» Recenzje » Indie » Fragnarok

Fragnarok


wersja do druku

Wikingowie na złomowisku bogów

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska

Fragnarok
Wikingowie niewątpliwie są atrakcyjnym tematem dla popkulturowych twórców. Filmy, seriale telewizyjne, książki i komiksy – trudno chyba byłoby wskazać dziedzinę, w której morscy łupieżcy z mroźnej Skandynawii nie znaleźli swojego miejsca.

Nie brakuje ich też w rozmaitych grach – komputerowych, planszowych i, rzecz jasna, fabularnych. Wśród tych ostatnich znalazły się pozycje lepsze (jak Yggdrasill) i gorsze (jak Fate of the Norns: Ragnarok), jednak obok dużych i rozbudowanych systemów znajdziemy też mniejsze, choć równie ciekawe gry.

Jedną z tych, które w ostatnim czasie zwróciły moją uwagę, jest Fragnarok, wydany nakładem autora ukrywającego się pod pseudonimem Rollinkunz. Niewielki, zaledwie siedemnastostronicowy podręcznik dostępny jest w formie elektronicznej w serwisie DriveThruRPG za cenę pięciu dolarów, jednak przez pewien czas można było pobrać go za darmo, zapisując się na listę mailingową autora.

Jak sugeruje objętość, mamy do czynienia z indiasem nastawionym na specyficzny typ rozgrywki, opowiadanie konkretnie sprofilowanych historii, ze szkicowo jedynie zarysowanym światem. Podręcznik od razu przechodzi do rzeczy – we Fragnarok wcielamy się w wikingów dysponujących obcymi artefaktami, a naszym zadaniem będzie zapewnienie przetrwania dla swego rodu i klanu oraz zginięcie jak najbardziej bohaterską śmiercią, by na zawsze pozostać uwiecznionym w opowieściach potomnych.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Proces tworzenia postaci jest prosty i szybki, taka też powinna być rozgrywka. Gracze wspólnie wybierają nazwę dla swego klanu, który – oprócz ich bohaterów – tworzą Krewniacy (Kin) w liczbie równej dwukrotności graczy. To swego rodzaju wspólny zasób, którego ochrona jest jednym z najważniejszych zadań w trakcie rozgrywki. Oczywiście nie są to wszyscy członkowie klanu, a jedynie pewne abstrakcyjne uproszczenie: kiedy liczba Krewniaków spadnie do zera, można jeszcze kontynuować rozgrywkę, jeśli jednak miałaby obniżyć się dalej, gra kończy się wymarciem klanu i hańbą dla postaci, które nie zdołały zapewnić mu przetrwania.

Każdy bohater ma listę Cech (Traits) równą Chwale (Glory) swego ostatniego zmarłego przodka plus 1 – autor nie daje nam zamkniętej ich listy, a jedynie garść propozycji; oprócz tego określa Zawód (Job). Zarówno Cechy, jak i Zawód zapewniają dodatkowe kości przy testach, do których mogą mieć zastosowanie. Podstawowo rzuty wykonuje się jedną kostką sześcienną. Wyniki od jednego do trzech oznaczają porażki, zaś od czterech wzwyż – sukcesy. Liczba sukcesów potrzebnych do zakończenia powodzeniem wykonywanego działania zależy od jego stopnia trudności i waha się od jednego dla działań prostych, przez dwa dla przeciętnych, aż po pięć dla prawdziwie epickich wyzwań. Każda postać dysponuje też obcym artefaktem – jeśli ma on zastosowanie przy podejmowanej czynności, zwiększa o jeden wyniki na wszystkich kościach.

Jeżeli liczba osiągniętych sukcesów jest niewystarczająca do powodzenia akcji, gracz może zdecydować o dorzuceniu dodatkowej kostki – jej wynik, oprócz ewentualnego sukcesu, określa jednak również część ciała, jaką bohater straci: od palca przy jedynce, do ramienia przy szóstce; jeśli wynik wyniesie siedem (czyli gracz wyrzuci szóstkę, a jego postać używała obcego artefaktu), uda mu się zachować wszystkie członki. Jeśli wiking miałby stracić część ciała, której już nie posiada, ginie heroiczną śmiercią.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Podczas gdy w większości gier fabularnych zgon postaci jest czymś jednoznacznie złym, często postrzeganym jako ostateczna porażka, we Fragnarok śmierć zapewnia Chwałę (pisaną wielką literą), która przekłada się na większą liczbę cech kolejnego tworzonego wikinga. Obniżana jest też o jeden wartość Krewniaków w klanie, ale jako że nowy wojownik zyskuje jedną cechę za każdy punkt Chwały zmarłego (ta zależna jest od sytuacji, w której zginął i może wynosić nawet cztery-pięć, sześć to absolutne maksimum), oznacza to więc, że kolejni bohaterowie będą znacznie potężniejsi od startowych postaci.

System zakłada, że rozgrywana jest jedna przygoda na rok, po której zakończeniu nastaje zima – wówczas wykonuje się testy określające, czy klan zdołał zgromadzić dość zapasów, by przetrwać ciężkie miesiące oraz czy przybyli mu nowi członkowie lub przeciwnie – choroby i wypadki nie zmniejszyły dodatkowo jego liczebności.

Cała mechanika gry mieści się zaledwie na trzech stronach, dalej dostajemy kartę postaci, zestaw porad dla prowadzącego (w tym systemie zwanego Odynem), przykład rozgrywki oraz krótkie losowe generatory pomocne przy tworzeniu scenariuszy i Bohaterów Niezależnych. Podręcznik zamykają materiały gościnnie występujących twórców, wśród których są opisy ciekawych (czy wręcz kuriozalnych) BN-ów, krótki bestiariusz, przykładowe obce artefakty i kompletna mapka podziemi, będących gotową lokacją do rozegrania przygody.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Mimo niewielkiej objętości, system jest zaskakująco kompletny – nie ukrywam, że osobiście wolałbym nieco konkretniej zarysowany setting (a choćby Barbaren pokazuje, że w lekkiej, humorystycznej grze o barbarzyńcach da się to zrobić w ciekawy sposób i bez konieczności poświęcania zbyt wielu stron), ale to już coś, co każdy Odyn może stworzyć na własną rękę, najlepiej wspólnie z graczami.

Bardzo podoba mi się pomysł grania nie tylko pojedynczymi postaciami, ale całym klanem, i konieczność zadbania o jego przetrwania przez ciężkie zimy, a pomysł, by każda z nich była krewnym zmarłych bohaterów (tym bardziej w połączeniu z założeniem jednej przygody w roku) przypomina mi podobne rozwiązania z Pendragona. Kapitalnym konceptem jest zapewnienie przez odpowiednio chwalebną śmierć premii dla kolejnego tworzonego wikinga – Chwała stanowi mocno specyficzny odpowiednik punktów doświadczenia z bardziej mainstreamowych systemów, nie daje jednak możliwości rozwoju bohatera, a wręcz przeciwnie – zachęca do odejścia w blasku glorii, by kolejna iteracja danego gracza mogła cieszyć się większymi kompetencjami.

Można dostrzec, że mechanika jest podatna na nadużycia, zachęcając do tworzenia możliwie wszechstronnych Cech i Zawodów, zapewniających postaci premie w jak największym spektrum sytuacji – przypomina to trochę Aspekty z Fate, ale autor nie daje żadnych porad czy choćby sugestii odnośnie tworzenia zbalansowanych Cech; każda grupa grających będzie więc musiała samodzielnie wypracować w tej kwestii własne standardy.

Na razie system nie doczekał się jeszcze żadnych dodatków; autor nie zapowiada rozwoju swojej gry, ale mam nadzieję, że z czasem zostanie ona rozbudowana choćby scenariuszami gotowych przygód – na pewno chętnie bym się z nimi zapoznał. Fragnarok jest bowiem erpegiem, któremu na pewno warto dać szansę, a jego struktura, dostosowana do krótkich kampanii, sprawia, że wspólne opowiedzenie historii nordyckiego klanu walczącego przy pomocy obcych artefaktów z potwornymi przeciwnikami i zabójczą zimą nie powinno zająć więcej niż kilka sesji. Jednocześnie trzeba mieć na uwadze, że wydaje się on kompletnie niedopasowany do rozgrywania jednostrzałów – to jednak nie wada, a raczej cecha.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
6.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
Tytuł: Fragnarok
Linia wydawnicza: Fragnarok
Autor: ROLLINKUNZ
Ilustracja na okładce: ROLLINKUNZ
Ilustracje: ROLLINKUNZ, BODIEH, SKULLFUNGUS, DARKWIZARD_BERZERKER, DIREQUEST
Wydawca oryginału: ROLLINKUNZ
Data wydania oryginału: 25 sierpnia 2020
Miejsce wydania oryginału: USA
Liczba stron: 17
Format: pdf
Cena: 5 USD

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.