» Recenzje » Wszystkie » Creature Vault

Creature Vault

Creature Vault
Creature Vault to wyczekiwany przez wielu fanów dodatek poszerzający możliwości interakcji BG ze światem Warhammera w ulubiony przez większość sposób - poprzez walkę. Tabuny nowych potworów, czy raczej odgrzewane kluchy? Jeśli chcecie wiedzieć, proponuję zagłębić się w dalszą część niniejszej recenzji.


Małe jest piękne

Creature Vault to jeden z tych dodatków, które nie imponują wielkością pudełka, choć i tak jest ono głębsze niż w przypadku innych tego typu wydawnictw, takich jak Game Master's Vault, czy Player's Vault. Co istotne jednak, zawartość nie rozczarowuje - na tak niewielkiej przestrzeni dostajemy trzy pliki kart i solidną wypraskę, przez co całość z wyglądu i wagi przypomina cegłę. Podobieństwo wizualne ogranicza się szczęśliwie do rozmiaru, bo estetycznie Creature Vault zdecydowanie przewyższa materiały budowlane - zapewne ze względu na miodną grafikę na okładce, przedstawiającą jakiegoś nieznanego z imienia i nazwiska mutanta.

Jeśli chodzi o grafiki na samych kartach i wypraskach, to jest na czym zawiesić oko. Ze względu na wielość istot (oraz autorów ilustracji) brakuje tu czasem spójności, jednak całość wygląda naprawdę znakomicie. Przy okazji zobaczymy tu sporo nowych pysków (słowo "twarzy" nie byłoby zbyt adekwatne) - także w zestawieniu z książkową wersją dodatku, czyli z The Creature Guide.


Cud

Najmniejszy plik kart, w formacie identycznym z kartami drużyny, stanowią karty grup potworów - podobne w pomyśle i formie do kart nemezis, ale odnoszące się do skupisk istot tego samego typu. Dzięki ich zastosowaniu spotkanie z taką bandą może nabrać nowej mechanicznej głębi. Widać przy tym, że projekt kart jest nieprzypadkowy - karta roju ma zupełnie inne właściwości niż karta umarlaków czy też karty poszczególnych skaveńskich klanów. Co interesujące, nie wszystkie karty działają pozytywnie - przykładowo giganty i trolle posiadają na nich tor głupoty, który może sprawić, iż podczas walki ulegną dezorientacji.


Miód

Średniej wielkości plik stanowią karty stworzeń. Jest to wynalazek w moim mniemaniu niezwykle udany. Zastosowanie tego typu fiszek oszczędza bardzo dużo miejsca na stole, a przy tym znacząco usprawnia i przyspiesza rozgrywkę. Daje także znacznie większą kontrolę nad takimi elementami, jak wyposażenie poszczególnych stworów czy ilość ich kości w pulach agresji, sprytu i eksperckich. Doskonałą wiadomością jest także to, że owych karteluszków jest naprawdę dużo, bo dokładnie 105. Gwoli ścisłości trzeba dodać, że 17 z nich przyda się tylko tym, którzy nabyli suplementy z przygodami z logo FFG, reprezentują bowiem bohaterów niezależnych występujących w The Gathering Storm, Winds of Magic, Signs of Faith i The Edge of Night.

Karty stworzeń, świetnie wykonane i funkcjonalne, to zdecydowanie najlepszy element dodatku - po prostu znacząco ułatwiają granie w 3. edycję WFRP. Aż dziw, że wydawnictwo od początku nie wprowadziło stworów w takiej właśnie formie, znacznie przecież bliższej duchowi gry, niż rozpiski w książce. Karty mają jednak pewien istotny mankament. Niektóre zdolności potworów nie są w żaden sposób objaśnione, co może przyprawić skrupulatnego MG o niezły ból głowy. Mam tu na myśli np. zanotowane przy opisie ducha Fear 1/2 i niektóre inne zdolności, jak choćby Dead Calm.

W związku z przyjętym rozwiązaniem, by grać za pomocą kart, należy nabyć The Creature Guide. Oczywiście dodatek ów jest wart polecenia, jednak wystarczyłoby poszerzyć zawartą w pudełku dwustronicową broszurkę o konieczne objaśnienia na użytek tych, którzy nie chcą nabywać dużego podręcznika, a wolą karcianą wersję kompakt, czyli Creature Vault. FFG wolało jednak umieścić w paczce książeczkę z reklamami swoich pozostałych produktów...


Malina

Największą talię zestawu tworzą karty akcji poszczególnych istot. Jest ich bardzo dużo (grubo ponad setka), co momentami może być frustrujące, gdy chce się szybko znaleźć konkretną zdolność. Jak to jednak mówią, od przybytku głowa nie boli, a możliwości, jakie pojawiają się przy różnych konfiguracjach kart stworów z kartami akcji, są po prostu nadzwyczajne. Co więcej, posiadanie puli kart dla poszczególnych istot czyni realnym wykorzystywanie wielu zasad, które do tej pory były bardzo problematyczne - np. obliczanie odstępu między poszczególnymi akcjami potworów. Układanie żetonów na karcie jest znacznie prostsze niż wkładanie ich między strony podręcznika, szczególnie gdy mamy przygotowane spotkanie z całą grupą wrogów.

Poza zdolnościami znanymi z podręcznika podstawowego, zestaw zawiera całą masę nowych kart, które pozwolą konfigurować stwory w taki sposób, aby każde spotkanie z nimi było nieprzewidywalne. Jest to znacząca przewaga formy karcianej nad podręcznikową i dodatek świetnie to wykorzystuje, zachęcając do takich eksperymentów.


Podsumowanie

Creature Vault to dodatek nietypowy pod wieloma względami. Opracowany jako niesamodzielne dopełnienie The Creature Guide, broni się swobodą wykorzystywania zdolności potworów uwolnionych z kart podręcznika i możliwościami, jakie to zapewnia. Choć jest to pozycja siłą rzeczy dużo uboższa pod względem fabularnym od swego książkowego odpowiednika, pod względem mechanicznym jest to niewątpliwie majstersztyk wykorzystujący najlepsze cechy nowej edycji systemu.

Dziękujemy sklepowi Rebel.pl za udostępnienie podręcznika do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 2
Mają w kolekcji: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
Tytuł: Creature Vault
Linia wydawnicza: Warhammer FRP 3 ed.
Wydawca oryginału: Fantasy Flight Games
Data wydania oryginału: 2011
Miejsce wydania oryginału: USA
Oprawa: twarda (pudełko)
ISBN-10: 1589947398
ISBN-13: 978-1589947399
Cena: 119,95 zł (Rebel.pl)



Czytaj również

The Creature Guide
- recenzja
Faith of Sigmar
Drukować czy nie drukować?
- recenzja
Lure of Power
- recenzja
The Enemy Within
Stary wróg w nowej szacie
- recenzja
Black Fire Pass
- recenzja

Komentarze


   
Ocena:
+1
Orzeszki, nie malina.
31-01-2012 08:53
Zsu-Et-Am
   
Ocena:
+3
Ja również tak pamiętam to powiedzenie, ale co kto lubi ;). W każdym razie funkcjonują obie wersje.
31-01-2012 10:07
Malaggar
   
Ocena:
0
Link
Wersja z Ultramaryną jest fajna, bardzo 40stkowa;)
31-01-2012 19:56
Zsu-Et-Am
   
Ocena:
0
Pech, że to nie recenzja 40K - ale może AW kiedyś to wykorzysta ;).
01-02-2012 11:50

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.