» Władca Areny

Władca Areny

Dodał: Paweł 'BeeRee' Spryszyński

Władca Areny
7.5
7
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Władca Areny
Typ gry: Taktyczna
Projektant: Sebastian Grabski
Ilustracje: Przemysław Baraniak, Magdalena Thanais, Jarosław Marcinek, Michał Migacz, Mateusz Rasiński, Grzegorz Rutkowski, Mariusz Szulc
Data wydania oryginału: 2012
Wydawca polski: SPAWN
Liczba graczy: 2
Wiek graczy: od 14 lat
Czas rozgrywki: ok. 60 min.
Cena: 99 zł

Dzisiaj nikt już o tym nie pamięta, ale kiedy świat ludzi był jeszcze młody i dopiero uczyliśmy się sztuki obróbki metalu, wielki kataklizm prawie wyniszczył naszą rasę. Kasta kapłanów chcąc przekuć katastrofę na swoją korzyść zażądała ofiarnych danin, by przebłagać rozgniewanych bogów. W pozostałej przy życiu garstce ocalonych zrodził się bunt przeciwko duchowieństwu, co doprowadziło do rzezi kapłanów. Kolejne lata przyniosły barbarzyński okres walk o przetrwanie, a ludzkość powoli chyliła się ku upadkowi. Pozbawieni resztek duchowości i nadziei koczownicy ulegali stopniowemu zezwierzęceniu. Nie znajdując w sobie sił i chęci do walki stanęli w końcu na krawędzi wyniszczenia. Natura jednak nie znosi próżni, więc kiedy pojawiła się idea, ku której można było zwrócić przepełniony nadzieją wzrok. Ziarno nowej wiary zaczęło szybko kiełkować. Odwróceni od bogów, których obwiniono za całe zaistniałe zło, ocaleni zaczęli upatrywać swych obiektów czci w ludziach przepełnionych własną siłą, nie znających lęku wojownikach, potykających się na arenach gdzie stawką było ich własne życie. Areny szybko nabierały mistycznego charakteru, a pojedynki rytualnego obrządku. Zrodził się honorowy kodeks walki, a zwycięzcy obdarzeni byli czcią równą tej, która wcześniej zarezerwowana była jedynie dla bogów. Wokół powstających kolejnych aren, zaczęły organizować się plemienne wspólnoty, w których centralnym punktem zawsze było święte miejsce walki. Najlepszy z wojowników dzierżył miano Władcy Areny, a o tytuł ten, w uczciwej walce mógł ubiegać się każdy.
Tagi: Władca Areny | Sebastian Grabski | Przemysław Baraniak | Magdalena Thanais | Spawn


Czytaj również

Władca Areny
Gra tylko dla prawdziwych mężczyzn?
- recenzja
Batman/Spawn
Piekło w Gotham
- recenzja
Spawn #39-43
Prawie jak rollercoaster
- recenzja
Spawn #37-38
S jak miłość
- recenzja

Komentarze


54591

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Niezły deathmatch, choć warto rozważyć czy chcemy w to grać więcej niż kilka razy, bo po kilku sesjach, jak już znajdziemy swój styl gry, jedyne co możemy robić dalej to testować nowe buildy.
Jedyne co może pokrzyżować nam nasze szyki na początku gry to bardzo luźne zasady doboru ekwipunku na zasadzie kto pierwszy ten lepszy. A że przedmioty są zazwyczaj w jednej sztuce to może powodować problemy.
17-07-2013 12:58

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.