» Recenzje » Zagraniczne » The Waking Dead

The Waking Dead


wersja do druku

Zombiakowy fast-food

Redakcja: Jan 'Wędrowycz' Jęcz

The Waking Dead
"Pierwsza działka za darmo" – stara maksyma handlarzy niekoniecznie legalnymi towarami doskonale znana jest także producentom różnorakich gier, oferującym promocyjne, okrojone wersje swoich produktów, by przyciągnąć klientów do pełnych wydań, za które już każą sobie słono płacić. Demonstracyjne wersje gier komputerowych dołączane do popularnych czasopism, nierzadko jeszcze przed premierą danego tytułu, prekonstruowane mini-talie do kolekcjonerskich karcianek czy quickstarty pozwalające choćby pobieżnie zapoznać się z realiami i mechaniką konkretnego systemu RPG – nierzadko stanowiąc pierwszy kontakt z określoną pozycją, mogą przesądzić o tym, czy potencjalny klient zdecyduje się sięgnąć po pełną wersję i zapłacić za nią nierzadko całkiem słoną cenę.


Wystarczy jeden kęs…

Jeśli chodzi o demonstracyjne wersje gier fabularnych, to mam wrażenie, że ich stworzenie jest jednak znacznie trudniejsze, niż w przypadku innych rodzajów gier – w końcu muszą one zawierać dość elementów mechaniki, często bardzo rozbudowanej, by pozwalały rozegrać sesję, równocześnie dając dostateczne pojęcie o tym, jak działają reguły w pełnej wersji systemu. Oprócz tego nie mogą się obyć bez gotowych postaci (lub, znacznie rzadziej, zasad ich samodzielnego tworzenia) i scenariusza przykładowej przygody, która z jednej strony musi być na tyle mocno osadzona w realiach konkretnego settingu, by móc nim zainteresować graczy, a z drugiej – równocześnie mieć fabułę i scenografię strawną dla osób, które nie miały możliwości zapoznania się z jego zapleczem, opisanym w pełnej wersji gry.

Z zadaniem stworzenia quickstartu do swoich systemów rozmaite erpegowe wydawnictwa poradziły sobie bardzo różnie – niektóre wypuściły prawdziwe perełki, godne jednoznacznego polecenia (jak okrojona wersja Zewu Cthulhu), produkty innych prezentują się zaledwie co najwyżej poprawnie (Legacy of Disaster do czwartej edycji Legendy Pięciu kręgów), jeszcze kolejne lepiej omijać szerokim łukiem (Shattered Hope do Dark Heresy).

Jednym z wydawnictw, które podjęły się tego wyzwania jest Eden Studios, które w roku 2011, w ramach Free RPG Day, udostępniło darmowe wprowadzenie do systemu All Flesh Must Be Eaten, zatytułowane The Waking Dead – obecnie można je pobrać ze strony wydawcy lub sklepu DriveThruRPG. Liczący 34 strony zestaw zawiera wszystko, czego moglibyśmy oczekiwać od erpegowego quickstartu – skrót systemowych zasad, kilka gotowych postaci i scenariusz przykładowej przygody wprowadzającej do systemu.


Klienci z przymusu

Krótkie wprowadzenie przynosi czytelnikowi ogólne informacje o założeniach gry, zresztą te nie wymagają specjalnego wyjaśniania – zombie są na tyle mocno obecne we współczesnej kulturze popularnej, że całe wyjaśnienie da się zamknąć w krótkim "apokalipsa zombie we współczesnym USA". Nieco więcej miejsca wymagało przybliżenie podstawowych elementów składających się na mechaniczną rozpiskę postaci w tym systemie, ale i to nie jest zbyt obszerne, i z miejsca możemy zapoznać się z szóstką przykładowych postaci. Choć rozrzut archetypów jest dość spory, a obok agentki FBI i żołnierza znajdziemy tu gospodynię z przedmieść i wieśniaka z zapadłej dziury, to na zdecydowany plus należy policzyć fakt, że – inaczej niż w podręczniku podstawowym do AFMBE – wszystkie przedstawione tu postacie zaliczają się do jednej kategorii (Ocalały/ Survivor), i co za tym idzie, przynajmniej w teorii, dysponują zbliżonym poziomem kompetencji.

Jedyne, co przeszkadzało mi przy czytaniu ich opisów i statystyk, to niektóre z posiadanych przez nie wad – wydają się być bez jakiegokolwiek wpływu na rozgrywkę w trybie, do jakiego dostosowany jest quickstart, nie będąc niczym innym jak tylko sposobem na "dopakowanie" postaci bez żadnych negatywnych konsekwencji. W końcu jakie znaczenie ma to, że bohaterka była niewierną żoną, skoro zdradzanego męża nie uświadczymy w przygodzie, a nikt z pozostałych BG nie będzie miał właściwie żadnych szans na poznanie tajemnicy bohaterki? Nie mówiąc już o postaci przekonanej, że nastąpił biblijny Armagedon – patrząc tak na założenia settingu, jak i dołączoną do zestawu przygodę, to, co w innych warunkach byłoby ewidentnym urojeniem, tu jest jak najbardziej logiczną konkluzją.


Książka kucharska w skrócie

Po zestawie gotowych postaci dostajemy skrót systemowej mechaniki, i tę część quickstartu oceniłbym zdecydowanie najlepiej. Mimo, że reguły UNISYSTEM, wykorzystywane w All Flesh Must Be Eaten dostępne są za darmo choćby z systemem Witchcraft, to ich okrojona wersja zaprezentowana w The Waking Dead zawiera niemal wszystkie reguły potrzebne na sesji i daje bardzo dobre pojęcie o tym, jak działa ta mechanika. Dostajemy tu ogólne zasady wykonywania testów i określania ich rezultatów, a także reguły określające wpływ, jaki na psychikę postaci mogą mieć nienaturalne, przerażające wydarzenia. Nie zabrakło, oczywiście, zasad rozgrywania walki jak i niszczenia przedmiotów – brakuje mi natomiast reguł odnoszących się do odzyskiwania utraconego zdrowia. Niedopatrzenie to jest tym większe, że wśród przykładowych postaci znalazł się lekarz, a scenariusz rozpoczyna się w szpitalu, bohaterowie będą więc mieli mnóstwo okazji do zaopatrzenia się w rozmaite środki medyczne.


Sztuka robaczywego mięsa

Sama przygoda (od tytułu której nazwę wziął cały quickstart) opiera się na sprawdzonych i doskonale znanych pomysłach. Bohaterowie budzą się w szpitalnej sali, pozbawieni wspomnień z ostatnich dni i wszelkiego ekwipunku (poza szpitalnymi piżamami), nie znając też pozostałych postaci. Szybko orientują się, że z zamkniętego pomieszczenia mogą wydostać się jedynie współdziałając, a równie prędko przekonują się, że szpitalna placówka (i całe miasto) opanowana jest przez żywe trupy żądne ludzkiego mięsa. Takie otwarcie wzbudziło moje wątpliwości z przynajmniej dwóch powodów. Po pierwsze: po co w opisie postaci podawać ich wyposażenie, skoro na samym starcie zostają go pozbawione? Co więcej – w zasadzie nie mają szans na jego odzyskanie. Po drugie zaś, zamiast choćby szkicowego planu szpitala, w którym znajdują się postacie, dostajemy losową tabelkę określającą, jakie pomieszczenie czeka na nich za kolejnymi drzwiami. Osobiście nie jestem fanem tego typu narzędzi i prowadząc tę przygodę musiałbym włożyć sporo wysiłku w przygotowanie otwierającego ją fragmentu, by nadawał się do płynnego poprowadzenia.

I ten zarzut można, niestety, rozciągnąć także na dalsze fragmenty przygody. Eksploracja miasta, gromadzenie przydatnego wyposażenia i przygotowanie schronienia, w którym będzie można kryć się przed wszechobecnymi zombiakami wydają się dość oczywistymi działaniami w takiej sytuacji. Niestety prowadzący nie dostają zbyt wielu porad, jak poprowadzić tę część scenariusza. Na szczęście nie powinna ona trwać zbyt długo, jako że bohaterów po opuszczeniu szpitala zaczną nawiedzać sny, nakazujące im wędrować do ostatniego bastionu ludzkości, gdzie niedobitki gromadzą się pod przywództwem młodzieńca promieniującego wręcz namacalną aurą dobra i spokoju. Jedna z postaci będzie jednak śnić nie o młodzieńcu, a o tajemniczej kobiecie, która ostrzega ją przed samozwańczym wybawcą i jego poplecznikami oraz obiecuje jej potęgę i bogactwo w zamian za lojalność i pomoc w pokrzyżowaniu planów młodzieńca.

Skojarzenia z kingowskim Bastionem są wręcz nieuchronne. Niestety, motywy dobrze sprawdzające się w książce czy filmie, w erpegowym scenariuszu mogą działać już dużo gorzej. Trudno uniknąć tu wrażenia potwornego wręcz railroadingu, nie pozostawiającego graczom żadnego pola manewru. Samo w sobie w przygodzie wprowadzającej do systemu nie byłoby to poważnym zarzutem, gdyby równocześnie scenariusz nie wymagał od prowadzącego sporych przygotowań i znacznego nakładu pracy, by stać się grywalnym. Na przykład kilkudniowa podróż do ludzkiej ostoi zostaje podsumowana dwoma zaledwie akapitami, sprowadzającymi się do jakże odkrywczego stwierdzenia, że droga ta może być szybka i ograniczona do krótkiego opisu, lub pełna niebezpieczeństw i rozbudowana w kompletne mini-przygody.

To, jak bardzo Mistrz Gry (a właściwie, używając systemowej nomenklatury – Mistrz Zombie) zechce rozbudować część scenariusza rozgrywającą się w Bastionie (jak nazwali ludzką osadę jej mieszkańcy) będzie miało główny wpływ nie tylko na czas trwania przygody, ale także na wymowę ostatniej jej części, którą będzie obrona przed zmasowanym atakiem zombie i tych ludzi, którzy ulegli kusicielskim podszeptom tajemniczej kobiety. Jeśli prowadzący poprzedzi go choćby krótkim pobytem bohaterów w młodej społeczności, umożliwi im poznanie jej członków i zżycie się z nimi, finałowa walka nabierze znacznie bardziej osobistego wymiaru.

Niestety, jeśli chodzi o rozegranie ostatecznej bitwy, autorzy quickstartu znowu pozostawiają prowadzącego samemu sobie, nie dając mu ani zasad, ani nawet porad czy wskazówek odnoszących się do rozgrywania masowych starć – propozycję wykorzystania reguł z niewydanego jeszcze dodatku Band of Zombies trudno potraktować inaczej, niż jako kiepski żart.

Następnie dostajemy karty postaci dwojga głównych Bohaterów Niezależnych występujących w przygodzie. Wyraźnie widać, że autorzy chcieli uczynić ich równorzędnymi przeciwnikami, w finałowej walce szachującymi się wzajemnie, i na postacie graczy złożyć ciężar przechylenia szali zwycięstwa na stronę ludzi, ale ewidentnie korzystając z opcji kopiuj/ wklej sprawili, że dobry aż do przesady zbawca ocalałych niedobitków ludzkości nie tylko stał się kompetentnym uwodzicielem, ale także biegłym adeptem piekielnej magii i znawcą diabelskich rytuałów. Niby to drobiazg, ale mimo wszystko tego rodzaju przeoczenie nie powinno mieć miejsca.


Słone paluszki zombiego

Na koniec zostają nam tabele broni białej i palnej (wcześniej w tekście znalazły się także statystyki przykładowych pojazdów), oraz informacje o systemowej podstawce i suplementach, a także pomoce dla graczy pozwalające w wygodny sposób śledzić zużycie amunicji.

Jeśli chodzi o layout i oprawę graficzną quickstartu, to ten pierwszy jest identyczny jak w systemowej podstawce, z której zaczerpnięto także nieliczne ilustracje towarzyszące tekstowi. Niezbyt poważnie wyglądają w tej sytuacji rady, by prowadząc graczom tę przygodę, nie ujawniać, w jakim systemie jest ona osadzona, ani kim będą przeciwnicy postaci – ciężko to ukryć, gdy na kartach przykładowych postaci po oczach bije logo AFMBE, a w opisie historii bohaterów (i zaletach jednego z nich) otwartym tekstem pisze się o zombiakach.


Mięsko częściowo nieświeże

Jak dotąd miałem okazję zapoznać się z wersjami demonstracyjnymi kilku systemów RPG, część z nich przybliżałem już czytelnikom Poltergeista. Choć The Waking Dead daleko jest do najsłabszych z nich, to równie mocno odbiega od czołówki. W pewnym stopniu stanowi ono przeciwieństwo Dziedzictwa Zniszczenia – tam mieliśmy do czynienia z ciekawą przygodą, której towarzyszył dalece niewystarczający zestaw reguł. Tu z kolei skrót zasad jest niemal kompletny (choć też nie pozbawiony istotnych braków), za to scenariusz wchodzący w skład zestawu muszę ocenić dużo słabiej. Nie dlatego, by sam w sobie był zły – po prostu moim zdaniem kompletnie nie pasuje do quickstartu stanowiącego wprowadzenie do systemu. Jak sama nazwa wskazuje, taki zestaw powinien umożliwiać szybkie rozegranie sesji, nie wymagając od Mistrza Gry zbytnich przygotowań.

Tymczasem to, co dostajemy w demonstracyjnej wersji systemu Eden Studios, wymusza na prowadzącym włożenie niemało dodatkowej pracy, by mógł poprowadzić przygodę, od której cały quickstart wziął swój tytuł – chyba, że należy on do osób świetnie czujących się w improwizacji i mogących sprawnie mistrzować, mając do dyspozycji jedynie szkic przygody. Takie osoby do oceny zestawu spokojnie mogą dodać jedno albo dwa oczka. Dla wszystkich innych będzie on najwyżej przeciętny, co stanowi niezbyt miłą niespodziankę, biorąc pod uwagę wysoką jakość pełnej wersji gry, zasłużenie uhonorowanej prestiżowymi nagrodami.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
Tytuł: The Waking Dead
Linia wydawnicza: All Flesh Must Be Eaten
Autorzy: Jason Vey, C J Carella, M. Alexander Jurkat
Okładka: Jon Hodgson
Ilustracje: Jon Hodgson, Joel Biske, Michael Osadciw, Brad Rigney, Christopher Shy, Dan Smith, George Vasilakos, Kieran Yanner
Wydawca oryginału: Eden Studios
Data wydania oryginału: 16 czerwca 2011
Miejsce wydania oryginału: USA
Liczba stron: 34
Oprawa: PDF
Format: A4
ISBN-13: 1-933105-09-7
Numer katalogowy: EDN8050
Cena: darmowy



Czytaj również

Conspiracy X, Second Edition
Z Archiwum X-Com
- recenzja

Komentarze


KFC
   
Ocena:
0
([url=http://rpg.polter.pl/link do
wstawienia]Shattered Hope[/url]


Korekta to chyba już na tytule spasowała? ;)
07-06-2013 00:32
Repek
   
Ocena:
0
Przeoczenie, poprawione, dzięki.
07-06-2013 01:51
54591

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jaki jest sens robienia recenzji demówek poza nabiciem sobie k20 polter-punktów?
07-06-2013 18:42
Repek
   
Ocena:
+3
@LukrecjuszAnaniu sz

Adam recenzuje bardzo różne rzeczy, więc można sobie wybrać, co się chce czytać jego autorstwa.

Co do pytania się fana o sens tego, co robi w swoim hobbystycznym czasie, to pozostawię bez odpowiedzi. :)

Zapraszam też do pisania własnych tekstów. Adres: [email protected].

Pozdrawiam
07-06-2013 19:49
whitlow
   
Ocena:
+1
Wszystkie przygody na free rpg day są UWAGA! randomowe. TADADA! a jak coś jest do wszystkiego to jest do pupy Poza tym gra nie jest zła. Już w mimie na nią psioczyli, a to było z dyche lat temu. Zresztą historie o zombi nie są odkrywcze. I zato je kochamy
08-06-2013 16:21

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.