» Almanach » Teoria RPG » Niezależne gry fabularne - Indie RPG

Niezależne gry fabularne - Indie RPG

Wyjaśnienie, czym są Indie RPG, czyli "gry niezależne", należy zacząć od rozwiania pewnych mitów - mianowicie gry Indie są często mylone z przedstawicielami tak zwanej "nowej fali RPG". Nowa Fala (ang. New Style) była eksperymentem (zakończonym moim zdaniem klapą), który miał za zadanie rozpocząć rewolucję w grach fabularnych. Jej założenia obejmowały zabawę z formą RPG (takie jak gra bez Mistrza Gry, gra korespondencyjna), której celem było odejście od utartych schematów. Rezultatem było kilka bardziej (Violence, Puppetland, De Profundis) lub mniej (Pantheon) udanych eksperymentów, po czym "nowa fala" umarła. Polscy gracze znają gry Nowej Fali dzięki wydawnictwu Portal, które wydało kilka rodzimych tytułów: między innymi wspomniane wyżej De Profundis, Frankenstein Faktoria oraz przetłumaczyło Niewiarygodne Podróże i Zadziwiające Przygody Barona Münchausena pierwotnie opublikowane na zachodzie przez Hogshead Publishing. W tym miejscu trzeba by zdefiniować, co właściwie oznacza w tym przypadku "niezależny" (od angielskiego indie - independent: niezależny). Według definicji zaczerpniętej z forum Forge, o którym niżej, jedynym kryterium świadczącym o "niezależności" danej gry jest to, że wszystkie prawa do niej pozostają w posiadaniu i gestii jej autora bądź autorów. Jeżeli samemu wydajesz grę, którą napisałeś, decydujesz o jej losie, posiadasz do niej wszystkie prawa oraz nie liczysz na jakiś większy zysk z tym przedsięwzięciem związany (no, może poza zwrotem kosztów produkcji), to śmiało możesz zaliczyć siebie do niezależnych wydawców (oczywiście jest to pewne uproszczenie, ale tak to mniej więcej wygląda). Za formalny początek ruchu indie w grach fabularnych uważa sie uruchomienie w 2001 roku forum dyskusyjnego Forge, którego celem było i jest promowanie tego typu gier. Założycielami forum byli Clinton R. Nixon oraz Ron Edwards (twórca teorii GNS). Forum powołano do życia celem dyskutowania, promowania oraz tworzenia tak zwanych gier "niezależnych". Często można napotkać opinie, że gry niezależne to najczęściej "jednostrzałówki", niewarte większego zachodu "eksperymenty" i tym podobne "wynalazki". Oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania, ale warto najpierw zapoznać się ze spektrum gier uważanym za Indie, zanim wyda się pochopną opinię. Zgodzę się, że do większości produktów tego typu nie są planowane dodatki (zwykle wszystkie informacje potrzebne do gry zawarte są w jednym podręczniku). Nie mają one też dokładnie przedstawionego i opisanego w suplementach świata oraz często skupiają się na jednym aspekcie rozgrywki, "ograniczając" w ten sposób graczy oraz MG. Nie mylmy jednak gier niezależnych z "autorkami". Gry niezależne mają (przynajmniej w zamierzeniu) się sprzedać, systemy autorskie natomiast są głównie tworzone dla samej sztuki tworzenia.
Na przykład w grze "My Life With Master" gracze wcielają się w sługi szalonego naukowca. Mechanika gry koncentruje się na ich postaciach oraz konfliktach między nimi i ich obłąkanym panem, ułatwiając uzyskanie nastroju rodem z gotyckiego horroru. Jednak ze względu na jej zawężenie trudno będzie w tej grze zagrać w inny od proponowanego przez autorów sposób.
Jest to wynik postawy niezależnych twórców, którzy w swoich grach proponują przede wszystkim zmianę sposobu gry, a nie nowy świat czy konwencję. Dlatego w systemach Indie ważną rolę pełnią zasady opisujące nie tylko metody rozstrzygania konfliktów w grze, ale też to, jak ma przebiegać sama sesja, czy też komu przysługuje w danym momencie prawo do narracji. Podejście twórców Indie RPG wynika z chęci oderwania się od panujących na rynku RPG schematów. Przyjętym standardem jest, że najpierw pojawia się podręcznik podstawowy, a następnie, w określonych odstępach czasu, wychodzą przygody, podręczniki opisujące kolejne fragmenty świata albo rozszerzenia zasad. Jak wcześniej wspominałem, głównym priorytetem twórców gier Indie nie jest chęć zysku, lecz zaprezentowanie (drukiem, bądź w formie PDF) swojego pomysłu na grę: ukazanie alternatywnego podejścia do "ogranych schematów", zmiana sposobu gry, lub też eksplorowanie jakiegoś elementu settingu albo konwencji. Co do samych gier, znajdziemy wśród nich takie tematy, jak:
  • fantasy pełną gębą: Burning Wheel, Conspiracy of Shadows, The Shadow of Yesterday, Paladin, Legends of Alyria;
  • fantasy z przymrużeniem oka: Trollbabe, Elfs, Donjon, Barbaren, Eldritch Ass Kicking;
  • science-fiction/cyberpunk: Burning Empires, A-State, Lacuna, Nine Worlds;
  • horror: Inspecters, The Farm, Sorcerer, The Shab-al-Hiri Roach, My Life With Master;
  • western: Dust Devils, Dogs in the Vineyard;
  • superbohaterowie: With Great Power, Capes;
  • oraz takie "eksperymenty" jak: Primetime Adventures (serial telewizyjny), Kayfabe (wrestling), Polaris (czysto narracyjna gra o odchodzących w niepamięć rycerzach) lub Universalis (tworzenie i granie we wszechświecie "konstruowanym na żywo" podczas gry).
Oczywiście powyższa lista to jedynie czubek góry lodowej. Gry Indie rozpowszechniane są we wszystkich dostępnych aktualnie mediach, począwszy od plików PDF, bindowanych wydruków z domowych drukarek, przez alternatywy dostępne aktualnie w internecie lulu.com, printondemand.com, aż po klasyczny druk w drukarni. Dla mnie osobiście Indie oznacza całkowitą swobodę autora, niezależność od wahań rynku, widzimisię wydawców, oczekiwań dystrybutorów oraz planów wydawniczych. To pełna kreatywna wolność: autor gry sam decyduje o tym, co znajdzie się w grze, począwszy od pierwszego akapitu, poprzez rozwiązania mechaniczne, a na ilustracjach oraz składzie zakończywszy. Gier niezależnych na próżno szukać na półkach sklepów z grami fabularnymi. Dzieje się tak, ponieważ twórcy unikają "głównych kanałów dystrybucji". Koszt druku niskonakładowych gier jest o wiele wyższy niż produktu mainstreamowego i autorów po prostu nie stać na płacenie marży, którą ustala dystrybutor. Taka sytuacja sprawiła, że twórcy gier niezależnych albo sprzedają swoje gry poprzez własną stronę internetową, albo szukają alternatywnych kanałów dystrybucji, specjalizujących się w rozprowadzaniu gier właśnie takiego typu. Oprócz znanych wszystkim sklepów z ofertą produktów w postaci plików PDF (DriveThruRPG, RPG Now Edge), istnieją dwie niezależne firmy zajmujące się sprzedażą bezpośrednią. Key20 Jasona Valore oraz Indie Press Revolution Brenanna Taylora. Pierwsza z nich ma w ofercie bardzo szeroką gamę gier, od planszowych i fabularnych zaczynając, a na bitewnych i karcianych kończąc. Brennan z kolei zajmuje się jedynie dystrybucją gier RPG. Dodatkowo pobierają bardzo niskie marże od sprzedawanych produktów, jednocześnie zapewniając wsparcie w postaci reklamy w prasie i w sieci, promocję oraz sprzedaż gier na konwentach. Są to rzeczy, na które (jak łatwo można sobie wyobrazić) niezależny wydawca - nie nastawiony na zysk - po prostu nie może sobie ze względów finansowych pozwolić. Ten artykuł to jedynie wstęp do obszernego zagadnienia, jakim jest Indie RPG. W przyszłości postaramy się przedstawić najbardziej interesujące gry niezależnych wydawców oraz będziemy informować o zapowiedziach i nowościach wydawniczych. Uwagi i uzupełnienia: Termin Indie RPG odnosi się przede wszystkim do produkcji wydawanych w USA, ale nie tylko: zapowiedziana jest już niemiecka produkcja RPG typu Indie zatytułowana Barbaren. POD - print on demand; usługa świadczona przez małe drukarnie cyfrowe. Pozwala na druk publikacji o bardzo niskich nakładach (zwykła drukarnia offsetowa najczęściej nie bierze zleceń poniżej 1000-1500 sztuk). POD pozwala na druk nawet jednego egzemplarza książki. Przykładem polskiego serwisu oferującego usługę POD jest serwis Wyczerpane.pl. www.lulu.com - strona podobna w swym założeniu do księgarni internetowej. Różnica polega na tym, że po złożeniu zamówienia przez klienta pozycja zostaje wydrukowana w technice POD, a następnie wysłana. Jest to doskonałe rozwiązanie dla tych, którzy nie spodziewają się wielkich zamówień oraz nie dysponują miejscem na składowanie wydrukowanego produktu (lub nie chcą zajmować się dystrybucją). Linki do gier Indie wymienionych w artykule: Fantasy: Fantasy z przymrużeniem oka: Science-fiction/cyberpunk: Horror: Western: Superbohaterowie: Inne:
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Tagi: indie



Czytaj również

Durance
Więzienna planeta
- recenzja
Kiedy rozum śpi
Drugie spojrzenie
- recenzja
Kiedy rozum śpi
Dwugłos o onirycznej grze w Szalonym Mieście
- recenzja
Universalis
Matuzalem erpegowej awangardy
O systemach z nieklasycznym podziałem narracji

Komentarze


Drozdal
   
Ocena:
0
//PrzeSzkoda// co do boskosci KPFS to sie nie zgodze, gra jest praktycznie niegrywalna ma gigantyczna ilosc bledow i mechanika ssie na calej linii, ale pod wzgledem fluffu caly czas sie dobrze trzyma (nie ma to jak telefon od szatana), czytales/las Cockroach Souflee moze?
//Po prostu twórcy spod szyldu Forge NIE CHCĄ, by ich gry były wydawane, by tracić nad nimi kontrolę.// Tylko niektorzy jak Vincent czy Paul Czege, Jared by z checia odsprzedal prawa do swych gier za "okragla" sumke ;)
//Niekoniecznie. Są, ale tylko w tych, które naprawdę interesuję się tym, co ma stać na półkach.//
Nie do konca tak jest (przynajmniej w stanach) na palcach dwoch rak mozna policzyc skelpy majace i intesujace sie ruchem indie, tworcy sami musza do nich uderzac i meczyc wlascicieli aby wzieli twoj produkt i wystawili go na polki. Nam zajelo np pol roku aby przekonac kolesi z Compleat Strategist aby zaczeli sprzedawac u siebie Burning Wheel. Ludzie sa wygodni i jezeli gier nie dystrybuje ten provider u ktorego sklep zaopatruje sie w gry, malo kto pokusi sie o zamawianie czegos na wlasna reke. Tu z pomoca przychodzi KeyXX czy IndiePressRevolution, ktore maja specjalne zestary "Indie" dla dystrybutorow, ale jest to stosunkowo nowa praktyka i jeszcze chwilke potrwa zanim przekonamy sie czy dziala :)
28-06-2006 07:32
996

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"nie mylmy jednak gier niezależnych z "autorkami""

Od kiedy autorki z założenia są eksperymentami i systemami jednej przygody?
Owszem to częsta choroba ale ten tekst jest IMO bardzo nietrafiony.


A tak w ogóle to określenie Indie RPG od początku mnie drażni :) Już IRPG byłoby lepsze, ale ten niby-skrót jest beznadziejny prawie jak brytyjskie określenia typu 'barney' :P

Co do POD to, zresztą jak Seji powiedział, jest to u nasz możliwe i IMO właśnie w takiej Polsce ma szansę zaistnieć biorąc pod uwagę możliwości tradycyjnego wydawania podręczników.

Żółwiu - pełne poparcie. Obsesja szufladkowania i sztuczne tworzenie terminów.
28-06-2006 11:47
~PrzeSzkod

Użytkownik niezarejestrowany
    Do powyższych
Ocena:
0
@Drozdal: "co do boskosci KPFS to sie nie zgodze, gra jest praktycznie niegrywalna ma gigantyczna ilosc bledow i mechanika ssie na calej linii, ale pod wzgledem fluffu caly czas sie dobrze trzyma (nie ma to jak telefon od szatana), czytales/las Cockroach Souflee moze?"

Cockroach Souflee uznaję za część ogółu materiałów do kfps, gdyż, jakby nie było, jest doń dodatkiem i rozszerzeniem. A boskość przyznałEM (chyba znowu zacznę się podpisywać bez 'a' na końcu) grze głównie ze względu na zamysł i styl. I grać się da, tyle że wymaga to baaardzo dużo chęci do mordowania piesków (w sumie dobrze, że Vincent odtrzaskał mordowanie piesków i zabrał się za mormonów). Co kto lubi. W tym przypadku nie przeszkadza mi nawet, że gra jest niedorobiona (za to, powiem szczerze, mam problem ze znalezieniem chętnych do grania).

"Tylko niektorzy jak Vincent czy Paul Czege, Jared by z checia odsprzedal prawa do swych gier za "okragla" sumke ;)"

Jared twierdził też swego czasu, że tak naprawdę gier RPG nie lubi, a gra lub prowadzi tylko wtedy, gdy musi. ;)

"Nie do konca tak jest (przynajmniej w stanach) na palcach dwoch rak mozna policzyc skelpy majace i intesujace sie ruchem indie, tworcy sami musza do nich uderzac i meczyc wlascicieli aby wzieli twoj produkt i wystawili go na polki."

Prawda. A część z nich to sklepy, które interesuja się tym, co ma stać na półkach. ;) Ale racja, z tego co wyczytwałem, to autorzy często nieźle się gminastykowali, by móc zobaczyć swe dzieło na półkach sklepowych.

Tak Ci powiem trochę OT, że jak widziałem Twój nick w związku z Burning Wheel, na Forge i forum BW, to nie pomyślałem nawet, że możesz być z Polski. ;) Wszędzie się swoich znajdzie.

"A tak w ogóle to określenie Indie RPG od początku mnie drażni :)"

To nazywajm to eRPeeGami wydawanymi niezależnie, albo, w głupim skrócie, niezależniakami. Ładnie (prawie) i po polskiemu. ;)

Co do przestrogi, by nie mylić gier niezależnych z autorkami, to ja bym się nie zgodził. Wynika to z nieco deprecjonującego użycia określenia "autorka". A różnica jest taka, że za "autorkę" pieniędzy się nie żąda, zaś za "grę niezależną" zapłaty się chce. Gry niezależne to autorki (rzadko kiedy więcej niż jeden, dwóch autorów, wszelkie prawa do dziełą należą do nich), tyle że wydane i wycenione. Działa tutaj ciekawy mechanizm uznawania tego, za co się żąda pieniędzy, za automatycznie lepsze od tego, co rozdawane jest za darmo.

Jak dla mnie system autorski i gra niezależna to jedno i to samo, tylko nazewnictwo inne. Jeżeli dorobić do tego jakiś jeszcze podział, to, tu się zgodzę, byłoby to trochę na siłę. :)
28-06-2006 14:32
PrzeSzkoda
    Właśnie mi się przypomniało...
Ocena:
0
...że przecież jestem tu zarejestrowany. ;)
28-06-2006 14:34
Drozdal
   
Ocena:
0
//Craven "Od kiedy autorki z założenia są eksperymentami i systemami jednej przygody?"// Chyba nie sledziels ostatnio dyskusji na forum poltera, bo te cytaty centralnie stamtad sa wziete ;) (i nie, nie bede szukac do nich linkow)
Co do autorek vs. Indie. Jak wam pasuje takie stwierdzenie - Nie wszystkie autorki to indie, ale wszystkie indie to autorki. Lepiej?
Jesli chcecie powymieniac pogladay na ten temat to zapraszam na ogolne forum o RPG na polterze (niech ktos zacznie temat) ;).

Co do samej nazwy indie to sie nie wypowiadam, bo ja tego terminu nie skalejalem, IMHO lepej to brzmi niz home-brew, ale to tylko moje zdanie.

//PrzeSzkoda// Co do KPFS, grac sie da ale jest to co najmniej uciazliwe doswiadczenie, szczegolnie ze index jest calkowicie zmasakrowany (ale to pewnie robota szatana ;)). I przyznam ze jest to jedna z ciekawiej napisanych (pod wzgledem dialogu jaki Vincent prowadzi w niej z czytelnikiem) gier jakie czytalem.

//PrzeSzkoda: "Wszędzie się swoich znajdzie."//
Zgadzam sie, internet jest zdecydowanie za maly :D (szczegolnie jezeli uzywasz wszedzie tego samego nicka).
28-06-2006 16:07
996

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie szukaj. Co mnie obchodzi forum poltera. Autorki to autorki i nigdy nie było założeniem autorek by były grami jednej sesji. Jak mówiłem - to choroba wielu z nich ale nie wszystkich.

"Jak wam pasuje takie stwierdzenie - Nie wszystkie autorki to indie, ale wszystkie indie to autorki. Lepiej?"

Nieporównywalnie lepiej.
28-06-2006 16:26
Drozdal
   
Ocena:
0
//Craven// Ok widze jaki fragment cię zdenerwował, zgadzam się był to dośc słaby dobór słów (a raczej kolejność zdań) - widzę że możńa odnieśc wrażenie że mowię o autorkach, jako o "jednostrzałach" i "eksperymentach" - te dwa ostatnie stwierdzenia odnosiły sie do Indie. Przeredagowalem tekst tak, aby to było jasne. Dzieki.
28-06-2006 17:19
~ja-prozac

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
craven:
indie to termin zakorzeniony w kulturze zachodniej
i odwolujacy sie do odmiennosci od mainstreamu.
niezalezni wydawcy(jak na warunki rpgowe), ktorzy wydaja bardziej tradycyjne systemy czesto uzywaja
okreslenia "small press".

co do autorek jako nie-eksperymentow, to juz
zalezy tylko od indywidualnego podejscia.

drozdal:
gratulacje za burning sands, z powodu tego
dodatku zastanawialem sie nad kupnem
Burning Wheel. artykul jest dobry w tym, co
zamierzyl. teraz tylko czekam na przedstawienie
tytulow indie.


28-06-2006 18:00
996

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie ma sprawy :-)

ja-prozac: ja się z tym spotkałem dopiero przy połączeniu tego słowa z RPG. Mi się kojarzy z Indiami. A jak rozumiem, jest to skrót od independent, i jest on imo po prostu nie trafiony. Niestety przyjął się :)
28-06-2006 21:02
Drozdal
   
Ocena:
0
//Seji: "Wiec zostaje Indie, pewnie do momentu, az w Polsce pojawia sie tego typu produkcje."//I zostana obwolane druga (wzglednie "jeszcze nowsza") fala ;)
28-06-2006 22:16
996

Użytkownik niezarejestrowany
    Seji ja rozumiem ten skrót
Ocena:
0
tylko on mi nie leży.

A co do analogii to była by analogia jakbyśmy mówili podz metal a nie podziemie metalowe.

Nie podoba mi się że to piszą independent RPG ani I. RPG tylko Indie RPG. Do tego jeszcze ta duża litera. Po prostu mi się to nie podoba :)
29-06-2006 08:08
Drozdal
   
Ocena:
0
//Craven: "A co do analogii to była by analogia jakbyśmy mówili podz metal a nie podziemie metalowe."//

Nie, jezeli przeniesc by analogie jakiej przyklad podales na grunt RPG, to byloby to podzial Simowy RPG mainstreamowy i Simowy Indie.
29-06-2006 08:48
Deckard
    :/
Ocena:
0
Jak zwykle - dużo sporów o definicje, mało kto pisze o doświadczeniach związanych z tym odłamem rynku. Nikt nie grał (it cannot be), czy wstyd się przyznać? ;)

Ze swojej strony powiem tyle, że DitV jak najbardziej przypadło mi do gustu - konflikty wyrastające jak grzyby po deszczu, mozliwość "samoprowadzenia się" przez grających (znaczne odciążenie MG), pełne wykorzystanie atrybutów postaci w toku sesji (niestety w takim CP, bądź Star Wars nie zawsze jest okazja sprawdzenia kilkunastu i więcej skilli, atutów, perków, talentów), szybka rozgrywka (jedna sesja-jedna osada).
Jednymi mankamentem jakie zauważyłem to tabuny kości/tokenów potrzebne przy niektórych co większych konfliktach, oraz troszkę mikre moim zdaniem konsekwencje Fallout`a - ale co kto lubi ;)
29-06-2006 11:16
Drozdal
   
Ocena:
0
// oraz troszkę mikre moim zdaniem konsekwencje Fallout`a - ale co kto lubi ;)//

Wszsytko zalezy od tego jak bardzo gracze chce wygrac dany konflikt i jak daleko zdecyduje sie podczas jego trwania posunac. Oczywiscie mozna zagrac "bezpiecznie" wycofujac sie w momenncie gdy pokonfliktowy Fallout jest jeszcze nieznaczny, ale taki granie (i chronienie swojej postaci) mnie nie interesuje. Jezeli mam konflikt ktory jest sednem, lub wiele znaczy dla moejej postaci to zrobie wszystko aby go wygrac (nawet za cene smiertelnego Falloutu). Przeciez o tym wlasnie jest DitV - obronie wiary i osad ta wiare wyznajacych przed zakusami zlego a nie o tym czyja postac najdluzej przezyje.
29-06-2006 20:01
Seji
    Off?
Ocena:
0
Nuda, ambycje i marnowanie pradu? E nie... ;)
29-06-2006 20:42
Deckard
    @Drozdal
Ocena:
0
Oczywiście - na sesji na ktorej grałem, postawiłem wszystko na jedną kartę, konflikt wyeskalował naprawdę nieźle, nie mam zwyczaju grać zachowawczo - ale i tak malutki niedosyt pozostał. Nawet te worki kości już mi nie przeszkadzały.
29-06-2006 20:45
Drozdal
   
Ocena:
0
Skonczmy juz biadolenie o nazwenictwie bo nic ono do tematu nie wnosi.

//PrzeSzkoda: "Najciekawsze jak dla mnie w DitV jest to, że gracze mają absolutną władzę jeżeli chodzi o orzekanie, czy coś jest prawe czy nieprawe."//

Prawda, ale dla mnie najfajniejszym aspektem gry jest to ze taki uklad sily (my osadzamy co jest dobre a co zle) wysuwa na pierwszy plan konflikty w grupie God's Watchdogs, bo kazdy ksiege zycia interpretuje na swoj sposob. I DitV IMHO zawsze bedzie gra PvP, osady z ich problemami sa tylko tlem dla animozji, ktore kielkuja pomiedzy postaciami :)
29-06-2006 20:56
Cronos
    Pytanie.
Ocena:
0
W kwestii Indie RPG z wypowiedzi obeznanych w temacie wynika, że autorzy tego rodzaju gier na własną ręke wydają swe gry. A może ktoś wie i potrafi podać przybliżony koszt wydania RPG? Chodzi o orientacyjny przedział kasy z jaką trzeba wystartować. Swego czasu pytałem Trzewika, który odpowiedział, że koszt ten jest bardzo płynny i, że to kupa forsy. Tyle to wiem. Może ktoś podzieliłby się swą wiedzą i rzucił kilkoma danymi, które bardziej rozjaśnią ten problem? Chodzi o przedział kasy choćby.
Pozdrawiam.
02-07-2006 18:36
Seji
    Kasa
Ocena:
0
Na oko i z pamieci dla polskich realiow - druk broszury (48 stron czarno-biala w srodku, okladka kolor, B5) o nakladzie 400-500 egz. technika cyfrowa to okolo 2000 zł z VAT. Oczywiscie mozna znalezc taniej, a mozna i drozej (to akurat cennik drukarni liczacej nieco wiecej niz przecietna).

A4, okladka kolor, srodek cz-b, tez cyfra, naklad 150 egz., 180 stron - to, o ile pamietam, cos pomiedzy 2500-3000 zl.

Na http://www.drukujtaniej.pl/ w sekcji Ekspresowy druk cyfrowy po zalogowaniu jako gosc jest dostepny kalkulator (dosc prosty). Mozna sprawdzic (A4 lub A3).

To oczywiscie sam druk. Do tego ewentualnie dolicz sklad, ew. wynagrodzenie dla grafikow i dystrybucje (o ZUS itd nie wspominam).
02-07-2006 18:54
Drozdal
   
Ocena:
0
//Cronos//

Pod tym linkiem znajdziesz wywiad z ronem edwardsem (w mp3), gdzie rozbija on na skladniki pierwsze koszty, ktore poniosl wydajac swoja nowa gre "It Was A Mutual Decision".
03-07-2006 04:39

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.