» Recenzje » Kung Fu Panda

Kung Fu Panda


wersja do druku

Przyjęcia do sekcji kung-fu od lat sześciu w górę

Redakcja: Marigold

Kung Fu Panda
Żaden film animowany nie miał w Polsce takiej promocji jak ten. Słyszałem o telefonach od zdezorientowanych rodziców, którzy pytali swoje dzieci "rany, co znaczą te wielkie dmuchane pandy, których wszędzie pełno?!". To Kung Fu Panda. Nadeszło Pandamonium. Polskie sale kinowe są do ostatniego miejsca wypełnione widzami w trzech podstawowych konfiguracjach: rodzic z dzieckiem, wkurzony starszy brat (siostra) z rozentuzjazmowaną siostrzyczką (braciszkiem), cała wesoła rodzinka. Każde z nich powinno znaleźć w Kung Fu Pandzie coś dla siebie. Nie przeszkodzi im nawet to, że film jest kolejną już wariacją na temat bajki dla dużych i małych.

Tytułowy miś Po jest ofermą z marzeniami. Ten typ bohatera kino kocha nie od dziś. Chce się wyłamać z rodzinnej tradycji zawodowego gotowania klusek i zostać mistrzem sztuk walki. Nieoczekiwanie Po staje przed szansą zostania największym wojownikiem Chin. Główny bohater przeżywa wszystko, czego potrzeba, żeby zaskarbić sobie sympatię widowni. Jest ciamajdą, której udaje się zwalczyć własne zwątpienie i słabości. Odkrywa w sobie nieznane talenty. Staje do walki i zwycięża - pomimo swoich ułomności, nawet kiedy inni w niego zwątpili. Aż się łezka w oku kręci. Każdy chce być taki jak Po. Dzieci mają wzorzec do naśladowania. McDonald's ma nowe zabawki do zestawów. Producenci już zagrzewają do boju armie animatorów, którzy ponownie przeniosą ten sam scenariusz w inne dekoracje. Ale co z tego, skoro dzieci się świetnie bawiły, rodzice trochę pochichotali pod nosem i spędzili trochę czasu z pociechami. Wilk syty i owca cała, nic tylko się radować.

Animacja Kung Fu Pandy stoi na najwyższym poziomie, ale do tego zdążyliśmy już przywyknąć. Trudno będzie komukolwiek wybić się w tym względzie ponad średnią na tyle, żeby spadły na niego szczególne wyrazy uznania.

Akcja najeżona jest żartami, które regularnie burzą sprawnie nabudowany patos i dramatyzm. Trudno więc traktować przedstawioną historię inaczej niż z gigantycznym przymrużeniem oka. Nikt nie popłacze się tak jak na legendarnym Bambi, bo pierwszą łzę natychmiast osuszy natrętny i przewidywalny żart. Ale większości widzów zdaje się to zupełnie nie przeszkadzać.

Świetnie wypadło podlanie całej historyjki filozoficznym sosem w buddyjskim stylu. Zantropomorfizowane zwierzęta stały się alegoriami nie tylko stylów walki kung-fu, ale i charakterologicznych cnót, które posiadać powinien każdy prawdziwy wojownik. Choć autorzy mogli pójść o krok dalej i zaznaczyć te cechy wyraźniej.

Recepta na komercyjny sukces jest znacznie prostsza niż na uznanie krytyków. Kung Fu Panda z pewnością zaskarbi sobie serca widowni, a na opinie tych drugich i tak wszyscy pozostaną głusi.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę


Ocena: 4.5 / 6



Czytaj również

Jumanji: Następny poziom
Powrót do świata gry
- recenzja
Czarownica 2
Dawno temu w kniei
- recenzja
Jumanji: Przygoda w dżungli
Zamach na legendę
- recenzja
Kung Fu Panda 3
Wejście byka
- recenzja
LEGO: Przygoda
Zabawy klockami
- recenzja
Salt
Lara Croft na usługach CIA
- recenzja

Komentarze


malakh
    Miałem milczeć...
Ocena:
+1
Miałem milczeć, ale cóż...

Komentarz Malakha pominę, bo chłopak jest zajęty plakatowaniem tramwajów w Szczecinie, aby promocja pandy była taka, jak wspomniał szanowny kolega autor.

Może swoje komentarze pomiń, hę? Beacon wspominał o promocji, Ty zarzuciłeś mu pisanie bzdur, ja dałem cio dowód, że nie masz racji, a co ty na to? Szczeniacka retoryka - nie ma argumentu to ośmiesza i obraża, żeby zakryć własny błąd.

Czy w redakcji nie ma osoby odpowiedzialnej za segregacje tekstów i ich ewentualne cofniecie, jak widać, że to marniutka lektura. I to pytanie jak najbardziej zadane na poważnie.


Cofnięcie? Am po czym niby to poznać, że tekst jest marniutki? Po komentarzach? A więc recka "Zdarzenia" leci, bo jakiś groopi M. Nighta jest oburzony tym, że śmiałem uznać film za gniota, "Poznaj moich Spartan" też do wyrzucenia, bo głodny flejma użytkownik oskarżył mnie i redkację o popieranie piractwa, bo nie chciało mu się poczekac, aż wyjaśnię, gdzie film oglądałem. A i "Wanted", mimo iż tekst chwalony, powinniśmy wyrzucić, bo znalazł się użytkownik, który "zna zamysły twórców" i uważa, iż moje zdanie jest błędne...

Moje "beacon +1" nie odnosiło sie do recenzji, ale do tego:
Pogadaliśmy i nie ma sensu ciągnąć. Dzięki za komentarze, pewnie coś z nich wywnioskuję i spróbuję napisać następnym razem trochę inaczej. Niestety, od mentorskich tonów robi mi się niedobrze. Zdecydowanie fajniej jest, kiedy wypowiada się na temat cudzej pracy w miłej atmosferze porad i uwag, a nie napuszonego wywodu zblazowanego speca od wszystkiego. Zwłaszcza, jeśli się żadnym specem nie jest.

Zgadzam się w 100%.

Wasze rady mają taką samą wartość jak moje, bo nie posiadamy żadnego kierunkowego wykształcenia ani autorytetu w dziedzinie.

Tu się, beacon, z tobą nie zgodzę. Ty przynajmniej coś robisz. Nie liczy się, czy recka wyjdzie, czy nie - liczy się to, że masz odwagę i chęć coś napisać, a nie tylko ograniczać się do marudzenia i tłumaczenia wszystkim, jak byc powinno.

07-07-2008 23:46
~Simona

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-2
"Ty przynajmniej coś robisz. Nie liczy się, czy recka wyjdzie, czy nie - liczy się to, że masz odwagę i chęć coś napisać, a nie tylko ograniczać się do marudzenia i tłumaczenia wszystkim, jak byc powinno"

Lepiej nie robić nic, niż zrobić coś byle jak.
07-07-2008 23:55
beacon
    @Simona
Ocena:
0
Rzucasz jednozdaniową sentencją, która do niczego się nie zdaje. Starałem się napisać tekst, który wg mnie będzie fajny. I wg mnie jest, akurat ten swój cel osiągnąłem. Nie podoba się czytelnikom. To źle, faktycznie. Ale nie zarzucaj mi byle jakości, bo nie napisałem go od niechcenia, gwarantuję ;>

No i ja jednak nie wynoszę się ponad resztę tylko dlatego, że sam coś piszę. Choć, wg mnie, odrobinę lepiej się dzięki tej pracy orientuję w tym, jak powinno się pisać, żeby trafiać do większości czytelników. Ale nie będę forsował tej tezy.
08-07-2008 00:09
malakh
   
Ocena:
+1
Lepiej nie robić nic, niż zrobić coś byle jak.

Byle jak? A Da Vinci to od razu "Mona Lisę" namalował? Najpierw trzeba trochę pobazgrac, żeby potem stworzyć coś wartego uwagi. Pamiętajcie tez o tym, drodzy czytelnicy.

A dla mnie zawsze osoba, która się stara, próbuje (nie wazne z jakim skutkiem) jest ważniejsza od wylewającego swoje żale komentatora.

Jeżeli ktoś chce mi tłumaczyć, jak pisac recki, to poprosze o napisanie takiego wzroowego tekstu, a nie rzucanie ogólnikami i "prawdami jedynymi".
08-07-2008 00:21
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-1
"Może swoje komentarze pomiń, hę? Beacon wspominał o promocji, Ty zarzuciłeś mu pisanie bzdur, ja dałem cio dowód, że nie masz racji, a co ty na to? Szczeniacka retoryka - nie ma argumentu to ośmiesza i obraża, żeby zakryć własny błąd".

I nadal zarzucam. Nie umiesz odczytać żartu to raz, a dwa ty plakatujesz tramwaje, a ja znam liczby (jak mówi Watto "Only Money") obu promocji i niech zostanie tak, że ja nie mam racji, a znawca malakh i kumpel beacon sobie mogą pitolić do woli.

"Cofnięcie? Am po czym niby to poznać, że tekst jest marniutki? Po komentarzach? ..."

Jak różni użytkownicy mają coś do twoich tekstów to coś w tym musi być, nie? A o cofnięcie to chodziło mi w dziale korekta jeszcze przed publikacją, czyli ktoś z jajami podejmuje odważną decyzje i nie publikuje pseudorecenzji. Jezeli dział korekta istnieje i nie jest tylko wirtualnym tworem.

"Zgadzam się w 100%."

Miło mi że mamusia i tatus ciebie rownież nie nauczyli kultury i będziesz wyzywał wszystkich od zblazowanych speców. Gratulacje najszczersze.

"Tu się, beacon, z tobą nie zgodzę. Ty przynajmniej coś robisz. Nie liczy się, czy recka wyjdzie, czy nie - liczy się to, że masz odwagę i chęć coś napisać,"

To "Coś" powyżej trudno nazwać recką, i proszę nie myl odwagi z wodolejstwem, pisaniem nie na temat, robieniem nietrafnych porównań itp. Bo może dla Was to arcydzieło, ale dla niektórych jedynie przejaw odwalania swojej powinności, skoro podejmujecie się pisania tutaj.

"Ale nie zarzucaj mi byle jakości, bo nie napisałem go od niechcenia, gwarantuję"

Ależ z tego tekstu bije wszystko tylko nie to, że napisałeś go pod wpływem weny twórczej. Przyłączam się. Dla mnie też tekst wygląda jak napisany od niechcenia.

Aha i żeby było jasne, bo Panowie MiB najwyraźniej czytają bez zrozumienia. Nikogo nie uczę jak ma pisać i co ma pisać. To jedynie wasze argumenty w tej dyskusji bo sie chłopaki musicie zaciekle bronić, bo jakże to ktoś podważa wasze pisanie. Pod naprawdę fajnym tekstem rzetelnym i zajebistym nikt sie nie czepia. Pretensje o to, że pod babolem ktoś tam mruczy, że coś jest nie tak, możecie mieć tylko i wyłącznie do siebie.
08-07-2008 07:20
malakh
   
Ocena:
0
Widzę, że nie dociera, więc powtórzę:
Jeżeli ktoś chce mi tłumaczyć, jak pisac recki, to poprosze o napisanie takiego wzrowego tekstu, a nie rzucanie ogólnikami i "prawdami jedynymi".

Zrób to, a wtedy pogadamy. Bo marudzić każdy potrafi, ale samemu coś napisać, to już gorzej, hę?

Jak różni użytkownicy mają coś do twoich tekstów to coś w tym musi być, nie

Nie, nie musi. Poczytaj chociazby komenty pod "Poznaj moich Spartan", czy pod "Zdarzeniem".

iNie umiesz odczytać żartu to raz, a dwa ty plakatujesz tramwaje, a ja znam liczby (jak mówi Watto "Only Money") obu promocji i niech zostanie tak, że ja nie mam racji, a znawca malakh i kumpel beacon sobie mogą pitolić do woli.

Ty znasz liczby, a ja widze ich skutki - na pierwszy rzut oka widac, że "Panda..." jest baaardzo lansowana.

Żeby było jasne, beacona nie bronię, ba! nie odnoszę się nawet do jego tekstu. Ja odnosze się do komentarzy, które uważam za obraxliwe dla niego, bo stawiające go w roli kogoś "kto odwala swoją robotę". A skąd to wiesz? Byłeś przy nim, jak pisał? A może w myślach czytasz?

Ależ z tego tekstu bije wszystko tylko nie to, że napisałeś go pod wpływem weny twórczej. Przyłączam się. Dla mnie też tekst wygląda jak napisany od niechcenia.

Skąd? Gdzie to widać? Ubzdurałeś coś sobie, a jak ci autor pisze, że było inaczej, to dalej trwasz przy swoim, bo ty znasz prawdy jedyne? Skąd wiesz, że on nie spędził nad tym dwóch godzin, hę?

I to jest kwintesencja tego typu dyskusji - beacon ci coś tłumaczy, a ty wiesz lepiej.
Ja nie oceniam recenzji, sam ich za mało napisałem, żeby bawić się w krytyka krytyków. Denerwuje mnie tylko naskakiwanie na człowieka, bo miał odwagę i chęć napisania czegoś.

Nie wyszło mu? Nie wiem. Ale nawet jeżeli, to co? Gdyby pisał super-duper bomba teksty, to by pewnie mu za to płacili w "Filmie", albo zrobiłby konkurencję Arturowi Pietrasowi.

Miło mi że mamusia i tatus ciebie rownież nie nauczyli kultury i będziesz wyzywał wszystkich od zblazowanych speców. Gratulacje najszczersze.

Wszystkich? Kolejny przykład szczeniackiej retoryki. To odnosi się głównie do ciebie, drogi anonimie. Do ciebie i innych, którzy w dyskusju stawiają się kilka pięter ponad innymi, bo wiedzą lepiej.

Wiekszość czytelników zapomina jednak, że - mimo iż się staramy - Polter nie jest zgrupowaniem profesjonalistów. Owszem, dążymy do tego, ale potknięcia mają prawo się zdarzyć. A wtedy przyda się spokojna dyskusja, a nie przytyki otwierane słowami: "{do dupy ten tekst...".
08-07-2008 09:06
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-2
Ty znasz liczby, a ja widze ich skutki - na pierwszy rzut oka widac, że "Panda..." jest baaardzo lansowana.

Tak liczby, a ty miałes szczescie ze tramwaje są plakatowane, ok. Szczecin to wyjątkowe miasto. W tych których ja przebywam nic takiego miejsca nie miało.

Nie, nie musi. Poczytaj chociazby komenty pod "Poznaj moich Spartan", czy pod "Zdarzeniem".

Poczytałem. Teksty marne.

Skąd? Gdzie to widać? Ubzdurałeś coś sobie, a jak ci autor pisze, że było inaczej, to dalej trwasz przy swoim, bo ty znasz prawdy jedyne? Skąd wiesz, że on nie spędził nad tym dwóch godzin, hę?

Już ci mowie mało bystra osóbko. Przeczytałem kilka tekstów pana Beacona i widze gdzie sie przyłożył, a gdzie olał sprawę.
A Ty, mimo wszystko twierdze, ze go bronisz. Jak on spędził nad tym tekstem 2 godziny to naprawdę najszczersze kondolencje za szybkość myślenia i pisania na klawiaturze. To się musi jeszcze duzo nauczyć.

"I to jest kwintesencja tego typu dyskusji - beacon ci coś tłumaczy, a ty wiesz lepiej."

Nie, nie wiem lepiej. Nie lubie byc nazywany zblazowanym specem, odpowiadam jedynie na przyczepki twoje i jego. A Beacon nie tłumaczy tylko zaczyna od słów: Wy sie nie znacie, pokażcie mi dyplomy, bo sie nie znacie itp. To nie jest tłumaczenie.

"Nie wyszło mu? Nie wiem. Ale nawet jeżeli, to co? Gdyby pisał super-duper bomba teksty, to by pewnie mu za to płacili w "Filmie", albo zrobiłby konkurencję Arturowi Pietrasowi."

To niech pisze do filmu, a nie "męczy się" na polterze. Skoro ten tekst jest tak zajebisty jak twierdzisz, ze pisał go 2 godziny i miał odwage napisać, to czemu nie zrobił tego do Filmu??? Pytam się? Brak odwagi?

"Polter nie jest zgrupowaniem profesjonalistów"
Fakt nie jest, ale to nie oznacza, że ma sie tu publikować byle co.

"do dupy ten tekst."

Ty tak napisałeś, ja jedynie powiedziałem, ze mi sie nie podoba, a argumenty przytoczone w tekscie są miałkie. Wiec nie wyolbrzymiaj.
08-07-2008 17:03
malakh
   
Ocena:
0
Jak grochem w ścianę.

Poczytałem. Teksty marne.

A jakieś konkrety? Czy może dla samej zasady krytukujesz? Marne, według ciebie, a żadnym autorytetem nie jesteś.

To niech pisze do filmu, a nie "męczy się" na polterze. Skoro ten tekst jest tak zajebisty jak twierdzisz, ze pisał go 2 godziny i miał odwage napisać, to czemu nie zrobił tego do Filmu???

I widzisz, jak wypaczasz moje słowa? Nigdzie nie odnosiłem się do samego tekstu, nie oceniałem go, a ty mimo wszystko wkładasz w moje usta takie słowa, które sa dla ciebie wygodne.

Prosze bardzo, trwaj dalej w swoim światku.

I napisz coś może, bo jak narazie jesteś jak ratlerek, który dużo szczeka, ale nic więcej.
08-07-2008 21:10
~natka i aśka

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
jutro jadę na niego do kina,ciocia mi mówiła,że jest fajny
16-07-2008 11:28
Furiath
   
Ocena:
0
Ekhem. Pandę obejrzałem kilka dni temu, nie wiedziałem nawet, że taki film powstał, więc jakoś ta promocja mnie ominęła lub przespałem pod kamieniem ostatni rok. Film bardzo mi się podobał. Tyle. :)
26-03-2009 12:27

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.