» Almanach » Teoria RPG » Czy erpegi są dla dziewczyn - część II

Czy erpegi są dla dziewczyn - część II

Czy erpegi są dla dziewczyn - część II
W dzisiejszym tekście piszę o trzech sprawach. Pierwszą z nich są notki blogowe dotyczące grupy "Erpegi są dla dziewczyn" – artykuł zawiera ich zestawienie wraz z linkami. Druga kwestia to problem przestrzeni prywatnej i publicznej, którego w moim odczuciu nie postawiono wystarczająco jasno podczas żadnej z dyskusji. Na koniec przedstawiam proste obliczenia dotyczące aktywności kobiet w polskim internetowym fandomie gier fabularnych. Zapraszam do lektury!

Poniższy tekst, podobnie jak część pierwsza, nie jest oficjalnym stanowiskiem redakcji serwisu Poltergeist.


_________


Początkowo zamierzałem zebrać w tym miejscu argumenty, zgodnie z którymi istnienie omawianej grupy w obecnym kształcie jest potrzebne, oraz zestawić je z kontrargumentami. Ostatecznie uznałem, że nie będzie to zbyt ciekawe. Trudno byłoby mi opracować tekst niesprowadzający się głównie do parafrazowania tego, co już napisano. Co więcej, spory na Polterze ucichły i najlepszy czas na takie omówienie tematu zapewne minął.

Nie będę powtarzał sformułowanych już argumentów, ale chciałbym przynajmniej je utrwalić. W tym celu zebrałem odsyłacze do znanych mi wpisów blogowych, które w mniejszym lub większym stopniu wiążą się z grupą "Erpegi są dla dziewczyn", a powstały po poświęconym jej panelu dyskusyjnym na zjAvie (przyczynił się on do wyrażenia licznych opinii). Aby zachować rolę względnie bezstronnego[1] archiwisty, zastosowałem prosty klucz doboru notek. W poniższej ramce znajdują się linki do każdego wpisu związanego z grupą i dyskusjami o niej, jaki znalazłem na polterowej stronie społecznościowej, w kolejności chronologicznej (z uwzględnieniem ironicznych metakomentarzy). Oczywiście nie oznacza to, iż ze wszystkimi notkami się zgadzam. W opisach postów znajduje się nieco cytatów – tam, gdzie było to potrzebne, poddałem je drobnej korekcie.

Wykaz wpisów
1. Hastour proponuje zainteresowanym prywatny dostęp do nagrania z panelu dyskusyjnego poświęconego omawianej grupie, a sam panel podsumowuje krótkim komentarzem.
2. Overlord relacjonuje zjAvę i krytycznie wypowiada się na temat panelu "Czy dziewczyny dzielą fandom?".
3. Zireael przedstawia pobyt na zjAvie i poświęca kilka zdań panelowi dyskusyjnemu o grupie.
4. Ignacja w notce pozjAvowej opisuje, co nie podobało się jej w panelu dotyczącym grupy "Erpegi są dla dziewczyn", a także wspomina o paru kwestiach związanych z samą grupą.
5. Taiga we wpisie poświęconym zjAvie mówi o rozczarowaniu, jakim był dla niej panel "Czy dziewczyny dzielą fandom?" i część jego uczestniczek.
6. Carrie wypowiada się o powodach, dla których "bardzo sobie ceni przynależność do […] grupy".
7. Nola Bixa Loca pisze, że w grupie "Erpegi są dla dziewczyn" dyskusje przebiegają "merytorycznie, konstruktywnie i bez emocji", inaczej niż w innych miejscach wymienionych w notce.
8. MEaDEa dowodzi, że rozmawianie o pewnych tematach w kobiecym gronie jest łatwiejsze niż w mieszanym, a to dzięki wspólnocie doświadczeń związanej z płcią.
9. Dzikowy przedstawia swoje stanowisko w sprawie panelu dyskusyjnego "Czy dziewczyny dzielą fandom?".
10. Hajdamaka w relacji ze zjAvy króciutko wspomina o tym, dlaczego opuścił rzeczony panel.
11. Kosmit zaprasza do lektury wpisu na swoim blogu, gdzie opowiada o zjAvie oraz wspomnianym panelu dyskusyjnym.
12. Niżej podpisany wskazuje "nieścisłości" w notce Dzikowego.
13. Teoretyczneale stwierdza: " Fandom dzielą osoby uważające, że fandom dzielą faceci uważający, że kobiety dzielą fandom".
14. Franz Ramgis wzywa do tego, by przestano "zapychać blogi głupotami".
15. Puella aeterna pisze o tym, dlaczego "feminizm nie jest dla mnie", a jednocześnie "nie jest groźny i nie jest kontrowersyjny".
16. Kamulec satyrycznie cytuje wpis z Wikipedii o stanowisku ogniowym.
17. Wiktor WekT reaguje na "flejm i spam notki", pokazując króciutki filmik z gryzoniem.
18. Hastour odpowiada na wcześniejszy wpis MEaDEi oraz krytykuje "ekspansywny feminizm".
19. Albiorix prezentuje obrazek satyryczny, narysowany przez Selekosa na podstawie wersji koncepcyjnej autora wpisu.
20. Aure przedstawia filmik, który "nie ma absolutnie nic wspólnego z feminizmem" i jest rekomendowany "osobom znudzonym tematem".
21. Nerv0 radzi, aby osoby prowadzące "rzeczową walkę o prawa kobiet" wypowiadały się na ten temat w innych miejscach niż środowisko miłośników RPG.
22. Animozya sprzeciwia się temu, co w notce nerva0 uznaje za "trywializowanie naszych problemów".
23. Devra nawołuje do zakończenia "hucpy o płeć".
24. A647, "wywołana do tablicy, gdy w różnorakich komentarzach panowie zaczęli marudzić na zbyt mały odsetek aktywnych pań", opowiada o zjawiskach, które pojawiają się, gdy w RPG grają pary.
25. Ignacja, zachęcona wypowiedziami członkiń grupy, przybliża niestereotypowe życiorysy kobiet, które mogą stanowić erpegową inspirację.


Teraz pora omówić problem, o którym pisałem na początku. W różnych dyskusjach parę razy porównałem grupę "Erpegi są dla dziewczyn" do społeczności imigranckiej, której członkowie pragną czasami się spotkać we własnym gronie, ponieważ łączą ich wspólne doświadczenia niedostępne dla osób odmiennej narodowości. Rzecz jasna analogia ta nie jest doskonała – w innym wypadku byłaby tautologią, nie analogią. Pokazuje jednak, że osoby będące w danym środowisku w mniejszości z uwagi na jakąś istotną cechę (a płeć jest ważna, co łatwo sprawdzić chociażby w podręcznikach psychologii rozwoju człowieka) mogą mieć za sobą doświadczenia, o których trudniej byłoby rozmawiać z udziałem członków grupy większościowej. Nawet gdyby tylko przyglądali się oni takiej interakcji, nie uczestnicząc w niej bezpośrednio, miałoby to pewien wpływ na jej przebieg (co można zilustrować choćby przez odwołanie do tzw. efektu facylitacji społecznej – to jedno z pojęć psychologicznych pokazujących rolę obserwatorów).

Warto zwrócić uwagę, że tego rodzaju zaangażowanie nie musi – jak czasem sugerowano – prowadzić do zamykania się członkiń grupy na resztę erpegowego świata. Prawdopodobnie w pewnych wypadkach rzeczywiście tak się stanie, ale rozmowy w grupie mogą też pomóc w zaktywizowaniu części dziewczyn, zachęcając je do wypowiadania się w szerszej fandomowej przestrzeni. Moglibyśmy wieść długie spory na temat tego, która z tych możliwości przeważa, spory bardzo trudne do rozstrzygnięcia z powodu ograniczonego dostępu do danych. Tutaj tylko tę kwestię sygnalizuję. Przy okazji pragnę podkreślić, że metaforyka, zgodnie z którą grupa zabiera coś (a nie daje) reszcie fandomu, nie musi być trafna[2].

Znacznie ciekawszy wydaje mi się inny argument przeciwko istnieniu grupy w obecnej postaci, według mnie niedoceniony przez żadną ze stron sporu[3]. Powróćmy do analogii imigranckiej: być może nie będziemy mieli nic przeciwko temu, aby grupa muzułmańskich pracowników we francuskim przedsiębiorstwie umieściła na tablicy ogłoszeniowej (korkowej lub elektronicznej) krótką wiadomość o swoim spotkaniu. Załóżmy jednak, że w planie wspólnego wyjazdu integracyjnego znajdzie się następująca informacja: "Wieczorem odbędzie się kilka atrakcji – na jedną z nich zapraszamy tylko Algierczyków". Gdyby to było zebranie graczy tenisa stołowego, szachistów, kolekcjonerów płyt winylowych, postronni członkowie firmy mogliby się zainteresować tymi dziedzinami i w przyszłości dołączyć do spotykającej się grupy. Trudno jednak, aby zostali Algierczykami. Jak ocenić taką sytuację? Czy ostre kryterium selekcyjne (narodowości, płci…) pozostaje zasadne, gdy zaczynamy wkraczać w przestrzeń publiczną?

Od razu przyznam, że nie mam prostej odpowiedzi. Zahaczamy tutaj o jedną z podstawowych trudności, z jakimi zmagają się nowoczesne społeczeństwa, a mianowicie o problem zagospodarowania przestrzeni publicznej w warunkach różnorodności. Wydaje mi się, iż przedstawiony argument jest tym bardziej istotny, w im większym stopniu grupy ekskluzywne (wyłącznościowe) opuszczają sferę prywatną. Spotkałem się z zastosowaniem go przeciwko samemu istnieniu grupy "Erpegi są dla dziewczyn", zgodnie z założeniem, że liczba nieznających się wzajemnie osób mających do niej dostęp nie pozwala mówić o prywatności. Czy słusznie? To kwestia sporna, ale zgodzimy się zapewne, że krąg zaniepokojonych będzie szerszy, gdy uwzględnimy zewnętrzną reklamę grupy w przestrzeni publicznej bądź półpublicznej. Myślę tutaj o zamieszczeniu ogłoszenia na blogu, który mogą czytać wszyscy, ale który jest pod wieloma względami prywatną własnością autorki[4]. Następnym krokiem było zorganizowanie dziewczyńskiego spotkania na zjAvie. I tak dalej, i tak dalej.

Zaznaczam: to, czy w powyższych wypadkach faktycznie doszło do przekroczenia pewnej granicy, jest sprawą dyskusyjną i zależy od indywidualnej oceny (ja sam nie czuję się szczególnie zaniepokojony). Tutaj usiłuję tylko pokazać, że mamy do czynienia z kontinuum, na którego różnych miejscach rozkładają się rozmaite aktywności związane z grupą i jej promowaniem. Mam nadzieję, że taka perspektywa będzie stanowiła wspólny mianownik dla zwolenników i przeciwników obecnej formy działania i promocji grupy. Tym pierwszym może ułatwić zrozumienie oponentów, tych drugich – wesprzeć w merytorycznej argumentacji[5].

Postscriptum. Scenariusze kobiet na Quentinie, autorstwo notek polecanych, skład redakcji erpegowych


W komentarzach pod poprzednim tekstem Hastour zasugerował, że kobiet aktywnych w erpegowym fandomie internetowym może być więcej, niż sądzę. Postanowiłem to sprawdzić, sięgając po dane z Quentina, konkursu na najlepszy scenariusz.

To tylko jedno z przedsięwzięć tego typu – istnieją też inne, takie jak konkurs organizowany przez polterowy dział WFRP albo Nibykonkurs. Co więcej, sama instytucja konkursu na scenariusz lub własną grę nie jest szczególnie reprezentatywnym świadectwem aktywności w internetowym fandomie RPG. Dlaczego więc Quentin? Po pierwsze, łatwo policzyć mężczyzn i kobiety – potrzebne dane są dostępne na jednej stronie internetowej, opatrzone imionami i nazwiskami. Po drugie, jest to konkurs dość znaczący, z kilkunastoletnią tradycją oraz istotnymi dla polskiej sceny RPG osobami w kapitule. Po trzecie, jurorzy nie wiedzą, czyje prace oceniają, więc płeć uczestników nie ma znaczenia dla wystawianych not. Wszystko to sprawia, że mamy łatwy dostęp do danych na temat jednego z rodzajów internetowej aktywności – być może bardziej typowego dla mężczyzn z uwagi na rolę rywalizacji, ale przecież nie zamkniętego dla kobiet, a ważnego ze względu na pewien prestiż z nim związany.

Oczywiście nadal nie są to informacje w pełni reprezentatywne. A nuż w przyszłości ktoś postanowi je uzupełnić, sięgając po dane z innych konkursów? Jeśli macie odpowiednio dużo czasu, zachęcam!


Niektóre dane (zob. zakładkę "Scenariusze" w prawym górnym rogu strony Quentina) obejmują pseudonimy w męskiej formie gramatycznej, ale bez imion i nazwisk autorów. W tabeli przyjmowałem, że mogą to być zarówno mężczyźni, jak i kobiety, stąd w niektórych rubrykach dane przedziałowe (np. 2–3 przy roku 2007). Pominąłem lata 1999–2003, ponieważ na stronie konkursu dostępne są jedynie informacje o tekstach wyróżnionych i zwycięskich (nie ma wśród nich żadnego scenariusza napisanego przez kobietę, choć warto odnotować tekst Joanny Szaleniec, który w 2001 roku dostał się do finału).

I jeszcze jedna prosta statystyka, opracowana tym razem dzięki zestawieniu sporządzonemu przez zigzaka. Zgodnie z nim w okresie od 1 stycznia do ok. 19 marca 2012 roku opublikowano 51 wpisów poleconych przynajmniej przez dwadzieścia osób. 49 spośród tych notek napisali mężczyźni, 2 notki – kobieta. Dwa posty z profilu Kuźni Gier potraktowałem jako męskie. Naturalnie nie wszystkie notki dotyczą gier fabularnych, ale większość ma z nimi związek (co zresztą było dla mnie pewnym zaskoczeniem).

Uczciwość nakazuje zaznaczyć, że zigzak w komentarzach pod poprzednim tekstem (przy okazji dzięki za informację!) wspominał również o innym, obszerniejszym zestawieniu, obejmującym przypuszczalnie 272 szeroko polecane notki z całego roku 2011 – w przybliżeniu 20% tej liczby miały stanowić wypowiedzi kobiet. Niestety nie udało mi się jeszcze dotrzeć do źródła tych danych, a sam wpis już nie istnieje[6]. Z pewnością warto byłoby też się dowiedzieć, jaki odsetek wszystkich notek blogowych na Polterze w jakimś okresie napisały kobiety.

Można również przyjrzeć się udziałowi kobiet w erpegowych redakcjach niektórych serwisów tematycznych. Zacznijmy od Poltergeista. Według bieżących danych w dziale RPGO jest obecnie 11 redaktorów i współpracowników, w tym 1 kobieta (choć bez obaw dołączyłbym do tego grona Jade Elenne). Podano również listę 15 byłych redaktorów – są to wyłącznie mężczyźni. W szerokiej redakcji działu Warhammera znajdujemy 9 nazwisk, w tym 1 kobiece; lista byłych redaktorów i współpracowników obejmuje 20 osób, z czego 4 to kobiety[7]. W dziale Dungeons & Dragons również mamy 9 obecnych współpracowników i redaktorów, w tym 2 kobiety. Lista byłych redaktorów i współpracowników obejmuje 24 nazwiska, bez wyjątku męskie (jeśli uwzględnimy także byłych grafików, otrzymamy ostatecznie 29 osób, z czego 2 to kobiety).

Sięgnijmy teraz poza przestrzeń Poltera. Na stronie Paradoksu wskazano 3 redaktorów, których obowiązki obejmują gry fabularne; nie ma wśród nich kobiet. Analogicznie jest w Pionie RPG Valkirii, gdzie mamy 7 redaktorów, wyłącznie mężczyzn. Dział RPG Gildii pomijam jako praktycznie zawieszony (nie znalazłem zresztą żadnych informacji o składzie redakcji). Bieżąca redakcja serwisu Gry-Fabularne liczy 6 mężczyzn, nazwisk kobiecych nie zawiera również lista 8 osób współtworzących portal w przeszłości. W przyszłości ciekawie byłoby też sprawdzić, ile kobiet uczestniczy w spotkaniach grup takich jak Master-Mind[8], można również policzyć proporcje płci w grupie facebookowej Dziewczyny, grajcie z nami w RPG.

Wszystkie zgromadzone informacje uważam za dość istotne argumenty świadczące o nikłej aktywności kobiet w internetowym fandomie RPG w Polsce (pamiętajmy, że odsetek kobiet na konwentach to przynajmniej trzydzieści procent). Pełniejsze statystyki stanowczo by nie zaszkodziły, ale policzenie dziewczyn na forach internetowych niestety przekracza moje możliwości. Pozostaje tylko zaznaczyć, że przedstawione informacje dotyczą różnych aspektów fandomowej aktywności i wspólnie tworzą pewien ogólny obraz (bez wątpienia jeszcze bardzo niekompletny). Nad przyczynami różnicy między siecią a konwentami można się zastanawiać, ale samo istnienie tej rozbieżności wydaje się trudne do zakwestionowania[9].

_________


1. "Względnie bezstronnego", ponieważ krótkie opisy notek są już pewnym autorskim dodatkiem. W wypadku notki A647 niewątpliwie też można spytać, czy wystarczającym powodem przywołania wpisu jest zdanie zacytowane w jego charakterystyce (dość podobnie jest z notkami Aurego, Ignacji, Hajdamaki). Zawsze mogą istnieć przypadki sporne, nie istnieją całkowicie obiektywne zasady selekcji. Tutaj postanowiłem przyjąć najszerszy możliwy zakres, wychodząc z założenia, że czytelnicy zainteresowani węższymi kryteriami będą mogli bez trudu sporządzić własną listę na podstawie mojej, natomiast samodzielne poszerzenie listy wymagałoby od osób postronnych więcej pracy. Uznałem również, że warto pokazać zróżnicowanie tematu i charakteru wpisów, które powstały na fali kontrowersji wokół grupy "Erpegi są dla dziewczyn".

Wypada też zaznaczyć, że nie śledziłem ewentualnych notek ukrytych z powodu łamania regulaminu. Ponadto nie sięgałem do wpisów starszych ani pozapolterowych – wówczas tekst nadmiernie by się rozrósł. Wydaje się jednak, że temat sieciowej aktywności kobiet grających w RPG jest stosunkowo nowy. Jako przykład warto przytoczyć notkę Furiatha, o której pod poprzednim moim tekstem przypomniał PPPP (dzięki!). Jest w niej mowa o systemach przyjaznych kobietom, ale nie o tym, jak często lub jak rzadko dziewczyny wypowiadają się w sieci.

2. Skądinąd jestem zdania, że grupa ma prawo istnieć niezależnie od tego, czy osoby spoza niej mogą na tym skorzystać, czy nie. Nie zmienia to faktu, iż bardzo chętnie bym przeczytał o rzeczach, które udało się tam wypracować.

3. Zawdzięczam go rozmowom z Jankiem 'Wędrowyczem' Jęczem i Sławkiem 'Zuharem' Wrześniem. Dziękuję! (Oczywiście odpowiedzialność za wszelkie niedopatrzenia w prezentacji rzeczonego argumentu leży po mojej stronie). Janek Jęcz zwrócił też moją uwagę na niski odsetek kobiet biorących udział w Quentinie, o czym piszę w postscriptum..

4. Pomijam w tym miejscu kontrowersje związane z publiczną działalnością Petry Bootmann jako założycielką grupy "Erpegi są dla dziewczyn", abstrahuję też od ich oceny. Chciałbym jedynie zaznaczyć, że rola Petry w funkcjonowaniu grupy musiałaby być ogromna, aby przenoszenie własnego stosunku do jej działalności (pozytywnego bądź negatywnego) na całą grupę było uzasadnione. Podobne stanowisko, jak mi się zdaje, przedstawił w szeroko polecanej notce Hastour – pod wieloma innymi względami się nie zgadzamy, ale tutaj jest chyba pewien wspólny mianownik.

5.  Wydaje mi się zresztą, że docenienie najlepszych argumentów obu stron to najbardziej korzystny sposób postępowania. Korzystny, choć trudny – sam zbyt często dyskutuję tak, jak gdyby moi adwersarze nie mieli nawet grama racji.

6. Dziękuję Jankowi 'gowerowi' Popieluchowi za przeszukanie polterowej bazy danych pod kątem tej notki zigzaka, a także za przejrzenie pierwszej wersji tekstu i pomocne uwagi.

Uwaga: już po opublikowaniu artykułu otrzymałem od zigzaka plik zawierający obszerne informacje o notkach z całego roku 2011. Postaram się uwzględnić te nowe dane, choć nie wiem jeszcze w jakiej formie.

7.  Karolinę 'Viriel' Bujnowską uwzględniłem na obu listach, jako że są one od siebie niezależne.

8.  Wszystkie wymienione strony redakcyjne przeglądałem 9 lutego 2013 roku. Dogłębna analiza mogłaby obejmować także dawne składy redakcji, trzeba byłoby też wtedy sprawdzić stopień aktualności sprawdzanych witryn.

9.  Dane z konwentów także nie tworzą pełnego obrazu polskich erpegowców, natomiast można je uznać za użyteczne przybliżenie, gdy ograniczymy się do grona osób aktywnych w fandomie. "Przybliżenie", ponieważ można być czynnym fanem RPG i nie jeździć na konwenty, a zamiast tego udzielać się w klubie fantastyki, moderować forum internetowe, brać udział w dyskusjach na stronach anglojęzycznych i tak dalej. Ponadto nie wiemy, w jakim dokładnie stopniu dane z dużych konwentów ogólnofantastycznych (m.in. Pyrkonu, Avangardy, Falkonu) odnoszą się do osób zainteresowanych grami fabularnymi. Tutaj z pomocą przychodzą wiadomości o tegorocznej zjAvie, na której 28% uczestników stanowiły kobiety (dziękuję Marcinowi 'MaWro' Wrońskiemu za tę informację), ale po pierwsze: to tylko jeden konwent, a po drugie: wciąż jakaś część tego odsetka to np. miłośniczki gier planszowych niegrające w RPG.

W tym kontekście interesujące byłoby policzenie, jaki był procentowy udział prelegentek w blokach erpegowych, a także odsetek mistrzyń gry i graczek na konwentowych sesjach (przynajmniej na kilku dużych imprezach).

_________


Ilustrację wypożyczyłem stąd.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Wolsung: graj pierwsze skrzypce!
Praktyczne porady dla początkujących Dam i Dżentelmenów

Komentarze


Albiorix
   
Ocena:
0
Ja tam myślę że to dzieje się samo - dziewczyn grających jest proporcjonalnie coraz więcej, z czasem będzie coraz więcej aktywnych fandomowiczek, aż do z grubsza wyrównania.

Mnie z tego całego ruchu interesuje głównie granie żony i córki - jakby przestały grać to byłoby mi smutno.
11-02-2013 18:54
Scobin
   
Ocena:
+1
Ja tam myślę że to dzieje się samo

Trochę tak, ale przez analogię do ruchów społecznych: istotną funkcję pełnią również pojedyncze wydarzenia, które można potem potraktować symbolicznie, zogniskować wokół nich działania i emocje.
11-02-2013 18:59
earl
   
Ocena:
0
@ Staszku
Ale nie jest tak, że sporą część kierownictwa różnych portali i serwisów fantastycznych tworzą osoby udzielające się aktywnie w klubach fantastyki i w ogóle w różnym, szeroko pojętym środowisku fantastycznym?
11-02-2013 19:07
Scobin
   
Ocena:
+5
@earl

Prawdopodobnie tak jest. Ale sądzę, że w tej pozaserwisowej aktywności fakt bycia redaktorem portalu X odgrywa niewielką rolę. :-)

___

I chyba powinienem się jeszcze odnieść do tego, co napisał etcposzukiwacz.

Pisanie o sprawie przy założeniu pominięcia głównej przyczyny kontrowersji, czy to ma sens?

Moim zdaniem tak, ponieważ Petra jest jedną spośród wielu (załóżmy, że kilkudziesięciu) dziewczyn piszących na grupie. Dla porównania można spojrzeć na posty i komentarze, które napisano po panelu zjAvowym – zjawisko ma znacznie szerszy wymiar niż działalność pojedynczej osoby. :-)

[...] jestem zdecydowanym zwolennikiem uczestnictwa kobiet w grach rpg, ale przeciwnikiem podnoszenia "na siłę" znaczenia kobiet w rpgach. Fajnie, że grają, mała grupa ma też pewien wpływ na kształt rpg. Ale to była i jest w większości zabawa tworzona (*) przez facetów. I to nie przez jakiś spisek ant kobiecy, ale w dużym stopniu przez konstrukcje psychiczną, aktywność i potrzeby pań.

Właśnie w tekstach (zwłaszcza w pierwszym) starałem się pokazać, że nie potrzeba żadnego spisku antykobiecego. Trochę też o tym piszę w odpowiedziach na komentarze earla. Żyjemy po prostu w społeczeństwie, w którym pewien podział ról związanych z płcią utrwalił się i jest postrzegany jako naturalny, ale nie musi tak być. Czy istnieją jakieś poważne biologiczne różnice płciowe, z powodu których erpegi miałyby znacznie częściej przyciągać raczej mężczyzn niż kobiety? Wydaje mi się, że nie. Widzę natomiast sporo uwarunkowań historycznych, poczynając od historii pierwszych gier fabularnych (np. ich związku z "męskimi" grami bitewnymi).
11-02-2013 19:11
_Berenice_
   
Ocena:
+2
Nie ma już,czegoś takiego, jak "konserwatywne" pojmowanie ról społecznych. Kobiety już od dawna mogą pracować, kształcić się, robić co im się podoba itd. Nie wierzę, że wchodząc w środowisko RPG, doznają nagle zaćmienia umysłu i dostają mentalności XIX-wiecznej pensjonariuszki. Jestem osobą z zewnątrz, nie uczestnicze w fandomie, nie działam aktywnie na żadnym forum czy blogu. Mam jednak doświadczenia związane z turniejami i spotkaniami z "podobnymi sobie". Po prostu środowisko fantastyki, gier RPG czy planszówek - wydaje się strasznie zamknięte. Uważam, że kobiet aktywnych jest mniej, ponieważ w Polsce, środowisko od podstaw budowali faceci,a niektórzy pewnie robią to do tej pory. Trudno się przebić komukolwiek, nie tylko kobietom.
11-02-2013 19:35
   
Ocena:
+3
Wygląda to jak strzelanie z armaty do wróbla. Rozmowa o prtalach, kierownictwie, złych chłopach, etc. Ale prawda jest taka - grają ludzie [ krasnoludy, elfiszcza i inne takie ], a nie chłop czy baba. Bab jest mniej bo mniej się tym interesują, a nie jakaś wraża propagadna im drogę zamknęła czy czyni wstręty. A dlaczego mniej grają czy się udzielają? Bo taka ich wola.
Stereotypy, w których wychowuje się dziewczęta mają tu swoją rolę, całkiem sporą zresztą.
11-02-2013 19:43
earl
   
Ocena:
+4
@ Berenice
Ale nie tylko środowisko fantastyki ogranicza kobiety. Spójrz na inne środowiska, w których kobiety odgrywają znacznie mniejszą rolę niż mężczyźni. Fakt, mogą się uczyć, działać aktywnie na forum politycznym, gospodarczym czy naukowo-kulturalnym, zajmować różne kierownicze stanowiska. Ale teraz przyjrzyj się wokół i powiedz: ile znasz kobiet, które były przywódcami partii w naszym kraju? ile znasz kobiet, które zajmowały najwyższe stanowiska państwowe w naszym kraju? ile znasz kobiet z pierwszej "50" najbogatszych Polaków? ile znasz kobiet-rektorów uniwersytetów i politechnik? Odpowiedź jest prosta - te osoby można policzyć na palcach obu rąk. Innymi słowy - nadal w sferze polityczno-ekonomicznej, czyli tej najważniejszej, decydenckiej, dominacja mężczyzn jest zdecydowana. A i w oświacie akademickiej mężczyźni nie ustępują kobietom najważniejszych stanowisk.
11-02-2013 19:59
Z Enterprise
   
Ocena:
+2
Tak jeszcze do tej tabelki, Scobinie:

Patrząc na całośc, czyli 3 kwartały roku 2011 i pierwszy kwartał roku 2012, mamy sumę 292 notek (Dygresja: to chyba było T292, a nie T272, do szukania w archiwach) z czego 41 napisanych przez kobiety. 14% całości.

Z tego ze 102 osób piszacych te 292 "najbardziej polecane" notki (20+ polecanek) 13 z nich to kobiety. czyli circa 12.75% piszących.

Co do różnic między rokiem 2011 i 2011 - zwróc Scobinie uwagę, że pierwszy kwartał roku to sesja studencka (dziewczyny pilniej kują?) i kilka innych przerw (wielkanoc?), co może rzutowac na wyniki.
Chyba dobrze byłoby porównac 1Q2012 z 3Q2011 (bo początek roku akademickiego/szkolnego, wakacje) i zobaczyc, czy są jakieś korelacje.


W kazdym razie, dane są niepełne, bo obejmują tylko szczyt "polecankopopularności" blogów. Wydaje mi się jednak, że gdyby spojrzec na całośc notek z tego okresu, odsetek kobiet aktywnie piszących blogi na polterze byłby jeszcze niższy, w stosunku do piszących mężczyzn.
Bo z pewnością znajdą się tacy faceci, którzy piszą sporadycznie, albo nie przekroczyli magicznej 20+ polecajkowej.
Wydaje mi się (wydaje, bo nie mam danych), że kobiety były w danym okresie statystycznie wyżej oceniane niż mężczyźni - stąd też takie przypuszczenie, że piszących pań na tle panów piszących w ogóle w tym okresie jest dużo mniej.

Ale do tego to by trzeba było przekopac ok 2000 notek za ten okres, spisac je i podsumowac.
Jeśli ktoś ma ochotę.... :)

W każdym razie - pań na blogosferze Poltera jest mniej, niż w statystycznym targecie rpgowym (podobno 35-40% wg jakichś badań amerykanów, ale szczerze wątpię) i mniej niż kobiet grających w RPG wśród moich znajomych (ok 20-25%).

I chwilowy desant z fejsbuka tego raczej na trwałe nie zmieni :)

11-02-2013 20:44
_Berenice_
   
Ocena:
+3
@earl

Dyskusja, na temat tego, czy kobiety mają równe szanse na polu ekonomiczno-edukacyjnym, jest dygresją od naszego głównego zagadnienia. Być może ma jakiś wpływ na zjawisko, mniejszej aktywności kobiet w środowisku RPG, ale myślę że nie warto się w nią zagłębiać. Lepiej zacząć od zastanowienia się nad własnym środowiskiem i co powoduje w nim, konkretne problemy. Osobiście uważam , że fandom RPG-owo- fantastyczny jest mało otwarty na nowicjuszy(w sensie zarówno nowych graczy, jak i osób nie uczestniczących w szeroko pojętym fandomie). Wiadomo, że idąc na konwent czy na sesje z nieznanymi graczami, nie oczekuje czerwonego dywanu, szampana i bukietu róż. Ale miła atmosfera, przyjazne nastawienie i tzw. "otwartość", byłyby miłym dodatkiem. Idąc na jakiś "event" nie oczekuje, że znajde tam przyjaciół na śmierć i życie, ale jednak chciałabym po prostu poromawiać o swojej pasji. Zamiast tego, napotkałam zamknięte grona i skończyło się na graniu, znowu z tymi samymi osobami(spoza fandomu). Warto wspierać aktywność, nie tylko kobiet, ale też nowicjuszy w środowisku. Jako osoba grająca z pasją, ale dopiero zaczynająca swoją poważną przygodę z RPG i planszówkami, zamiast gorących dyskusji nad zwiększeniem aktywności kobiet, poczytałabym coś, co ułatwiłby mi poruszanie się w środowisku. Np. często gram z koleżankami( i kolegami) w różne tytuły. Część z nich z chęcią poszłaby na jakiś konwent, sesje czy spotkanie z planszówkami - ale po prostu nie wiedzą jak się zachować. Np. czy trzeba przeczytać wcześniej instrukcje czy przygotować postać? Czy można zadać takie pytanie na forum? Czy napisać do organizatora? Czy ludzie chętnie grają z nowymi?

Osobiście nie przeszkadza mała aktywność kobiet w fandomie. Jeśli ich pomysły są kiepskie czy nie wzbudziły zainteresowanie, nie ma potrzeby promowania czegokolwiek na siłę, ponieważ zrobiła to kobieta. Dużo gorsze jest dla mnie pewne skostnienie środowiska, mała otwartość na nowe pomysły i siedzenie ciągle we własnym gronie. Jeśli czyjś projekt jest odrzucany, bo jest "nowy" - to, tak naprawdę jest realny problem. Nie interesuje mnie, czy coś zostało stworzone przez babkę czy faceta - ważne, aby było to dobre.

Przewaga mężczyzn w danej dyscyplinie, wcale nie musi oznaczać dyskryminacji, czy światowego spisku - może po prostu w tym momencie mężczyzni A,B,C mają w tej materi najlepsze osiągnięcia.

I znam też wiele kobiet, zajmujących wysokie stanowiska, spełniąjcych się zawodowo, piastujących wysokie funkcje na uniwersytetach.

11-02-2013 20:47
Scobin
   
Ocena:
+2
@_Berenice_

[Wpis po parokrotnej edycji, ostatnia wersja z 21.38 :-)]


Argument o ogólnym zamknięciu fandomu jest bardzo ciekawy, dzięki! Nie traktuję go jako jednoczynnikowego wyjaśnienia problemu, ale jak sądzę (zwłaszcza po ostatnim komentarzu), nie taka była Twoja intencja.

Czy czytałaś może pierwszy mój tekst? Piszę tam troszkę o tym, w jaki sposób ilosciowa przewaga mężczyzn może podwyższać "próg wejścia" dla kobiet, niezależnie od tego, czy w danym wypadku zachodzi jakiś rodzaj dyskryminacji, czy nie.

Teraz do spraw praktycznych. Mogę podać dwie strony przeznaczone dla nowych osób w RPG:
http://www.gryfabularne.pl/
http://tekronicum.pl/rpgfaq/

Dla Twoich znajomych chyba bardziej pożyteczny będzie ten drugi, ale obie witryny są – tak myślę – bardzo dobrymi i wartymi upowszechniania inicjatywami.


Np. często gram z koleżankami( i kolegami) w różne tytuły. Część z nich z chęcią poszłaby na jakiś konwent, sesje czy spotkanie z planszówkami - ale po prostu nie wiedzą jak się zachować. Np. czy trzeba przeczytać wcześniej instrukcje czy przygotować postać? Czy można zadać takie pytanie na forum? Czy napisać do organizatora? Czy ludzie chętnie grają z nowymi?

Nie wiem, czy jest na to lepszy sposób niż pytanie znajomych, tworzenie wpisów na blogach (np. tutaj, na Polterze), postów na forach i w grupach facebookowych. :-) Tak czy inaczej, czasami na konwentach pojawiają się też punkty programu typu "RPG dla początkujących", można na nie wysłać koleżanki i kolegów. O tym, jak się wybrać na swój pierwszy konwent, da się też przeczytać w paru miejscach w sieci (chyba m.in. w Informatorze Konwentowym).

Ogólnie zgodzę się, że te kwestie nie są ani najlepiej opracowane, ani rozpropagowane, ale coś tam już zrobiono. :-)


Nie ma już,czegoś takiego, jak "konserwatywne" pojmowanie ról społecznych. Kobiety już od dawna mogą pracować, kształcić się, robić co im się podoba itd.

Tak jest w polskim prawie, ale tradycyjne zwyczaje społeczne (które obecnie oczywiście się zmieniają) jednak wyglądają inaczej. Dam może dwa przykładowe linki, które obrazują odmienne postrzeganie kobiet i mężczyzn, najpierw w podręcznikach szkolnych, a potem w historiografii (jedno i drugie w jakimś stopniu i odzwierciedla, i kształtuje nasze wyobrażenia):

1. http://aequalitas.ka.edu.pl/2012_v 1/A_2012_vol_1_02_Wroblewska.pdf (zwłaszcza s. 3–4 i 7–9)

2. http://vimeo.com/14407425 (warto policzyć kobiety w filmiku i sprawdzić role, w jakich są pokazywane)


Przewaga mężczyzn w danej dyscyplinie, wcale nie musi oznaczać dyskryminacji, czy światowego spisku - może po prostu w tym momencie mężczyzni A,B,C mają w tej materi najlepsze osiągnięcia.

Ale mogą mieć najlepsze osiągnięcia również dlatego, że startowali na niższym poziomie trudności. :-) No i to jednak rzadko jest "w tym momencie", zwykle mamy do czynienia z długotrwałymi trendami historycznymi.


I znam też wiele kobiet, zajmujących wysokie stanowiska, spełniąjcych się zawodowo, piastujących wysokie funkcje na uniwersytetach.

Jasne, ja tak samo, ale chodzi o liczbę, odsetek, statystykę.
11-02-2013 21:26
_Berenice_
   
Ocena:
+4
@Scobin

Czytałam twój poprzedni artykuł, jednak nadal uważam, że problem "progu wejścia" dotyczy nie tylko kobiet, ale również mężczyzn, jeżeli odpowiednio rozszerzymy ten termin na fandom. Znowu korzystuając z zasobu własnego doświadczenia- byłam na pewnym evencie z kumplami. Wszyscy byliśmy tak samo zdezorientowani, niepewni i nie wiedzieliśmy jak się zachować. Chociaż mamy pewne doświadczenie w RPG(ale do ekspertów nam bardzo daleko). Przekłada się to również na problem samego "zaczęcia" - mam znajomych i znajome, którzy słyszeli coś tam o RPG czy planszówkach, ale nie zagłębiali się więcej, z powodu bariery samego środowiska (ile osób ogłaszających się na forach, że szukają graczy, weźmie pod swoje skrzydła nowicjusza?).

Jak sam wspomniałeś, długotrwałych tendencji historycznych, nie da się zmienić pojedyńczymi postulatami czy jednostkowymi zmianami. Kobiety, w większości przypadków mają takie same szanse jak mężczyźni - jeśli jest ich mniej wynika to, z wielu różnych czynników. A nawet jeśli nie ma przeszkód - potrzeba czasu, aby proporcje mniej więcej się wyrównały. Nie potrzeba do tego zachęty czy namawiania. Zresztą z samą zachętą jest problem - tutaj też dziewczyny mogą poczuć się urażone. Jeśli kogoś zachęcamy, coś mu ułatwiany, to również tutaj kryje się założenie, że dana jednostka nie jest w stanie poradzić sobie samodzielnie i potrzebuje wsparcia silniejszej grupy.

Moje ostatnie zdanie odnosiło się do ogólnych pytań earla. Nie miało na celu udowadniania czegokolwiek. Warto jednak zadać pytanie, czy ogólne zestawienie ile kobiet gra w RPG czy udziela się w środowisku, ma jakiekolwiek zastosowanie? Czy jeśli zwiększymy liczbę kobiet, czy granie w RPG zyska nową jakość? Czy fandom diametralnie się zmieni? Moim zdaniem nie, bo ile kobiet tyle jednostek.
11-02-2013 21:47
Scobin
   
Ocena:
+2
Czytałam twój poprzedni artykuł, jednak nadal uważam, że problem "progu wejścia" dotyczy nie tylko kobiet, ale również mężczyzn, jeżeli odpowiednio rozszerzymy ten termin na fandom.

Jasne. Jak rozumiem, różnimy się o tyle, że według mnie ten próg jest dla kobiet wyższy ogólnie, systemowo, a Twoim zdaniem raczej w pojedynczych przypadkach.

Z ciekawości i tak już luźno rozmawiając: czy masz jakieś pomysły na to, co mogłoby się zmienić, aby fandom był bardziej otwarty na nowych ludzi?


Jak sam wspomniałeś, długotrwałych tendencji historycznych, nie da się zmienić pojedyńczymi postulatami czy jednostkowymi zmianami.

Zgadza się. Ale nie jest to też powód, żeby nic nie robić. :-) Natomiast na razie nie było żadnej odgórnej akcji afirmatywnej (przynajmniej ja nic o niej nie wiem), było za to zbieranie się kobiet, zapoznawanie się i dowiadywanie się o sobie nawzajem. Myślę, że do tego grupa facebookowa dobrze się nadaje.


Zresztą z samą zachętą jest problem - tutaj też dziewczyny mogą poczuć się urażone. Jeśli kogoś zachęcamy, coś mu ułatwiany, to również tutaj kryje się założenie, że dana jednostka nie jest w stanie poradzić sobie samodzielnie i potrzebuje wsparcia silniejszej grupy.

Jest tutaj rzeczywiście pewien problem. Natomiast ja traktuję kobiety grające w RPG (ze świadomością uproszczenia, uogólnienia) jako pewną wspólną grupę, która staje przed podobnymi trudnościami. W tym sensie nie uważam, aby tworzenie jakichś ułatwień lub zachęt dla całej grupy musiało oznaczać, że należące do niej osoby są w jakiś sposób gorsze. Chociaż jest w tym coś dwuznacznego, gdy takie zachęty lub ułatwienia tworzą mężczyźni.

Z tego samego powodu – w moim przekonaniu – większy odsetek udział kobiet może jednak wnieść do gier fabularnych coś, czego nie wnoszą (przynajmniej statystycznie) męscy gracze. Płeć to istotna rzecz, także w RPG. Ale to nawet nie jest kluczowe – staram się nie sprowadzać sprawy do rachunku zysków i strat, chodzi mi raczej o wyrównanie szans. I pewnie tutaj będzie największy problem z porozumieniem, bo z Twojego punktu widzenia (jak rozumiem) szanse już są wyrównane.
11-02-2013 22:03
aurra
   
Ocena:
+4
Znowu wypowiem się tylko za mnie (no i może za moje koleżanki - żadna analiza socjologiczna), ja naprawdę mam po prostu inny pomysł na własny czas wolny niż "istnienie" w fandomie. Może jest to związane z wiekiem - kiedyś bardziej zależało mi na punktach lansu. Wydaje mi się, ze te kobiety które mogły i chciały całkiem dobrze funkcjonują w fandomie. To dosyć rownosciowe środowisko i ja nigdy nie spotkałam się w nim z przejawami dyskryminacji akurat ze względu na płeć (ze względu na staż się spotkałam). Z pewna dozą ostrożności mogłabym ewentualnie powiązac mniejsza aktywność z funkcjonowaniem kobiety w okresie ciąży, pologu i wychowywania małych dzieci, ale nie mam pojęcia czy to aż tak znaczące.
11-02-2013 22:22
Rysia777
   
Ocena:
0
Tak się zastanawiam, ile kobiet nawróciło się na RPG po tak wartkiej dyskusji na Polterze....
11-02-2013 22:26
_Berenice_
   
Ocena:
+5
Rozdzielając tematy:

1.Kobiety

Najbardziej różnimy się w tym, że nie uważam, aby zbieranie kobiet w jedną siłę, miało jakikolwiek sens czy wywarło pozytywny efekt. Po pierwsze, tworzy to sztuczne podziały. Po drugie, powtarza to mit, że kobiecość sprawia, iż dziewczyny łączy jakaś płaszczyzna wspólnego doświadczenia, podobnie grają w RPG i mają swoje "kobiece" tematy. To, że np. Zdziśka gra w RPG i jest kobieta, wcale nie oznacza, że nawiążę z nią nić porozumienia i wspólnie zmienimy Polski fandom. Być może lepiej dogadałabym się ze Staszkiem, bo np. lubimy ten sam system, mamy wspólną wizję grania i studiujemy na jedej uczelni. Po trzecie, ja sama jako kobieta nie poszłabym na spotkanie RPG tylko dla pań. Szukam osób, interesujących się tym, co ja. A zakładanie, że lepiej dogadam się z babką, niż facetem, jest kolejnym sterotypem.

Załóżmy jednak, że kobiety łączy biologia, uwarunkowania psychiczne, inna emocjonalność(gdyż, tak naprawdę nie da się udowowodnić, ani potwierdzenia ani negacji, tej tezy) - to mogą one nie mieć żadnego wpływu, na sposób grania w RPG czy na uczestnictwo w fandowie. Jest jeszcze osobowość, charakter, osobiste upodobania, różne okoliczności, nastrój itd. To, że łączy mnie ze Zdziśką doświadczenie menstruacji, nie oznacza, że będziemy grać tak samo, w te same system itd. Ba, kobiety i mężczyźni też mają wspólne doświadczenia.

2. Fandom

Otwartość czy zamknięcie danego środowiska, zależy przede wszystkim od samych jednostek w nim uczestniczącym. Nie zmieni tego, żaden nakaz ani zorganizowanie iluś tam eventów. Wcześniej, również miałam małopopularne hobby, zdominowane przez mężczyzn, a jednak kontakt przebiegał, nie wiem jak to dobrze określić...przyjemniej? Zresztą trzeba odzielić nowicjuszy RPG od nowicjuszy fandomu. Dla pierwszych można zorganizować event, spotkanie, wspólną sesje itd. Dla drugich, ciężej coś zorganizować, gdyż wszystko zależy od samego środowiska. Ale być może warto, przy organizacji jakiegoś wydarzenia, zorganizować dla chętnych mieszanie stołów albo graczy? Gdy przychodze ze znajomymi na jakieś spotkanie fandomu, a każdy siedzi we własnym gronie, a ja znowu gram ze Staszkiem, Mańkiem i Zbychem, to mija się to z celem.
11-02-2013 22:45
   
Ocena:
0
@Berenice

Ad.1: Uważam, podobnie jak Ty, że nie ma co dzielić sztucznie fandomu. Z tym, że dziewczyna zwykle zagra i facetem i kobietą, a facet grający postacią żeńską to... no, na swój sposób zabawne to. Dodatek specjalny - jest to zabawne dla mnie. I nie, nie każdy facet grający postacią kobiecą będzie w ten sposób zabawny. Stwierdzam, dla czepliwych, na podstawie pokazów swoich współgraczy.

Ad.2: A tutaj dochodzi problem taki, że na eventach często jest tak, że spotykają się i grają znajomki na codzień zamieszkujące różne regiony, to raz. A dwa - trudno takiego nowicjusza wyłapać, albowiem nie podejdzie i nie powie czego chce, a że się kręci i coś popatruje? Toż masa luda tak robi i weź tu się zastanawiaj. Niemniej jednak podjęcie pewnych działań, pod ogromnym napisem "dla nowych" byłoby całkiem dobrą opcją, tak moim zdaniem. Zwłaszcza dla nowych, którzy nie mają gdzie iść i zaczepiać wyjadaczy.
11-02-2013 22:55
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Z tym, że dziewczyna zwykle zagra i facetem i kobietą, a facet grający postacią żeńską to... no, na swój sposób zabawne to.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Dla mnie np dziewczyna grająca facetem to takie samo kuriozum i sztucznośc jak facet grający kobietą.
Ale mam kumpli, którzy uważają, że granie kobietą jest super, a kobiety nie potrafią odgrywac facetów.
Jest nawet taki, co uważa, że obie płcie mogą odgrywac równie dobrze (i robic to poprawnie) płcie przeciwne.

W czymże, powiedz mi Asuko, twoje stwierdzenie jest bardziej prawdziwe niż któreś z tych które ci przedstawiłem?

W tym, że jest twoje?
11-02-2013 23:07
   
Ocena:
0
@Z Enterprise
Szanowny Panie Enterprise - a gdzie ja mówię o prawdziwości innej niż to, że takie, naprawdziwsze z prawdziwych, jest moje zdanie? I cokolwiek kronikarze nie zapiszą - wypowiadam takie stwierdzenie, jak Twoi koledzy, jako swoje zdanie, a nie prawdę absolutną. Nie wiem jakim sposobem sobie dośpiewałeś, że moje bardziej prawdziwe niż inne - chyba ino rozparcelowywując to logiką czysto matematyczną ;)

Specjalnie dla Ciebie, albowiem tak - edit poprzedniego posta :)
11-02-2013 23:14
Scobin
   
Ocena:
+2
@Berenice

[Odpowiadam na rzeczy chyba najistotniejsze].


Najbardziej różnimy się w tym, że nie uważam, aby zbieranie kobiet w jedną siłę, miało jakikolwiek sens czy wywarło pozytywny efekt.

Wiesz, grupa nie jest jakimś jednolitym bytem, który miałby własną reprezentację medialną, ustalone idee dotyczące stylu gry, zestaw obowiązujących wytycznych i tak dalej. To po prostu miejsce do rozmawiania. A gdyby nie miało sensu, zniknęłoby zaraz po założeniu, bo nikt by tam z nikim nie gadał. :-)


Po drugie, powtarza to mit, że kobiecość sprawia, iż dziewczyny łączy jakaś płaszczyzna wspólnego doświadczenia, podobnie grają w RPG i mają swoje "kobiece" tematy.

Z relacji części dziewczyn wynika, że w rozmowie o niektórych kwestiach łatwiej im się dogadać na grupie niż w środowiskach mieszanych. To nie znaczy, że musi tak mieć każda kobieta, że "kobiece tematy" dla każdej graczki będą dokładnie takie same itd. Płeć jest jednym z czynników wpływających na sposób, w jaki gramy – nie należy przeceniać jej wpływu, zgoda, ale dziwne byłoby też stwierdzanie, że zupełnie nie ma ona znaczenia. Tym bardziej że rola płci w naszym życiu jest bardzo duża, o czym świadczą np. podręczniki psychologii rozwoju człowieka (często są w nich osobne fragmenty poświęcone mężczyznom i kobietom).

Można też się spodziewać, że w niektórych aspektach RPG rola płci będzie większa, a w innych mniejsza. Jeszcze raz: nie chodzi o to, że to jest jakiś superczynnik determinujący cały styl grania. :-)


Co do przykładowych rozwiązań, dzięki za odpowiedź. Jak mówiłem, pytam luźno (sam nie organizuję inicjatyw erpegowych), ale mieszanie grup brzmi sensownie. :-)
11-02-2013 23:17
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Wyglądało mi na prawdę absolutną, to się czepiłem :P
I użyłaś go jako podparcia swojej tezy, która przepadła w edicie. Czyli słaba była, jak i argument.

zamiast "albowiem tak" wystarczy zwykłe "bo tak!" :)
Ja zrozumiem ;)
11-02-2013 23:27

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.