Zombiaki: Wydanie Jubileuszowe

Drugiej stypy nie będzie?

Autor: Paweł 'BeeRee' Spryszyński

Zombiaki: Wydanie Jubileuszowe
Pewnie już zdążyliście się przyzwyczaić, że jestem fanem gier Wydawnictwa Portal i oceniam jego produkty dość wysoko. Tym razem będzie trochę inaczej. Doświadczenie w asymetrycznych grach Ignacego Trzewiczka mam dość spore i nigdy nie narzekałem, ba, wręcz przeciwnie. Mocno chwaliłem. Zombiaki: Wydanie Jubileuszowe, jak sama nazwa wskazuje, wydane zostały na dziesięciolecie pierwszej edycji gry, w którą zdarzyło mi się raz czy dwa zagrać na jakimś konwencie. Tak samo było z grą Zombiaki II: Atak na Moskwę, którą również poznałem w przelocie. Tytuły te zainteresowały mnie, gdyż były po prostu zabawne. Teraz, gdy dostałem propozycję zrecenzowania wydania jubileuszowego, nie odmówiłem. Pomysł na stworzenie tej gry zrodził się w głowie Ignacego Trzewiczka podczas czytania podręcznika do gry fabularnej All Flash Must Be Eaten, kiedy to rynek gier planszowych w Polsce nie istniał, a sam jej autor nie miał zielonego pojęcia o grach planszowych. I właśnie wtedy powstały Zombiaki, gra, która sprzedaje się do dziś.
W hebanowej trumience
Pierwsza różnica, jaką dostrzegamy to pudełko. Nie ma już kartonika, w który weszły tylko karty i instrukcja. Teraz dostajemy pudełko z prawdziwego zdarzenia, a w nim, oczywiście karty, w tym szesnaście zupełnie nowych, jeszcze zabawniejszych, nawiązujących z przymrużeniem oka nawet do starych polskich komedii. Karty są dobrze wydane i nie ma im co zarzucić. Poza nimi dostajemy jeszcze żetony ran, które do tej pory trzeba było sobie samemu zorganizować. Mała rzecz, a cieszy. Każdy z nich ma inny rysunek: tu ząb, tam oko, gdzie indziej jeszcze kawałek oderwanej nogi. Żetony dostajemy również do nowych kart ze specjalnymi umiejętnościami. Oprócz tego jest jeszcze obszerna instrukcja, która ma format całkiem sporej książeczki i, poza zasadami gry, posiada szczegółowy opis wszystkich kart i sytuacji wyjątkowych, do których dojść może w trakcie rozgrywki oraz historię dziesięciu lat z Zombiakami, spisaną piórem Ignacego Trzewiczka. Wszystko to składa się w ciekawą całość. Nie zostaje nam więc nic innego, jak tylko odstrzelić kilku zombich.
Zombiaki iść muszą…
"Jeden z graczy wystawia zombich i przesuwa ich do przodu, a z drugiej strony gracz zagrywa karty, by zabić te zombi". Tak w pamiętniku 10 lat z Zombiakami napisał Ignacy Trzewiczek. I tak dokładnie jest. Żadnej filozofii w tej grze nie ma. Zombi idą w stronę barykady, ludzie strzelają, rozlewają ropę, wysadzają ulice, budują zasieki. Wszystko po to, by do tego nie dopuścić. Na początku należy ułożyć planszę składającą się z kart. Układamy w kolejności karty dzielnic i ustalamy trzy tory, po których będziemy się poruszać. Teraz każdy z graczy bierze talię jednej z frakcji i tasuje. Następnie dobiera cztery karty, które są jawne, więc zawsze wiadomo, czym dysponuje przeciwnik. Jedną z dobranych kart należy odrzucić. Zaczynają zawsze zombiaki, a grający nimi zagrywa lub zostawia sobie karty, których nie odrzucił. Ruch ludzi to zawsze odpowiedź (i tu właśnie pojawia się moja mała wątpliwość, co do balansu obu frakcji). Na końcu następuje "sprzątanie planszy", i tak w kółko, do momentu dociągnięcia przez zombich karty "Świt", co oznacza ich przegraną, lub zdobycia barykady ludzi.
Podsumowanie
Więcej partii wygrali ludzie, i to bez względu na to, czy grał nimi gracz doświadczony bardziej czy mniej. Zombiakami trzeba więcej kombinować, to fakt. Moim zdaniem trochę zachwiało to balans. Może po dwudziestej lub trzydziestej rozgrywce role się odwrócą, kiedy na wylot pozna się grę. Nie wiem, aż tyle razy nie zagrałem. Aczkolwiek jest to jedyny minus tej gry, jaki dostrzegłem, no, może jeszcze poza tym, że w jednej partii zabrakło nam żetonów ran. Zombiaki: Wydanie Jubileuszowe to naprawdę fajna i szybka gra dla dwojga. Można do niej zasiąść wiele razy i się nie znudzi.
Jakość wydania i dbałość o jego szczegóły przekroczyły wszelkie moje oczekiwania. Zostawiłem sobie nawet wypraskę po żetonach, bo jest po prostu fajna, a kartę z logiem Portalu noszę w portfelu. Zachwycają mnie również humorystyczne wstawki fabularne i nie mogę się powstrzymać, by kilku z nich nie zacytować: "Wiadro: Hełm z ograniczoną widocznością.", "Krzysztof: Mięso armatnie. Raczej tatar niż schabowe.", "Arkadiusz: Jak się bawiłeś na mojej stypie?", "Zenek: Za życia też go nikt nie lubił.", "Ropa: A teraz coś z rurociągu Przyjaźń…", "Dziura: Zemsta polskich drogowców.", "Betonowe buciki: Na rzeźbę łydek idealne.", "Zapora: Chodnik chwilowo nieczynny". Zombiaki: Wydanie Jubileuszowe to pozycja obowiązkowa w biblioteczce każdego fana tej serii. Zapewni ona wiele godzin rozrywki, przy sporej dawce nieambitnego humoru. Plusy: Minusy:
Dziękujemy wydawnictwu Portal za udostępnienie gry do recenzji.