» Wieści » Twilight 2013 w przedsprzedaży

Twilight 2013 w przedsprzedaży

|

Twilight 2013 w przedsprzedaży
Twilight 2013, wznowiona edycja systemu Twilight 2000, osadzonego w Polsce zniszczonej przez trzecią wojnę światową, trafił do przedsprzedaży. Nie wiadomo jeszcze, kiedy dokładnie gra w wersji papierowej pojawi się na sklepowych półkach, ale na osoby, które już teraz zdecydują się na zakup, oprócz systemowej podstawki w wersji papierowej i elektronicznej czeka zestaw pomocy i dodatków mających ułatwić tworzenie postaci.
Źródło: 93 Games Studio
Tagi: Twilight 2000 | Twilight 2013 | Postapokalipsa


Czytaj również

Komentarze


zgreg
    W Polsce?
Ocena:
0
"Osadzonego w Polsce"? Przejrzalem (co prawda dosc pobieznie) ich strone i znalazlem tam informacje tylko o "21st-century America"...
06-11-2008 13:57
996

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Pierwsze słyszę, czy jestem ignorantem?
06-11-2008 14:16
~Raziel

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
E? Amerikans robią gry o Polszcze naszej?
06-11-2008 14:52
8536

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie wiem jak nowa edycja, ale TW2000 owszem, byl niejako o Polsce (a raczej wlasnie Polszcze). Byly nawet dodatki jak Pirates of Vistula czy White Eagle (o partyzantce polskiej).
Przeciez starcie NATO z Ukladem Warszawskim gdzies musialo miec swoj front :)
06-11-2008 14:59
markol
   
Ocena:
0
Ale czy w trzeciej edycji teren walki sie nie zmieni . Na grafikach widac ruiny europejskich miast np Paryża ale nie ma tam Warszawy
06-11-2008 15:37
8536

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Paryza... hmmm... czyli "nasi" gora :D Historia lubi sie powtarzac, juz raz byli Kozacy na ulicach Paryza ;)
06-11-2008 15:44
LaMedusa
    hmm
Ocena:
0
Twilight 2000 tematycznie było związane z II Wojną Światową i jako teren działań zbrojnych w 100% osadzone było na naszych narodowych terenach.
Gra nadal jest miodna i posiada uwzględnione rózne punkty strategiczne naniesione z wojskowych map.
Zresztą nie jest to pierwsze rpgowe podejście do tematu IIWŚ.
Jeśli jednak nowa wersja ma zostać poszerzona o dodatkowe zasady działań zbrojnych w całej Europie to nawet lepiej.
06-11-2008 17:57
Gerard Heime
   
Ocena:
0
No i dobrze, akurat scenariusz przedstawiony w T2000 był bardzo mało prawdopodobny; walki powinny toczyć się gdzieś między Łabą a Loarą a nie między Odrą a Wisłą.
06-11-2008 18:15
8536

Użytkownik niezarejestrowany
    @GH
Ocena:
0
Dlaczego? Serio pytam, zaciekawiles mnie, a wiem, ze interesujesz sie militarystka.
06-11-2008 18:52
644

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
LaMedusa - Twilight 2000 nie mial nic wspolnego z 2 wojna, a dzial sie po (i podczas) 3 wojny swiatowej.
06-11-2008 18:56
~Neratin

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"No i dobrze, akurat scenariusz przedstawiony w T2000 był bardzo mało prawdopodobny; walki powinny toczyć się gdzieś między Łabą a Loarą a nie między Odrą a Wisłą."

A to dlaczego?
06-11-2008 19:00
LaMedusa
    hmm
Ocena:
0
no tak sorki, mój błąd. Chodziło o to że zimna wojna weszła w etap otwartej wojny, sorki za pomyłkę, chciałam szybko opisać
06-11-2008 20:10
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
TW2013 najprawdopodbniej bedzie osadzony w Afryce.

Front w TW2000 zatrzymal sie w Polsce m.in. dlatego, ze w poczatkowej fazie wojny NATO wypielo sie na Niemcy, wsparte jedynie przez wojska USA.

Nie byl to konflikt NATo vs Uklad Warszawski, ale NATO vs Nowy Uklad Warszawski - akcja TW2000 2.2 odchodzi od naszej historii po puczu Janajewa (w grze jest szturm an parlament i Jelzyn ginie) w Moskwie, a wiec po zjednoczeniu Niemiec, koncu Ukladu Warszawskiego, etc.
06-11-2008 20:57
Szczur
    @Hajdamaka
Ocena:
0
Najpewniej z uwagi na to, że siły zbrojne NATO miały taką liczebność (pomijając czas potrzebny na sprowadzenie stanowiących trzon NATO dywizji z USA) w zestawieniu z sowietami obecnymi w Europie, że przeważająca większość odtajnionych (ćwiczenia decyzyjne dla cywilów, życzeniowe analizy CIA pisane dla prasy oraz warianty zaczynające się od pełnoskalowego uderzenia nuklearnego pomijam) planów zakładała obronę w zachodnich Niemczech tak długo jak się da i modlenie się, żeby utrzymać się do pełnej mobilizacji NATO lub do utworzenia pasa zaporowego.

Widać to było w doktrynach zachodnioniemieckich, które silnie stawiały na dyslokację jednostek tak, żeby broniły swoich domów (efekt morale plus znajomość terenu) i zakładały konkretny podział na oddziały opóźniające (poprzez odwrót i walkę do ostatniego żołnierza), francuskich gdzie dywizje pancerne miały specjalnie redukowane stany osobowe - pozwoliło to utworzyć jak najwięcej dywizji, które przez pierwsze 2-4 dni walk zachowałyby porównywalną sprawność bojową. Później byłoby naprawdę kiepsko, ale francuzi mieli bardzo konkretne plany na to 'później' - i aż do 80-tych zakładały one zamienienie Niemiec w radioaktywny żużel bez uprzedzenia swoich sojuszników ;)

Francuskie doktryny wojenne również specjalnie nie zakładały wprowadzenia swoich dywizji dalej niż na teren Niemiec. Niemieckie zakładały zazwyczaj jako szczyt optymizmu przeniesienie działań wojennych na te drugie Niemcy. Duńskie zakładały modlitwy o to, że Amerykanie wylądują u nich szybciej niż Polacy. Amerykańskie zakładały różne cuda wianki, niemniej Davy Crocketty z ABG tak hojnie umieszczane w Niemczech też niespecjalnie służyły do ofensywy. A największym problemem dla tego kraju było przetransportowanie swoich wojsk do Europy póki są tam jakieś porty.


Co do TW2020 - tam było dużo założeń alternatywnych, poczynając od wojny sowiecko-chińskiej, po wojskowych ponad podziałami którzy jednoczą Niemcy (od czego zaczyna się właśnie wojna światowa).
Małym prawdopodobieństwem zdecydowanie można określić wojnę konwencjonalną w Europie trwającą ponad rok (nie pamiętam ile dokładnie wychodziło, ale gdzieś między rokiem a dwoma). Pomijając kwestię co po takiej długości walk by jeszcze jeździło, pozostaje mała wiarygodność wykonania pierwszego uderzenia (oczywiście przez czerwonych, bo jakby inaczej) dopiero po roku zmagań, gdzie powszechnie używana była taktyczna broń atomowa (której cywile i wojskowi obu stron niespecjalnie planowali nadużywać z uwagi na obawę przed eskalacją konfliktu do pełnej nuklearki z przeciwnikiem walącym jako pierwszym).
Są też kwiatki w stylu neutralnych krajów NATO w które nikt nie ładuje pocisków, kontrofensywy prowadzonej siłami korpusów po pełnoskalowej wojnie nuklearnej i inne pomysły do włożenia raczej między bajki. Włącznie z dotarciem NATO do Wisły w starciu konwencjonalnym.
07-11-2008 11:57
8536

Użytkownik niezarejestrowany
    @Szczur
Ocena:
0
Dzieki, wiedza robi wrazenie.
Pytanie - czy jest to Twoja interpretacja na podstawie NATOwskich zalozen, planow itd. czy tez sa to pewne dane, ze NATO broniloby sie na linii RFN lub NRD i nawet nie bylo innej mozliwosci wg. ekspertow?
I dwa - czy wypalenie glowic N w RFN bylo prywatnym planem Francuzow?
07-11-2008 12:17
~Neratin

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Najpewniej z uwagi na to, że siły zbrojne NATO miały taką liczebność (pomijając czas potrzebny na sprowadzenie stanowiących trzon NATO dywizji z USA) w zestawieniu z sowietami obecnymi w Europie, że przeważająca większość odtajnionych (ćwiczenia decyzyjne dla cywilów, życzeniowe analizy CIA pisane dla prasy oraz warianty zaczynające się od pełnoskalowego uderzenia nuklearnego pomijam) planów zakładała obronę w zachodnich Niemczech tak długo jak się da i modlenie się, żeby utrzymać się do pełnej mobilizacji NATO lub do utworzenia pasa zaporowego."

...ale to nijak się ma do scenariusza T2k (1ed), gdzie Chadwick i Wiseman specjalnie osłabili Układ Warszawski: wojna rozpoczyna się na dalekim wschodzie, NATO ma czas na mobilizację, a do tego jeszcze NVA nie współpracuje z Rosjanami. Ciężar walki w pierwszych miesiącach wojny spoczywa na niedobitkach radzieckich dywizji z NRD, Polsce i Czechosłowacji.


"Co do TW2020 - tam było dużo założeń alternatywnych, poczynając od wojny sowiecko-chińskiej, po wojskowych ponad podziałami którzy jednoczą Niemcy (od czego zaczyna się właśnie wojna światowa). Małym prawdopodobieństwem zdecydowanie można określić wojnę konwencjonalną w Europie trwającą ponad rok (nie pamiętam ile dokładnie wychodziło, ale gdzieś między rokiem a dwoma)."

No właśnie po to były te założenia alternatywne, by dało się urzeczywistnić scenariusz "ograniczonej wojny konwencjonalnej w Europie". Do momentu użycia broni jądrowej była to wojna na pół gwizdka, i to bez udziału ZSRR. Oczywiście można mówić, że dogadanie się wojskowych z RFN i NRD to fikcja itd, ale to fikcja polityczna, nie militarna. Natomiast startując z takimi założeniami, początkowa równowaga a nawet przewaga NATO nie jest już nieprawdopodobna.

"Pomijając kwestię co po takiej długości walk by jeszcze jeździło,"

Problem chyba w rzeczywistych zapasach paliwa, smarów i amunicji. No i jak traktować rzeczywistość lat 80-tych i np. specyfikacje techniczne broni radzieckiej...

"pozostaje mała wiarygodność wykonania pierwszego uderzenia (oczywiście przez czerwonych, bo jakby inaczej) dopiero po roku zmagań, gdzie powszechnie używana była taktyczna broń atomowa (której cywile i wojskowi obu stron niespecjalnie planowali nadużywać z uwagi na obawę przed eskalacją konfliktu do pełnej nuklearki z przeciwnikiem walącym jako pierwszym)."

Po roku walk to zaczęto używać _dopiero_ broni taktycznej. Potem wojna eskalowała właśnie do pełnej nuklearki, z kulminacją 27 listopada 1997 roku.

"Są też kwiatki w stylu neutralnych krajów NATO w które nikt nie ładuje pocisków,"

AFAIR nie było takich. Nawet Francja dostała swoją (niewielką) porcję.

"kontrofensywy prowadzonej siłami korpusów po pełnoskalowej wojnie nuklearnej"

...prowadzonej przez coś o nazwie "korpus", a nie w sile korpusu.

"Włącznie z dotarciem NATO do Wisły w starciu konwencjonalnym."

A kto ich miał powstrzymać? Polacy? Czechosłowacy?
07-11-2008 15:30
Szczur
    @Neratin
Ocena:
0
Na wstępnie - to do czego się odniosłeś w znaczącej części było podpisanym wyjaśnieniem dla Hajdamaki, czemu Gerard uznał taki scenariusz za mało prawdopodobny.

Ale jako że chciało ci się ciachać moją wypowiedź, to odpiszę też na parę kwestii poniżej :)


T2k (1ed) czytałem jakiś czas temu, ale o ile pamiętam to umieszczone tam pomysły osłabienia UW miały wiele wspólnego z fikcją wymagającą sporego zawieszenia niewiary i to nie tylko polityczną.

Starcia graniczne sowiecko-chińskie eskalujące w pełnoskalową wojnę (z jakimiś tam atomówkami włącznie), którą nie wciąga reszty świata to generalnie jedna z takich fikcji.
Podobnie uważam to efektywne połączenie armii niemieckich i nagła 'dekomunizacja' ;) NVA, które przestaje popierać swoich sojuszników z dnia na dzień. A warto zauważyć, że jednostki te były gotowe do tłumienia 'kontrrewolucji' przy murze berlińskim i jakoś traktowano to poważnie. Sorry, ale masowa zmiana stron całej armii jak dla mnie niespecjalnie mieści się w zakresie political fiction w które mogę uwierzyć :)

Podobne mam wrażenie z tymi niedobitkami sowietów - ruscy mieli osobne wojska na granicy z chińczykami, zaś osobne na granicy ze złymi imperialistami - jasne, mogli wycofać wszystkie jednostki pierwszego rzutu i odsłonić się na atak NATO którego się spodziewali, ale w to też mi trudno uwierzyć.
Zwłaszcza, że obie strony w owym okresie dość jasno sobie dawały do zrozumienia co planują zrobić w przypadku niepowodzenia działań wojennych jako straszak. I też nie chce mi się wierzyć, żeby ruscy dawali się bić przez rok zamiast zachować się jak powinni. To raczej już fikcja militarna a nie polityczna i to ostra. Bo nie tylko NATO mogło stawiać pasy zaporowe z 'radioaktywnego żużlu'.


Co do długości walk - owszem, zapasów części, smarów, paliwa i amunicji oraz istnienia logistyki. Oraz siły ludzkiej, która ginie trochę szybciej niż w IIWŚ i pojazdów, które podobnie mają tendencje do bycia niezdatnymi do użytku (i to dość szybko).
Większość analiz dla wojny konwencjonalnej w Europie (NATO vs UW) zakładało, że w miesiąca walk jeśli nie nastąpi decydujące rozstrzygnięcie to jednostki frontowe nie będą w stanie dalej prowadzić walki - z uwagi na niskie stany liczebne (zwłaszcza wysokie straty szacowano dla dywizji pancernych) oraz braki zaopatrzeniowe. Plus w niektórych pozycjach dodawano do tego jeszcze postapokaliptyczny krajobraz Europy i to zanim pójdą nuke'i.


Co do specyfikacji technicznych - może w nie wierzyć podobnie jak w amerykańskie specyfikacje techniczne Abramsów ;)


Z tego co sobie na szybko przy pomocy Google'a przypomniałem, to pełnoskalowe uderzenie nadeszło dopiero po jakiś 3-4 miesiącach używania taktycznych (w tym przeciwko miastom) - podaje mi 21 lipca jako datę użycia.
I cały czas kojarzą mi się kraje europejskie NATO (Belgia, Holandia?) których nikt nie chciał skasować z powierzchni ziemi.

Zresztą - Francja otrzymująca małą porcję też jest jak dla mnie całkiem sporą fikcją. Głowic było już wystarczająco, żeby obdzielić wszystkich strategicznymi sprawiedliwie, a o ile pamiętam to założenie wojny nuklearnej opierało się na jednej z dwóch opcji - skasowaniu przeciwnika kompletnie pierwszym uderzeniem, tak żeby nie mógł kontynuować walki b) skasowaniem go mocniej niż on skasuje ciebie, tak żeby go potem łatwo pokonać konwencjonalnie.
12-11-2008 08:45
Szczur
    @Neratin
Ocena:
0
Na wstępnie - to do czego się odniosłeś było podpisanym wyjaśnieniem dla Hajdamaki, czemu Gerard uznał taki scenariusz za mało prawdopodobny.

Ale jako że chciało ci się ciachać moją wypowiedź, to odpiszę też na parę kwestii.

T2k (1ed) czytałem jakiś czas temu, ale o ile pamiętam to umieszczone tam pomysły osłabienia UW miały wiele wspólnego z fikcją wymagającą sporego zawieszenia niewiary i to nie tylko polityczną.

Starcia graniczne sowiecko-chińskie eskalujące w pełnoskalową wojnę (z jakimiś tam atomówkami włącznie), którą nie wciąga reszty świata to generalnie jedna z takich fikcji.
Podobnie uważam to efektywne połączenie armii niemieckich i nagła 'dekomunizacja' ;) NVA, które przestaje popierać swoich sojuszników z dnia na dzień. A warto zauważyć, że jednostki te były gotowe do tłumienia 'kontrrewolucji' przy murze berlińskim i jakoś traktowano to poważnie. Sorry, ale masowa zmiana stron całej armii jak dla mnie niespecjalnie mieści się w zakresie political fiction w które mogę uwierzyć :)

Podobne mam wrażenie z tymi niedobitkami sowietów - ruscy mieli osobne wojska na granicy z chińczykami, zaś osobne na granicy ze złymi imperialistami - jasne, mogli wycofać wszystkie jednostki pierwszego rzutu i odsłonić się na atak NATO którego się spodziewali, ale w to też mi trudno uwierzyć.
Zwłaszcza, że obie strony w owym okresie dość jasno sobie dawały do zrozumienia co planują zrobić w przypadku niepowodzenia działań wojennych jako straszak. I też nie chce mi się wierzyć, żeby ruscy dawali się bić przez rok zamiast zachować się jak powinni. To raczej już fikcja militarna a nie polityczna i to ostra. Bo nie tylko NATO mogło stawiać pasy zaporowe z 'radioaktywnego żużlu'.


Co do długości walk - owszem, zapasów części, smarów, paliwa i amunicji oraz istnienia logistyki. Oraz siły ludzkiej, która ginie trochę szybciej niż w IIWŚ i pojazdów, które podobnie mają tendencje do bycia niezdatnymi do użytku (i to dość szybko).
Większość analiz dla wojny konwencjonalnej w Europie (NATO vs UW) zakładało, że w miesiąca walk jeśli nie nastąpi decydujące rozstrzygnięcie to jednostki frontowe nie będą w stanie dalej prowadzić walki - z uwagi na niskie stany liczebne (zwłaszcza wysokie straty szacowano dla dywizji pancernych) oraz braki zaopatrzeniowe. Plus w niektórych pozycjach dodawano do tego jeszcze postapokaliptyczny krajobraz Europy i to zanim pójdą nuke'i.


Co do specyfikacji technicznych - może w nie wierzyć podobnie jak w amerykańskie specyfikacje techniczne Abramsów ;)


Z tego co sobie na szybko przy pomocy Google'a przypomniałem, to pełnoskalowe uderzenie nadeszło dopiero po jakiś 3-4 miesiącach używania taktycznych (w tym przeciwko miastom) - podaje mi 21 lipca jako datę użycia.
I cały czas kojarzą mi się kraje europejskie NATO (Belgia, Holandia?) których nikt nie chciał skasować z powierzchni ziemi.

Zresztą - Francja otrzymująca małą porcję też jest jak dla mnie całkiem sporą fikcją. Głowic było już wystarczająco, żeby obdzielić wszystkich strategicznymi sprawiedliwie, a o ile pamiętam to założenie wojny nuklearnej opierało się na jednej z dwóch opcji - skasowaniu przeciwnika kompletnie pierwszym uderzeniem, tak żeby nie mógł kontynuować walki b) skasowaniem go mocniej niż on skasuje ciebie, tak żeby go potem łatwo pokonać konwencjonalnie.
12-11-2008 08:46
~Neratin

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Starcia graniczne sowiecko-chińskie eskalujące w pełnoskalową wojnę (z jakimiś tam atomówkami włącznie), którą nie wciąga reszty świata to generalnie jedna z takich fikcji."

Oj, przecież wojna jak najbardziej wciągnęła resztę świata, tylko że eskalacja trochę trwała: dwa miesiące starć granicznych, potem rosyjski blitzkrieg i zajęcie Shenyang, które miało się zakończyć zawieszeniem broni. Dopiero chińska kontrofensywa sprowokowała eskalację do pełnoskalowej wojny i mobilizację sił radzieckich w grudniu 1995 roku. A atomówek nie było przez dwa pierwsze lata wojny chińsko-radzieckiej.

"Podobnie uważam to efektywne połączenie armii niemieckich i nagła 'dekomunizacja' ;) NVA, które przestaje popierać swoich sojuszników z dnia na dzień. A warto zauważyć, że jednostki te były gotowe do tłumienia 'kontrrewolucji' przy murze berlińskim i jakoś traktowano to poważnie. Sorry, ale masowa zmiana stron całej armii jak dla mnie niespecjalnie mieści się w zakresie political fiction w które mogę uwierzyć :)"

Tak jakby Wehrmacht nie przestał popierać swoich dawnych sojuszników 22 lipca 1941 roku. I tak jakby duża część jego kadry oficerskiej nie była gotowa do zmiany stron w późniejszym okresie wojny (w świecie twilighta zmianę stron przez NVA umotywowano ich wysokimi stratami po odwrocie z Shenyang w maju 1996, kiedy to Rosjanie mieli poświęcić dwie wschodnioniemieckie dywizje). I tak jakby "denazyfikacja" Wehrmachtu była w czymkolwiek lepsza od twilightowej dekomunizacji NVA.

Inna kwestia, że autorzy gry zbyt często sięgali po analogie historyczne.

"Podobne mam wrażenie z tymi niedobitkami sowietów - ruscy mieli osobne wojska na granicy z chińczykami, zaś osobne na granicy ze złymi imperialistami - jasne, mogli wycofać wszystkie jednostki pierwszego rzutu i odsłonić się na atak NATO którego się spodziewali, ale w to też mi trudno uwierzyć."

Nie zrobili tego z dnia na dzień - cały proces zajął ponad rok.

"Zwłaszcza, że obie strony w owym okresie dość jasno sobie dawały do zrozumienia co planują zrobić w przypadku niepowodzenia działań wojennych jako straszak. I też nie chce mi się wierzyć, żeby ruscy dawali się bić przez rok zamiast zachować się jak powinni."

Zdarzało się w przeszłości, że mocarstwo atomowe nawet zbierając baty powstrzymało się od zrównania z ziemią przeciwnika.

"To raczej już fikcja militarna a nie polityczna i to ostra. Bo nie tylko NATO mogło stawiać pasy zaporowe z 'radioaktywnego żużlu'."

Hej, wyżej twierdzisz że "cywile i wojskowi obu stron niespecjalnie planowali nadużywać [broni jądrowej] z uwagi na obawę przed eskalacją konfliktu do pełnej nuklearki z przeciwnikiem walącym jako pierwszym".

"Co do długości walk - owszem, zapasów części, smarów, paliwa i amunicji oraz istnienia logistyki. Oraz siły ludzkiej, która ginie trochę szybciej niż w IIWŚ i pojazdów, które podobnie mają tendencje do bycia niezdatnymi do użytku (i to dość szybko).
Większość analiz dla wojny konwencjonalnej w Europie (NATO vs UW) zakładało, że w miesiąca walk jeśli nie nastąpi decydujące rozstrzygnięcie to jednostki frontowe nie będą w stanie dalej prowadzić walki - z uwagi na niskie stany liczebne (zwłaszcza wysokie straty szacowano dla dywizji pancernych) oraz braki zaopatrzeniowe."

No ok, ale to wyjątkowo nudny scenariusz jak na militarną grę RPG. Po to właśnie wymyślono bimber jako zastępcze paliwo (też czyste science fiction, no ale gracze z chęcią zawieszają niewiarę, jeśli w zamian mogą pojeździć czołgiem).

"Zresztą - Francja otrzymująca małą porcję też jest jak dla mnie całkiem sporą fikcją. Głowic było już wystarczająco, żeby obdzielić wszystkich strategicznymi sprawiedliwie, a o ile pamiętam to założenie wojny nuklearnej opierało się na jednej z dwóch opcji - skasowaniu przeciwnika kompletnie pierwszym uderzeniem, tak żeby nie mógł kontynuow"

Po wymyśleniu atomowych okrętów podwodnych taka strategia odpadła. Zresztą, zmasowane uderzenie to ostatni, 44 szczebel drabiny eskalacji Kahna.
13-11-2008 21:24

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.