» Artykuły » Inne artykuły » NS Tactics – wrażenia z Avangardy

NS Tactics – wrażenia z Avangardy


wersja do druku

Rzut okiem laika na nowe dzieło Portalu

Redakcja: Grażyna 'Fionaxxx' Zarzycka
Ilustracje: Joanna 'Senthe' Falkowska

NS Tactics – wrażenia z Avangardy
Premiera Neuroshimy Tactics (NST) od dawna zapowiadała się na niezwykłe wydarzenie. Kontrowersje i narastający wokół gry szum wzbudziły również moje zainteresowanie - jako zupełny laik chciałam przekonać się, czy neuroshimowy setting i portalowe zasady mogą mnie skłonić do gry w... no cóż, bitewniaka. Kierowana niezdrową ciekawością wybrałam się więc na oficjalną premierową prezentację gry.


Pierwszy rzut oka - figurki, czyli nie taki diabeł straszny

Tragizujące komentarze pod zdjęciami figurek nie nastrajały optymistycznie. "Są paskudne, gramy na proksach!"- grzmieli doświadczeni gracze. Czy w rzeczywistości wyglądają lepiej, niż na zdjęciach?

Moja laicka odpowiedź brzmi - owszem. Pomalowane przez Adriana Tyrakowskiego figurki prezentowały się w większości dobrze, nawet w stanie surowym ich rzeźba wydaje się całkiem w porządku. Najbardziej spodobały mi się chyba miniaturki Molocha i Borgo.


Z drugiej strony, rzeczywiście zdarzyło się parę potworków w dziwnych pozach, jak Zabójca czy Dr Quinn, na które wręcz przykro patrzeć, oraz kilka modeli zwyczajnie słabych. Tu dobra wiadomość dla estetów: podczas oficjalnych turniejów, przynajmniej we wczesnej fazie, dozwolone będzie proksowanie (zastępowanie podobnymi produktami innych firm) 20% modeli (a więc 1/5, 2/10, 3/15).

Przy okazji wyjaśniło się, czemu niektóre z figurek przybierają konkretne pozy (np. skulony Zabójca, wyprostowany Kaznodzieja z rozpostartym płaszczem) - ma to na celu zwiększenie lub zmniejszenie ich realnej widoczności. Co oznacza, że nawet kształt modeli współgra z mechaniką gry. Pomysł fajny i, co ważniejsze, działający w praktyce.


Drugi rzut oka - ale o co tu chodzi?

Celem gry jest zebranie jak największej ilości punktów, które otrzymujemy za wykonanie określonych zadań: podniesienie naszego głównego celu – świnki, czyli gambla [1] (100 punktów), zabicie jednostki przeciwnika (równowartość punktowa jednostki), zniszczenie lokacji (30 lub 60 pkt.), szabrowanie zwłok (50 pkt.). Gdy jeden z graczy osiągnie określony próg punktowy, rozgrywana jest jeszcze ostatnia tura przeciwnika, po której następuje ostateczne podliczanie punktów.


Dodatkowe możliwości strategiczne stwarzają punkty akumulatora zbierane w swojej turze za wyjątkowo efektowne działania. Wydając je, gracz wpływa na elementy planszy (np. przesunięcie beczki, otwarcie drzwi, zniszczenie małego elementu makiety).

System reakcji, umożliwiający reagowanie na działania przeciwnika w jego turze, promowany był jako pomysłowa nowość. Jak to działa? Jeżeli któraś jednostka widzi jednostkę przeciwnika podczas wykonywania jakiejkolwiek akcji, może na nią zareagować - strzelić, ruszyć się czy zrobić coś zupełnie innego. Limit takich reakcji wynosi bazowo pięć na turę.

Strzelanie i reagowanie odbywa się wg zasady masz to, co widzisz. Jeżeli między dowolnymi częściami ciała dwóch jednostek da się poprowadzić linię prostą, znaczy to, że się widzą. Jeżeli na drodze stoi jakikolwiek element makiety - nie widzą się. To sprawia, że niewielkie figurki, ukrywające się za przesłonami (np. Mózg) można ustrzelić wyłącznie z wysokości lub zachodząc je od tyłu. Nie trzeba mówić, iż dodaje to grze realizmu i klimatu.


Rozgrywki – jest zabawa?

Zasady gry nie są skomplikowane, choć zawierają sporo wyjątków i kruczków, których przy pierwszym tłumaczeniu można nie wychwycić. Po kilku turach jednak wszystko staje się klarowne i kolejne sytuacje rozpatrywane są sprawnie. Na konwencie Avangarda rozbrykanym graczom towarzyszyli stale eksperci z Portalu, odpowiadający na wszystkie dziwaczne pytania i tłumaczący pełne zasady gry. Zabrakło za to instrukcji - na konwencie nie było jej tak samo, jak w Internecie.

Podczas swoich konwentowych rozgrywek używałam jedynie zestawu ze startera, plus 2-3 dodatkowe jednostki, a więc toczyłam bitwy na niewielką skalę: 500-800 punktów. Tym sposobem ominęły mnie atrakcje zaplanowane widocznie na dłuższą grę: amunicja nie zdążyła się skończyć, choć rzeczywiście trzeba było ją oszczędzać, aby do tego nie doszło. Lokacje na niewielkim stole w większości były niszczone przed ich użyciem. Również punktów akumulatora używaliśmy sporadycznie - dla jednego czy dwóch punktów na turę trudno było wymyślić sensowne zastosowanie.

Podczas wykonywania planu np. dostania się do gambla nie sposób zignorować działań przeciwnika, który złośliwie strzela do naszych jednostek. Trzeba mu oddać! Zdobycie przewagi punktowej bez zabijania, choć teoretycznie możliwe, wydaje się trudniejsze. Oczywiście jednostki, do których strzelamy, mogą zechcieć zrewanżować się tym samym...

Reakcje, ich prowokowanie i wykorzystywanie to zdecydowanie najciekawsza część gry. Podczas swojej tury powinniśmy uważać, by nikt nas nie zobaczył i nie mógł dzięki temu wykonać akcji. Z drugiej strony - pula reakcji jest ograniczona. Dla frakcji walczących wręcz dobrym wyjściem okazuje się "wypstrykanie" przeciwnika z reakcji poprzez wysłanie przodem jednostek szybkich lub wytrzymałych, które trudno zabić strzałem. Kiedy do akcji ruszy w końcu Łowca czy Szpony, okazuje się, że wobec wyczerpania puli wyborowi strzelcy mogą tylko stać i patrzeć, jak zbliża się ich śmierć.

Calówki i laserowe wskaźniki były w ruchu przez cały czas. "Tutaj będziesz mnie widział, czy już nie?". Niby nic zbyt kłopotliwego, ale spotkałam się z opinią gracza w klasyczne gry bitewne, który stwierdził, że takie bezustanne śledzenie sytuacji jest zbyt męczące i zrezygnował z zakupu startera.

Cztery rundy gry przy niewielkiej ilości modeli mijają błyskawicznie, pozostawiając wrażenie niedosytu. Tyle jeszcze chciałoby się zrobić, zostaje tyle niewykonanych pomysłów... Dlatego nawet przy tak krótkiej rozgrywce warto opracować konkretny plan działania i wykorzystać pulę akcji i reakcji do maksimum.


Kupić czy nie kupić?

Po pierwszych rozgrywkach narzuca się spostrzeżenie, że pozorne skomplikowanie mechaniki (zdolności jednostek, sprzętu, zasad strzału) – które w pierwszych rozgrywkach raczej pomijaliśmy - stwarza pole do popisu dla graczy, którzy lubią zdobywać doświadczenie i ruszyć głową. Największą przyjemność sprawia nie udany rzut, ale sprytne wciągnięcie przeciwnika w pułapkę i efektowne wykorzystanie zdolności czy sprzętu. Zdarzają się przynoszące wiele radości widowiskowe sytuacje.[2]

Trudno wypowiadać się o balansie frakcji, ale znając Portal, po pewnym czasie i podszlifowaniu umiejętności okaże się, że nawet zabiedzony Moloch zacznie wygrywać z przegiętym Posterunkiem. Dodatkowo sytuację komplikuje losowe rozmieszczanie makiet, które czasem może komuś ułatwić, a komuś utrudnić wygraną.

Skonstruowane z kartonu makiety, figurki, rozwiązania mechaniczne – to wszystko sprawia, że Tactics ocieka specyficznym neuroshimowym klimatem. Fanom settingu, nawet tym, którzy nigdy nie grali w gry bitewne, ale lubią Neuroshimę RPG czy Hex, polecam przynajmniej spróbować, zagrać w NST np. na konwencie. Ci zaś, którzy mają już figurki z innych bitewniaków mogą skorzystać z udostępnionego za darmo podręcznika i pograć na proksach... Aby w końcu wciągnąć się, zakupić figurki i brać udział w oficjalnych turniejach – czego wam, sobie i Portalowi życzę.


[1] Jak głosi legenda, podczas testów gry Trzewik w roli gambli zatrudnił przyniesione z gry dla dzieci plastikowe świnki, które błyskawicznie zrobiły furorę wśród testerów i prawdopodobnie kiedyś będą w sprzedaży jako część dodatku do NST. Na razie wizerunek świnek zawierają żetony dodawane do blisterów z figurkami.

[2] Można tu przytoczyć na przykład historię o Mózgu (najcenniejsza, niebojowa jednostka Molocha) który wykorzystując swoje niewielkie rozmiary zakradł się aż do linii środkowej, wyskoczył zza przesłony, złapał gambla i zaczął uciekać.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Neuroshima Tactics
Przyczajony Posterunek, ukryty Moloch
- recenzja
Artefakty Obcych
4X w więzach karcianej eurogry
- recenzja
Rączki Złączki
Podaj dłoń
- recenzja
NIET!
Niedźwiedź z wilkiem rozdają karty
- recenzja
Stronghold (druga edycja)
Wróg u bram
- recenzja
Neuroshima Hex! Sharrash
Wybuchowe szczury
- recenzja

Komentarze


~gendo

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+4
No w przypadku GW to się faktycznie estetyka rzuca w oczy, na minus. Łapy jak bochny chleba, problemy z anatomią i proporcjami, istna rewelacja. Nie podoba mi się też twierdzenie, że jak nie dostaję orgazmu na myśl o malowaniu figurek to się na planszówki powinienem przerzucić. O tym czy dane hobby jest dla kogoś czy też nie decyduje on sam , a nie takie osoby jak Zniesmaczony.
08-08-2011 19:00
~Zniesmaczony

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Oczywiście, że nie decyduję o gustach graczy. Chodzi o progres, rozwój, czas poświęcony danemu hobby. Nie zabieram się za malarstwo jak nie mam warunków żeby je uprawiać, spełniam się na innych polach.

Idea figurkowców jest taka żeby dobrze wyglądały. Oczywiście panuje demokracja, każdy może mazać jak chce, tylko jestem za zasadą wywodzącą się z estetyki japońskiej że z każdej nawet najmniejszej pierdoły można zrobić dzieło sztuki. Poza tym bitewniaki to droga zabawa i jest mi żal jak widzę zmarnowane figurki za kupę forsy, bo komuś po prostu się nie chce ich malować.

Btw. poziom rzeźby GW wzrósł mocno w ciągu ostatniego 1,5 roku. Nie mówię o figurkach z przed 5, 10 lat (które co prawda nadal pozostają w sprzedaży ale to inna kwestia).
09-08-2011 09:05
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+7
O ile rozumie, że akurat łap jak bochny chleba mogą komuś nie odpowiadać, to nie jest to kwestia złej rzeźby, a pewnej quasi-komiksowej, mocno przerysowanej koncepcji. GW nigdy nie aspirowało do tego by ich modele były realistyczne. zresztą wymagać realizmu od gry, gdzie występują orki, elfy i inne wynalazki jak Chaos jest dość zabawne. To, że GW sprzedaje swoje modele estetyką jest faktem. Wystarczy spojrzeć na ich pismo White Dwarf. Oni na prawdę potrafią pokazać dobrze produkt. Wystarczy przyjrzeć się ich raportom bitewnym w WD gdzie jest mnóstwo zdjęć wysokiej jakości. Inna rzecz, że GW non stop podwyższa jakość swoich produktów. Zdarzają im się wpadki, ale wystarczy spojrzeć jaki progres wykonali z Dark Eldarami. Unowocześnili właściwie całą linię figurek mających 12 lat tworząc jedne z lepszych modeli w historii swoich gier, a może gier bitewnych w ogóle. Progres widać nawet porównując nowych Dark Eldarów z kosmicznymi orkami, których gro modeli ma nie więcej niż 3-4 lata które również nie wyglądają najgorzej.

GW ma swoje słabsze momenty i potwornie wkurza mnie ich marketing, ale pitolenie, że jakość ich modeli jest niska to po prostu nadużycie i nieprawda.

Jeśli zaś chodzi o Portal i ich grę. Obserwowałem ją od dłuższego czasu wiążąc z nią pewne nadzieje, ponieważ zawsze lubiłem klimaty post-apo. Niestety póki co jakoś modeli mnie odstrasza. Trochę to smutne bo w Polsce jest mnóstwo dobrych rzeźbiarzy znanych na całym świecie w środowisku bitewniakowym. MaxMini (Kromlech), MicroArtStudio, Scibor, żeby wspomnieć kilu. Zatrudniając takich ludzi i nawet korzystając z ich sklepów Portal mógł uzskać ekspozycję dla Neuroshimy o jakiej może tyko pomarzyć ponieważ prace tych artystów są znane i kupowane na całym świecie.

Prawda jest taka, że wystarczyłoby ograniczyć się na początku do dwóch frakcji i zainwestować w dobrego rzeźbiarza. Skoro zasady i tak wydawane są w necie, to olać wydanie papierowe na jakiś czas lub dodawać czarno-białą broszurkę z minimalną ilością grafik do starterów. Tak zrobili panowie z Mantica ze swoim Kings of War i zdaje to egzamin. Ich modele są róne; od świetnych nieumarłuch po takie osbie krasnoludy i słabawe elfy, ale strategia niskich cen i dużej ilości modeli daje radę. W przypadku Neuroshimy mówimy o skirmishu, więc możnaby np. zamiast metalu użyc żywicy, żeby dodatkowo ściąć koszty.

Nie jestem w tej dziedzinie ekspertem a na poczekaniu wymyśliłem, moim zdaniem, lepszą strategię wprowadzenia na rynek i promocji nowego bitewniakowego produktu niż panowie z Portalu. Mam wrażenie, że w pewnym momencie w wydawnictwie skończył się pomysł i poszło ono po najmniejszej linii oporu, a szkoda, bo Neuro to setting z potecjałem :/
09-08-2011 11:11
~gendo

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Hmmm... mnie nadal nie przekonuje estetyka GW, moze dlatego , że ja się chowałem na modelach Rackhama z czasów kiedy nie robili prepaintów i tam jednak poziom rzeźb był o niebo lepszy niż ten GW był wtedy, jest teraz i pewnie przez długi długi czas będzie.
09-08-2011 16:28
~Blurb

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Siekawe. Ta cala Neuroshima na tym calym Rebelu, czyli najwiekszym polskim sklepie z grami jest w pierwszej dziesiatce na miejscu: pierwszym drugim, trzecim, czwartym, piatym, szostym, siodmym, osmym, dziewiatym oraz... dziesiatym. Z tego wynika, ze bardzo celne sa te wszystkie powyzsze uwagi uczace wydawnictwo czemu co i jak poszlo zle z ta ich gra ;) te oczywistosci jak mieli to zrobic, zeby sie udalo. Siekawe - kazdy jeden czlowiek wie to lepiej niz wydawca. Gratuluje wiedzy! :) Figurki sa faktyczne śmakie, szczegolnie kilka kulfonow, reguly mocno "nawiazujace" do innych gier - ale z tego co mi wiadomo, ta cala "planszowkowosc" gry, celowanie w DUZY jak na Polske target, a nie w załośnie mala klitke z jakimis bufonami - "tru bitewniakowcami", ktorzy nie pobrudzą sobie lapek polska gra i smieja sie z wszystkiego co nie jest zzzzagraniszne, to chyba nie jest zła strategia. Pamietam jak takie same opinie lataly o Neuroshimie rpg i hex - kazdy gadał, czemu to gry slabe i czemu nie odniosą sukcesu. Chlopaki chyba czuli, ze i tym razem bedzie jak zawsze - buce buczą, a sukces gwarantowany ;)
09-08-2011 20:55
Dabi
   
Ocena:
0
Blurb - zobaczymy jak to dalej będzie z tymi ludźmi którzy kupili. Jak będą grać, jak będą się tworzyć ligi i turnieje. I jak reagować będą jak odkryją, że większości modeli zakupionych nie użyją jak nie kupią kolejnego zestawu (pakowanie jest piętą achillesową)
No i póki co to jest jedyne miejsce praktycznie gdzie można to kupić.

Start każdej gry ma Portal dobry bo to rozpoznawalna marka. Gorzej często z jakością wyrobu - aż do czasu kolejnej edycji. Koło edycji 2.5 powinno być już dobrze.

Gra mogłaby by być zdecydowanie czymś lepszym szczególnie estetycznie przy nieco tylko większym nakładzie chęci, wiedzy, dobrej woli ze strony wydawcy.

Sam w grę pewnie pogram jak zasady kampanii będą dobre. Bo tego mi brakuje na rynku. Do zwykłych potyczek wybiorę konkurencję.
09-08-2011 21:13
banracy
   
Ocena:
0
Klanararchia też przez długi czas była na pierwszym miejscu na Rebelu (i to w ogóle a nie w kategorii), a jakimś specjalnym hitem nie była. Ogólnie wszystko co jest mocno hypowane na pierwsze miejsce rebela trafi.
09-08-2011 21:19
-DE-
   
Ocena:
+4
Trudno zeby gra nie byla na liscie przebojow tuz po wydaniu, zwlaszcza taka z etykietka Neuroshimy, pytanie tylko czy dobra sprzedaz sie utrzyma, a to nie takie proste ani oczywiste. Zreszta NST jest tylko na jednym miejscu, 9., i jest to starter Posterunku, czyli zdecydowanie najpopularniejszego produktu z tej linii. No i jest to tylko jeden starter. Czy to jest jakis rewelacyjny wynik? Polski Dunwich Horror sprzedaje sie lepiej, a to dodatek do planszowki.
EDIT: Juz wiem, ty zamiast sprawdzac liste bestsellerow na stronie glownej, wszedles do dzialu NST, gdzie na liscie figuruja WYLACZNIE produkty NST. Moj maly geniuszu ty :)

Co nie zmienia faktu, ze modele sa slabe. GW tez sie jakos sprzedaje (choc sprzedaz spada z roku na rok), pomimo tego ze coraz czesciej wydaje prawdziwe koszmarki, vide zabawkostwory ze Storm of Magic czy nadchodzace Ogry.

Belkotu o targetach, pseudopatriotach i innych bzdetach nie skomentuje, bo zejde do twojego poziomu i przegram na XP.
09-08-2011 22:08
Neurocide
   
Ocena:
0
@-DE- WYLACZNIE produkty NST. Moj maly geniuszu ty :)

Blurb byłby rzeczywiście geniuszem, gdyby udało mu się coś takiego. List tych jest tylko 10. Tyle ile kategorii produktów (tylko tych głównych jak gry bitewne czy RPG, lub akcesoria) oraz lista zbiorcza. Możesz klikać sobie po różnych produktach wewnątrz kategorii i ciągle będziesz miał tę samą listę bestsellerów.
10-08-2011 19:46
~stelker

Użytkownik niezarejestrowany
    Blurb widze żę gadasz bzdury
Ocena:
0
Na polski rynek wszedł jakiś czas temu opracowany przez wargamer system historyczny i od czego wargamer zaczą o wyprodukowania świetnych modeli które są w swojej skali i w swoim okresie historycznym jednymi z najlepszy dostepnych na rynku zasady też są darmowe . Popatrz sobie jak wyglądają ich pokazy na imprezach takich jak warszwski Grenadier fajnie urządzony stół z dziesiątkami dobrze pomalowanych figurek . Co do samego malowania to o niebo lepiej gra się nawet na kiepskim Tebletopie niż na gołym plastiku/metalu . Osobiście nie lubie też tak rozpowszechnionego w systemach fantatycznych przywiązania figurek do zasad moża do NST znaleść modele tańsze i lepsze od oficjalnych po polityce portalu widać że założyli iż ich głównym żrudłem dochodu będą figurki więc czego tego porządnie nie zrobili ? Swoją drogą nie wiem jak u was ale ja zawuwarzyłem wśrud znajomych że NST podoba się tym którzy nie mieli wcześniej z bitewniakami kontaktu i kontakt z NST mieli dość pobierzny po jedynie na knwencie .
10-08-2011 23:33
-DE-
   
Ocena:
+1
Bo to wlasnie oni sa targetem.
11-08-2011 09:34
~stelker

Użytkownik niezarejestrowany
    Pytanie
Ocena:
+1
Pytanie brzmi czy po obeznaniu z systemem i minięcu tej ogólnej fali entuzjazmu nowym systemem dalej będzie się podobać pisałem że podoba się tym co mieli z NST dość pobierzny kontakt
11-08-2011 10:58
whitlow
   
Ocena:
+1
Jak zwykle czas pokaże. Proponuję poczekać jakieś pół roku, bo a nuż się okaże, że ludzie w to grają. Ale spoko. Wtedy przecież wystarczy graczy nst obwołać bydłem wyżerającym z koryta, kiepskiej jakości paszę serwowaną przez Trzewika, następnie zebrać się do kupy odcinając od tychże i obwołać klanem tró-elite-dark bitewniakowców.
11-08-2011 11:23
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Dodajmy, że w przypadku produktów GW Rebel należy do droższych sklepów. Każdy kto ma trochę oleju w łowie poszpera za nimi gdzie indziej i szybko znajdzie sklep gdzie modele są tańsze nawet o kilkadziesiąt procent niektóre
11-08-2011 11:41
40346

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Na polski rynek wszedł jakiś czas temu opracowany przez wargamer system historyczny i od czego wargamer zaczą o wyprodukowania świetnych modeli które są w swojej skali"

Wargamer zrobił figurki do NS. A sam system bitewny do OiM (podręcznik główny) nie miał jeszcze premiery... lecz czekam z niecierpliwością :)

Zaś co do NST: fajnie, że w ogóle chłopaki coś takiego zrobili. Wyszło jak wyszło ale jest :)
12-08-2011 01:01
g0trrI
   
Ocena:
+1
Ja tam dalej nie jestem przekonany do NST, głównie z powodu tych brzydkich gumoludków jakie Poratl próbuje graczom wcisnąć za figurki. Ale jak się poprawią to chętnie spróbuję.
12-08-2011 01:02
~Blurb

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Stelkerze drogi, ja terz zawuwarzyłem wśrud Twoich ówag kilka drobiótkich bzdór ele sie nie szepiam. Pis low end nie dajmy sobie wpychac bubli - na szęście nie zawuwarzyłem by mnie cos wpychano - mam musk i moge wybierac na co przesnaszyć moje fundusze. A czas faktysznie pokarze kogo trza. Wuala.
13-08-2011 23:02
malarz1989
   
Ocena:
+2
Gra już ktoś w NST ? Może jakaś recenzja, lub jakiś swobodny wpis z opisem wrażeń ?
15-08-2011 12:50
GoldenDragon
   
Ocena:
0
@malarz1989

Przecież masz tekst z relacją powyżej :) Rozumiem, że można się pogubić w takim ogromie tekstu, więc właściwy artykuł daliśmy na białym nie szarym tle ;)
15-08-2011 19:46
whitlow
   
Ocena:
0
Drogi Blurbie, jak Ci nie wstyd. Napisałeś słowo ,,fundusze,, bez żadnego błędu. Trochę konsekwencji Kolego.
16-08-2011 14:54

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.