» Literatura » Komiksy » The Clone Wars #01-06. Slaves of the Republic

The Clone Wars #01-06. Slaves of the Republic

The Clone Wars #01-06. Slaves of the Republic
Z reguły raz zaczęty wątek – czy to w postaci książki, czy miniserii komiksowej – pozwalam autorom poprowadzić do końca i nie odkładam pozycji przedwcześnie. Niemal trzy lata temu, kiedy ostatni raz miałem styczność z komiksową serią poświęconą Wojnom klonów, tak to się niestety skończyło. Jest to o tyle dziwne, że na podstawie pierwszego zeszytu komiks wydał mi się w najgorszym wypadku średni i nieciekawy. Teraz jednak, po przeczytaniu całości, dochodzę do wniosku, że musiałem dostać jakiegoś zwarcia w obwodach, by go tak ocenić.

Henry Gilroy postanowił tę publikację rozpocząć odważnie – bitwa o planetę Kiros kończy się zwycięstwem Obi-Wana Kenobiego, Anakina Skywalkera i jego młodej padwanki, jednak okazuje się, że cała populacja Togrutan (rasy Ahsoki Tano i mistrzyni Shaak Ti) w międzyczasie gdzieś znikła. Chciałoby się dopisać "w niewyjaśnionych okolicznościach", jednak sposób prowadzenia fabuły sprawił, że odpowiedź na pytanie, co stało się z mieszkańcami, okazała się oczywista.

Upuszcza to nieco powietrza z balonu oczekiwań lecz dalej Niewolnicy Republiki trzymają się co najmniej nieźle. Fabuła kawałek po kawałeczku wciąga, wszelkie decyzje i posunięcia postaci są nadzwyczaj dobrze – jak na komiks starwarsowy – umotywowane, zaś solidna dawka akcji sprawia, że tworzy nam się całkiem niezła opowiastka heroiczna.

Oprócz wspomnianych głównych bohaterów pozytywnych, przez komiks przewija się szpaler innych, równie lubianych postaci, z których część, jak hrabiego Dooku czy Asajj Ventress, możemy podziwiać w akcji. Takie wciskanie tłumu ulubionych przez publikę bohaterów kończy się zwykle – i to w najlepszym przypadku – poważnymi zgrzytami w fabule, dlatego tym bardziej intryguje sposób, w który udało się scenarzyście płynnie umieścić w ramach historii tyle łakomych kąsków dla fanów filmu.

Linia fabularna ma oczywiście swoje słabsze momenty i przestoje, jednak najbardziej kontrowersyjnym elementem Niewolników Republiki jest warstwa graficzna. Odpowiedzialny za nią jest w głównej mierze Scott Hepburn, autor KotOR-owej części crossovera Vector, która po dziś dzień pojawia się w nocnych koszmarach u co wrażliwszych fanów. Tym razem jednak charakterystyczny styl Hepburna neutralizowany jest przez graficzną konwencję, w jakiej zostały utrzymane Wojny klonów.

Ciekawe jest też, iż fragmenty historii wydane oryginalnie jako zeszyty drugi i trzeci kreślone były odpowiednio przez Ramóna K. Péreza oraz Lucasa Marangona, a mimo wszystko przejścia między rysownikami są niemal niezauważalne. Do całego komiksu można zresztą odnieść ogólną uwagę co do warsztatu artystów: nieźle ogląda się zbliżenia i ujęcia statyczne, zaś wszystko sypie się, gdy dostajemy szerszy kadr lub gdy postaci zaczynają się w opowieści energicznie ruszać.

Nie są to jednak niedociągnięcia na tyle rażące, by mogły spowodować wystawienie pierwszemu wydaniu Star Wars Komiks Extra oceny innej niż pozytywnej. Niewolnicy Republiki są dawką solidnej starwarsowej rozrywki, a nadto zgrabnie wpisują się w heroiczne legendy narosłe w Gwiezdnych wojnach wokół duetu Kenobi-Skywalker.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
7.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 3
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Star Wars Komiks Extra #01
Scenariusz: Henry Gilroy
Rysunki: Scott Hepburn, Ramón Pérez, Lucas Marangon
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 22 grudnia 2010
Liczba stron: 144
Oprawa: miękka
Druk: kolorowy
Cena: 14,99 zł
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics



Czytaj również

Deadpool #02: Dobranoc
Oto kolejna porcja popapranego życia Deadpoola
- recenzja
Deadpool #01: Najemnika śmierć nie tyka
Kiedy Avengersi przychodzą po pomoc
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.