» Recenzje » Tłumaczenia » Sny w domu wiedźmy: Gra Paragrafowa

Sny w domu wiedźmy: Gra Paragrafowa


wersja do druku

Koszmarne paragrafy

Redakcja: Tomasz 'Radnon' Cybulski

Sny w domu wiedźmy: Gra Paragrafowa
Linia wydawnicza Choose Cthulhu, przynosząca gry paragrafowe oparte na konkretnych opowiadaniach Howarda Phillipsa Lovecrafta cały czas się rozwija, a w zapowiedziach mamy już kolejne nadchodzące tomy.

Niedawno przybliżaliśmy naszym czytelnikom paragrafową adaptację Zgrozy w Dunwich, równolegle z tamtą pozycją wydana została szósta część serii, oparta na opowiadaniu Sny w domu wiedźmy. Jeden z mniej popularnych tekstów Samotnika z Providence doczekał się już ekranizacji (całkiem niezłej, wydanej w serii Mistrzowie Horroru), a jak prezentuje się próba przełożenia jego fabuły na język gier paragrafowych?

Wizualnie tom nie odbiega od poprzednich – ten sam format, okładka stylizowana na sfatygowany notatnik, a w środku schludne, niezbyt obszerne paragrafy, całkiem sporo całostronicowych ilustracji, a do tego drobne grafiki, z jednej strony zajmujące puste miejsce, a z drugiej – pomagające dodatkowo podkreślić klimat i tematykę opowiadanej historii; czaszki, bluźniercze księgi i truchła gryzoni dobrze wpisują się w historię przeklętego domostwa zamieszkiwanego przez zabobonnych imigrantów i desperatów, których nie stać na lepsze lokum.

W grze wcielamy się w rolę Waltera Gilmana, studenta Uniwersytetu Miskatonic, zgłębiającego kosmiczne tajemnice i nie stroniącego od zakazanej okultystycznej wiedzy. Badając teorie nieeuklidesowej geometrii i alternatywnych wymiarów natrafia na historię o wiedźmie zbiegłej z Salem, niesławnej Keziah Mason, która jakoby potrafiła podróżować poza czasem i przestrzenią – obok bardziej akademickich aspektów nieortodoksyjnej fizyki i matematyki przyjdzie nam więc poznawać także dawne legendy i wędrować do miejsc, które narażą na szwank nie tylko zdrowie i życie naszego bohatera, ale także jego zdrowe zmysły.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Fabuła okazuje się być całkiem rozbudowana, dostajemy kilka ścieżek, którymi możemy podążać, obok dość oczywistych odwołań do literackiego pierwowzoru znajdziemy też nawiązania do innych opowiadań Lovecrafta, a autor daje nam sporo, często nieoczywistych i zaskakujących wyborów. Równocześnie trzeba podkreślić, że to jedna z trudniejszych gier z serii – szaleństwo i śmierć czyhają niemal na każdym kroku, nie za pierwszym razem udało mi się zakończyć grę choćby częściowo satysfakcjonującym finałem, a w jednej z rozgrywek, choć przeżyłem, to tylko dlatego, że zdecydowałem się zrejterować i porzucić badanie tajemnic wiedźmy i jej przeklętego domostwa.

Nie tylko bezpośrednio podejmowane wybory będą wpływać na drogę, jaką podąży nasz bohater. W trakcie swoich przygód będzie on bowiem zdobywał Punkty Kultysty – abstrakcyjny miernik jego obłędu i wiedzy wykraczającej poza ludzkie pojmowanie; w niektórych paragrafach wybór dostępnej ścieżki będzie uzależniony od tego, ile Punktów Kultysty zgromadził Walter. Mimo że dostajemy nieliczne okazje do obniżenia tej wartości, to generalnie wskaźnik będzie raczej rosnąć, nieuchronnie spychając naszego bohatera w otchłań szaleństwa – zupełnie jak w erpegowej wersji Zewu Cthulhu.

Mechanizm ciekawy i oryginalny, zobaczymy, czy podobne narzędzia przyniosą też kolejne tomy serii. Muszę powiedzieć, że po nieco rozczarowującym paragrafowym W Górach Szaleństwa Edward T. Riker w moich oczach w zupełności zrehabilitował się Snami w domu wiedźmy, a jako że kolejny tom serii, zapowiedziany na trzeci kwartał bieżącego roku Kolor z innego wszechświata, także jest jego autorstwa, na pewno chętnie po niego sięgnę.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Szósta odsłona serii Choose Cthulhu nie jest też wolna od potknięć, jak choćby pojawiające się w dwóch paragrafach z rzędu "abnormalnie", ale z drugiej strony dostajemy też bardzo dobre fragmenty, z porównaniami aż proszącymi się o wykorzystanie na erpegowych sesjach (jak drzwi porównywane do zwłok wysuszonych na słońcu). Niezależnie od tego, czy ktoś zna już wcześniejsze pozycje z serii, Sny w domu wiedźmy na pewno są tytułem, który powinien zainteresować zarówno fanów gier paragrafowych, jak i wielbicieli twórczości Lovecrafta, choć mam wrażenie, że ci drudzy mogą lepiej bawić się w trakcie lektury, choćby wyłuskując nawiązania do innych lovecraftowskich opowiadań, z których część jest sprytnie ukryta, nie tak ewidentna (i zarazem sztuczna i nachalna) jak we wcześniejszej grze Rikera.

 

Dziękujemy wydawnictwu Black Monk Games za udostępnienie gry do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
8.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
Tytuł: Sny w domu wiedźmy: Gra Paragrafowa
Linia wydawnicza: Choose Cthulhu
Autor: Edward T. Riker
Tłumaczenie: Małgorzata Kafel
Okładka: twarda
Ilustracja na okładce: Juapi Coffee Artist
Ilustracje: Eliezer Mayor, Martyna Starczewska
Wydawca oryginału: Celaeno Books
Data wydania oryginału: 2018
Miejsce wydania oryginału: Hiszpania
Wydawca polski: Black Monk Games
Data wydania polskiego: 2022
Miejsce wydania polskiego: Poznań
Liczba stron: 136
Oprawa: twarda
Format: A5
ISBN-13: 9788364198878
Numer katalogowy: BMG012
Cena: 34,90 PLN



Czytaj również

Szepczący w ciemności: Gra paragrafowa
Nieludzkie szepty
- recenzja
Kolor z innego wszechświata: Gra Paragrafowa
Kolor szaleństwa
- recenzja
Nawiedziciel mroku: Gra paragrafowa
Nawiedzając Providence
- recenzja
Święto: Gra paragrafowa
Prawdziwie Boże Narodzenie
- recenzja
Zgroza w Dunwich: Gra paragrafowa
Wsi spokojna, wsi szalona
- recenzja
Bezimienne Miasto: Gra Paragrafowa
Pustynia obłędu
- recenzja