» Recenzje » Zagraniczne » Beasts of the Dominions

Beasts of the Dominions


wersja do druku

Potworne przygody barbarzyńców

Redakcja: AdamWaskiewicz, Kamil 'Kamulec' Chmiel

Beasts of the Dominions
Bohaterowie Beasts & Barbarians co i rusz mają problemy z potworami – zwłaszcza, jeżeli są skłonni przyznać, że niektórzy spotykani przez nich ludzie także zaliczają się do tej kategorii. Nic więc dziwnego, że jeden z dodatków do tego settingu jest w całości poświęcony bestiom… i nieludzkim ludziom.

Beasts of the Dominions to podręcznik pomyślany w bardzo ciekawy sposób – zamiast zasypywać Czytelnika setkami bestii zajmujących po stronę każda, prezentuje on tylko dziesięć potworów (i BN-ów), każdego rozpisując na około dziesięciu stronach. Większą część tych kart zajmują jednak nie informacje o potworze jako takim, a przykładowa przygoda z jego udziałem. Bestie… należy więc traktować przede wszystkim jako zbiór scenariuszy, w którym niezależna rozpiska potwora jest co najwyżej dodatkiem pozwalającym wykorzystać go we własnych przygodach. Było to dla mnie pierwsze spotkanie z takim pomysłem na podręcznik, ale w trakcie dyskusji nad nim okazało się, że został już wykorzystany m.in. w Savage Foes of Solomon Kane. Nie zmienia to jednak tego, że ta koncepcja jest moim zdaniem nośna i ciekawa – z kilku powodów.

Potwory z potencjałem

Po pierwsze sprawia ona, że same potwory muszą być naprawdę niezwykłe – na stworze zdolnym tylko zaatakować drużynę trudno oprzeć całą przygodę. Większość stworzeń opisanych w dodatku jest więc wyposażonych w ciekawą historię, niebanalne cele i interesujące umiejętności, dzięki czemu są one zarówno zabójczym wyzwaniem dla postaci, jak i osią nie byle jakich intryg. Chyba najlepszymi przykładami tego typu istot są Moloke-Tanu – szamani, którzy dają się pożreć lwom, by opętać ich ciała i pomścić swoje krzywdy – oraz Caudru, czyli klasyczni wężoludzie wzbogaceni o pikantny detal: niewielkie dawki ich trucizny przysparzają śmiertelnikom nieziemskich rozkoszy, dzięki czemu stwory łatwo tworzą wokół siebie kulty uzależnionych niewolników.

Stara mądrość mówi, że najgorszym potworem jest człowiek, a konwencja sword & sorcery chętnie korzysta z tego motywu – wystarczy wspomnieć tylko obecny na polskim rynku The Shadow of Yesterday, w którym Nie ma bogów. Nie ma potworów. Są tylko ludzie. Beasts & Barbarians także często obywa się bez swoich tytułowych bestii, co w recenzowanym podręczniku objawia się pod postacią dwóch "potworów” będących w istocie BNami: barbarzyńskiego Robin Hooda imieniem Rhybard i zepsutego szlachcica Lukrecjosa [Lucretios]. Sam nie wiem, co sądzić o takich "bestiach” – z jednej strony przygody z ich udziałem są całkiem ciekawe, z drugiej zaś rozbijają tematyczną jedność podręcznika. Dodatkowym problemem jest to, że BN-i ci są mocno uwikłani w lokalne problemy i tym samym trudniej wykorzystać ich poza "macierzystym” scenariuszem, niż Pajęczą Królową [Spider Queen], Lotosowy Pomiot [Lotus Spawn] czy inne stworzenia mogące czaić się gdziekolwiek w świecie.

Problem ten omówię jeszcze, gdy bliżej przyjrzę się przygodom, przedtem jednak warto zaznaczyć, że prawdziwie potworne potwory nie trzymają bynajmniej równego poziomu. W książce nie ma ani jednej naprawdę nudnej bestii, ale kilka z nich – nieumarli zwani Żółtopalcymi [Yellowfingers], wampiryczne Blade Cienie [Pale Shadows] czy wspomniany już Lotosowy Pomiot – nie ma aż takiego potencjału, jak inne. Wydaje mi się, że wynika to z ich niskiej inteligencji bądź traktowania przez nich poszukiwaczy przygód wyłącznie w kategoriach żywieniowych. To nie przypadek, że słowo "intryga” jest nieomalże synonimem "fabuły” – stwory zdolne knuć, zawierać sojusze i zbierać popleczników, ludzkich lub nie, stanowią bardziej samodzielnych przeciwników.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Przygody z potworami

Sprawia to, że w przygodach wykorzystujących mniej inteligentne potwory odgrywają one zazwyczaj rolę głównego przeciwnika, a za sznurki tak naprawdę pociągają ludzie. I tak Żółtopalcy są kontrolowani przez trzy "wiedźmy” mszczące się za ich pomocą na wrogim plemieniu, a Blade Cienie przez całą przygodę czają się w ciemnościach, by w finale napaść na drużynę piratów osłabioną kłótnią stanowiącą główną część scenariusza. Czy to źle? Moim zdaniem tak, gdyż patrzę na przygody z Beasts of the Dominions jako na przykłady zastosowania potworów, które mogę poprowadzić zgodnie z podręcznikiem albo też wykorzystać na moich sesjach tylko pojedyncze, oderwane od całości pomysły powiązane z nimi. Im więc większa jest rola kreatur w danej przygodzie, tym bardziej wartościowe stają się dla mnie potwory jako takie. Nie mam nic przeciwko, by ludzie byli ważnymi graczami w intrydze, ale jednak chcę zobaczyć w niej bestie.

Nic więc dziwnego, że moim zdecydowanym faworytem spośród dziesięciu przygód są Szepty [dosł. "Szeptani”, The Whispered], wykorzystujący wężowych Caudru. Nie chcę zdradzać tu fabuły scenariusza, powiem więc tylko, że podłości ludzi i bestii współgrają w nim w bardzo ciekawy sposób, a w finale granica między tymi dwiema kategoriami przeciwników zaczyna się zacierać. Ciekawym pomysłem jest też Sprawa Sercowa [A Matter of Love], w której między człowiekiem a potworem powstaje pewien toksyczny związek, który postaci mogą wykorzystać do zgubienia ich obojga.

I wreszcie ideę "przygód z potworami” interesująco realizuje scenariusz Główna Atrakcja [Main Attraction], w którym prawdziwym potworem jest wspomniany już Lukrecjos, ale jako mistrz areny gladiatorów nasyła on na postaci rozmaite bestie, które gracze wiedzący, że przygoda pochodzi z podręcznika z "beasts” w nazwie, mogą wziąć za głównych przeciwników.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Każda z pozostałych przygód jest co najmniej poprawna, muszę jednak lojalnie ostrzec, że większość z nich wymusza liniowość: jeżeli prowadzący pozwoli na coś, co bohaterowie tak naprawdę mogą zrobić, a na co według scenariusza nie mają żadnych szans (zdążą ocalić porwaną kobietę, zabiją niedźwiedzia itp.) cała fabuła może się popsuć. Jeżeli więc Mistrz Gry ma skłonność do zapominania o sztucznych ograniczeniach scenariusza, gdy drużyna spisze się szczególnie dobrze, musi być gotowy na intensywną improwizację między innymi w Nosicielach (Hosts) czy Księżycu Łowcy (Hunter’s Moon). Taka struktura scenariuszy może być problemem, ale nie nazwałbym jej wadą – to dzięki niej na kilku stronach mieści się Brawurowa Opowieść wypełniona naprawdę ciekawymi scenami akcji.

Potwory policzone

Scenariuszowa struktura książki sprawia, że mechanika zajmuje w niej dużo mniej miejsca, niż w typowym bestiariuszu. Jak już pisałem, statystyki stworów są całkiem ciekawe i różnorodne, a reguły działania np. rozkosznej trucizny Caudru czy wciągania postaci w inny świat przez demona Yarakana to prawdziwe mechaniczne majstersztyki. Ciekawe są też reguły stosowane w scenariuszach. Czytelnik znajdzie w nich wszystko, co najlepsze zarówno w Beasts & Barbarians jak i w Savage Worlds Deluxe – wyścig z czasem, abstrakcyjny system nawigacji, pościgi i inne dobra – jak i kilka nowych, ciekawych pomysłów, np. omijanie testów Strachu dzięki wcześniejszemu dowiedzeniu się, z czym postaci będą mieć do czynienia. Jedynym, co wzbudziło moje wątpliwości w warstwie mechanicznej, jest podawanie na końcu każdej przygody statystyk BN-ów, w tym typowych postaci w rodzaju pirata czy strażnika miejskiego. Sądzę, że odwoływanie się do rozpisek umieszczonych w podręczniku głównym (systemowym albo settingowym) nie obniżyło by przystępności podręcznika, a pozwoliło zmieścić w nim jeszcze jedną albo i dwie bestie wraz z Brawurowymi Opowieściami.

Pograjmy potworami

Uznanie, że BN też może być potworem sprawiło, że do podręcznika trafiła 11. "bestia” – organizacja, do której BG mogą dołączyć! Uczniowie Czarnej Świątyni [Disciples of the Black Temple] to grupa czarnoksiężników wyszkolonych przez antycznego arcymaga Vutal-Ra i spełniająca w całych Dominiach jego niejasną, choć z pewnością złowrogą wolę. Opis sekty składa się głównie z nowych opcji mechanicznych (specjalne Zdolności Nadprzyrodzone ułatwiające walkę), generatora zadań dla Uczniów oraz zbioru plotek o Czarnej Świątyni, z których Mistrz Gry może wybrać te pasujące do jego kampanii. Co ciekawe, główna Przewaga czyniąca z postaci ucznia Vutal-Ra istnieje w dwóch wersjach: Ucznia [Disciple] oraz Zdrajcy [Renegade]. Sprawia to, że gracz chcący wcielić się w adepta mistycznych nauk Czarnej Świątyni nie musi grać skończonym draniem, a z drugiej strony prowadzący może wykorzystać Uczniów także jako przeciwników, czyniąc renegatem jednego z BG lub związaną z nimi postać niezależną.

Po co mi potwory?

Na pewno po to, by wprowadzić na sesje bestie dużo ciekawsze od tych z większości bestiariuszy, wyposażone w bogatą historię i oryginalne zdolności. Niekoniecznie jednak warto wydawać dwadzieścia dolarów, by wzbogacić swój erpegowy repertuar o raptem sześć tego typu stworzeń (reszta to BN-i albo mniej ciekawe istoty). Beasts of the Dominions są jednak w pierwszej kolejności zbiorem przygód, nie zaś potworów i polecam ten podręcznik przede wszystkim osobom, które potrzebują gotowych scenariuszy lub szukają źródła inspiracji. Jeżeli zaś ktoś lubi prowadzić opowieści, w których niesamowite stworzenia grają pierwsze skrzypce, recenzowany podręcznik staje się wręcz lekturą obowiązkową.

A poza tymi specjalistycznymi poradami Beasts of the Dominions to po prostu solidny dodatek do solidnego systemu, którego obecność na półce na pewno nie zaszkodzi żadnemu fanowi Savage Worlds ani klimatów sword & sorcery.

Dziękujemy sklepowi Rebel.pl za przekazanie podręcznika do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
7.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
Tytuł: Beasts of the Dominions
Linia wydawnicza: Beasts & Barbarians
Autor: Umberto Pignatelli
Okładka: miękka
Ilustracja na okładce: Tomek Tworek
Ilustracje: Marta Południkiewicz, Joanna Krótka, Marta Rudzińska, Bradley K McDevitt, Storn A. Cook, Mark Rodskov, Peter Szmrt, Rick Hershey i Jehremy Moler (Empty Room Studio), Mario Zuccarello, Yoshi Alessandro Polliotti
Wydawca oryginału: Wydawnictwo GRAmel
Miejsce wydania oryginału: USA
Liczba stron: 115
Oprawa: miękka
Format: B5
ISBN-13: 978-83-935044-0-4
Cena: 19,99 USD



Czytaj również

Strzępy Sztandarów
Zostać dowódcą najemników
- recenzja
Koniec świata!
Przygoda do Beasts & Barbarians
Achtung! Cthulhu: Secrets of the Dust
Zderzenie dwóch światów
- recenzja
Achtung! Cthulhu: Elder Godlike
Superbohaterowie na wojnie z Mitami
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.