Skąd brać inspiracje? Można wyjść na dwór. Przyjrzeć się istotom, które nas otaczają, na przykład takim:
Oczywiście, aby im się przyjrzeć, potrzebne Ci będzie odpowiednie narzędzie. Krótki przegląd inwentarza MG, czyli czym oglądać nasze podwórkowe stwory.
Oko (takie zwykłe)
Najważniejszy przyrząd optyczny, bez którego oczywiście nic nie zrobimy. Mimo jego niesamowitych właściwości, świetnej akomodacji, bezpośredniego połączenia z mózgiem, ma pewne wady. Przede wszystkim odległość ostrzenia. Nie wyostrzysz oka na bliżej niż około 5-10cm. Wiele detali Ci ucieknie. Dlatego, potrzebne mogą być dalsze fanty.
Lupa/szkło powiększające
Lupa ma powiększenie powyżej 3x, szkło powiększające między 1x a 3x. Zasada działania jest pewnie dla każdego jasna – przykładamy do obiektu, patrzymy, notujemy, wyłuskujemy najciekawsze fragmenty robaczego ciała, przekładając od razu je na warstwę mechaniczną naszego ulubionego erpega.
Zalety lupy? Można kupić za śmiesznie małą kwotę, można mieć ją zawsze ze sobą, bo jest lekka i wygodna w użyciu. Nie potrzebuje zasilania.
Wady lupy? Nie można utrwalić obserwacji, aby na spokojnie wszystko przemyśleć w domu. Wtedy warto pomyśleć o kolejnym narzędziu, którym jest:
Aparat fotograficzny w telefonie.
Tak, zacznijcie od tego! Weźcie telefon i sprawdźcie, z jakiej odległości możecie zrobić ostre zdjęcie (najczęściej będzie to zapewne odległość rzędu kilku centymetrów).
Do zestawu z telefonem proponuję dodać latarkę (tutaj uwaga – część latarek LEDowych korzysta z modulacji szerokości impulsu, czyli się nie nada), która doświetli Wam obiekt. Szkło latarki możecie też przykryć papierem, aby nie mieć ostrych cieni. Nie zniechęcajcie się niezbyt dobrą jakością zdjęć. Testujcie co macie. Zawsze można pójść dalej...
A co jeśli nie sprytfon?
Oczywiście – aparat fotograficzny. Tutaj mamy dość duży wybór, poczynając od popularnych kompaktów, a kończąc na sprzęcie pół- i profesjonalnym. Co ciekawe, ten ostatni nie jest jakoś bardzo drogi (przynajmniej w porównaniu do sprzętu paparazzich czy fotografów od dzikich zwierząt albo sportu).
Warto nadmienić, że zrobienie dobrego zdjęcia fantastycznego stwora nie jest banalne. Wynika to z kilku faktów:
-
Mała głębia ostrości – tylko kilkanaście/set mikrometrów owada na zdjęciu jest ostre. Dlatego stosuje się sztuczkę, która polega na tym, że robimy kilkanaście zdjęć, które każde jest ostre w odrobinę różnym miejscu a potem wykorzystujemy komputer do ich łączenia.
-
Ruchliwość owadów potrafi być bardzo duża. Dlatego najłatwiej upolować owada, gdy jest chłodno (czyli rano). A rano jest...
-
Mało światła. Czyli potrzebujemy dodatkowych źródeł światła albo długiego czasu naświetlania. Jeśli pójdziemy w ten drugi sposób, problemem staje się…
-
Wiatr. Pamiętamy z punktu 1. że mamy małą głębie ostrości. Nawet lekki wiatr potrafi przesunąć pozującego modela o kilka centymetrów (czyli wiele mikrometrów). Dlatego też, warto aby pogoda nam sprzyjała: musi być jasno i bezwietrznie.
Hej! Ale mi się nie chce chodzić! I nie mam pieniędzy na sprzęt, co robić?
Jak zwykle, Internet. Oczywiście własnoręcznie wypatrzony stwór da Ci większą satysfakcję, ale niewątpliwie w sieci można znaleźć wiele fajnych fotografii, na przykład mojego ulubionego fotografa makro, czyli p. Ireneusza Walędzika albo tutaj.
A jak ze zdjęcia zrobić stwora?
Oczywiście, nie jest to trywialne zadanie, wszak twórcy podręczników od D&D czy Pathfindera spędzają długie miesiące nad tworzonymi stworami (niewątpliwie szukając inspiracji także w makrofotografii).
Jednak niektóre prawdy objawione wydają się oczywiste, np.:
-
Nie mówcie graczom, że leci na nich wielka ważka! Dlaczego? Bo mało kto widział ważkę z naprawdę bliska! Ale jeśli w stronę bohaterów Twoich graczy zbliża się Megainyczny Zielony KatSkrzydeł, z setkami oczu, mieczami na niezwykle długich nogach i oślepiaczami na skrzydłach, wyobraźnia zacznie pracować i odbiór stwora będzie zupełnie inny.
-
Dodajcie KiloStworowi przybocznych. Niech na Megainycznym Zielonym KatSkrzydle leci minimum kilku Gąsienicowych Wielomieczy. I niech gracze główkują, jak zestrzelić KatSkrzydłego, a nie męczyć się po raz kolejny z wielorękimi Wielomieczami. (Tutaj nie wymyślam, kiedyś widziałem coś, co wyglądało jak stonoga, i to coś leciało na ważce! Niestety, nie mam zdjęcia, ale widok był nieziemski).
-
Niech stwór będzie drogocenny. Niech każdy wojak na polu bitwy wie, że pojedyncze nieuszkodzone oko Angazyja Wieloocznego kosztuje w Gildii Magów minimum 2 Złote Korony, a oczu takich stwór ma blisko tuzin tuzinów.
Każdy najemnik wie, że nie da się pokonać Wieloocznego w walce. Ale czy ktokolwiek wie, czy można go pokonać w śnie? Czy w jego własnym gnieździe? A może jest on zależny od jakiegoś źródła Magii albo Nad-druida z Mrocznej Puszczy?
-
Nie każdy stwór jest zły. Czy Twoi gracze wiedzą, kto najlepiej wydobywa Mithril? Tak, Mithriljad wysysa ze skał swym długim na kilkadziesiąt metrów językiem po kilka uncji substancji, potrzebny mu jest jednak niezwykły spokój – najlepiej bezwietrzna pogoda, absolutna cisza i żadnego Orka w promieniu tuzina wiorst. Gracze tego mogą nie wiedzieć, jednak legendy krasnoludów niejednokrotnie tłumaczyły, jak okiełznać Mithriljada.
Nie trzeba mieć fantazji nie z tej ziemi, żeby “wymyślić” strasznego stwora. Czasem wystarczy po prostu wyjść na łąkę, wejść do stodoły, zajrzeć w kąt. Mając świetny sprzęt fotograficzny (tak! Wasza “komórka” może umożliwić Wam zrobienie lepszego zdjęcia niż najlepsze aparaty 30-50 lat temu) i chwilę wolnego możecie dostrzec przerażające szczegóły anatomiczne istot, które żyją z nami (a raczej my z nimi...) od milionów lat. Potem tylko dorobienie warstwy mechanicznej i fabularnej i możecie zaskoczyć graczy nawet “zwykłym robakiem”. Czego wszystkich Mistrzom życzę!