Nowa nadzieja – George Lucas

Autor: Aleksandra 'Jade Elenne' Wierzchowska

Nowa nadzieja – George Lucas
Nowa nadzieja weszła na ekrany kin 25 maja 1977 roku, zaś kilka miesięcy wcześniej opublikowana została beletryzacja filmu. Na okładce widnieje nazwisko George'a Lucasa, tak naprawdę jednak jej autorem jest ghostwriter Alan Dean Foster (autor Spotkania na Mimban oraz – całkiem dobrego moim zdaniem – cyklu fantasy Spellsinger).

Fabuła książki zasadniczo nie różni się od tego, co widzieliśmy w filmie. Jest to historia Luke'a Skywalkera – młodego farmera z Tatooine, "planety leżącej najdalej od wspaniałego centrum wszechświata". Jego życie zmienia się diametralnie, kiedy trafia na zaszyfrowaną wiadomość, którą wysłała piękna księżniczka Leia, ścigana i schwytana przez złowrogie Imperium. Wraz z rycerzem Jedi Obi-Wanem Kenobim oraz dwójką awanturników, Hanem Solo i Chewbaccą, Luke trafia w sam środek galaktycznej wojny domowej...

Jak wiadomo, Nowa nadzieja, choć pojawiła się na ekranach jako pierwsza, jest czwartą częścią sagi. W historię upadku Republiki, powstania Imperium i Rebelii wprowadzają widzów słynne żółte napisy początkowe. W książce rolę tę spełnia prolog, w którym zamieszczono cytat z Pierwszej Sagi Dziennika Whills – źródło to nie pojawia się w żadnej innej adaptacji. Jedni uznają, że jest on ciekawszy od filmowego, inni mogą mieć zastrzeżenia do górnolotnego stylu i kronikarskiej formy. Mnie niezbyt przypadło do gustu pompatyczne sformułowanie na końcu: za bardzo przypomina mi zwroty z dokumentów wydawanych przez ustrój słusznie miniony.

Z książkowej adaptacji Epizodu IV możemy sporo dowiedzieć się o życiu młodego Skywalkera na Tatooine, jego codziennych zajęciach, kolegach, z którymi spędzał wolny czas oraz planach na przyszłość. Pozwala to lepiej poznać podłoże jego konfliktu z wujem. Ważnym bohaterem jest Biggs - przyjaciel Luke'a, którego w filmie znacznie przyćmiewa postać Wedge'a. Odlot Biggsa do Akademii Imperialnej jest jedną z rzeczy, które najbardziej motywują wychowanka Larsów do opuszczenia Tatooine.

Daleko ważniejszą rolę niż w filmie gra również gubernator Tarkin. To on podejmuje większość decyzji o kolejnych posunięciach Imperium, to jego ukochanym "dzieckiem" jest Gwiazda Śmierci. Nawet Darth Vader został w dużej mierze sprowadzony do roli wykonawcy jego poleceń; strach, który wzbudza, związany jest głównie z jego siłą fizyczną i zdolnością używania Mocy. Można wręcz powiedzieć, że w książce Tarkin jest mózgiem grupy dostojników Imperium zgromadzonych na Gwieździe Śmierci, natomiast Vader – jej zbrojnym ramieniem. W filmie obie te funkcje zlały się w jedną, której wykonawcą jest Lord Sithów.

Foster nie jest może pisarzem, któremu powinno się stawiać pomniki, ale pisze całkiem zgrabnie. Dość dobrze oddaje charaktery i usposobienia bohaterów oraz pewną wewnętrzną przemianę, która dokonuje się w Luke'u pod wpływem spotkania z Benem. Udało mu się również bardzo przekonywująco opisać życie ludzi, jawów i innych mieszkańców Tatooine. Podobać może się scena pojedynku Vadera i Keobiego: autor nie zasypuje na szczęście czytelników mnóstwem fachowych terminów, ale skupia się na ich uczuciach, na samym spotkaniu mistrza i ucznia – dawnych przyjaciół, a teraz śmiertelnych wrogów. Dobrze oddana została także bitwa o Yavin, Foster potrafił nawet umiejętnie przekazać napięcie panujące w rebelianckim centrum dowodzenia. Nieco słabsze są natomiast opisy krajobrazu, trudno też doszukać się w książce klimatu Gwiazdy Śmierci, tak obecnej w filmie atmosfery grozy i potęgi. Blado wypadają Han Solo (trzeba jednak uczciwie przyznać, że potrzeba nie lada mistrza, aby oddać na kartach książki złożoność tej postaci) i Chewbacca – czytelnik może ich darzyć ich sympatią i polubić, ale na pewno nie zachwyci się nimi tak jak zachwyci się widz filmu, nie będzie za nimi tęsknił.

Nowa nadzieja to modelowy przykład dobrej adaptacji: zachowuje klimat oryginału, opowiada o wszystkich zdarzeniach, które miały w nim miejsce, a jednocześnie rozszerza go o nowe sceny. Jest napisana całkiem ładnym stylem i porządnie przetłumaczona, w dodatku nie kosztuje wiele. Wszystko to sprawia, że powinna znaleźć się w każdej starwarsowej biblioteczce.