» Wieści » Jesienna gawęda nadchodzi

Jesienna gawęda nadchodzi

|

Jesienna gawęda nadchodzi
Na stronie Portalu pojawiły się informacje dotyczące zbliżającej się premiery dodatku Jesienna gawęda, kolejnego w serii Almanachów Mistrza Gry. W książce znajdzie się 10 artykułów, a ponadto szkic przygody (Saxendorf) oraz scenariusz (Opowieść o zemście). Dodatkowo w podręczniku znajdzie się artykuł Tomasza Z. Majkowskiego analizujący zjawisko Jesiennej gawędy i jej olbrzymiej popularności w Polsce.
Źródło: Wydawnictwo Portal
Tagi: almanach MG | Jesienna gawęda | Wydawnictwo Portal


Czytaj również

Graj trikiem
Praktyczne portalowe sztuczki dla (nie)każdego prowadzącego
- recenzja

Komentarze


~mery sie nie loguje

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+3
No nie dziwne, że nie pamiętacie ni grafik ni samej "jesiennej", bo przecież gromkie głosy wtedy było można usłyszeć z najdalszych krańców kraju: "Nie będę kupował tego chłamu, bo i tak wszystkie rozumy pozjadałem i to ja mogę uczyć kogoś co to RPG, a nie oni mnie"...

Smutna prawda, ale jak widzę nadal co niektórych w oczy koli i to chyba dość mocno skoro tyle jadu nadal w sobie trzymają.

;]
14-10-2009 17:54
~ociekający jadem

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+3
Nic nie mam do tekstów almanachowych, pod warunkiem, że są dobre. Niestety, Jesienna Gawęda - nie jest.
14-10-2009 20:34
Parsifal
   
Ocena:
+2
Wydanie "Jesiennej Gawędy" to świetny pomysł. A co do "Skrótu" - w czyjej gestii byłoby wydanie tego?
14-10-2009 20:54
~mery sie nie loguje

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
ociekający >>> Twój problem...
Ja uważałem wtedy i nadal uważam te teksty za bardzo pożyteczne i fajnie napisane.
Dla osób, które nie mogą tak jak ja pochwalić się kompletem posiadanych MiMów i Portali, teksty te na pewno się przydadzą, nawet jeśli nie grają w WH, tudzież mają inne na ów system spojrzenie.

Parsifal >>> Wiem, że "Skrót do R'lyeh" w formie książkowej, to marzenie ściętej głowy, bo w przypadku praktycznego braku systemu na rynku w wersji PL, nie ma większego sensu wydawanie cokolwiek do niego, skoro trafi to do garstki ludzi co najwyżej.
Już nie trzeba tutaj zastanawiać się nad potencjalnym wydawcą nawet, bo z tym problemów raczej by nie było z racji iż Mag do tych tekstów praw raczej nie posiada i wystarczyłby kontakt i zgoda autora.
14-10-2009 21:28
trzewik
   
Ocena:
+12
Make love not war.

Drodzy fani gier.

Ociekający jadem nie muszą książki kupować, to wolny kraj. Mogą machnąć na to ręką i tyle. Nie trzeba szkalować nikogo, atakować, obrażać. Pokój, dobra wola, szacunek dla drugiego fana RPG, który ma inne gusta.

Jedni będą świętować z Portalem i kupią książkę. Inni poznają Jesienną kupując to i czytając po raz pierwszy po prawie 10 latach niebytu na papierze.

A inni machną na to ręką. Machnijcie ręką i tyle. Nie musicie przy tym obrażać drugiego fana gier. To, tak jak wy, młody, pozytywny człowiek, którego pasją są gry. Wasz kumpel.
14-10-2009 21:37
~

Użytkownik niezarejestrowany
    mający problem
Ocena:
+4
Jasne, że się przydadzą. Po przeczytaniu JG będą wiedzieć jak grać nie należy. Dlatego z całego serca popieram inicjatywę i życzę powodzenia :)
14-10-2009 21:39
~miłujący pokój

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+6
Niby w którym miejscu kogokolwiek obraziłem? Poprostu napisałem, że cykl JG jest słaby (w przeciwieństwie do np. "Graj z..."). Chyba wolno mi tak uważać, prawda? Czasami nie warto szukać problemów tam gdzie ich nie ma.
14-10-2009 22:30
Savarian
   
Ocena:
-1
Uważać można sobie wszystko ale wyrażając swoje "uważanie" na forum publicznym warto poprzeć to jakimś argumentem lub darować sobie wpis w ogóle. Nie sądzę bowiem aby miały jakikolwiek sens i kogokolwiek interesowały suche wpisy typu:
"podoba mi sie"
"nie podoba mi się"
"jest głupie"
"jest fajne"
"kocham Mariolkę"

JG była bardzo fajnym i pozytywnym zjawiskiem (oczywiście jeśli traktowany był z głową a nie jako jedyna prawda objawiona), których teraz nie zauważam w fandomie.
Z przyjemnością przypomnę sobie tamte teksty, a może wygrzebię nawet rozsypaną po segregatorach podstawkę do I ed WFRP. Ot tak z sentymentu :)

BTW:
nie kocham Mariolki :p
15-10-2009 07:37
Feniks
    @Savarin
Ocena:
+3
"Uważać można sobie wszystko ale wyrażając swoje "uważanie" na forum publicznym warto poprzeć to jakimś argumentem lub darować sobie wpis w ogóle."

"G była bardzo fajnym i pozytywnym zjawiskiem "

W którym miejscu popierasz to jakimś argumentem? Nie dopatrzyłem się, żadnego więc może powinieneś obie darować?

Zawsze lubię czytać komentarze ludzi, którzy twierdzą, że mogę decydować o tym co kto ma prawo a czego nie ma prawa napisać.

Moim zdaniem największym błędem JG było to, że wytworzyła w Polsce specyficzny styl grania. Dała MG przyzwolenie na poniżanie graczy na sesjach "bo Trzewik mówił, że tak trzeba" oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie było to zamiarem Trzewika ale wielu młodych graczy tak do tego podeszło i pokutujemy za to do dziś. Podobnie jak za porady z Mimów w stylu "W RPG można wszystko, dlatego nie zabraniaj graczom czegoś zrobić jeżeli nie chcesz by coś zrobili powiedz im lepiej wrzuć 7 na k6"

Idee powstania JG były słuszne ale dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.
15-10-2009 09:27
trzewik
   
Ocena:
+6
"Największym błędem JG było to, że wytworzyła specyficzny styl grania"

Jak to sobie wyobrażasz? Jeździłem po Polsce i lałem po twarzy MG tak długo, jak długo nie zaczeli prowadzić tak jak ja lubię?

Czy może napisałem kilka artykułów, które się ludziom spodobały i uznali, że tak jest fajnie grać?

Rozumiem, że największym błędem JG było to, że ten cykl podobał się ludziom i zaczęli grać zainspirowani nim, tak? No arcyciekawa teza.

Autorzy artykułów. Nie popełniajcie tego błędu. Nie idźcie tą drogą. Nie dopuście, by wasze artykuły trafiły do serca czytelników! :)
15-10-2009 09:42
Savarian
    @ Feniks
Ocena:
0
"Dała MG przyzwolenie na poniżanie graczy na sesjach "bo Trzewik mówił, że tak trzeba"

Wszak napisałem:
"jeśli traktowany był z głową a nie jako jedyna prawda objawiona"

To co jedni uważają za zło mi spodobało się, gdyż pasowało do takiego stylu prowadzenia i grania w WFRP w jakim mnie uczono grać i prowadzić nim przeczytałem pierwszą JG.
Potem odnalazłem w niej tylko rozwiniecie tego co znałem i chciałem widzieć na sesjach.

"jeżeli nie chcesz by coś zrobili powiedz im lepiej wrzuć 7 na k6"

Przykład z niedawnej sesji. Powiedziałem dokładnie tak graczowi. Wziął k6, rzucił i ta zatrzymała się na rogu, niemal przecząc prawom fizyki. No i udało się jego postaci dokonać rzeczy, która też niemal przeczyła prawom fizyki ;)
To taka ciekawostka.

IMHO JG była pierwszym zjawiskiem na taką skalę i to było świetne bo niesamowicie stymulowało środowisko. Przyczyniło się do niesamowitej popularności pierwszego młotka i uczyło grać w czasach, w których wielu młodych ludzi sięgało pierwszy raz po tę rozrywkę.
Czy uczyło źle? Ty uważasz, ze tak. ja uważam, że nie bo JG było "moim" stylem WFRP zanim dowiedziałem się, ze taki styl to właśnie JG. Więc wtedy (i teraz też) z przyjemnością czytałem JG i wykorzystywałem ja na sesjach.
15-10-2009 09:45
Bo-Lesław
    JG
Ocena:
+1
Kiedy JG była popularna miałem może 14 lata (?), grywałem w rożnych drużynach przeważnie będąc tym najmłodszym i niesamowicie męczyłem się... Nie chodziło mi o brak jakiejkolwiek akcji, ale o realizm świata. Ciągły deszcz, informacje o zarazach czy klęskach nieurodzaju sprawiały że odechicewało się grać.
Pamiętam sytuację że udało nam się złapać kilka sntlingów - chcieliśmy pokazywać ja na jarmarkach za drobną opłatą. Spytałem więc MG kiedy będzie jakiś Festyn/Jarmark w okolicy, a usłyszałem że w Starym Świecie nie ma Jarmarków bo ludzie codziennie walczą o życie i nie ma na to czasu... To był koniec moich przygód z Warhammerem na jakieś 5 lat.
Dla większości MG wiedza o świecie zaczerpnięta była artykułów z MiMa (kto 10 lat temu miał jakieś dodatki po angielsku sprowadzone z zagranicy ? Nikogo z pośród moich znajomych nie było na to stać ). Zaś cały MiM i portal (?) wręcz krzyczał o JG i prezentował ja jako jedyny słuszny styl. Wszystkie te teksty (poza jednym który zapadł mi w pamięć) były praktycznie takie same i mnie zniechęcały do gry.
Za to na plus na całym tle JG wyróżniał się jeden artykuł (zaczynał się od refleksji nad Halfińskim nożownikiem), w którym autor stwierdza że stary świat nie jest jednak tak ponury jak się powszechnie wydaje, są festyny jarmarki,czasem swieci słońce a ludzie nie mówią tylko o co chwila nowych plagach czy klęskach. Nie pamiętam kto napisał ten art. ale najbardziej utkwiło mi porównanie że gdyby w naszym świecie mówiło się tylko o HIV, narkomanii, prostytucji nieletnich itd. to byśmy mieli JG na żywo.

Tyle moich refleksji na temat JG
15-10-2009 10:13
Chavez
   
Ocena:
+2
10 lat temu byla juz calkiem pokazna kolekcja dodatkow do wfrp 1ed po polsku. Taka mala dygresja.
15-10-2009 11:44
Bo-Lesław
   
Ocena:
-1
Owszem czego połowa była przygodami, góra 3 krotnego użytku
15-10-2009 11:50
~Nuriel

Użytkownik niezarejestrowany
    @ Feniks
Ocena:
+4
"Moim zdaniem największym błędem JG było to, że wytworzyła w Polsce specyficzny styl grania."

Czy to był jedyny styl gry? Żadnej alternatywy nie było? Wszyscy grali na jedno kopyto?

Czy gdyby status systemu kultowego miało Exalted i wszyscy graliby w stylistyce mangowej to też byłoby niewłaściwe?

Czy gdyby w tamtym okresie równie wielką popularność zdobyłyby dedeki to też potępiałbyś specyficzny styl promowany przez system? (zaznaczam - DnD, nie d20 - gamism, makiety i figurki, tabele spotkań losowych itd.). Tak, wiem, to stereotyp. Nie większy jednak niż to, że "Jesienna" to taplanie się w błocie.

"Jesienna" wyrosła na takiego potwora polskiego rpg, którym matki straszą przed snem niegrzeczne dzieci.

Jesiennej Gawędzie zarzucano elitaryzm, świeczki, klimaciarstwo itd. Ale czy nie jest tak, że spora część tych zjawisk była związana z PEŚM i specyficznym rozumieniem starego WoD-u? Czy gry "bez kostek" nie promował aby"Wiedźmin:Gra Wyobraźni"? Za cholerę nie rozumiem tylko dlaczego symbolem tego stała się JG. Taki dawny WoD o wiele bardziej nadawałby się na ilustracje patologii.

Winny jest nie taki czy inny styl gry ale ludzie, rzekomi "fani". Nie jest przecież tak, że tylko miłośnicy Jesiennej Gawędy tępili inne style gry. Na dawnym forum dnd.pl można było przeczytać komentarze, że DnD są lepsze bo gra w nie więcej ludzi. Na Polterze w swoim czasie strach było przyznać się, że lubiło się świeczki i klimaciarstwo. Bo przecież gra to ma być "zabawa". A "klymat" to jest wymysł propagandy MiMa i Portalu i w żadnym razie bawić nie może.

Fanatyzm nie jest związany z jakimś konkretnym stylem gry.

15-10-2009 11:54
~Raziel

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+4
Problem z Jesienną Gawędą był taki po prostu że wielu młodych MG po jej lekturze uznało że ich celem jest przede wszystkim dupienie graczy i uprzykrzanie życia ich postaciom a nie prowadzenie fajnej przygody. Ot i tyle. Teraz po prostu ci którzy grali u takich MG twierdzą że JG to kawał gówna.
15-10-2009 12:06
Nuriel
    @ Raziel
Ocena:
0
Ale czy jest to problem Jesiennej Gawędy czy grających? Czy jeśli grupka ludzi na sesji zacznie się ciąć i pić własną krew to czy będzie to wina ich psychiki czy Wampira:Maskarady? Na moje to chyba nie można oskarżać systemu rpg, o takie zachowania, prawda?
15-10-2009 12:15
~Raziel

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+4
Nie mówię że to było problemem Jesiennej Gawędy tylko że z nią był taki problem. Wielu czytających po prostu nie zrozumiało że to ma być stylistyka nadająca odpowiedni klimat, oni przyjęli to jako "świat jest zły, dlatego w ciągu 5 minut sesji zabij dwóch graczy a reszta niech się męczy w błocie, mgle w lesie, bez jedzenia, wody i czegokolwiek"
15-10-2009 12:20
Bo-Lesław
   
Ocena:
+3
Jak dla mnie nie tyle kawał gówna, co koncepcja nie do końca trafiona.
Przesadne piętrzenie trudności, koncentrowanie się na opisach zaraz i niedoli sprawiło że straciłem zainteresowanie systemem i grałem najpierw w AD&D (choć z tego systemu pamiętam jedynie obrazek niewidzialnego łowcy ) potem w D&D.

Co do Wiedźmina prowadziłem ten system (po drobnej zmianie mechanicznej nie był nawet zły), oczywiście po olaniu "elitarnego bezkostkowstwa" i grało się wszystkim miło i przyjemnie. Były (za radą podręcznika) tak jak w książkach zarówno opisy cierpienia i niedoli jaki zabaw i rozrywek. I było Ok. Jak się chwile zastanowić to problem nie leżał w istocie JG co w proporcji.
15-10-2009 12:23
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+7
Jak tak czytam co tu piszecie to mam wrażenie, że ja w jakimś zupełnie innym świecie żyłem w tamtych czasach. Grałem w RPG w czasach MiMów, grałem w Młotka w czasach Jesiennej Gawędy ale nie czytałem MiMów ani nie czytałem Jesiennej Gawędy.

Gdy czytam jak to JG ukształtowała Polskiego młotka to się drapię po głowię - jak to możliwe, że ja to przespałem? Gdzie to się niby działo, skoro ja dowiedziałem się, że Gawęda istnieje może z 4, 5 lat temu dopiero i to z jakiegoś forum?

Może za młody byłem wtedy? Z kumlami woleliśmy wcielać się w elektorów, wybrańców chaosu i półbogów zamiast umierać z zimna podczas poszukiwania posiłku? Pamiętam jak w czasach MiMów z kumplami wybieraliśmy sobie landy, kto jakim żądzi. Nasz MG poza mistrzowaniem oczywiście tworzył sobie postać i rządził Altdorfem mimo iż był wielkim Nekromantą, kumplom dostał się Middenland i chyba Marienburg, ja musiałem zadowolić się Talabecklandem i byłem z tego powodu strasznie zły bo wydawało mi się to wtedy (i teraz też) najbardziej dupnym miejscem. A i grałem wtedy oczywiście Demonologiem na 4 poziomie z czarami dodatkowymi wymyślonymi samemu :)

W chwili gdy Jesienna Gawęda dręczyła ludzkie umysły ja z kumplami grałem Wybrańcem Chaosu - wszystkie statsy mieliśmy na 100% i generalnie gra polegała na rozsądnym zarządzaniu czarami, które niszczyły niemal wszystko. Na jednej z sesji nawet sprowadziliśmy do nas bogów by z nimi się klepać ale pamiętam, że to była przesada bo Bogowie mieli wszystkie czary jakie można było mieć i nas zabili.

Do poważnej i "mhrocznej" gry dochodziliśmy z czasem, samemu, nikt z nas nie czytał artykułów o graniu, zadowalaliśmy się nowymi profesjami, scenariuszami i czarami, których wtedy w necie było pełno (dużo więcej niż obecnie).

Aa... i oczywiście marzeniem każdego było zawsze zdobyć "Wielki Run Śmierci" :) Jeden miała postać naszego MG (oczywiście :P) to był Wielki Run Zgnilizny i wszystko czego dotknął gniło i się rozpadało. My co najwyżej mogliśmy zdobyć pomniejsze Runy Śmierci.

A no i oczywiście często zdarzały nam się walki z Wielkimi Demonami. Każdy chciał pokonać Mardagga (czy jak to tam był) i często specjalnie pod takie walki szukaliśmy skarbów (tabela magicznych przedmiotów w podręczniku do 1ed Młotka była jednym z częściej wykorzystywanych fragmentów)

Heh... się rozmarzyłem w sentymentalnych wspomnieniach. Ale prawda jest taka, że właśnie tak wygladało moje granie w czasie Jesiennej Gawędy.

Przeczytać przeczytam z chęcią, ale do stwierdzenia, że odcisnęła ona jakieś olbrzymie piętno na grze Polaków byłbym daleko.

Co jednak do Trzewikowego
Rozumiem, że największym błędem JG było to, że ten cykl podobał się ludziom i zaczęli grać zainspirowani nim, tak? No arcyciekawa teza.

Zauważ, że gdy RPG było stosunkowo świeże było sporo hierarchiczności w grze. U nas MG był bogiem bo on jako jedyny miał podręcznik (nikogo więcej nie było na to stać), on jako jedyny go przeczytał :P (swoją drogą do tej pory u nas w ekipie większość nie przeczytała podręcznika do końca) i generalnie co powiedział MG bardzo często było prawdą objawioną. Z moich początków MG znał RPG z jakichś kolonii, do tego jego brat grywał i miał podręcznik, ja zupełnie zielony, co więc mogłem? Kumpel mówi "jest taka i taka gra, gra się w nią tak i tak, może spóbujemy?" to ja "czemu nie".

Teraz - jeśli MG był zainspirowany Jesienną Gawędą to cała rzesza graczy miała mało do powiedzenia. Nie bezzasadne jest więc podejrzenie, że JG mogła wypaczyć ludzi właśnie dlatego, że MG im tak przedstawiał RPG a oni w tych wczesnych latach nie mieli za bardzo jak udowodnić, że może być inaczej. Więc nawet jeśli im to nie pasowało nie mieli wyboru.
15-10-2009 12:30

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.