» Recenzje » Wszystkie » Exalted Second Edition

Exalted Second Edition


wersja do druku

Epicki od pierwszej sesji

Redakcja: Tomasz 'kaduceusz' Pudło

Exalted Second Edition
W większości systemów fantasy, nawet w tych, w których postacie graczy znacznie przewyższają potęgą zwykłych zjadaczy chleba, zazwyczaj mamy do czynienia ze schematem „od zera do bohatera”, gdzie postacie rozpoczynają swą drogę niedoświadczone i niezbyt kompetentne, obdarzone raczej potencjałem niż realnymi możliwościami. Niezależnie od tego, czy jest to Warhammer, w którym bohaterowie rekrutują się spośród (niemal) zwyczajnych śmiertelników, Earthdawn dający postaciom szansę stworzenia z czasem własnych legend czy D&D, przez wielu uznawane wręcz za synonim heroic fantasy, początkujący bohaterowie graczy znajdują się na progu kariery i mogą co najwyżej pomarzyć o wielkich wyczynach, jakie zwykło się wiązać z herosami. Na początek są zmuszeni zadowalać się co najwyżej walkami z goblinami czy innymi przeciwnikami tego kalibru. Epicki od pierwszej sesji Na tym tle wybija się jednak kilka systemów, których twórcy już na starcie pozwalają graczom poczuć, że ich postacie naprawdę są godne miana bohaterów, a nie jedynie z czasem (być może) będą. Systemów, w których autorzy równocześnie z obdarzeniem postaci niewiarygodnymi wręcz możliwościami stawiają też przed nimi godne ich wyzwania i przeznaczenie, które wypełnia się już od pierwszej sesji, zamiast zwyczajowo majaczyć im grzecznie na horyzoncie i czekać, aż nieco się otrzaskają i nabiorą choć trochę doświadczenia. Jednym z takich erpegów jest Exalted. Opublikowany w roku 2001 przez White Wolfa, wydawnictwo kojarzone przede wszystkim ze Światem Mroku, w wielu miejscach nawiązuje lub wręcz otwarcie czerpie z WoDu. Druga edycja, wydana w roku 2006, naprawia niektóre błędy, jakie pojawiły się w jej poprzedniczce, choć nadal pozostaje systemem, w którym mechanika jest przynajmniej tak samo ważna jak opis świata, a ilość zasad zamieszczonych w podręczniku (a tym bardziej rozmaitych wyjątków od nich i specyficznych reguł) może przyprawić o zawrót głowy. Bogata historia świata Historia świata Exalted nawiązuje przynajmniej do kilku mitologii, z których część nawet mniej oczytani czytelnicy z pewnością rozpoznają od razu. Rozpoczyna się ona w momencie, w którym z bezkresnego chaosu wyłonili się twórcy i pierwsi władcy Stworzenia, Pierwotni (Primordials). To oni stworzyli świat, w którym swoje przygody przeżywać będą postacie graczy i bogowie. Ci ostatni mieli zarządzać jego sprawnym funkcjonowaniem. Miast wdzięczności czuli jednak wobec swych stwórców zazdrość, pragnąc zastąpić ich w roli władców stworzenia. Nie mogąc stanąć przeciw nim bezpośrednio, tchnęli cząstkę swej mocy w śmiertelników, tworząc głównych bohaterów gry, tytułowych Exalted (co na język polski należałoby chyba przełożyć jako „Wywyższeni” lub „Wyniesieni”). I tak wybrańcy Luny zyskali moc zmiany kształtu. Naznaczeni przez bóstwa pięciu planet stali się największymi wieszczami i prorokami. Czempioni Smoków Żywiołów otrzymali władzę nad powietrzem, ogniem, wodą, ziemią i drewnem. Jednak najpotężniejsi ze wszystkich byli wybrańcy Niezwyciężonego Słońca i to oni w największym stopniu przyczynili się do pokonania Pierwotnych. To na ich barkach miał po tym zwycięstwie spocząć obowiązek pilnowania nowego ładu i porządku. Nie wiedzieli, że dopiero co pokonani wrogowie rzucili na nich klątwę, która miała z czasem doprowadzić do ich upadku. Klątwa ta, z początku niezauważenie, wypaczała charakter Wyniesionych, wzmacniając ich naturalne wady. Choć dotknęła wszystkich boskich wybrańców, najsilniej odcisnęła swe piętno na czempionach Słońca. Z wolna zamieniła ich z dumnych władców w okrutnych tyranów, pysznych i ślepych na własne przewiny. Nie uszło to uwadze sług boskich planet, którzy w swych wizjach przyszłości ujrzeli trzy możliwe rozwiązania. Gdyby nie zrobili nic, powolny upadek Słonecznych Wywyższonych przyniósłby zagładę całego świata. Gdyby spróbowali przemówić im do rozsądku i zawrócić na drogę prawości, ci mogliby ich posłuchać, raz jeszcze przynosząc światu ład i dobrobyt, lub nie – sprowadzając nań nieuchronny koniec. Po wielu debatach wieszczowie postanowili wybrać trzecią opcję – powiedli Smokokrwistych (Dragon-Blooded), najsłabszych, lecz i najliczniejszych z Wyniesionych, przeciw wybrańcom Słońca. Wspólnie zdołali nie tylko pokonać swych niedawnych władców, lecz także uwięzić boską cząstkę ich dusz tak, by ta nigdy już nie odrodziła się w ciałach śmiertelników. Nastała nowa era, w której władzę objęli wybrańcy Smoków Żywiołów. Historia, napisana przez nich od nowa, rysowała ich jako jedynych prawdziwych spadkobierców boskiego dziedzictwa, zaś sługi Słońca i Księżyca jako plugawe wynaturzenia zasługujące jedynie na śmierć w męczarniach. Tylko dwakroć w ciągu milenium, jakie minęło od tamtego czasu, władza Smoczokrwistych była zagrożona. Po zaledwie dwustu latach ich panowania, uwięzieni w Zaświatach Pierwotni zesłali na świat Wielką Plagę (Great Contagion), która zdziesiątkowała ludzkość, zabierając życie dziewięciu z każdych dziesięciu śmiertelników. Tak wiele dusz przepełniło nagle krainy umarłych, że te poczęły przenikać się ze światem materialnym, tworząc upiorne Krainy Cienia (Shadowlands), skąd wypełzały straszliwe zjawy i jeszcze potworniejsze nieumarłe wynaturzenia. Jakby tego było mało, spoza granic Stworzenia, z otaczającego je morza pierwotnego chaosu, wyruszyły na świat armie Wyniosłego Ludu (Fair Folk), żądne przywrócić świat do bezkształtu, z którego przed eonami uformowali go Pierwotni. Gdy wydawało się już, że cała nadzieja jest stracona, a świat czeka zagłada, samotna wojowniczka zdołała przeważyć szale przeznaczenia i zapobiec temu, co zdawało się nieuniknione. Nikt tak naprawdę nie wie, w jaki sposób udało się jej uruchomić starożytne mechanizmy obronne, artefaktyczne konstrukcje, które pokierowały potężnymi geomantycznymi mocami. Zniszczenie wojsk Wyniosłego Ludu pozwoliło armiom zdziesiątkowanych ludzi odeprzeć zagrożenie, jakie stanowili nieumarli. Czas gry - Czas niepokojów Zbawczyni ludzkości, okrzyknięta przez lud nieomal żywą boginią nie miała wielkiego problemu z przejęciem władzy. Obwołała się Szkarłatną Cesarzową (Scarlet Empress) i w ciągu zdumiewająco krótkiego czasu, dzięki wprawnym manipulacjom, zawoalowanym groźbom i otwartej przemocy zdołała podporządkować sobie najważniejsze szlacheckie rody. Przez niemal osiem wieków niepodzielnie sprawowała władzę nad swym imperium, którego prowincje rozciągały się po najdalsze krańce znanego świata, aż do chwili, gdy nastąpiło drugie wydarzenie, nie tak spektakularne jak nadejście Wielkiej Plagi, lecz niosące ze sobą potencjalnie równie wielkie konsekwencje – Cesarzowa zaginęła. Przez prawie dwa lata jej najbardziej zaufanym dworzanom udawało się ukrywać ten fakt, w końcu jednak prawda musiała wyjść na jaw. Od tego momentu pomiędzy najpotężniejszymi szlacheckimi rodami toczą się bezustanne rozgrywki o przejęcie władzy. Na tronie osadzono marionetkowego regenta pozbawionego jakiejkolwiek realnej władzy, a poszczególne frakcje nie próbują sięgnąć po koronę nie tylko dlatego, że żadna z nich nie ma dość siły, by rozprawić się z pozostałymi, ale przede wszystkim dlatego, że wszyscy potencjalni pretendenci do tronu obawiają się powrotu Cesarzowej i surowej kary, którą niechybnie wymierzy uzurpatorowi i jego poplecznikom. Gdyby było inaczej, zamiast powolnego pogrążania się w indolencji Imperium rozdarłaby otwarta wojna domowa. Jednak nawet i bez niej sytuacja, w jakiej znalazło się Cesarstwo, nie napawa optymizmem. Skłócone rody więcej czasu i energii poświęcają obserwowaniu rywali i bezustannym manewrom mającym zapewnić im przewagę w walce o władzę, niż strzeżeniem wspólnej ojczyzny przed ewentualnymi zagrożeniami. Jakby wyczuwając słabość swego wroga, nieumarłe armie walczące w imię władców Zaświatów coraz śmielej atakują krainy żywych. Zza krańca świata przybywają też oddziały Wyniosłego Ludu, a odradzający się wybrańcy Niezwyciężonego Słońca, coraz liczniej pojawiający się wśród śmiertelników, pragną odzyskać swe utracone dziedzictwo. Postacie graczy Śmiertelnicy, w których ciałach odrodziła się cząstka boskiej mocy, obdarzeni są niezwykłymi zdolnościami, dającymi im wręcz nadludzkie możliwości. Przewyższają zwykłych ludzi pod każdym względem, lecz płacą za to cenę. Ludność obdarza ich powszechnie lękiem i nienawiścią, wpajaną przez stulecia propagandy Smoczokrwistych. Dźwigają zatem na swych barkach epickie przeznaczenie, a równocześnie każdego dnia zmuszeni są do ukrywania swej prawdziwej natury lub do walki z lojalnymi sługami Cesarstwa, widzącymi w nich zagrożenie dla naturalnego porządku rzeczy. To właśnie w nich na sesjach Exalted wcielać się będą gracze. Urok wiadra kości Napisałem wcześniej, że Exalted czerpie z doświadczeń Świata Mroku – podstawy jego mechaniki i reguły tworzenia bohatera niemal dokładnie odpowiadają tym z WoDu. Postać tworzy się rozdysponowując odpowiednią pulę punktów na poszczególne kategorie cech (Atrybuty, umiejętności, Cnoty, etc.), zaś testy wykonuje się rzucając pulą dziesięciościennych kości równą Atrybut + Umiejętność + premia za ekwipunek etc., gdzie każdy wynik równy lub wyższy niż siedem oznacza jeden sukces, zaś do powodzenia testu konieczna jest ilość sukcesów dorównująca lub przewyższająca poziom trudności. O ile jednak w Świecie Mroku rzadko kiedy pule kości przewyższają dziesięć, o tyle postacie w Exalted wykorzystujące rozmaite Uroki (Charms, tak określa się nadprzyrodzone moce Wywyższonych) i łącząc je w odpowiednie kombinacje mogą dysponować w jednym rzucie nawet ponad dwudziestoma kostkami (a na oficjalnym forum systemu można ponoć znaleźć zoptymalizowane rozpiski pozwalające podbić liczbę kości do osiemdziesięciu(!)). Nic więc dziwnego, że rozdział traktujący o Urokach jest najobszerniejszym fragmentem całego podręcznika, a ilość dostępnych postaciom mocy wręcz zapiera dech w piersiach. Opisano Uroki wspomagające każdą z występujących w grze umiejętności, bohaterowie mogą więc równie dobrze być niepokonanymi szermierzami koszącymi wrogów niczym zboże, złotoustymi dyplomatami którzy przy pomocy zaledwie kilku słów są w stanie naginać wolę tłumów do swoich potrzeb czy nieuchwytnymi złodziejami przenikającymi przez najlepiej nawet zamknięte drzwi. Choć liczba przedstawionych możliwości może przytłaczać, nie zabrakło na szczęście wskazówek pomocnych przy wybieraniu bohaterowi mocy najlepiej odpowiadających jego koncepcji postaci. Wyzwania dla prawdziwego bohatera Mimo iż moce herosów w jakich wcielać się będą gracze, są naprawdę imponujące, katalog potencjalnych przeciwników, tworzący drugi co do wielkości rozdział także robi wrażenie. Najbardziej oczywistymi są, rzecz jasna, Smoczokrwiści, widzący w postaciach nie tylko zagrożenie dla swej władzy, ale przede wszystkim wynaturzenia zaprzeczające niebiańskiemu porządkowi. Gdyby byli oni jedynym zagrożeniem dla wybrańców Słońca, ci mogliby odetchnąć z ulgą. W katalogu przeciwników znaleźli się:
  • Otchłanni Wyniesieni (Abyssal Exalted), słudzy władców Zaświatów, dysponujący mocami śmierci i rozkładu;
  • Wybrańcy pięciu planet (Sidereal Exalted to chyba jeden z trudniejszych do przełożenia terminów pojawiających się w podręczniku), których wizje przed wiekami przyniosły zgubę czempionom Niezwyciężonego Słońca, także i dziś mogą widzieć w postaciach graczy zagrożenie dla istnienia świata
  • Zmiennokształtni Wywyższeni naznaczeni przez Księżyc, niegdyś najwierniejsi towarzysze dawnych strażników Stworzenia, dziś egzystują na granicach świata, gdzie bliskość pierwotnego chaosu wypacza ciała i umysły.
  • Spoza tychże granic przybywają członkowie Wyniosłego Ludu.
  • Żywiołaki, duchy, demony i pomniejsi bogowie.
  • Zjawy i inni nieumarli z Krain Cieni.
  • Zwierzęta, potwory i wreszcie zwyczajni śmiertelnicy.
Wszyscy oni wpisują się w barwną mozaikę tworzącą świat Exalted i choć w założeniu mają stanowić przede wszystkim tło dla dokonań bohaterów graczy, to wielu z nich także dysponuje niewyobrażalnymi wręcz mocami. Epicka wydmuszka? Nie tylko przeciwnicy postaci mają w tym systemie być niezwykli, praktycznie wszystkie istotne elementy pojawiające się na sesjach winny być oszałamiające, wspaniałe, epickie. Świat większy niż można to sobie wyobrazić („Gdyby kropkę na końcu tego zdania umieścić na mapie świata zamieszczonej w podręczniku, byłaby cztery razy większa od Nowego Jorku.” – to niemal dosłowny cytat z podręcznika); przygody o skali i rozmachu obejmującym całe Cesarstwo i jeszcze więcej. Postacie aspirujące do przejęcia władzy nad złodziejską gildią w konkretnym mieście mogą sprawdzić się w innych systemach – tutaj gracze mają na sesjach kierować niemal półbogami kształtującymi los całego Stworzenia. Prawdę powiedziawszy, ten rozmach momentami wydaje się być mocno naciągany, by nie rzec – sztuczny. Uniwersum gry jest przedstawione jako olbrzymi świat, a jednocześnie jego opis jest nieproporcjonalnie zdawkowy w porównaniu do jego ogromu. Poszczególne regiony opisane są zaledwie na nieco ponad dwóch stronach każdy (jedynie centralny obszar Cesarstwa cieszy się bogatszym opisem, przybliżającym także strukturę polityczną i aktualny stan Imperium). Choć zdrowy rozsądek podpowiada, że na obszarze większym od obu Ameryk znajdować się będą setki jeśli nie tysiące godnych wzmianki metropolii, to opisano zaledwie kilka z nich, i to dość pobieżnie. Na szczęście w konstrukcji świata autorzy systemu zawarli jeden charakterystyczny rys, który doskonale ułatwia odmalowywanie przed graczami poszczególnych jego regionów. Otóż każdy z głównych kierunków świata związany jest z jednym z żywiołów. Centrum to domena ziemi, ośrodek stabilności i serce Cesarstwa. Północ to kraina powietrza, mroźna kraina skuta lodem i smagana nieustającymi wichrami. Zachód to region wody, gdzie łańcuchy wysp z wolna ustępują bezkresnemu oceanowi ciągnącemu się aż po horyzont. Południe jest królestwem ognia, rzadko zaludnioną krainą, w której dymiące wulkany wyłaniają się spośród spalonych słońcem piasków pustyni; zaś wschód to teren zdominowany przez żywioł drewna, gdzie nieujarzmiona, dzika przyroda zdaje się kpić sobie z bezskutecznych prób podporządkowania jej sobie przez śmiertelników. Ale największym minusem jest w moim odczuciu nie nazbyt skąpy opis świata, lecz równie skromny zestaw porad i sugestii pomocnych przy tworzeniu i prowadzeniu przygód w tym systemie. Na zaledwie kilkunastu stronach znajdziemy przede wszystkim mechaniczne reguły (jak przesadnie rozbudowane zasady określania czasu podróży), zaś same rady odnoszące się do prowadzenia sesji w większości są strasznie skrótowe i ogólnikowe. Obawiam się, że nie tylko młodzi i niedoświadczeni Mistrzowie Gry będą mogli mieć problemy z wymyśleniem i poprowadzeniem swoich pierwszych exaltedowych scenariuszy, także zaawansowanym stażem erpegowcom może sprawić wiele trudności przestawienie się z utartych schematów stawiających początkujące postacie w roli raczej obiecujących niż kompetentnych awanturników na epicki styl właściwy temu konkretnemu systemowi. Słowo na koniec Na koniec wspomnieć wypada o wydaniu podręcznika. Za cenę nieco poniżej czterdziestu dolarów otrzymujemy czterysta w pełni kolorowych stron w twardej, solidnie szytej oprawie. Układ tekstu jest czytelny i przejrzysty; dużym plusem są umieszczane w bocznych ramkach porady i sugestie dla graczy i Mistrzów Gry, a wyczerpujący skorowidz dodatkowo ułatwi orientowanie się w zawartości podręcznika. Oprawa graficzna utrzymana jest w konwencji mangowej, dobrze wpasowując się w klimat świata gry. W równym stopniu czerpie ze starożytnych eposów, co zupełnie współczesnych gier konsolowych i filmów anime. Każdy rozdział poprzedza krótki komiks opowiadający jakiś epizod ze świata Exalted, co dodatkowo pomaga czytelnikom wczuć się w specyfikę systemu. Zapowiedzi wydania drugiej edycji Exalted w polskiej wersji językowej, jakie pojawiły się ostatnimi czasy pozwalają sądzić, że już niedługo rodzimi gracze będą mieli możliwość przeniesienia się do świata Stworzenia i sięgnięcia po przeznaczenie, które odebrano Słonecznym Wywyższonym przed tysiącem lat. Można jedynie mieć nadzieję, że system White Wolfa poradzi sobie na naszym rynku lepiej niż jak dotąd jedyna dostępna po polsku gra fabularna utrzymana w mangowej stylistyce – Crystalicum. Dziękujemy sklepowi Rebel.pl za udostępnienie podręcznika do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
6.75
Ocena użytkowników
Średnia z 24 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 10

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
Tytuł: Exalted Second Edition
Autorzy: Alan Alexander, Rebecca Borgstrom, Carl Bowen, Zach Bush, Joseph Carricker, John Chambers, Genevieve Cogman, Dawn Elliot, Michael Goodwin, Conrad Hubbard, Peter Schaefer, John Snead, Andrew Watt, William Wulf
Ilustracje: Ross Campbell, Chynna Clugston, Meghan ‘Sebychu’ Donbrowski, Sanford Grene, Andrew Hepworth, Imaginary Friends Studios (Boon, Sami Basri, Kevin Chin, Pilvi Kuusela, Kendrick Lim, Lan Jun Kang, Rhoald Marcellius, Buddy Jiang, Sinad Jaurartjanap
Wydawca oryginału: White Wolf
Data wydania oryginału: 2008
Liczba stron: 400, w kolorze
Oprawa: twarda
ISBN-10: 1-58846-684-1
Numer katalogowy: WW80000
Cena: 39,99$



Czytaj również

The Manual of Exalted Power: Lunars
Czyli zmiennie
- recenzja
Scion: Hero
- recenzja
Exalted Podręcznik Podstawowy
Edycja polska
- recenzja

Komentarze


Beamhit
   
Ocena:
0
"Sidereal Exalted to chyba jeden z trudniejszych do przełożenia terminów pojawiających się w podręczniku"

Tego zdania nie rozumiem. Sidereal to gwiezdny, jest, był i będzie gwiezdnym, więc nie wiem czemu trudno przełożyć dany zwrot.
28-11-2008 12:26
Qendi
    w kwestii słownictwa
Ocena:
0
Exalted - Wybrańcy, Pomazańcy (synonimicznie)
Abyssal Exalted- Wybrańcy Otchłani, Otchłannik
Lunar Exalted - Wybrańcy Luny, Lunak
Sidereal Exalted - Pomazaniec Gwiazd, Gwiezdny
Solar Exalted - Wybrańcy Słońca, Słoneczni
Terrestrail Exalted- Pomazaniec Ziemi, Ziemski
Primordials - Przedwieczni
Dragon-Blooded - Smocza Krew a nie smoczkokrwiści na litość boską
Great Contagion to Wielka Zaraza a nie Wielka Plaga
Fair Folk - Piękny Lud
Cahrms to ZAKLĘCIA a nie żadne tfu, tfu uroki
28-11-2008 15:33
~ja-jaszczur

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@Quendi
no to mnie stary zniechęciłeś do polskiej wersji wyjątkowo skutecznie :)

Zdaje sobie sprawę, że Exalted cieżki do przełożenia jest, na chwilę obecną pewnie żadnej konstruktywnej krytyki nie wniose ale jesli w Twoim poscie znalazła się oficjalna polska terminologia, to jeno ręce załamać...

Lunak? To może Lunatyk od razu :)
Otchłannik zgwałcił mnie i powalił. Jakieś takie niezgrabne i bez jaja.
Co złego w smokorwistych? Zwłaszcza, że nieoficjalnie zdaje się taki właśnie termin funkcjonował?
Charms to uroki, chocby po to, by podkreslić ich "low power level" względem "spelli".

@ Adam
elegancka recenzja. Dziwi mnie jedynie ocena końcowa. Choc zgadzam sie z nia w pełni, w trakcie lektury recenzji i wymeiniania Twoich względem podręcznika zastrzeżeń myślałem, że bedzie jednak o oczko niższa.
28-11-2008 17:07
Majkosz
   
Ocena:
0
@ja-jaszczurze,

zanim całkiem się zniechęcisz, wstrzymaj się na chwilę i:

1. Sprawdź proponowane terminy w kontekście. Demo powinno być niedługo, nic Cię to kosztować nie będzie.

2. W Exalted nie ma Księżyca, jest Luna (bo i w Wilkołaku był/a Luna). Trzeba było jakąś nazwę urobić i przecież nie przymiotnikową: Lunny. Lunak, per analogiam do Junak bardzo ładnie w tekście wygląda.

3. Powyższe dotyczy też Pomazańców Otchłani. Otchłanny jest równie niepiękny, jak Lunny - dlatego nie dało się postąpić jak z pozostałymi (Słoneczny, Gwiezdny, Ziemski).

4. Smocza Krew, per analogiam do błękitna krew, czysta krew, pełna krew. Doprawdy, jak można się srożyć na Lunaka i akceptować słowo "smoczokrwisty"? Zwłaszcza, kiedy chodzi o podkreślenie, że: a) moc Ziemi jest dziedziczona i b) jej posiadacze to arystokracja.

5. Urok to rodzaj przymusu, zaklęcie zmuszające do jakiegoś działania lub wywołujące konkretną emocję, prawda? Oraz pewna właściwość charakteru. Filologiczna dosadność przez Ciebie przemawia. :)

pozdrowienia serdeczne
(Nie, to nie moje tłumaczenie. Broniąc go mam całkowicie czyste sumienie.)
28-11-2008 17:27
~ja-jaszczur

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@ Majkosz

Ech, od lat kilku prowadze, więc mam wyobrażenie, jak ciężki do przełozenia jest Exalt. Po kolei:

1) pewnie że sprawdzę :)
2) wierzę na słowo, "solo" brzmi IMO koślawie. Wiem, że musi być jakis zamiennik, pewnie, fajnie by było gdyby był jednowyrazowy. Sam korzystam z "Wybrańców Luny" lub "Księżycowych..." Bo widzisz, Lunarów nawet nazywano "Anathema of the Moon" (Manual of Exalted powers...). Czyli chyba jednak ten księżyc jest....
3) Abyssale - nigdy nie wymyśliłem, jakby to tłumaczyć. "Wybrańcy otchłani" - jasne. Problem z jednowyrazową nazwą - poza dosłownym (i całkiem nieźle pasujacym, choć gubiacym "mroczność" oryginału) "niezgłębionym" nic lepszego mi do głowy nie przychodzi. Otchłannik jednak IMO ssie i to bardzo...
4)A czy ja coś do smoczej krwi miałem? W porządku jest. I ona i smokorwiści mi leżą :) Co do srozenia się - smokokrwisci, choc równie niezgrabni jakoś mi się osłuchali. Zaznaczałem, że krytyka nie bedzie konstruktywna :)
5) z tą filologiczna dosadnoscią to przypadek :) generalnie chodziło mi o a) charm się bardzo ładnie na polski tłumaczy - jako "urok" właśnie. Po co z tym kombinowac? b) "Charmy" są niejako "przyrodzone", intuicyjne, szybkie... Ox Body Technique - taki "urok" tego exalta, że grube kosci ma :) Zaklęcie imo implikuje obecność jakichś formułek magicznych, kotła z krwia nietoperza etc. Mimo wszystko wiekszych zastrzeżeń nie mam - ktoś, kto oryginału nie zna, nie powinien psioczyć na termin... Zwłaszcza, że owo "Technique" często się pojawia. Ciekawi mnie natomiast jak przełożono "spell"? Czar?

Pozdrawiam (+ ochłonąłem trochę... może tak źle nie będzie :)
28-11-2008 18:10
~ja-jaszczur

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
heh, piekielnik mi własnie do głowy przyszedł. Ciągle kulawo, ale chyba ładniej niż otchłannik :P
28-11-2008 18:13
Grabarz
    ja jestem odpowiedzialny
Ocena:
0
Witam
Ja jestem odpowiedzialny za to tlumaczenie. Generalnie kłopot był jak zrobić, żeby np pożadne formy żeńskie

Lunak Lunaczka
Otchłannik, Otchłanniczka - od Wysłannika np. Piekieł:)

Smocza Krew, - smoczokrwisty, zimnokrwisty,pełnokrwisty, gdzie jest jakakolwiek szlachetnosc w tej nazwie? W ksiażkach o arystokracji uzywa się błękitnokrwisty, ale błękitna krew brzmi lepiej. Tym sie kierowałem.
Zas Smocza Krew brzmi dumnie i oznacza szlachetny rodowód, oni uważajaą się za dzieci Smoków Żywiołów.

Sa czary i zaklecia. obie te rzeczy są w Exalted i trzeba je jasno odróżnić.
Zaklęcia mają być krótkie, czary zazwyczaj sa długie i wymagają inkantacji itd. Ale są ze sobą powiązane.


Uroki są u Pięknego Ludu. Takie jest bardziej kanoniczne tlumaczenie.

Wiedzialem, ze ludzie bedą się burzyć, ale po spojrzeniu na polskie fora i artykuly o Exaltred, cieżko bylo uznac polskie tlumaczenia sieciowe, nikt chyba nie chce grac "Dałnem".zobaczymy co powiedza ludzie jak juz zaczna grac. Pogodzilem się z tym ze I tak wiekszosc starych graczy bedzie korzystac z angielskich tlumaczen. Ale chetnie wyslucham wszelkich uwag, bedzie lzej przy nastepnych dodatkach.

pozdrawiam

28-11-2008 18:14
~JB

Użytkownik niezarejestrowany
    Takie tam gadanie
Ocena:
0
Sidereal to odpowiednik Astral tylko stworzony w oparciu o rdzeń starogrecki, a nie łaciński chyba, prawda? Czyli analogicznie do słowa astralny da się stworzyć słowo syderyczny, a od niego np. słowo syderyta (-yci, -ytów). Z drugiej strony rozumiem, że gdyby pozostawiono syderytów, padłyby pytania "czemu zatem nie lunarów?"... Trudna sprawa, takie tłumaczenie erpegów WW. Mam nadzieję, że w polskiej wersji nie będą się pojawiały przymiotniki-rzeczowniki, np. "Do sali wchodzi trzech Księżycowych/Ziemskich/Gwiezdnych" , jakoś niepoważnie to brzmi, a spotyka się raczej w kontekście opowiadania komuś o filmie - "Do pokoju wpadają źli i strzelają się z dobrymi". Można się srożyć na lunaka, oj można, choć pierwsze skojarzenie (z mutakiem z "Wodnego Świata") dobre. Końcówka -ak za dużo ma jednak wspólnego z nieborakiem. Otchłannik wcale nie brzmi tak źle - w gruncie rzeczy tłumacz nie miał zresztą większego wyboru. Za to lunny wypada jednak lepiej jako lunarny (por. solarny - oba słowa w polskim języku występują) i z otchłannym nie ma się co równać, zwłaszcza, że ten drugi bywa (choć rzadko) używany i słowem polskiem pełnoprawnem jest.
28-11-2008 18:47
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
O płci pięknej jakoś nie pomyślałem :) widze motywacje ukryte za tłumaczeniem, co nie zmienia faktu, że przekonany nie jestem :) super by było, gdyby można było zostać tylko przy dwuwyrazowych okresleniach bez koniecznosci uciekania się do jednowyrazowych, kulawych synonimów.

Lunaczka dostała z laczka :D tak mi sie jakos skojarzyło

Chyba jednak nie mylę? Chodziło mi o spelle opisane np w "Books of Sorcery". W opsiach ciagle się przewija "this spell", "spell remains" etc... Mam wrażenie, że dodaliśmy posty w tym samym czasie, stąd Twoja wątpliwość...

Zmroziło mnie zdanie o urokach pięknego ludu... Mam rozumieć, że w polskim tłumaczeniu "szybkie, przyrodzone" moce exaltów nazywać sie bedą dla każdego typu exalta inaczej? U Solarów "Zaklęciami", u Fair Folk'u "urokami"? Toć dla wszystkich typów amerykanie używaja określenia "Charm"! Brak mi logicznego uzasadnienia dla takiej decyzji. Nie mówiac o niepotrzebnym zamęcie.

Nie burzę się. Prowadzę od dawna, mam swoją jako-tako sprawdzajacą sie terminologię. Nie muszę sie trzymać oryginału, jeśli coś przekłada sie nieładnie -zmieniam. Bo tylko ja i moi gracze muszą wiedzieć o co chodzi. Dałnów i Solarów nie używam, parę razy sie zapomniałem i z "Lunarem" wyskoczyłem. Tak czy inaczej - boli mnie polska terminologia ze względu na osobiste przyzywczajenia - nic wiecej. Jesli bedzie stosowana konsekwentnie, "nowi" nie powinni psioczyć.

Choć, jak znam życie - będą.

Pozdrawiam

28-11-2008 18:52
~ja-jaszczur

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
to wyżej pisałem ja - jarząbek wiesław. Tylko sie podpisać zapomniałem :)
28-11-2008 18:54
Grabarz
   
Ocena:
0
pewnie ze u Pięknego Ludu charms to zaklecia, wszedzie jest konsekwentnie mowie ze Glamour to urok, bo powab nie brzmial za dobrze:)

co zas do bicia Lunaczek laczkiem ...bardzo
ciekawe skojarzenie;)


Co do wchodzenia do sali

sa Gwiezdni, Słoneczni, ale Lunacy i Smocza Krew, generalnie jednak oficjalnie czesciej spotyka sie Pomazańcy Słońca, a Słoneczni są gdy potrzeba odrobine zekonomizowac zdanie.

Wiec do sali wejdzie kilku Pomazańców Słonca, Lunacy i Wybraniec Gwiazd:)

mnie nie kojarzy sie to zle, ale tutaj duzo subiektywnych rzeczy odgrywa role.

pozdrawiam
28-11-2008 19:13
AdamWaskiewicz
    A'propos tłumaczenia
Ocena:
0
Co chyba zrozumiałe, przy pisaniu recenzji podręcznika nie dysponowałem terminami przyjętymi przez tłumacza. Podane przeze mnie to oczywiście tylko propozycje, można się spierać, czy lepsze czy gorsze od tych, które będą obecne w wydanym podręczniku. Gdyby było więcej czasu (recenzja musiała ukazać się przed końcem miesiąca), pewnie zdążyłbym skonsultować się z wydawcą polskiej wersji i dostosować terminologię do wersji przyjętej przez tłumacza. A tak przynajmniej jest dyskusja.

Przetłumaczenie "Charms" jako "Zaklęcia" też średnio mi się podoba z uwagi na synonimiczność z Czarami (czyli Spells), ale jakiegoś wyboru tłumacz musiał dokonać.

Lunaki brzmią koszmarnie - nie lepiej było "Księżycowi", skoro mamy "Słonecznych", "Gwiezdnych" i "Ziemskich" (dobrze, że nie Ziemnych); wiem, że Luna, to nie Księżyc, ale o ile Lunak może faktycznie dobrze wygląda, to brzmi już znacznie, znacznie gorzej. "Smocza Krew" w liczbie pojedynczej jeszcze ujdzie, ale "Smocze Krwie" (Smocze Krwi?) brzmi dość koszmarkowo.

Mi na przykład Przedwieczni kojarzą się jednoznacznie z Wielkimi Przedwiecznymi i Zewem Cthulhu, a nie Exaltedem, ale innym pewnie nie muszą.

Generalnie systemowa terminologia jest faktycznie słabo przekładalna na język polski, ale jaz to zwykle bywa, osoby, dla których polska edycja będzie pierwszym kontaktem z systemem, przyjmą ją bez większych oporów, a te grające dotychczas na anglojęzycznej, w większości przy zagranicznych podręcznikach i terminach pozostaną.

Co do oceny - mi system podszedł tak sobie, zagrać chętnie bym zagrał (raczej, żeby lepiej poznać od strony praktycznej), ale prowadzić - na pewno nie. Ale ja nie jestem targetem i już. Gdynym oceniał system pod względem swoich upodobań, ocena pewnie byłaby znacznie niższa niż ostatecznie wystawiona ósemka, ale starałem się spojrzeć na niego nie tylko swoimi oczami, ale także postarać się popatrzeć na Exalted z perspektywy osób, którym taki styl grania i mangowa estetyka odpowiada bardziej, niż mnie.
28-11-2008 20:44
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Uff, widzę że Luna / Lunes i pokrewne terminy również w Exalcie się stroszą, paskudztwa. Osobiście wywaliłem z Wilka "Luny, sługi Luny" ("Lunes, the servant-spirits of Lune"), bo to dopiero dramat się robił, zostawiając Dzieci Luny (gdyż "broods" są u mnie rodzinami.

Jest wiele radości terminologicznej u WW. Na przykład, jakkolwiek bym nie chciał tego, ponieważ duchy dzielą się w Wilku na Choirs i Descants, w polskiej edycji będą Chórami i Dyszkantami. Co ja, żuczek biedny, poradzę, że "dyszkant" kojarzy się z chłopięcym sopranem, skoro to jest właściwy termin na podsegment chóru (a i intrumenty są dyszkantowe, "mniejsze i o wyższym tonie", etc.) i nie mamy po prostu innego słowa?

Jeśli jednak o postaci, nie o duchy chodzi, chętniej widziałbym nie Lunaki (raczej chyba już "Luniaki", n'est ce pas? Czy "Lunaków"? oO'), tylko Lunarnych, vel Solarnych w aspekcie słonecznym. Mamy przecież takie słowa, nie potrzeba neologizmu krzywić, a do tego źródłosłów znacznie bliższy.

Charms to dla mnie jednoznacznie są uroki (niekoniecznie są to "zauroczenia", to po prostu siła magiczna, słownikowo), zaś Spells to zaklęcia. Jedno i drugie to rodzaj czarów, magii. "Czary" to określenie nadrzędne, wobec obu tych terminów. Zrównywanie ich na linii czary - zaklęcia będzie moim zdaniem powodowało nieporozumienia.

Przedwiecznych wolałbym chyba nazwać Pradawnymi, or compatible.

Nu, ale chwacit wynurzeń, wracam polerować Wilka. ;)
28-11-2008 22:27
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
PS: Żeby nie siać paniki - najpewniej Dyszkantów uda się jednak uniknąć, będę zmuszony po prostu zachować się agresywnie i zmienić termin. Jak Chór, to się będzie dzielił na Głosy i furda :)
28-11-2008 22:33
~Michal

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Kastor, a nie Zastępy, Chory to termin z angelologii. Glos Samochodowy a Zastep Samochodowy moze tworzyc roznice:)
28-11-2008 23:33
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Właśnie cały w tym problem, że niekoniecznie. Samo "descant" wskazuje na konotację właśnie muzyczną. Angelologia / demonologia up to my knowledge nie dzieli bytów na "descants". Jeśli ktoś z tłem okultystycznym wie o takim terminie, to cynk zawsze się przyda.

Oczywiście, "chóry i zastępy" są znacznie lepsze od "chórów i głosów", ale wolę nie namieszać osobom, którym przyjdzie tłumaczyć zapewne zawierające takie konotacje "WoD: Inferno", czy insze okołodemoniczne kwestie. Potem się zwykle okazuje, że nazywamy tu "descants" Zastępami, a potem w podręczniku znajduje się wzmianka w rodzaju "a bo 'descants' miało konotacje muzyczne, ale tutaj nazywamy to X, bo to demony".

A X zazwyczaj w takim wypadku przekłada się 1:1 na konkretne, wcześniej użyte Y (tu: zastępy), a innego słowa nie ma. W wyniku tego jesteśmy w kontrafałdzie - już za wiele takich przypadków w przekładach widziałem i za wiele koniecznych uników przy WoDzie do tej pory (na szczęście!) wykonaliśmy. Na przykład w takim Oczyma Duszy AFAIR było potencjalnie problematycznych rzeczy sporo.
28-11-2008 23:50
~detlaxe

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Skoro są Otchłanniki to może damy i Lunniki, Gwiezdniki, Ziemniki i Słoneczniki?
29-11-2008 00:43
~kuternoga

Użytkownik niezarejestrowany
    Pomazaniec Slonca
Ocena:
0
Pomazaniec: osoba, którą namaszczono.
Pomazaniec Slonca: osoba namaszczona sloncem. Kojarzy sie z panna co za dlugo w solarium siedziala.
29-11-2008 13:38
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Czyli, w/g tej samej logiki, "pomazaniec boży" to co? Gość, który wytarzał się w winie mszalnym, albo siedział zbyt długo w konfesjonale? xD
29-11-2008 14:06
Mathius Gabriel
    Na razie nie w związku z dyskusją...
Ocena:
0
... ale jest kilka błędów, które nie zostały wyłapana w trakcie redakcji.

-W drugim wersie dwa razy powtórzone "w których"
-W jedenastym wersie przed wyrazem "stworzenia" brakuje słowa w rodzaju szansę, możliwość.

Całkiem fajna recenzja, aczkolwiek momentami miałem odczucie, że styl jest trochę nieskładny (ale zaznaczam, że jest to moje odczucie).

Co do uwag, to tak naprawdę, z mojego punktu widzenia ten podręcznik spełnia pokładane w nim oczekiwania, bo jest wręcz napakowany mechaniką. Dla mnie wymyślenie kilkunastu, kilkudziesięciu miasteczek czy miejsc to detal. Co więcej ich brak w opisie raczej mnie cieszy, bo nie ogranicza mnie w żaden sposób i mogę spokojnie wstawić to co lubię.

Pragnę zauważyć też, że jest to podręcznik główny, zaś wspomniany opis uzupełniono i rozbudowano i to dość znacznie w dodatkach. Inne systemy, takie jak choćby Warhammer również nie zachwycają opisem świata w podstawce.

Co do rad odnośnie prowadzenia, przyznam się, że dla mnie również to jest nieistotne, bo po wielu latach grania zazwyczaj pobieżnie przeglądam te rozdziały, a często wydają mi się one stratą miejsca.

Na koniec powiem, że pomazaniec to brzmi strasznie. Co do innych propozycji, trudno mi się ustosunkować bez kontekstu, aczkolwiek jak zauważył ktoś wcześniej lunarny, solarny czy astralny to bardzo ładne przymiotniki.

Pozdrawiam.

EDIT
Kastor, zgodnie z tą samą filozofią "pomazaniec boży" to ktoś namaszczony Bogiem (bogiem, bogami). Nie wiem co ma do tego wino mszalne i konfesjonał. U mnie nie wywołuje żadnych skojarzeń, w przeciwieństwie do namaszczonego słońcem, który rzeczywiście kojarzy mi się z opalenizną. Aczkolwiek mi osobiście nie podoba się brzmienie, a nie znaczenie tego słowa.
29-11-2008 14:43

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.