzaniąc tylko że to herezja i brak nam argumentów. Sami zaogniliście sytuację, sami skręciliście na siebie bicz a potem lamentowaliście że ja się nim posłużyłem, bo po prostu jestem "gruboskórny" i mówię wprost co mi leży na wątrobie.
Panowie - lipa z waszej strony."

Wolę formę Panowie od "chłopy". Dziękuję za to. ;]

Argument podał w zasadzie Scobin, Ty również się do niego dopisałeś. Oczywiście zwróciłem na to uwagę i nawet się wypowiedziałem. Przeczytaj jeszcze raz:

"I znów to podkreślę. Dla mnie jest to błąd tekstu, NIE MUSI to być natomiast błąd dla szerokiego grona odbiorców. Tekst do mnie nie trafia, ponieważ nie lubię tego typu uogólnień, które są brakiem odpowiedzialności za wypowiadane słowa."

Rozłożę Ci to na czynniki pierwsze, w celu łatwiejszego przyswojenia przez Ciebie przesłania.

Argumenty przyjąłem, zaznaczyłem, że dla mnie jest to błąd tekstu (z powodu moich zboczeń osobistych, patrz post wcześniej), ale dla szerokiego grona odbiorców NIE MUSI nim być. Innymi słowy przyjąłem argumentację Scobina i Twoją, podkreślając, że nadal mam pewne wątpliwości.

EDIT: Dla większej jasności odpowiedzialności w sensie naukowym, gdzie trzeba wyrażać się jak najbardziej ściśle. Znów, przyjmuję argument, że nie jest to tekst naukowy, więc nie mam o to pretensji.

Nigdzie nie jest napisane nic o żadnej herezji. Zdanie o paleniu na stosie to taki żart (jest nawet emotikonka). Jakby żółć nie zalewała Ci oczu i wyłączała pewnych obszarów mózgu, sam zapewne byś to dostrzegł, wyluzuj więc choć trochę.

To, że głośno krzyczysz i się emocjonujesz nie oznacza, że Twoje argumenty zwyciężają.

A co do chrzanienia, dorastania mojej osoby (ja piszę o Twoim dorastaniu do pewnego dystansu do swoich dzieł pisanych - uściśliłem w poście, żeby już nie było żadnych wątpliwości - a Ty dalej pozostajesz w sferze ad personam, ochłoń, poczytaj sam siebie) itd. - to, parafrazując, lipa z Twojej strony Verminie.
14-11-2011 11:51
Vermin
   
Ocena:
0
Primo - nie krzyczę.

Secundo - wypowiedź (tutaj post) jest również dziełem pisanym, więc miej dystans do swoich wypowiedzi, bo jak na razie one bardziej ociekają złośliwością niż ironią (a to nie jest to samo).

Tertio - sam ciągle piszesz do mnie ad personam, ale mi czy Scobinowi nie wolno. Brak sensu.

A co do meritum sprawy. Tak przyjąłeś naszą argumentację, zaraz po tym dodając:
"...które są brakiem odpowiedzialności za wypowiadane słowa."

Co wygląda tak jakbyś stwierdził że nie mamy za grosz szacunku do czytelnika.

Inna sprawa. skoro przyjąłeś (przynajmniej jak twierdzisz) naszą argumentację, to po diabła robiłeś do nas osobiste wycieczki snując teorie o fochach, nierzetelności redaktorskiej i tak dalej. Aż tak bardzo ci się nudziło? Może dla odmiany na przyszłość wypowiadaj się na temat książki, a nie walisz kilkanaście postów na temat jednego słowa - będzie to miało więcej sensu.

Dobra definitywny koniec rozmowy z mojej strony, bo nie ma sensu ciągnąć dalej tej jałowej dyskusji.
14-11-2011 12:20
Sting
    @Vermin...
Ocena:
+1
...naprawdę nie ułatwiasz mi bycia w miarę miłym i rzeczowym. ;]

Primo - w przenośni. Używasz stylu pisania bardzo mocno nacechowanego emocjonalnie.

Secundo - kwestia percepcji chyba.

Tertio - piszę ad personam w stosunku do Ciebie, nie do Scobina. Powód? Sam przyjąłeś ten ton w stosunku do mnie pierwszy. Teraz zaś masz pretensje, że prowadzę z Tobą dyskusję w ten sam sposób co Ty ze mną. Jak pisał zigzak wcześniej - (Mt 7:3–5)?

"A co do meritum sprawy. Tak przyjąłeś naszą argumentację, zaraz po tym dodając:
"...które są brakiem odpowiedzialności za wypowiadane słowa."

Co wygląda tak jakbyś stwierdził że nie mamy za grosz szacunku do czytelnika. "

Patrz EDIT post niżej. I nie mieszaj w to proszę hipotetycznego odbiorcy tekstu. Niczego takiego nie stwierdzam, ekstrapolujesz podług wygody prowadzonej przez siebie argumentacji.

"Inna sprawa. skoro przyjąłeś (przynajmniej jak twierdzisz) naszą argumentację, to po diabła robiłeś do nas osobiste wycieczki snując teorie o fochach, nierzetelności redaktorskiej i tak dalej. Aż tak bardzo ci się nudziło? Może dla odmiany na przyszłość wypowiadaj się na temat książki, a nie walisz kilkanaście postów na temat jednego słowa - będzie to miało więcej sensu."

Rzuciłeś flamebaita (aż tak ci się nudziło?), to dostałeś odpowiedź w formie flamebaita.

Nie "walę" postów tylko je piszę, tak jak Ty. Cały czas starasz się w różny sposób dyskredytować moją osobę. Mógłbyś w końcu przestać to robić? ;]

"Dobra definitywny koniec rozmowy z mojej strony, bo nie ma sensu ciągnąć dalej tej jałowej dyskusji."

Verminie z całym szacunkiem, ale nie starasz się prowadzić rozmowy od początku swoich wypowiedzi tylko przyjąłeś dla swojej wygody rolę girardowskiego "kozła ofiarnego". Rozmowę prowadził Scobin.

Czy jałowa, czy nie. To chyba każdy oceni sobie sam.

Pozdrawiam!
S.





14-11-2011 12:37
nerv0
   
Ocena:
0
Wiecie panowie, w fachowym środowisku kryminalistycznym za wypowiedzenie słów "odciski palców" można dostać z bańki bo będą krzyczeć, że fachowa nazwa to "ślady linii papilarnych". Tyle, że przeciętnemu obywatelowi to wisi bo i tak nie widzi w tym sensu i ma głęboko gdzieś wszelkiego rodzaju niuanse językowe.

My szarzy użytkownicy jesteśmy tu właśnie tym przeciętnym obywatelem i też mamy głęboko gdzieś wojenkę o to czy bajka to bajka, czy może jednak nie.

Znaczy się chciałem powiedzieć coś w stylu: "na takie tematy dyskutujcie na stronach encyklopedycznych, czy innej Wikipedii, bo polter to nie miejsce na nie." Dziękuję za uwagę.
14-11-2011 13:01
Scobin
   
Ocena:
+1
Znaczy się chciałem powiedzieć coś w stylu: "na takie tematy dyskutujcie na stronach encyklopedycznych, czy innej Wikipedii, bo polter to nie miejsce na nie." Dziękuję za uwagę.

Tutaj akurat muszę zaprotestować. :-) Zależy mi na poprawności merytorycznej i niemyleniu np. motywu z wątkiem. Podczas redakcji zwracam na takie rzeczy uwagę, w razie potrzeby jestem też gotów o nich dyskutować w komentarzach. Natomiast nie da się ukryć, że czasami (np. tutaj) taka dyskusja za bardzo się rozrasta.
14-11-2011 13:14
nerv0
   
Ocena:
0
Zdecydowanie za bardzo. :)
14-11-2011 13:27

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.