Wydanie
Wydanie jest porządne – szyte, w twardej oprawie, w pełni kolorowe. Bardzo pomaga nam szczegółowy spis treści na początku książki, jak również indeks potworów na jej końcu. Ilustracji jest dużo, niektóre w kolorystyce sepii, inne zaś w pełnym kolorze – podobnie jak w podręczniku. Otwarta w połowie książka nie zamyka się sama, co szczególnie docenią osoby, które nie lubią przytrzymywać i gładzić środka książki po każdym przewróceniu kartki.
Układ i zawartość
W odróżnieniu od większości tego typu dodatków, Bestiariusz składa się z dwóch uzupełniających się części. Pierwsza z nich to heretyckie dzieło Odrica z Wurtbadu pt. Niebezpieczne stwory: O naturze istot dziwnych i złowrogich. Autor dzieła przemierzył krainy Starego Świata, opisując potwory, które je zamieszkują. Nie znajdziemy tutaj współczynników, list umiejętności, czarów i tabelek. Zamiast tego, uczony Odric w sześciu rozdziałach (Siły Chaosu, Zielonoskórzy, Mieszkańcy Athel Loren, Dzieci Rogatego Szczura, Bandyci i bestie, Nieumarli) zaklasyfikował wszelkie znane potwory i bestie. Każdy osobnik został scharakteryzowany na trzy sposoby:
"A dyć toto naturze urąga!" – Stary Hob, wieśniak o kultystach Chaosu (s. 8)
Powszechne wyobrażenie - czyli, co przeciętny mieszkaniec Starego Świata może wiedzieć o potworze. Autor zebrał wypowiedzi przeciętnych mieszkańców Imperium, którzy mieli styczność ze stworem, bądź posiedli w ten czy inny sposób jakąś wiedzę o nim. Należy uważać, gdyż część podanych tutaj informacji to zwykłe plotki, z których cześć nie ma pokrycia w faktach i może wprowadzić w błąd. Bohaterowie graczy najpewniej sami posiadają podobną wiedzę na temat potwora. Jeśli nie, to dotarcie do niej nie będzie trudne.
"Mieszanina wszystkiego, co masz, byle było dużo-dużo." – Recepta Rikkit’tika, 'uczonego' z klanu Eshin o truciźnie na trolle (s. 27)
Uczonym okiem – zdanie znawców i specjalistów o potworze. Wbrew pozorom, nie chodzi jedynie o wyciągi z traktatów wykształconych magistrów, lecz również opinie osób, które spotkały potwory np.: łowców czarownic, żołnierzy, czy nawet osobników innych ras, jak zwięzłe wypowiedzi uczonego skavena z klanu Eshin.
"Uuhhhhhhh" – bezimienny zombi o sobie (s.64)
Sami o sobie – nieprawdopodobne, ale Odric z Wurtbadu zamieścił w tym dziale wypowiedzi opisywanych rozumnych potworów o własnej rasie. Mamy tutaj zarówno wywody orków, łupieżców Chaosu, wampirów, ale również minotaurów, drzewców, czy zombi.
Dzieło Odrica jest stylizowane językowo i w swym ogólnym pomyśle na staroświatową pracę naukową. Brakiem pomarańczowej ramki i ciemnym tłem, nieznacznie odróżnia się od reszty Bestiriusza, jednak zarówno czcionka przy tytułach oraz nazwach potworów pozostała taka sama, jak na innych kartach. Ilustracji nie stylizowano na drzeworyty – są to standardowe rysunki, jakie mogliśmy poznać w kodeksach poszczególnych armii do Warhammer Fantasy Battle, bądź karciance kolekcjonerskiej WarCry.
Drugi, "duży" rozdział Bestiariusza zatytułowany bez ogródek: Część dla Mistrza Gry. Zawiera on szczegółowe charakterystyki potworów, ich umiejętności i zasady specjalne. Doszło pięć nowych zdolności, niektóre charakteryzują demony oraz duchy (Eteryczny, Demoniczna aura), inne są spotykane najczęściej u dużych bestii (Potężny cios, Łuski, Żelazna wola). Dodano tabele trafień dla stworów niehumanoidalnych oraz efekty trafienia krytycznego dla skrzydła.
Co na pewno zadowoli wielu miłośników Warhammera, uraczono nas rozszerzoną listą mutacji Chaosu a także dodano status plemienny szamana (obok istniejącego już knuja, siłacza i wodza), któremu przydano magię duchów i sześć zaklęć przynależnych do tej dziedziny. Pokrótce wspomniano o kultach Chaosu – wymieniając każdy z nich, zasygnalizowano o magii skavenów i podano dwa zaklęcia strachulców Tzeentcha.
Współczynniki tych samych stworów są w Księdze Zasad i w Bestiariuszu takie same, jednak pozostawiono nieco swobody Mistrzowi Gry i zaznaczono, że w obrębie poszczególnych potworów są osobniki słabsze i silniejsze – dozwolona modyfikacja podanych statystyk wynosi +/-10 cechy procentowej.
Tłumaczenie
Tłumacze – Grzegorz 'Gregg' Bonikowski oraz Szymon 'Siriel' Gwiazda - przyjęli za cel spolszczanie wielu nazw. Propozycje tłumaczeń były omawiane wraz z fanami na forum Copernicus Corporation, jak również z szefami działów Warhammera na Poltergeiście i Nowej Gildii, był to zatem projekt otwarty na głosy miłośników WFRP sceny polskiej. Z większych ciekawostek znane nam powszechnie Banshee zostały Upiornymi Płaczkami, Squigi – wierzchowce Nocnych Goblinów to Zębacze, Wyverna otrzymała formę męskoosobową, tj. Wywern. Znane z Magii i Miecza demonice Slaanesha (Artur Marciniak, Demony Slanesha, MiM nr 4(16)95,s. 6-8.) przemianowane zgodnie z powszechnym polskim nazewnictwem z WFB – demonetki. Reszta tłumaczeń nie budziła obiekcji – do tego bardzo porządna korekta – niemal brak literówek.
Jak to wszystko funkcjonuje w praktyce?
Podział księgi na dwie części wydaje się bardzo klimatyczny. Ale czy praktyczny?
Jeśli przeciętny gracz dorwie Bestiariusz Starego Świata w swe ręce, naturalnie przeczyta wszystko, nie tylko część Odrica, ale również przeanalizuje statystyki. Jesteśmy pragmatykami. Oczywiście, Mistrz Gry może kserować poszczególne kartki dzieła Odrica i podtykać je graczom jako rekwizyty (choć to kiepski pomysł, bo nie są w pełni stylizowane na karty starej księgi), bądź nawet dać im całe te dzieło do przeczytania.
Z bestiariusza Mistrz Gry korzysta wtedy, kiedy na szybko potrzebne są mu statystyki potworów lub też wymyślając wcześniej przygodę, w której wystąpi dany osobnik. W obu przypadkach musi zarówno zaczerpnąć wiadomości z części pierwszej (aby podać je graczowi, kiedy zapyta na pytanie – czy ja coś wiem, o byko-centaurach? ), jak z drugiej, by wyciągnąć szczegółową charakterystykę (potrzebną do testowania). Reasumując, osobiście uważam, że bez uszczerbku dla treści i funkcjonalności, część Odrica można było połączyć z tą przeznaczoną "tylko" dla Mistrza Gry, co całemu dodatkowi wyszłoby tylko na lepsze.
Myliłby się ten, który w Bestiariuszu chciałby znaleźć naprawdę dużo informacji o rozumnych przeciwnikach – kulturze orków, czy goblinów, geopolityce, nazwach większych klanów, bohaterów, symboliki, itp. Przyrównać to można do opisu fimirów i skavenów ze starej edycji – tutaj, niestety, całość sprowadza się do zilustrowanego akapitu okraszonego statystyką i zasadami specjalnymi.
Bestiariusz jest zupełnie przesycony atmosferą swego brata bitewniaka. O ile wiele motywów z gry bitewnej było bardzo stymulujących wyobraźnię – wampirzy lordowie, historia Nagasha, klany krasnoludzkie, itp. to uważam, że totalne kalkowanie bitewaniaka do gry fabularnej to duża przesada. Animozje znane z armii goblinów przeniesione do role-playing games jako Nienawiść, tworzą z ras takich jak orki i gobliny złośliwych kretynów, którzy powinni szybciej siebie nawzajem powybijać, niż stanowić najmniejsze choćby zagrożenie dla Imperium, zaś głupota trolla jest tak wielka, że zgodnie z zasadami drużyna rozgarniętych bohaterów bez problemu poradzi sobie z tym przeciwnikiem. Opisanie walk pomiędzy przywódcami zwierzoludzi w księdze Odrica jako złoty środek na ich pokonanie (i to w zakładce uczonym okiem), nijak nie ma się do zasad – walczyć wcale nie muszą. O pegazie w części dla Mistrza Gry wspomniano jako o dzikiej nieujarzmionej bestii, lecz na ilustracji oglądamy powietrzną eskadrę jeźdźców pegazów (chyba bretońskich), o której wspomina Odric z Wurbadu.
Podsumowanie
Bestiariusz Starego Świata jest dobrym dodatkiem, dla tych, którzy lubią się posiłkować na sesji współczynnikami potworów. Jest też ładnie wydany i może stanowić samoistnie album graficzny, który przyjemnie się przegląda. Część Odrica z Wurbadu to żywe motywy na sesję – wystarczy przytoczyć kilka cytatów wieśniaka Hoba, by łatwo wyobrazić sobie podobną postać w scenariuszu.
Statystyki potworów stanowią pewną wykładnię i odzwierciedlenie ich miejsca w uniwersum Warhammera, niestety, brakuje informacji o kulturze rozumnych ras, która dodałaby pikanterii i stanowiła wspaniałe rozszerzenie wiedzy o Starym Świecie. Mamy również znane z kodeksów krasnoludy Chaosu oraz elfich korsarzy z Ulthuanu, co powinno ucieszyć zwolenników tych armii z bitewniaka. Ale – czy oni w ogóle grają w fabularnego Warhammera?
Dziękujemy wydawnictwu Copernicus Corporation za udostępnienie książki do recenzji.