Dwa Płaszcze

Autor: Aureus

Dwa Płaszcze
Tego typu karczmy istnieją w dużych miastach. Miejsca z jednej strony bogate i szykowne, przeznaczone dla elit i szczęśliwych hazardzistów, z drugiej starające się zapewnić masowy zysk na miejscowych szumowinach, alkoholikach i przestępcach. Problem w tym, iż te światy trzeba umiejętnie oddzielić – i potrzeba nie lada sprytu, by utrzymać je w garści. Zwłaszcza, gdy próbuje się zachować sekrety o miejscach niedostępnych dla powszechnej klienteli.

Z perspektywy klienta

Pierwszy rzut okiem

"Dwa Płaszcze" to dwie karczmy, znajdujące się w jednym budynku, należące do Andersa "Pająka" Briana. Każdy klient sam musi ocenić, w jakich klimatach lepiej się odnajdzie. Budynek "Dwóch Płaszczy” jest połączony ze "Szlachetną Stalą", sklepem importującym broń najlepszej jakości, nie wyłączając hochlandzkich muszkietów, z najdalszych zakątków Imperium i nie tylko. Ściany pokryte są kremowym ubarwieniem, budynek zaś ma cztery piętra. Nieopodal stoi publiczny wychodek.

Budowla posiada trzy oficjalne wejścia. Pierwsze znajduje się zaraz obok drzwi do "Szlachetnej". Obok właściwego szyldu, wisi również informacja o "Dziurawym Płaszczu" - jest to wejście do części dla biedniejszych bywalców. Po drugiej stronie budynku dodatkowy szyld informuje o "Płaszczu Wschodu" - części przeznaczonej dla arystokracji. Trzecie wejście prowadzi do kuchni i strzeżone jest przez przynajmniej jednego, sowicie opłacanego strażnika. Czynne od 18.00 do 9.00.

Dziurawy Płaszcz

Zasłonięte okna odgradzają gości od księżycowego blasku. Jedynym źródłem światła jest kilka pochodni na ścianach i kolumnach – w niektórych miejscach ludzki wzrok nie dałby rady rozczytać drukowanych liter. Umeblowanie wykonano z najtwardszych gatunków drewna, pomalowanego na ciemny brąz. Brakuje wykładzin, jednak całe pomieszczenie jest każdego poranka sprzątane. Wszelkie objawy pijaństwa i bijatyk znikają nim pojawią się kolejni goście. Z drugiego "Płaszcza" dobiegają echa utworów, wykonywanych dla lepszej klienteli.

Obsługa tej części to głównie krępi, silni mężczyźni lub zadziorne i zwinne "babki z jajami", jak mówi o nich konkurencja. W przeciwieństwie do innych miejsc tego typu, nikt nie nazwie „Dziurawego Płaszcza” speluną. Choć z pozoru jest to legowisko bezładu, Bartok "Baryła" Waldun, były wojskowy i barman, potrafi kontrolować chaos, bardzo rzadko pozwalając, by niebezpieczna atmosfera przechodziła na sąsiednie stoły. Pracownicy trzymają się razem, specjalną ochroną darząc stałych klientów.

Lada, stojąca pod ścianą naprzeciw wyjścia, posiada przejście na zaplecze oraz do lady "Płaszcza Wschodu". Wisi nad nią, zgodnie z reklamą, szary płaszcz z wielką dziurą między łopatkami. Baryła to małomówny, lecz wesoły człowiek z opaską na oku i drewnianą protezą lewej nogi, chętnie zagadujący innych żołnierzy. Na przemian z żoną, posępną i – jak mówią plotki – tępą ślicznością w jesieni życia, oferują trunki i zagryzki. Całkiem smaczne, zważając na ich przystępną cenę. Stałym klientom pozwalają brać na krechę, nieraz z własnej kieszeni postawili kolejkę wszystkim klientom.

A co do klientów... Zdarzają się różni. Pijani są wyrzucani za drzwi, czasem pojawiają się osoby o wątpliwej reputacji lub grupy odzianych w płaszcze dziwaków, co to szepczą między sobą, niemniej "Płaszcz" wciąż jest jedną z najlepszych knajp dla ceniących bardziej spokój i atmosferę bezpieczeństwa nad prostactwo i hulanki.

Płaszcz Wschodu

Gdyby można było przejść do drugiego pomieszczenia, ujrzałoby się wystawne, bogato zdobione drewna i barwne malunki – pomalowane na kolory szlachetnych metali arabeski, a nawet egzotyczne, kitajskie litery, pokrywające delikatne materiały. Liczna ochrona obserwuje czujnie klientów, nie narzucając się jednak, choć wielu wrażliwców twierdzi, iż podsłuchują prywatne rozmowy. Największy podziw budzi jednak sam Płaszcz Wschodu – rozpięty nad ladą, z wyszytymi srebrną i otoczonymi złotą nicią księżycami i gwiazdami na tle granatu. Tutejsze światło to przede wszystkim blask natury, wpadający przez szerokie okna. Jeżeli jest zbyt ciemno, rozpala się wielki kominek i rozstawia nastrojowe świece. Gości zabawia grupa "Struna do Morra", utalentowany kwartet smyczkowy.

"Płaszcz" to przede wszystkim wytworna restauracja, choć nie brakuje bogaczy, którzy zajmują stoliki tylko dla wypicia wina i porozmawiania ze znajomymi. Niektórzy przysięgają, iż piwo i miód pochodzą od samego Bugmana, a wino z Lasu Loren, lecz Ernest Bachson - barman, który dopiero po dwunastu godzinach udaje się na spoczynek zastępowany przez niezbyt lubianego asystenta - tylko z uśmiechem te sugestie ignoruje. On sam, pokryty licznymi krostami po ospie, jest doskonałym słuchaczem, który koordynuje pracę kelnerów i szefa kuchni. Pozostała obsługa składa się z ludzi solidnych, a tutejsze niewiasty znają się na etykiecie.

Lecz jakąż by miało się przyjemność, gdyby nie szlachetne towarzystwo klientów? Arystokracja, magistrzy magii, arcykapłani, bohaterowie, nawet elektorzy. Miejsce to skupia najlepszych, choć niektórzy mówią, że tylko najbogatszych. Powiadam – menu wcale nie należy do najdroższych w prowincji, a największym sukcesem gospodarzy jest staranna selekcja klientów. Jeżeli nie chcą kogoś zobaczyć drugi raz, uwierz – dadzą mu to do zrozumienia. Miło, iż sam pan Pająk pojawia się, by witać gości. Ciekawe czemu tak na niego mawiają...

Pozostałe części budynku

Oczywiście najważniejszą częścią każdej restauracji jest zaplecze. Kuchnia to tylko jego element, znajdujący się na parterze. Obszerne magazyny z beczułkami, chłodzone niczym w piwnicy, zajmują znaczną część pierwszego piętra. Są tam również schowki na ścierki, miotły i różne inne głupoty. A pozostałe dwa piętra? Nic innego, jak pokoje właścicieli i personelu. Tacy to znają łaskę Ranalda...

Dramatyczna prawda

"Dwa Płaszcze" są starannie zaplanowaną organizacją, której prawdziwe oblicze jest znane jedynie wybranym osobom, dbającym o to, by pozostała nieoficjalna i odseparowana od odpowiedzialności prawnej. Jej "dziurawa" strona podsłuchuje przestępców, sprowadzanych przez zakonspirowanych agentów na rozmowy. Agenci spośród szlachty i personelu plotkują o intrygach arystokracji. Osoby podejrzane o konszachty z Chaosem otrzymują odpowiednio doprawione potrawy sprawiające, iż po paru godzinach można bez problem wynieść ich z domów na małe przesłuchanie.
"Płaszcz Wschodu" niejednokrotnie gości niedostępnych kultystów i oddanych plugawym bóstwom magów, ustawionych zbyt wysoko, by móc wytoczyć im sprawiedliwy proces. Każdy kwadrans osłabia ich umysł, ułatwiając pojmanie. Nie należy lekceważyć arabskich symboli ochronnych i modlitw zapisanych w kitajskich wierszach.

Lady i kuchnia to centra informacji. Za jedzenie odpowiadają, bez wyjątku, byli strażnicy pól, lojalni i nienawidzący Chaosu niczym przesolonego bigosu. Tak zwani stali klienci są informatorami, porozumiewający się to kodem, to poprzez przekazywanie zaszyfrowanych wiadomości, wkładanych do pustych kufli i przekazywanych korespondencyjnie jako "wyrazy uznania dla szefa kuchni". Pośród znajdujących się na piętrze beczek, dwie zakrywają ukryty szyb do podziemnego przejścia, prowadzącego do pobliskiego wychodka – na szczęście dotychczas tylko hipotetycznie. Schowki na mopy posiadają ukrytą broń na wypadek desperackiej obrony. Na wyższych piętrach znajdują się zarówno mieszkania co ważniejszych person, jak i sala tortur, sale dowodzenia, gabinety, ołowiany punkt badań spaczenia i inne – żeby jednak do nich dotrzeć, trzeba skorzystać z ukrytego przejścia w sypialni właściciela "Szlachetnej Stali".

Osoby dramatu

Anders „Pająk” Brian

Jego sieci wychodzą nawet poza tereny miasta. Maniakalnie ostrożny, w obliczu prawa nietykalny, pełen pasji i nienawiści do Chaosu. Nienawidzi luksusu – jeżeli coś nie jest przydatne do walki, woli to sprzedać. Zdobyte pieniądze przekazuje na cele pozostałych wtajemniczonych. Nie ryzykuje w starciach z mniej istotnymi wrogami, choć osobiście prowadzi walki z najpotężniejszymi kultystami, magami i wampirami.

Bartok „Baryła” Waldun

Baryła zna ludzi. Wie, kogo szukać, z kim rozmawiać, kto najlepiej wykona robotę. Wysyłając dwa gołębie potrafi powołać pod broń dziesiątki weteranów w ciągu godziny. Choć jedno oko zostało mu wyrwane przez demonetkę, mawiają, iż właśnie pusty oczodół zapewnia jego słynny szósty zmysł.

Marta Weldun

Ta ciura obozowa znała Baryłę od samego początku. W czasie wojen z Archaonem zakradła się do obozowiska zwierzoludzi i poderżnęła gardło postrachowi czterech prowincji. Gdy przypadkiem zatrudniła się w "Dwóch Płaszczach", ponownie spotkała swego przyszłego męża. Jej milczenie i posępne spojrzenie tylko pogłębiają wrażenie niesamowitej determinacji i stanowczości.

Ernest Bachson

Ponoć dzięki błogosławieństwu Sigmara nie potrzebuje snu. Dwanaście godzin jest na posterunku, później, by nie budzić podejrzeń, zajmuje się szkoleniem w wojennym rzemiośle pozostałych członków grupy. Doświadczony za dawnych czasów nurglowską ospą, pragnie chronić innych od podobnego losu.

Chant Whiterose

Najlepszy uczeń Kolegium Cienia swojego roku. Dawny sługa, który poznał techniki guślarskie i z własnej woli oddał się w służbę Kolegium. Choć jest jeszcze młody i nie posiada tytułu magistra, jego wszechstronność i sprytne wykorzystanie nawet najbardziej podstawowych sztuczek guślarskich czyni z niego niezawodnego – dotychczas – skrytobójcę. Na co dzień pracuje w obu lokalach jako sługa.

Filipek

Przewodzi ośmiu niziołkom – kucharzom. Bez ustanku pogłębia swoją wiedzę o nekromancji, szkoląc podopiecznych w najbardziej skutecznych metodach walki z nieumarłymi.

Mnichał Paren

Główny maestro grupy "Struna do Morra". To jego pomysłem było schowanie w gryfach instrumentów mieczy i sztyletów. W czwórkę, dowodzeni przez Baryłę, stanowią główną grupę bezpośredniego uderzenia.

Duros Wytrwały

Krasnoludzki właściciel "Szlachetnego Ostrza". Konspiruje z grupą, od kiedy jego dawny zakład spłonął w czasie inwazji Archaona.


Powyższa praca brała udział w "Konkursie na lokację". Ze względu na to, artukuł został poddany jednynie podstawowej korekcie językowej, która nie uwzględniała zmian stylistycznych ani redakcji merytorycznej.