Warsztat dedekowca

Jak Gerard robił planszę do D&D i co z tego wynikło

Autor: Paweł 'Gerard Heime' Jasiński

Warsztat dedekowca
Zapewne wiecie, jak to jest. Postacie stworzone, przygoda wymyślona – czas grać! Zaraz… czegoś nam jeszcze brakuje. W 4 edycji D&D oprócz standardowych akcesoriów (podręczniki, karty postaci, kostki, ołówki i gumki) do gry potrzeba czegoś więcej. Jeśli zamierzamy w pełni wykorzystać zalety, jakie daje nam taktyczna mechanika walki, nie obejdzie się bez planszy i pionków, czyli figurek i mapki z calową siatką. Oczywiście Wizards of the Coast oferuje nam zarówno elementy do budowy lochów (D&D Dungeon Tiles) jak i figurki (D&D Miniatures) jednak ceny mogą odstraszyć potencjalnego nabywcę – zwłaszcza polskiego. Dlatego warto zastanowić się, czy nie ma tańszych, łatwo dostępnych alternatyw. Postanowiłem pójść właśnie tym tropem. Większość erpegowców stosunkowo łatwo może zdobyć (kupić bądź pożyczyć) figurki do bitewniaków. Mi wystarczył jeden telefon i 30 minutowa wizyta u Szczura, który posiada sporą kolekcję figurek do gry Warhammer Fantasy Battle. Oprócz tego istnieje całkiem spory rynek wtórny, więc nie ma dużego problemu ze zdobyciem za niewielkie pieniądze pojedynczych, już pomalowanych figurek. Nieco więcej problemu sprawiło mi uzyskanie idealnej planszy do gry w D&D. Ale po kolei. Po pierwsze, postawiłem przed planszą nieco wygórowane wymagania: Dodatkowym wymogiem była możliwość dowolnego rozmieszczania na planszy przeszkód terenowych tak, by dało się szybko przygotować spotkanie (encounter) nie niszcząc przy tym planszy. Wiadomo: przygoda może być rozpisana co do linii dialogowej, mapka rozrysowana co do pola, a i tak gracze pójdą w swoją stronę, i wszystkie plany MP spalą na panewce. Dlatego też potrzebowałem planszy, która umożliwi mi płynne reagowanie na posunięcia graczy.
Odrzuciłem możliwość skserowania lub zeskanowania i wydrukowania siatki, umieszczonej w podręczniku Mistrza Podziemi. Zrobienie tego równo było dość kłopotliwe, a sama siatka nieco zbyt ciemna i nieczytelna jak na moje potrzeby. Musiałem więc zrezygnować z walorów estetycznych na rzecz czegoś prostszego. Na początku przygotowałem siatkę w… MS Paint. Wydrukowałem z 20 sztuk (tak na wszelki wypadek) i rozpocząłem eksperymenty z wyciętymi z tektury elementami. Niestety, taka plansza była mała, podatna na zniszczenie, łatwo było niechcący przesunąć elementy. Pomijam już fakt, że szary karton nie wygląda zbyt estetycznie. Postanowiłem więc zastosować inne podejście. Wybrałem się do Office Media i nabyłem za niecałe 21 zł cztery markery (zielony, niebieski, czerwony i czarny) służące do pisania po whiteboardach. Markery przeszły test na koszulkach na dokumenty. Teoretycznie na tym mogłem poprzestać, siatki w formacie A4 w koszulkach mogłyby wystarczyć. Ale nie, ja chciałem siatki z prawdziwego zdarzenia. Następnie zacząłem się zastanawiać, jak zrobić schludną siatkę w formacie A3 (do takiego rozmiaru laminuje arkusze zakład drukarski niedaleko mojego mieszkania). Paint odpadał, miałem dość męczenia się z tym programem. Z pomocą przyszedł mi serwis Incompetech. Oferuje prosty program on-line, który można wykorzystać do sporządzenia dowolnej siatki i zapisania jej w PDFie. Pozostało jedynie wybrać się do zakładu drukarskiego. Tu kolejne miłe zaskoczenie. Całość kosztowała mnie 12,80 zł za dwie plansze (z czego 6 zł laminowanie A3, 0,40gr druk A3) a druk i laminowanie trwały góra pięć minut.
Wystarczyło wrócić do domu i przetestować. Marker świetnie się trzyma planszy, nie rozmazuje na folii jak tanie mazaki, a jednocześnie stosunkowo łatwo go zetrzeć, choćby ręcznikiem papierowym (ja zwilżyłem go wcześniej spirytusem technicznym ). Wystarczy spojrzeć na zdjęcia – całość prezentuje się całkiem elegancko. Na planszy figurki z WFB i zielone "groszki" w roli goblinów. W roli scenerii – mroczne podziemia, most przerzucony nad rzeką lawy i gruzowiska (trudny teren). Jednocześnie plansza gwarantuje dość miejsca, by walki były ciekawe, a postacie miały pole manewru. W przypadku większych potyczek, można wykorzystać obie plansze A3 na raz. Gdy już ukończyłem planszę, naszła mnie jeszcze jedna myśl. Siatka jest idealna, by użyć jej na sesjach wojskowych. Wystarczy dodać oznaczenia dla kolumn oraz wierszy i już można instruować graczy: "Wróg w sile jednego plutonu broni mostu w kwadracie Bravo Siedem". Natomiast powierzchnia na odwrocie planszy jest czysta – posłuży do rysowania mapek wtedy, gdy siatka jest niepotrzebna. Tym sposobem uzyskałem fajny i przydatny gadżet nie tylko na sesje D&D. Szczerze polecam wszystkim erpegowcom! Nawiązując do pewnej znanej reklamy: 4 markery do whiteboardów: ~21zł Druk i laminacja planszy: ~13zł Pomysł: za darmo Radość z gry: bezcenne!