Zew Cthulhu 7 Edycja: Maski Nyarlathotepa Starter

Przedsmak klasyki

Autor: AdamWaskiewicz

Zew Cthulhu 7 Edycja: Maski Nyarlathotepa Starter
Zew Cthulhu powraca. Po latach modlitw kultystów, Przedwieczni budzą się ze snu i raz jeszcze przybywają do kraju nad Wisłą. Rekordowa zbiórka w serwisie wspieram.to sprawiła, że już za kilka tygodni będziemy mogli cieszyć się Księgą Strażnika i mnóstwem scenariuszy gotowych do poprowadzenia.

Wydawnictwo Black Monk Games, odpowiedzialne za ten tryumfalny powrót, bynajmniej nie spoczywa na laurach, lecz idzie za ciosem. Zapowiedziane zostało wydanie Podręcznika Badacza Tajemnic, dodatku Pulp Cthulhu i zestawu Starter Set, a równo rok po uruchomieniu zbiórki na wydanie systemowej podstawki, w serwisie wspieram.to ma wystartować akcja crowdfundingowa na wydanie jednej z najsłynniejszych kampanii w historii systemu – Masek Nyarlathotepa.

Przy okazji ogłoszenia planów publikacji tej ostatniej, na poznańskim konwencie Pyrkon udostępniono nową wersję systemowego Startera, przynoszącego, oprócz skrótu mechaniki, także scenariusz zupełnie nowej przygody, stanowiącej swego rodzaju preludium do wydarzeń, o których opowiada powyższa kampania.

Starter, zarówno układem treści jak i zawartością przypomina analogiczną broszurę wydaną przy okazji zbiórki na wydanie podręcznika podstawowego do siódmej edycji Zewu Cthulhu, jest od niej jednak nieco obszerniejszy, liczy bowiem nie 32, a 36 stron, z czego sześć zajmują rozpiski gotowych postaci.

Pierwszą część Startera stanowi skrót zasad identyczny jak w starszej wersji, którą przybliżaliśmy już czytelnikom Poltergeista (choć w wersji elektronicznej), warto jednak zaznaczyć, że poprawiono przynajmniej niektóre z przeoczonych wcześniej literówek, jak choćby w nazwie kanału, do którego prowadzi zamieszczony w quickstarcie kod QR. Niezależnie od tego, czy ktoś dysponuje wcześniejszą wersją broszury, powtórzenie podstawowych reguł gry jest jak najbardziej wskazane. Mimo że można je pobrać za darmo ze strony wydawcy, nieporównanie wygodniejsze jest posiadanie ich w jednym miejscu ze scenariuszem przy rozgrywaniu przygody wprowadzającej graczy do jednej z najsłynniejszych i najwyżej ocenianych kampanii do Zewu Cthulhu, jakie ukazały się na przestrzeni dekad.

Większą część broszury stanowi Tajemnica czarnego sarkofagu, scenariusz przygody autorstwa Adama Wieczorka. Osadzona w Peru w kwietniu 1919 roku czyni postacie członkami archeologicznej ekspedycji wysłanej do zbadania tajemniczego inkaskiego grobowca odkrytego podczas budowy kolei transandyjskiej. Scenariusz został zaprojektowany z myślą o zestawie dołączonych do niego gotowych postaci, jeśli jednak gracze chcieliby wcielić się w innych Badaczy niż ci opisani w Starterze, można to zrobić bez większego wysiłku, domyślnych bohaterów delegując do roli BN-ów. Warto przy tym zaznaczyć, że w takim przypadku Strażnik Tajemnic i gracze będą musieli włożyć nieco dodatkowej pracy przy ich tworzeniu – każdy z gotowych Badaczy skrywa albowiem sekret, którego ujawnienie może się wiązać co najmniej z poważnym skandalem. Nie są one tylko pustymi ozdobnikami, fakt ich umieszczenia w historii bohaterów może mieć istotne przełożenie na przebieg fabuły.

A ta prezentuje się całkiem ciekawie, choć – jak na standardy Zewu Cthulhu – dość nietypowo. Nie mamy tu bowiem do czynienia ze znanym choćby z Nawiedzenia schematem, w którym postacie prowadzą śledztwo, gromadząc poszlaki, by w finale stanąć do konfrontacji z nadnaturalnym zagrożeniem. Zamiast tego otrzymujemy psychologiczny thriller połączony z historią awanturniczo-przygodową. Osobiście wstawki niczym z filmów o przygodach Indiany Jonesa odbieram jako zbyteczne i niepotrzebnie osłabiające ciężar gatunkowy przygody, ale mam świadomość, że dla innych odbiorców to one mogą stanowić o atrakcyjności tego scenariusza. W końcu czym byłby starożytny grobowiec bez zapadni z kolcami?

Bardzo dobrze wypada ocenić możliwość kontynuowania kampanii Maski Nyarlathotepa postaciami, które przetrwały Tajemnicę czarnego sarkofagu lub potraktowanie tej przygody jako swego rodzaju wątku pobocznego, który może być jedynie luźno powiązany z kampanią – jeśli będzie ona rozgrywana z innym zestawem Badaczy, bohaterowie będą mogły usłyszeć o odkryciu w peruwiańskich górach antycznego grobowca, zbadanego przez grupę polskich archeologów. Dobrze wygląda także graficzna strona przygody – kolorowe ilustracje Grega Bobrowskiego prezentują zupełnie inny styl niż czarno-białe grafiki towarzyszące Nawiedzeniu.

Jedynym, do czego mógłbym się przyczepić w przygodzie Adama Wieczorka, jest fakt, iż pojawiające się w niej tytuły obcojęzycznych książek nie zostały przetłumaczone na język polski – nie jest to istotny mankament, a gdyby okazało się to potrzebne, zawsze można przełożyć je samodzielnie, choćby posiłkując się internetowym słownikiem, ale mimo wszystko wolałbym, by autor zadbał o wygodę Strażników i do oryginalnych tytułów naukowych tomów dołączył także ich przekład. Pewnym mankamentem jest dla mnie również format, w jakim Starter został wydany, a raczej wielkość użytej w nim czcionki. Broszurka w zeszytowym formacie A5 złożona jest potwornie małą czcionką, która zwyczajnie męczy wzrok. W wersji elektronicznej nie stanowiłoby to kwestii, ale – jak na razie – ta wersja quickstartu nie jest dostępna do pobrania ze strony wydawcy.

Do niedawna można było się z nią zapoznać jedynie w wersji papierowej, na szczęście jej elektroniczną wersję rozesłano niedawno do osób, które wsparły w serwisie wspieram.to zbiórkę na wydanie Księgi Strażnika, mam więc nadzieję, że ten stan wkrótce ulegnie zmianie, a zestaw stanie się dostępny nie tylko dla stosunkowo nielicznej grupy osób, które miały okazję zdobyć go na tegorocznym Pyrkonie i – także ograniczonej – grupy wspierających zbiórkę. Przypuszczam, że drukowana wersja dokładana będzie do pełnej wersji kampanii, jednak zbiórka na wydanie Masek Nyarlathotepa ruszy dopiero pod koniec października. A może, kto wie, Tajemnica... zostanie włączona w skład polskiego wydania legendarnej kampanii? O tym przekonamy się najwcześniej za kilka miesięcy, gdy firma Black Monk ujawni nieco więcej informacji o planach dotyczących crowdfundingowej zbiórki na jej wydanie. Do tego czasu trzymam kciuki, by do materiałów dostępnych na stronie polskiej edycji Zewu Cthulhu dołączył także recenzowany Starter – z pewnością na to zasługuje.

 

Dziękujemy wydawnictwu Black Monk Games za udostępnienie podręcznika do recenzji.